Battlefield: Bad Company 2: Vietnam - pierwsze wrażenia - EA Showcase November 2010

Podczas konferencji Electronic Arts Myszasty miał okazję pograć w Battlefield: Bad Company 2: Vietnam. Oto jego krótka relacja.

Battlefield: Bad Company 2: Vietnam - pierwsze wrażenia - EA Showcase November 2010

Battlefield: Bad Company 2, to obecnie moja ulubiona gra FPS. Mówię tu oczywiście o trybie multiplayer, który wciąż przyciąga i wciąga mnie z niemalże taką samą mocą, jak na początku zabawy. Przez pewien czas twórcy uatrakcyjniali nam zabawę, udostępniając nowe tryby rozgrywki na znanych już mapach, jednak obecnie wyczerpano wszystkie możliwości dalszego ich recyklingu. Kiedy więc pojawiły się pierwsze informacje o planowanym dodatku Battlefield: Bad Company 2: Vietnam, aż zastrzygłem uszami. Teraz miałem okazję w niego zagrać.

W kwestiach mechaniki, czy balistyki, to po prostu wciąż to samo Bad Company 2. Podczas zabawy do swej dyspozycji otrzymaliśmy jedną z map w trybie Gorączka. Od razu powiem jedno – jeśli nie lubicie porośniętych bujną roślinnością map, takich jak Laguna Presa, Vietnam nie przypadnie Wam do gustu. Zresztą porównanie do tej właśnie mapy jest jak najbardziej trafne – przecinające ją strumienie, płynące w głębokich korytach, prymitywna wiejska zabudowa, gdzieniegdzie jakieś umocnienia. Atmosfera jest gęsta, przeciwnicy wyskakują nie wiadomo skąd, choć ukształtowanie mapy sprawia, że kampujący snajperzy na pewno znajdą dla siebie kilka ciekawych pozycji.

Oczywiście wszystkie elementy zabudowy, czy roślinność są charakterystyczne dla wietnamskiej dżungli, zaś całość uzupełnia odpowiedni filtr, dzięki któremu obraz ma kolorystykę charakterystyczną dla kolorowych zdjęć z epoki. Wszystko to sprawia, że dosłownie od razu wsiąkamy w klimat tamtych lat. Oczywiście mamy do tego również odpowiednie modele postaci dla każdej z klas i stron konfliktu, doskonale wpasowujące się w ten klimat. Pod tym względem trudno dodatkowi cokolwiek zarzucić.

Dbałość o różnorodne szczegóły widać choćby w przypadku broni, która niekiedy wygląda niczym złom z któregoś Fallouta, często pokryta jest nacięciami, czy wymalowanymi na korpusie hasłami. Oczywiście wszystko, co dostaniemy w swoje ręce, to giwery z epoki, począwszy od stareńkiej „pepeszki”, przez klasyki takie jak AK-47 i M16, a skończywszy na granatniku M79. Jednak najbardziej charakterystyczną i jednocześnie zabójczą w walce na krótki dystans bronią jest bez wątpienia miotacz płomieni. Broń wręcz doskonała do „czyszczenia” budynków, czy nawet wypalania – wraz z ukrytymi przeciwnikami - sporych połaci dżungli. Idę o zakład, że najszybciej pojawią się serwery z regułą „No Flamethrowers!”, a na czacie gry rządzić będzie określenie „ft noob”.

Samo strzelanie z broni – i walka w ogóle - jest piekielnie ekscytujące, głównie ze względu na brak jakichkolwiek „wspomagaczy” celowania. Zapomnijcie o celownikach kolimatorowych, czy zaawansowanej optyce do zwykłych „szturmiaków” – do dyspozycji mamy wyłącznie celowniki mechaniczne lub krzyżyk na środku monitora. Ale czy kogoś jara granie na serwerach innych, niż hardcore? Podobnie jest w przypadku pojazdów, które nie dysponują już zaawansowaną optyką, w związku z czym walka pancerna będzie dla wielu kolejnym wyzwaniem. Mnie osobiście wszystko to bardzo cieszy, choć z drugiej strony budzi oczywiście obawy, czy nie spowoduje jeszcze większego wysypu snajperów. Wszak karabin wyborowy optykę mieć musi.

GramTV przedstawia:

Do swej dyspozycji dostaliśmy kilka kont ze sporym doświadczeniem, tak więc mogłem przyjrzeć się dostępnym skillom i zdolnościom. Większość z nich pokrywa się z tymi znanymi z normalnego Bad Company 2, jedynie kilka – ze względu na niezgodność z realiami epoki – zostało poddanych kosmetyce, bądź też amputacji. Jest ich więc w Battlefield: Bad Company 2: Vietnam nieco mniej niż w BC2, co jednak w żaden sposób nie psuje zabawy. Kosmetycznym zmianom poddano też część gadżetów. Defibrylator został zastąpiony strzykawką (da się nią zabić, a jak!), elektronarzędzie prostym palnikiem, a zamiast C4 pobawimy się TNT.

Przypomnę jeszcze na końcu, że będzie to wyłącznie dodatek do trybu multiplayer, zawierający cztery zupełnie nowe mapy, z klasycznymi trybami Gorączka i Podbój, piętnastoma nowymi broniami i sześcioma pojazdami z epoki, w tym doskonale znaną z filmu „Czas Apokalipsy” łodzią patrolową PBR. Przyznam też, że całość ma świetny klimat, gra się na nowej mapie wyśmienicie i jedyne, co mi pozostaje, to cierpliwie czekać na premierę. Szkoda tylko, że po raz kolejny EA zdecydowało się na udostępnienie na pokazie jedynie wersji konsolowej. Dla mnie, to trochę tak, jakby wpuszczono mnie na tor Formuły 1 i dano po nim pojeździć gokartem...

Swoją drogą - screeny za mocno nie kłamią, to naprawdę tak wygląda. Miód.

Komentarze
25
Usunięty
Usunięty
09/11/2010 15:16

czy to juz potwierdzone, ze nie bedzie wersji pudelkowej??

Usunięty
Usunięty
08/11/2010 08:11

4 mapy cztery zupełnie nowe mapy...ja sobie daruję ten dodatek o ile nie zejdzie do ceny minimum 20złKolejny ich BF o ile nie będzie miał zapewnionego wsparcia dla map zrobionych samodzielnie itp itd nie kupie..

Usunięty
Usunięty
07/11/2010 22:41

Jeżeli zmniejszą wielkość broni (przez co zajmowała pół ekranu) to bedzie okej :)




Trwa Wczytywanie