Gram.pl podsumowuje konferencję Electronic Arts E3 2017

Kamil Ostrowski, Piotr Nowacki, Paweł Pochowski
2017/06/11 08:30
0
0

Tradycyjnie nie możemy sobie odpuścić naskrobania paru słów na temat konferencji odbywających się podczas E3. Na pierwszy ogień idzie Electronic Arts.

Gram.pl podsumowuje konferencję Electronic Arts E3 2017

Wrażenia w wersji TL;DR

Kamil Ostrowski: Electronic Arts chyba najgorzej ze wszystkich dużych wydawców wychodzi ukrywanie swojego korporacyjnego charakteru. Całą konferencję miałem wrażenie, jakbym oglądał przesadnie długą reklamę McDonald's. Wszystko wyglądało pięknie i profesjonalnie, a emocje zostały dokładnie wydestylowane. Było do tego stopnia wyrachowanie, że sztuczność uśmiechów, gestów i wypowiedzi aż biła z ekranu i utrudniała skupienie się na treści. Co do części merytorycznej, to pojawiło się parę ciekawych gier, ale nic szczególnie ciekawego. Ogólnie rzecz biorąc 3/10.

Piotr Nowacki: teaser Anthem od Bioware spełnił swoją rolę, czyli wzbudził zainteresowanie nowym IP, Neef for Speed: Payback jest sporą niewiadomą, równie dobrze może być to coś, co tchnie nowego ducha w gry wyścigowe, co porażka na miarę The Run. Jestem rozczarowany brakiem wieści o gwiezdnowojennej grze od Visceral. Duży plus za A Way Out - to może być ciekawy, ambitny projekt. Ogólnie rzecz biorąc 6/10, spodziewałem się samych sequeli, nowe marki zawsze cieszą.

Paweł Pochowski: Podobnie jak Kamil uważam, że całe show wypadło raczej przeciętnie. Przede wszystkim czuć było, że całość została wyreżyserowana w najdrobniejszym detalu i właściwie brakowało tylko kartek z napisami „oklaski” czy „śmiech”, by publika reagowała w punkt. Jedynym wartym zapamiętania momentem był pokaz Battlefront II - spodobało mi się oficjalne wejście prowadzącej wraz z towarzyszącymi jej Szturmowcami. Ona sama także wypadła całkiem nieźle, naturalnie i sympatycznie – szczególnie na tle pamiętnej Aishy z konferencji przygotowywanych przez Ubisoft. I wreszcie sam pokaz gry: długi i satysfakcjonujący. Ogólna ocena? 5/10.

Need For Speed Payback

Piotr Nowacki: Need for Speed w ostatnich latach przeżywał kryzys tożsamości, co doprowadziło do tego, że w 2016 roku - bodajże po raz pierwszy w dwudziestoletniej historii marki! - nie pojawiła się nowa gra z serii. Mam spore wątpliwości, czy Payback przełamie złą passę.

Po pierwszych materiałach trudno powiedzieć, co w zasadzie Ghost Games chce osiągnąć tym tytułem. Efektowne kolizje pokazują, że nie porzucono inspiracji serią Burnout, ale skupienie się na zmotoryzowanych napadach i możliwość przełączania się między bohaterami sugeruje, że twórcy zapatrzyli się na GTA V oraz serię filmów Szybcy i Wściekli. Najbardziej niepokoi jednak to, że prawdopodobnie EA znów będzie próbowało zrobić Need for Speed z fabułą - a ostatnio się skończyło to The Run - najgorzej ocenianą odsłoną serii od lat.

Mimo wszystko, jestem nastawiony do gry umiarkowanie pozytywnie. Amerykańskie bezdroża wyglądają zachęcająco, a mój wewnętrzny casual cieszy się na widok widowiskowych kraks i każe przymykać oko na bezczelne skrypty widoczne w pokazanym na konferencji fragmencie rozgrywki.

