Ruszamy na morze! Pierwsze wrażenia z Pillars of Eternity 2: Deadfire

Sławek Serafin
2017/12/13 09:30

Gramy w wersję beta Pillars of Eternity 2: Deadfire

Gdyby ktoś przyszedł i zapytał “Bracie, czy masz czas? Potrzebuję do załogi jakąś nową twarz, Archipelag Deadfire i tajemnic w bród, rejs na całość, na sto godzin…” to powiedział bym… No, cóż, na pewno nie ma sensu pytanie o to gdzie ta keja, i gdzie ten jacht, bo rozgrywka zaczyna się właśnie tam, i tuż przy naszej wiernej krypie, której, jak się okazuje, kapitanem jesteśmy. W tym momencie Pillars of Eternity 2: Deadfire to tylko beta, i to na dodatek bardzo niewielka, bo zawierająca dosłownie trzy lokacje na krzyż oraz, cóż, również i trzy misje do wykonania tylko. Zbyt wiele w niej nie zobaczymy, ani też nie zaczniemy rozgrywki od początku, bo zaraz po stworzeniu postaci lądujemy właśnie na tej kei, na tropikalnej wyspie Tikawara, na zdecydowanie wyższym poziomie, więc pewnie gdzieś w okolicach środkowej części gry. Taki wycinek nam zaserwowano, dla celów poglądowych. I zasadniczo całkiem nieźle się w tej roli sprawdza.

Ruszamy na morze! Pierwsze wrażenia z Pillars of Eternity 2: Deadfire

Pillars of Eternity 2: Deadfire jest bezpośrednią kontynuacją wątków z pierwszej części gry. Co prawda rzeczywiście są tu w becie tylko trzy zadania, przy czym żadne nie pochodzi z głównego wątku, ale można znaleźć w dzienniku ślady świadczące, że to jest następny rozdział tej samej opowieści. Tyle, że tym razem awanturniczo-morski. I od razu powiem, że podoba mi się mapka, po której podróżujemy, czy to zwiedzając wyspy, czy też przemierzając fale pomiędzy nimi. Trochę przypomina mi tę z pamiętnego Sid Meier’s Pirates!, więc już za to nostalgiczne zagranie pod publiczkę ma nowa gra Obsidian u mnie dużego plusa. Mapa pozwala również włóczyć się po okolicy i odkrywać różne rzeczy oraz ogólnie wtykać nos w nie swoje sprawy. I wprowadzenie takiego elementu eksploracji, bazującego na prostych spotkaniach, często rozgrywanych w formie tekstowej, po prostu cieszy.

Podoba mi się również nowy pomysł na rozwój postaci. Wiem, że jest kontrowersyjny nieco, ale mnie osobiście odpowiada. Otóż, tym razem będziemy tworzyć bohaterów wieloklasowych. Nie jest to obowiązkowe, można wyprodukować również specjalistę trzymającego się jednej profesji, ale nie jest to rozwiązanie optymalne. A to dlatego, że zniknęły umiejętności uniwersalne, które pozwalały wzbogacić wachlarz możliwości postaci w pierwszym Pillars of Eternity. Niektórzy za nimi tęsknią, ale mnie wydaje się, że zabawa w rozwijanie postaci dwuklasowych i kombinowanie z synergią różnych zdolności aktywnych i pasywnych będzie ciekawsza niż to, z czym mieliśmy do czynienia poprzednio.

Pillars of Eternity 2: Deadfire zmienia również to, jak korzystamy z tych zdolności w walce. Każda klasa postaci posiada sobie właściwy „zasób”, którym płacimy za korzystanie z umiejętności, przy czym to, których będziemy używać i jak wiele razy zależy już wyłącznie od nas. Zmienia to trochę taktyczną warstwę starć, także dzięki mechanice „wzmocnienia”, które pozwala nam albo zregenerować owe „zasoby”, albo też uczynić znacznie potężniejszą następną użytą zdolność. I choć zasoby odnawiają się na okoliczność każdej kolejnej bitki, co w końcu pozwala sobie konkretnie poszaleć z magią na przykład, to już owe „wmocnienia” nie. Trzeba sobie odpocząć.

A odpoczynek też został nieco przemodelowany, zwłaszcza ten przy ognisku, w terenie. Otóż, nasi bohaterowie w czasie biwaku… jedzą. Każdej postaci możemy dać określoną strawę, najczęściej oferującą jakąś niedużą, ale przydatną premię. W końcu ma sens noszenie przy sobie ton żywności wszelakiej, nie? I nie trzeba już desperacko szukać jakiejś karczmy czy też wracać na nasz okręt. Niestety, w wersji beta nie ma jeszcze dostępnego ekranu zarządzania tymże okrętem i jego ulepszeniami, więc nie wiadomo, jak to wszystko będzie wyglądało. Ani też jaką tak naprawdę rolę ów statek odgrywa. Mam nadzieję, że nie tylko będzie naszym domem i bazą, jak Caed Nua (tudzież jak Lady Vengeance w Divinity: Original Sin 2), ale, skoro już tak dowolnie sobie będziemy żeglować tu i tam, to także pojawi się opcja bitew morskich jakichś. Albo choćby abordażu, od czasu do czasu. Byłoby miło.

