Przeszukując archiwa w poszukiwaniu dokumentów, które pozwoliłyby nam stworzyć spójny opis potworów zamieszkujących Orient, napotkaliśmy dwa poważne problemy: brak źródeł i rozległy obszar, siłą rzeczy zróżnicowany pod względem fauny i flory. Natrafiliśmy na ślad dalekowschodniej kroniki, której twórcą był Pi’o Tees Te’ar. Niestety po odcyfrowaniu długiego i zawiłego wstępu, wychwalającego wiedzę autora, doczytaliśmy, że właściwą część zapisu kazał po namoczeniu wodą pogrzebać ze sobą w grobowcu, by nigdy nie trafiła w niepowołane ręce... Z tego powodu poniższy materiał musiał powstać na bazie rozrzuconych zapisków innych kronikarzy, więc siłą rzeczy jest niezbyt spójny i wyrywkowy.
Bogato zdobiony manuskrypt wędrownego perskiego artysty naprowadził nas na ślad kolejnych dwóch niebezpiecznych mieszkańców Orientu. Po pierwsze, wspomniane są w nim Dżiny, które napotkać można w rozmaitych trudnodostępnych zakątkach. Spotkanie z nimi zwykle przebiega szybko i boleśnie, jako że te duchy żywiołów mają wielowiekowy, zapiekły żal do ludzkości za próby zniewolenia i zaprzęgnięcia do roli służebnej. Na szczęście z własnej inicjatywy nie atakują ludzkich siedzib, czego nie można powiedzieć o starożytnej rasie jaszczuroludzi, wywodzących się z mitycznych smoków. Czworonożni Smokowcy dysponują wielką siłą i chętnie posługują się zarówno Bronia kontaktową, łukami, jak i magią. Ich twarda skóra działa jak najlepszy pancerz – autor manuskryptu wspomina, że spotkał ludzi, którzy twierdzili iż da się ją zaadoptować jako elementy zbroi.
Najciekawszą informację zachowaliśmy na koniec. We wszystkich wspomnianych źródłach przewija się opis największego zagrożenia, jakie można napotkać w krainach Orientu. Każdy autor opisuje ową istotę nieco inaczej, ale podobieństw jest na tyle dużo, że musiało im chodzić o to samo. Oto wyłania się sylwetka humanoida uzbrojonego po zęby i skrytego za pancerzem, który niewiele broni może przebić. Rozmaite zdolności magiczne i niewiarygodny spryt to kolejne atuty tej istoty. Jest ona w stanie zaatakować dowolnie licznego przeciwnika, o ile uzna go za zagrożenie dla siebie i sprawy, której służy. Choć pojawiają się w zapiskach różne imiona, przydomki i określenia (często niezbyt kulturalne), analiza źródłosłowów naprowadziła nas na prawdziwą tożsamość tej istoty: to Grecki Bohater.
Na zakończenie polecamy filmowy materiał poglądowy, oparty na rekonstrukcji opisów owego Greckiego Bohatera, przygotowany zarówno w formacie Windows Media, jak i w formacie Quicktime.