Paweł Pochowski: Boję się oglądać kolejne materiały z Need for Speed: Payback. Pierwsze arty były niezłe, wideo zapowiadające grę – średnie, ale pokaz na EA Play wbił w moich oczach pierwszy gwóźdź do trumny, w której pogrzebany zostanie ten projekt. Elektronicy mydlą oczy mówiąc o nowej jakości i sposobie narracji, ale ja tu widziałem stare zagrywki z oskryptowanego Need for Speed: The Run. I dla mnie, jest to poważne ostrzeżenie dla tego projektu. Lubię zręcznościowe wyścigi, ale muszą być wyścigami, a nie grą akcji.

Kamil Ostrowski: O dziwo, spodobała mi się prezentacja gry z serii, która nie grzała mnie już przez dłuższy czas. Need for Speed Payback ze swoimi efektownymi ujęciami kolizji, zwolnieniami czasu i ekskluzywnymi furami wygląda przepięknie arcade’owo, co zupełnie mi pasuje, bo jest to jedyny sposób, abym sięgnął po grę wyścigową.

Sportówki

Kamil Ostrowski: Do historii natomiast z pewnością przejdzie niesamowicie cringowa zapowiedź nowej kopanki od Electronic Arts. Wciąż mam w głowie dziwacznie sztuczną pogadankę na temat FIFA18 i prowadzącego komplementującego mięśnie brzucha Christiano Ronaldo. Zresztą ten sam żenogenny styl dotyczył się wszystkich pozostałych gier sportowych zaprezentowanych na podczas dwugodzinnego pokazu EA. Brrrr...

Piotr Nowacki: Jako że gry sportowe to zupełnie nie moja bajka, a poświęconą im część konferencji praktycznie przespałem, to zamiast się wymądrzać, pozwolę sobie zalinkować zdjęcie mojego królika, Velmy, bo uroczych zwierzątek nigdy za dużo.

Paweł Pochowski: Nowe marki to naturalnie najważniejsze z zaprezentowanych gier, ale spory kawałek budżetu EA zasilany jest przez taśmowo produkowane sportówki, których oczywiście nie mogło zabraknąć podczas EA Play. Pokaz FIFA 18 wypadł dość żenująco. Trudno mi ekscytować się nową częścią opowieści o Hunterze czy małymi zmianami w gameplayu, bo od jakiegoś czasu gry używam tylko okazjonalnie do pojedynków ze znajomymi. Dziwę się za to, że firma po raz kolejny próbuje reanimować NBA Live. Marka przez ostatnie lata kilkukrotnie dokonała seppuku na oczach wszystkich graczy. To niebywałe, by tyle razy pod rząd wydawać takiego gniota i nadal obstawać przy jego produkcji, pomimo tego, że gatunek jest absolutnie zdominowany przez świetne NBA 2K. Konkurencja to dobra rzecz, ale obawiam się, że nowa część w żaden sposób nie zagrozi hegemonii 2K. Elektronicy póki co nie radzili sobie z przygotowaniem dobrego gameplayu w tradycyjnych ramach, a teraz dodatkowo kładą nacisk na koszykówkę uliczną, bo przecież wszyscy gracze muszą zdobywać #respect podczas osiedlowych pojedynków. Jakoś to do mnie nie trafia.

GramTV przedstawia:

Star Warsy

Kamil Ostrowski: Skoro przy słabych częściach konferencji jesteśmy, to ciarki żenady poczułem również podczas prezentacji Star Wars Battlefront II (to wyjście stormtrooperów…). Samą grą nie mógłbym być mniej podjarany, pomimo nienajgorszego fragmentu gameplay’u. Aż przykro patrzeć na tak ordynarny fan-service. Zdaje się, że nadrzędnym celem Electronic Arts jeżeli chodzi o produkcje ze świata Gwiezdnych Wojen, jest jak najszybszy zwrot z inwestycji w licencję, czego przykładem jest również mobilne Star Wars Galaxy of Heroes (znów – jestem fanem, ale na ten tytuł nie czekam w ogóle)

Piotr Nowacki: Star Wars Battlefront II zajął lwią część konferencji. Najważniejsza informacja: będzie wreszcie kampania dla samotnego gracza. Mam w tej kwestii mocno mieszane uczucia. Z jednej strony, to może być powód, by do serii Battlefront przekonać takich graczy, jak ja - czyli na ogół trzymających się z dala od gier typowo multiplayerowych. Jednak ekipa DICE, mówiąc delikatnie, nie wsławiła się dobrymi kampaniami single player. Dlatego też z ewentualnym zakupem zamierzam się wstrzymać do pierwszych recenzji.

