Artykuł: Touch My Katamari - recenzja

Mateusz Kołodziejski
2012/02/14 18:00
2
0

Kiedy słyszę o zarzynaniu przez wydawców cenionych tytułów po to, żeby wycisnąć od fanów jak najwięcej grosza, przed oczami staje mi od razu Katamari. Cały jej urok polegał na tym, że była produkcją jedyną w swoim rodzaju, tymczasem na PlayStation Vita trafiła właśnie jej dziewiąta odsłona, zatytułowana Touch My Katamari. Czy warto dać jej szansę?

Artykuł: Touch My Katamari - recenzja

"Pomysł na rozgrywkę opracowany przez Takahashi'ego był jednocześnie prosty i genialny. Naszym zadaniem było toczenie lepkiej kuli („katamari” po japońsku oznacza „zbijać w masę”) po stołach, dywanach i chodnikach tak aby przyklejało się do niej jak najwięcej przedmiotów. Z każdym kolejnym elementem toczona bryła staje się coraz większa, a w końcu jest tak duża, że wchłania już nie tylko pinezki, długopisy i książki, ale i meble, a w końcu nawet całe domy, miasta i kraje. Było to bardzo świeże, zabawne, a dzięki nietypowej oprawie graficznej i hipnotyzującej muzyce po prostu piękne. Problem pojawił się, gdy utalentowany twórca nie chciał kontynuować współpracy z Namco Bandai stwierdzając, że dalsze eksploatowanie pomysłu byłoby sprzeczne z ideą towarzyszącą pracom nad Katamari. Wydawca jednak nie zraził się takim podejściem, a prawa do marki pozwoliły mu tworzyć na potęgę kolejne odsłony serii. Ostatnim, jak na razie aktem tej dość smutnej historii jest Touch My Katamari."

Recenzję Touch My Katamari na PlayStation Vita przeczytacie po kliknięciu na belkę:

GramTV przedstawia:

Komentarze
2
Usunięty
Usunięty
18/02/2012 12:33

hmmm jako plus - "jak zwykle rozgrywka". niesamowita zaleta w takim razie ... poza tym czy Touch my Katamari nie brzmi trochę... niestosownie ?

Usunięty
Usunięty
18/02/2012 12:33

hmmm jako plus - "jak zwykle rozgrywka". niesamowita zaleta w takim razie ... poza tym czy Touch my Katamari nie brzmi trochę... niestosownie ?