GramTV przedstawia:

Pod niektórymi względami już jest miło. Na przykład te nieliczne zadania, które mamy do wykonania w becie, są całkiem solidnie skonstruowane. Bez szaleństw, ale są wiarygodne, sensowne i przede wszystkim każde jedno oferuje możliwość więcej niż jednego rozwiązania. Przy czym nie są to opcje czarno-białe pod względem moralności, lecz bardziej utrzymane w odcieniach szarości, więc i tutaj Deadfire zarabia kolejnego plusa. Gra nie wygląda na tak mroczną i niepokojącą jak Tyranny może, ale widać, że Obsidian się jednak stara, żeby nas zmusić do myślenia przy podejmowaniu decyzji i jakiegoś odgrywania postaci. Niestety, w becie nasi towarzysze to bezimienni najemnicy, a nie postacie z pełnej wersji gry, więc nie wiadomo jeszcze jak ta cała kwestia takich a nie innych wyborów będzie wpływała na nich. Ale na pewno wpływała będzie.

Co ciekawe, nasza drużyna jest też przydatna poza walką i małymi przygodami tekstowymi. W Pillars of Eternity 2: Deadfire jest o wiele więcej opcji dialogowych powiązanych z różnego rodzaju pasywnymi zdolnościami społecznymi lub bazującymi na wiedzy. Chyba nawet więcej niż w Divinity: Original Sin 2. I choć tutaj rozmawia jedynie nasz główny bohater, kapitan i dowódca, to jego umiejętności wykorzystywane w dialogach otrzymują premie od towarzyszy. Na przykład nasz heros może być barbarzyńcą, któremu całkowicie obca jest wiedza tajemna, ale jeśli w drużynie jest jakiś mag, a może i dodatkowo kapłan, to ich kompetencje w tym obszarze podnoszą wartość liczbową odpowiedniego współczynnika i pozwalają wybierać dodatkowe opcje dialogowe. Trzeba będzie dobrze planować rozwój wszystkich postaci także pod tym kątem.

Pillars of Eternity 2: Deadfire jest w tym momencie zaledwie małym wycinkiem, który jednak, wydaje się, całkiem nieźle reprezentuje to, co zobaczymy w pełnej grze. Beta nie jest wolna od wad, bo szybko jasne się staje, że mechanika starć wymaga jeszcze dopracowania, gdyż nie tylko są za szybkie i chaotyczne, ale też nowa metoda rozliczania pancerza i jego przebicia nie jest zbyt fortunnie zastosowana. Na szczęście są to obszary, w których jest o wiele łatwiej coś zmienić, niż na przykład w prowadzeniu fabuły czy rozwoju postaci. A te są ciekawe i dobrze pomyślane.

Pillars of Eternity 2: Deadfire zapowiada się… może nie rewelacyjnie, ale na pewno bardzo solidnie. Ja się spodziewam, po tym, co widziałem w becie, gry trochę bardziej rozwiniętej i trochę lepszej niż poprzedniczka. I, tak szczerze Wam powiem, że nie mogę się już doczekać, aż będę mógł zagrać w wersję pełną. Ale to dopiero w przyszłym roku. Niestety.

Komentarze
12
KeyserSoze
Gramowicz
Autor
17/12/2017 17:57
Xelos_Iterion napisał:

Żeby ta gra okazała się najlepszym rpgiem, musiałaby przebić Planescape'a, Age of Decadence i nowe Divinity. Nie jest to niewykonalne, ale na pewno bardzo trudne, sądząc po ostatnich tytułach, które ośmielają się nazywać rpgami. Niemniej ja też kibicuję temu tytułowi. 

Nie przebije, z tego co widziałem. Ale wydaje się troszeczkę lepsze niż nowe Pillarsy, więc nawet jeśli nie czołówka, to jedno z pierwszych miejsc w peletonie zapewnione. Ja osobiście mam wielką ochotę zagrać :)

KeyserSoze
Gramowicz
Autor
17/12/2017 17:57
Xelos_Iterion napisał:

Żeby ta gra okazała się najlepszym rpgiem, musiałaby przebić Planescape'a, Age of Decadence i nowe Divinity. Nie jest to niewykonalne, ale na pewno bardzo trudne, sądząc po ostatnich tytułach, które ośmielają się nazywać rpgami. Niemniej ja też kibicuję temu tytułowi. 

Nie przebije, z tego co widziałem. Ale wydaje się troszeczkę lepsze niż nowe Pillarsy, więc nawet jeśli nie czołówka, to jedno z pierwszych miejsc w peletonie zapewnione. Ja osobiście mam wielką ochotę zagrać :)

Xelos_Iterion
Gramowicz
14/12/2017 16:17

Żeby ta gra okazała się najlepszym rpgiem, musiałaby przebić Planescape'a, Age of Decadence i nowe Divinity. Nie jest to niewykonalne, ale na pewno bardzo trudne, sądząc po ostatnich tytułach, które ośmielają się nazywać rpgami. Niemniej ja też kibicuję temu tytułowi. 




Trwa Wczytywanie