S.T.A.L.K.E.R.: Shadow of Chernobyl, od którego zapowiedzenia minęło już ok. 100 lat (czy jakoś tak), dla większości graczy zdążył stać się już – obok Duke Nukem Forever – synonimem produkcji, której nigdy nie będzie dane ujrzeć światła dziennego. Nie wiadomo, czy to z powodu zbyt ambitnych założeń, braku doświadczenia zespołu, a może też ciążącej nad projektem klątwy Czarnobyla (ekhm), ale data premiery tego tytułu była już zmieniana i przesuwana tyle razy, że mało kto nie stracił w tym jeszcze rachuby.
Tymczasem jednak pojawiło się niewielkie światełko w tunelu – nowy filmik, związany z grą (do pobrania z niemieckiej strony THQ, pierwszy plik od góry, dodany 8 Dezembera 2006). Nie zawiera wprawdzie żadnych ujęć prezentujących rozgrywkę i mówi bardziej o katastrofie w Czarnobylu niż o produkcji ukraińskiego studia GSC Game World, ale na jego końcu pojawiają się słowa, które powinny wywołać żywsze bicie serca u tych, którzy na nią czekają (jeszcze). Marzec 2007.
Zwracamy uwagę – data nie została przesunięta na późniejszą, tylko doprecyzowana. Niesłychane... Czyli może jednak?
Wszystko to nadal brzmi naprawdę zachęcająco, nie mamy więc powodów, by nie trzymać za twórców kciuków – w końcu, jak pokazuje historia, nie wszystkie wychodzące z dużym opóźnieniem gry ponoszą klęski, a czasem wręcz przeciwnie (vide Half-Life 2). Trzymamy więc i oby do marca!
(albo do kolejnego przesunięcia premiery... - dopisano w mniejszej euforii)