EA ma jednak plus za słuchanie graczy. Battlefront II nie otrzyma żadnych płatnych DLC, wszystkie nowe mapy, bronie i postacie będą udostępnione za darmo wszystkim zainteresowanym. Ilość płatnych DLC to była jedna z rzeczy, które mnie odstraszały od gier multiplayerowych, takie posunięcia zwiększają szanse, że się z nimi przeproszę.

Martwi mnie z kolei zupełny brak informacji na temat gry w świecie Star Wars od Visceral. Przedłużające się milczenie wzbudza obawy, że podzieli ona los nieodżałowanego Star Wars 1313.

Paweł Pochowski: Więcej, więcej, więcej – to hasło w zupełności odzwierciedla plan EA na Battlefront II. Gracze narzekali na zbyt mało zawartości? Mają więcej. Narzekali na brak trybu dla singla? Mają go. Historia fabularna? Jest. Klasyczne postaci? Będzie ich więcej niż poprzednio. Podobnie ma się sprawa z praktycznie każdym aspektem, ale kurczę – gameplay wygląda naprawdę nieźle, a brak płatnych DLC sprawia, że jeszcze mocniej jestem zainteresowany kontynuacją gry.

A Way Out – kooperacja na wysoki połysk

Kamil Ostrowski: Moją uwagę zwróciła za to A Way Out - nowa gra twórcy The Brothers: A Tale of Two Sons. Kooperacyjna ucieczka z więzienia w lekko komiksowym stylu zapowiadają się naprawdę ciekawie, a co najlepsze – gra tworzona jest stricte pod kanapowe granie (chociaż co-op online również jest przewidziany, przy czym ekran będzie również podzielony). Miło że EA wspiera niezależnych deweloperów, dając im zasoby i wolną rękę, aby mogli stworzyć coś większego.

Piotr Nowacki: W tym momencie żałuję, że nie mam stałej ekipy do grania na kanapie, bo póki co, gra prezentuje się bardzo zachęcająco. Poczekamy, zobaczymy - ale mam wrażenie, że szykuje się niezależny hit.

Paweł Pochowski: Po genialnym Brothers: A Tale of Two Sons byłem bardzo ciekawy, co przygotuje Josef Fares. Okazuje się, że pozostał on przy kooperacji, ale tym razem nie smaży dla nas małej gry niezależnej, a pełnoprawny i bardzo dopakowany od finansowej strony projekt. A Way out stawia na kanapową kooperację i wysoką jakość gameplayu. Póki co nie widzieliśmy wiele, ale gra wygląda obiecująco – każdy z graczy obserwuje historię z własnej perspektywy i przeżywa ją trochę inaczej. Całość spina klimat lat 70-tych w USA, który może być kropką nad i… jeżeli deweloperzy faktycznie zadbają o każdy element rozgrywki. A to, z całą pewnością nie będzie prostym wyzwaniem.

Anthem – nowe IP od BioWare

Kamil Ostrowski: Dla mnie ta zapowiedź to hit – szkoda że praktycznie niczego się nie dowiedzieliśmy, za wyjątkiem tego, że to akcja prawdopodobnie osadzona jest w jakiejś formie postapo. Mam nadzieję, że ta nowa marka jest powodem dla którego Mass Effect: Andromeda było takie słabe. Więcej informacji pojawi się na konferencji Microsoftu, ale już teraz pozwalam sobie na nadzieję.

Piotr Nowacki: O nowym IP od twórców Mass Effect wiadomo na razie niewiele. Nie jestem jasnowidzem, więc z szerszym komentarzem się wstrzymam, ale póki co Bioware zasłużyło na zalinkowanie słynnego gifa z Django.

Paweł Pochowski: Nowa marka od BioWare? Jestem jak najbardziej ciekaw tego, co tak naprawdę szykują twórcy. Krótki teaser z całą pewnością narobił mi smaka na więcej, ale i pozostawił ze sporą ilością znaków zapytania. Oby rozwiała je konferencja Microsoftu, na której gra ma zostać szerzej zaprezentowana. Trzymam kciuki.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!