Codemasters chce, by brytyjskie studia zaczęły ze sobą współpracować, w imię potęgi lokalnych developerów

Robert Sawicki
2011/07/13 23:20
5
0

Ian Johnson stojący na szczycie jednego z nowych studiów Codemasters w Guildford, wyszedł ze stosunkowo ciekawą inicjatywą. Chcemy, by nasze gry były lepsze od tych produkowanych w USA? No to połączmy siły! W końcu co złego może się stać?

Codemasters chce, by brytyjskie studia zaczęły ze sobą współpracować, w imię potęgi lokalnych developerów

By móc osiągnąć sukces w czasach zaciekłej konkurencji, pomocna może się okazać współpraca i wymiana własnymi zdobycznymi między producentami. "Wydaje mi się, że jako grupa powinniśmy dzielić się naszymi surowcami, zamiast trzymać się ich kurczowo jak jakichś cennych, złotych jaj - byłoby wspaniale", wypowiedział się pan Johnson w wywiadzie udzielonym serwisowi Develop.

Pomysł pochwalił Stuart Whyte z Lionhead Studios, które przecież niejako mieści się właśnie w Guildford. Według niego, wymiana pracownikami między miejscowymi studiami może wszystkim wyjść tylko na dobre. Dzięki takim działaniom, stały przepływ wiedzy między kolejnymi ekipami stanie się w Wielkiej Brytanii standardem, z którego wszyscy skorzystamy. Spójrzcie tylko na to z perspektywy rozpustnego gracza - dobrych gier, na które przepuścimy tysiące złotych nigdy przecież za wiele.

GramTV przedstawia:

W czasach, kiedy sytuacja na rynku sprowadza się do dominacji gigantów i powolnego wymierania mniejszych developerów (o ile nie są to producenci niezależni, których w tej chwili wielbi się na ołtarzach), takie rozwiązanie wydaje się być jedynym, które pomoże utrzymać się kilku ekipom na powierzchni. Jakby nie było, genialne pomysły nie znaczą już zbyt wiele nawet w obliczu dobrych chęci, kiedy idą w parze z fatalnymi rozwiązaniami technologicznymi. Całkiem sprytny sposób na oszczędności przy produkcji gry i branżową selekcję naturalną.

"Pamiętajmy, że nasi konkurenci w krajach takich jak Kanada mają nieco łatwiej ze względu na ulgi podatkowe, stąd jeśli chcemy wygrać - musimy być wydajni" - Ian Johnson, Panie i Panowie. Swoją drogą, byłoby ciekawiee, gdyby ostatecznie lokalni developerzy nieco uprościli sprawę i połączyli się w coś na wzór tego. Ot, ostateczna fuzja, stanowiąca owoc ciężkiej współpracy.

Komentarze
5
ww3pl
Gramowicz
Autor
14/07/2011 13:38

Z początku myślałem dokładnie w ten sposób ale zauważ, że powtarzalność pomysłów/korzystanie z tych samych rozwiązań w żadnym stopniu nie wymaga wymiany pracowników między studiami. Jeśli coś ma być zerżnięte, to zerżniętym będzie.

Usunięty
Usunięty
14/07/2011 12:52
Dnia 14.07.2011 o 12:10, ww3pl napisał:

Panu Ianowi chodziło głównie o rozwiązania technologiczne (jako że te z rozgrywki można podejrzeć... kupując grę), ale to tylko szczegół ;-)

Ale piszesz też "Według niego, wymiana pracownikami między miejscowymi studiami może wszystkim wyjść tylko na dobre." I tu widzę wspomnianą powtarzalność pomysłów/korzystanie z tych samych rozwiązań. Rozumiem, że wspólna praca ma swoje plusy, ale obawiam się, że dzisiejsza moda sprowadziłaby ten pomysł do dalszego ujednolicania produktów, niestety w tę złą stronę łatwości, prostoty(żeby nie powiedzieć prostactwa).Zresztą wspominasz o wielbieniu produkcji niezależnych/mniejszych developerów. To świetne poparcie mojego toku myślenia, bo ludzie chwalą takie produkcje nie bez powodu. Innowacyjność i świeży powiew to tylka dwa z nich. Myślę, że wiesz o czym mówię. Zresztą to nie tak, że przekreślam pomysł Codies i widzę w tym samo zło ale nie wierzę po prostu w mądre wykorzystanie takiego potencjału. Gdyby połączyły się w ten sposób małe studia to owszem, natomiast współpraca kolosów rynkowych typu CM/Eidos itp raczej by się gryzła na polu "biznes a fajne pomysły".Lol +5 do czarnowidzenia właśnie dostałem :P

ww3pl
Gramowicz
Autor
14/07/2011 12:10

Panu Ianowi chodziło głównie o rozwiązania technologiczne (jako że te z rozgrywki można podejrzeć... kupując grę), ale to tylko szczegół ;-)




Trwa Wczytywanie