Beholder Błogi Sen to dobre DLC do dobrej gry

Kamil Ostrowski
2017/05/27 19:00
1
0

Przyzwoity indyk doczekał się DLC, które oferuje więcej tego samego i wcale się tego nie wstydzi.

Beholder Błogi Sen to dobre DLC do dobrej gry

Gdy w listopadzie zeszłego roku recenzowałem Beholder nie spodziewałem się, że gracze tak ciepło przyjmą produkcję od mającego swoją siedzibę na chłodnej Syberii Warm Lamp Games. Mimo podobieństw do wielu innych, znanych już produkcji i momentami drażniącej niezręczności twórców, Beholder okazało się być sukcesem o czym świadczy liczba i odsetek pozytywnych recenzji na Steamie (w Polsce gra doczekała się nawet pudełkowego wydania!). Skoro trafiliśmy w dziesiątkę, to czemu by nie pociągnąć tego dalej?

Czemu nie wydać więc rażąco taniego DLC (3,99 euro, sic!), które kupi z pewnością większość posiadaczy gry? Za tę cenę normalny wydawca rzuciłby parę ochłapów, względnie pakiet skórek, ale Rosjanie z Syberii udowadniają, że praca jest nie tylko im niestraszna, ale także że potrafią pracować mądrze. Oto więc doczekaliśmy się Beholder: Błogi Sen, które remiksuje już znane motywy, serwując nam jednak zupełnie nową kampanię.

Fabularnie Błogi sen jest prequelem. Wcielamy się w rolę dozorcy budynku, który urzędował w Krushvicach przed Carlem Steinem – bohaterem „właściwego” Beholdera. Już na samym początku otrzymujemy dramatyczną wiadomość – zostaliśmy omyłkowo zakwalifikowani do udziału w tytułowym programie „Błogi Sen”, zakładającym przymusową eutanazję starszych obywateli. