Retrogram - Half-Life - Marc Laidlaw

gram.pl
2010/02/28 20:00

Czy Half-Life wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby nie jeden tylko człowiek? Odpowiedzi na to pytanie szukajcie w najnowszym odcinku Retrogramu, którego gościem jest dziś niejaki Marc Laidlaw.

Retrogram - Half-Life - Marc Laidlaw

Zanim trafił do ekipy Valve, Marc Laidlaw zarabiał na życie, jako asystent biurowych, wolny czas poświęcając pisaniu powieści i opowiadań oraz grom wideo. Urodzony w 1960 roku, zadebiutował w wieku 25 lat, publikując Dad’s Nuke, żartobliwą i utrzymaną w klimacie czarnej komedii powieść science fiction. W 1988 roku ukazała się kolejna jego książka, Neon Lotus, nominowana w tym samym roku do nagrody Philipa K. Dicka. Największym literackim sukcesem Laidlawa okazała się jednak wydana w 1996 roku powieść grozy The 37th Mandala, która otrzymała nagrodę International Horror Guild, a w 1997 roku była nominowana do World Fantasy Award.

GramTV przedstawia:

Komentarze
12
Usunięty
Usunięty
04/03/2010 08:00

Half Life był pierwszą grą, która mnie tak oczarowała. Nie potrafiłem się od niej oderwać, zaś dwójka jedynie bardziej powalała mnie swoim rozmachem. Miło zobaczyć, że to dzięki takiemu człowiekowi gra poszła w stronę klasyki.No to czekamy na half life''a trzy ;)

Usunięty
Usunięty
01/03/2010 20:47

"...Laidlaw wyjaśnia dalej, że dość skąpe informacje dotyczące samego Freemana i jego wcześniejszej historii były efektem w pełni zamierzonym. Nie byłoby wielkim problemem zamieścić jakoś w Half-Life dodatkowe informacje na jego temat. Ta swoista anonimowość miała jednak pomóc - i doskonale się to sprawdziło - lepiej wczuć się graczom w postać..."Z tego samego powodu mam nadzieję, że nigdy NIE powstanie film "Half-Life", przynajmniej nie z Gordonem w jakiejkolwiek roli.A prototyp Freemana rzeczywiście powala xD typowy drwal .

Melchah
Gramowicz
01/03/2010 08:17

Gra, z którą do tej pory niewiele może się równać. Szkoda, że całe rzesze obecnych graczy ominą tę produkcję ze względu na grafikę - młode pokolenie patrzy trochę inaczej w tej chwili na gry ("mam kompa za kupę baniek, co będę piksele oglądał i ramoty odpalał"). Ale to nie moja strata, na szczęście. Zazdroszczę jedynie tym, którzy jeszcze nie grali, a chcieliby, bo sam chętnie zapomniałbym całość tego co spotkało mnie w grze i przeszedł od nowa, od zera. Ta gra to naprawdę fajne i intensywne przeżycie.Tekst świetny. Najbardziej rozbił mnie pierwotny wygląd Freemana. Ostatni żul w okolicy? Gdzie oni z taką brodą chcieli zajechać? :)




Trwa Wczytywanie