Wydawca Serious Sam 3: BFE: Pecetowcy chcą płacić za gry

Patryk Purczyński
2011/11/27 21:55

Ubisoft znów znalazł się na cenzurowanym. Do ostatnich niepochlebnych wypowiedzi Stanislasa Mettry o rynku gier komputerowych nawiązuje dyrektor finansowy Devolver Digital.

Wydawca Serious Sam 3: BFE: Pecetowcy chcą płacić za gry

- Serious Sam 3: BFE walczy z piractwem poprzez bycie zabawną, szaloną grą, która oferuje dziką kampanię dla szesnastu osób w trybie kooperacji. Gracze zapłacą za coś wspaniałego - napisał na swoim Twitterze Fork Parker, dyrektor finansowy Devolver Digital. Bez trudu można w tym wpisie odnaleźć aluzję do ostatnich słów Stanislasa Mettry z Ubisoftu.

- Słyszeliśmy głośno i wyraźnie, że pecetowi gracze zrzędzą na brak wersji I Am Alive dla nich. Stawiamy jednak pytanie: czy ci ludzie robią tylko hałas, ponieważ nie ma takowej wersji, czy dlatego, że jest to produkcja, w którą rzeczywiście chcą zagrać? Zakupiliby ją, gdybyśmy takową zrobili? (...) Bardzo mało ludzi płaci za wydania pecetowe, a my musimy postawić na szali ponoszone koszty - stwierdził Mettra na łamach IncGamers. Jego słowa wywołały w środowisku pecetowców niemałą burzę.

Jak widać, nie tylko gracze, ale także jeden z wydawców, postanowił odnieść się do tych słów. Swoją myśl przelaną na łamy Twittera Parker rozwinął w rozmowie z dziennikarzami Destructoidu. - Piractwo stanowi problem i nie mam zamiaru temu zaprzeczać. Sukcesy takich gier jak Skyrim czy nasz Serious Sam 3 na PC ilustrują jednak, że z całą pewnością jest grupa konsumentów gotowych zapłacić za gry komputerowe - wyjaśnił.

Dyrektor finansowy Devolver Digital zasugerował, że zamiast użalać się nad istniejącą sytuacją, lepiej poszukać autorskich możliwości jej przezwyciężenia. - To producenci i wydawcy powinni w pierwszej kolejności zadbać o to, by na rynku pojawiło się coś, na co warto wydać pieniądze - zaznaczył.

GramTV przedstawia:

- Ci, którzy obwiniają konsumentów, powinni natomiast jeszcze raz zastanowić się nad jakością swoich produktów i częstotliwością, z jaką serwują kolejne odsłony tych samych serii - stwierdził Parker. Warto w tym miejscu przypomnieć, że afera rozpoczęła się od braku pecetowego wydania I Am Alive, co nie spodobało się wielu osobom grającym właśnie na komputerach osobistych.

Jakość i częstotliwość dostarczania podobnych do siebie produktów nie jest jednak jedyną kwestią, o jakiej wspomniał dyrektor finansowy firmy, która wprowadziła na rynek Serious Sam 3: BFE. - Należy też wziąć pod uwagę model dystrybucji - podkreślił Parker.

- W grach mamy wspaniałe serwisy prowadzące sprzedaż wersji cyfrowych na PC, jak Steam, Get Games czy DirectDrive - one wykonują taką samą robotę dla gier, jaką iTunes zrealizowało dla muzyki. Zaoferuj konsumentom świetną i zróżnicowaną zawartość cyfrową za rozsądną cenę, a większość osób z radością zapłaci za gry, które odpowiadają ich gustom - skonkludował.

Warto przypomnieć, że nie jest to pierwsza sytuacja, w której słowa członków Ubisoftu napotykają na ripostę innych przedstawicieli branży. Podobnie było chociażby z wywiadem udzielonym przez Martina Edmondsona (jednego z twórców Driver: San Francisco, który stwierdził, że wydawca ma pełne prawo zabezpieczać swój produkt w skuteczny i dowolnie wybrany przez siebie sposób. Z tą opinią nie zgodził się szef Avalanche Studios, Christofer Sundberg.

Komentarze
34
Bambusek
Gramowicz
29/11/2011 18:46
Dnia 28.11.2011 o 11:33, Pitej napisał:

Acha i pokaż mi jakiegoś dobrego RTS"a który niedawno wyszedł, z chęcią bym zagrał. Niestety, ale ja odczuwam mega posuchę w tym gatunku.

Anno 2070. Może nie klasyczny RTS, ale świetna gra na pewno.Co do Move i Kinect: dopóki nie zaczną z tego na dużą skalę korzystać normalne gry to sorry, ale nie mamy o czym rozmawiać (już pomińmy fakt, że Kinect na PC będzie). A Fight Night i Tekkena trudno nazwać kreatywnymi, bo to są serie rozpoczęte jeszcze w poprzednich generacjach :)

Usunięty
Usunięty
29/11/2011 15:51

Zgadzam sie z ludzmi od Serious Sama. Przynajmniej w czesci gdzie krytykowana jest zenujaca jakosc dzisiejszych produkcji. To glownie z niej wynika spadajaca sprzedaz. Dokladnie to samo jest na rynku muzycznym i filmowym. Kiedys kupowalem sterty filmow i albumow. Dzis moze z jeden na rok. Po prostu zal pieniedzy na ten chlam.Jesli decyduje sie na jakas gre to zazwyczaj dlugo czekam na patche, a pozniej na jakas wyprzedaz, bo obecne ceny nie maja zadnego uzasadnienia w oferowanej tresci. Gry sa zwyczajnie durne, dziecinnie latwe, a do tego nieludzko krotkie. Ostatnio chyba tylko Dead Island i Deus Ex HR kupilem dosc szybko. Jesli DI bylo fajowe, to Deus rozczarowywal prostota i powszechnie panujaca w nim pustka. NPC tez mozna bylo policzyc na palcach jednej reki.

I kolejny przyłącza się do rozmowy... i kolejny przeciwko Ubi... Ale tak jak powiedział: jak się da dobrą grę, z dobrą zawartością to są pieniądze.




Trwa Wczytywanie