Czego się nie robi dla Czytelników? Zapraszamy do lektury drugiej części raportu Mejstego z wyprawy w niebezpieczny świat dżdżownic:
Wspomnianym w poprzedniej części asem w rękawie był Worms Armageddon – oficjalna trzecia część serii. Graficznie właściwie nic się nie zmieniło. Nadal była to ta sama świetnie zrealizowana rysunkowa oprawa, którą jednak mogliśmy już podziwiać w rozdzielczości 1024x768. Ale przecież, jak każdy wie, grafika nie jest najważniejsza. Najważniejsza jest grywalność, a ta podobnie jak w Worms 2, z którego Armageddon czerpał pełnymi garściami, stała na najwyższym poziomie. Trzecia część robaczej sagi na pierwszy rzut oka nie wnosiła nic nowego, jednak gdy gracz się bardziej w nią zagłębi dostrzeże genialne rozwiązania, o których nikt wcześniej nie pomyślał.
Pełen tekst znajdziecie tutaj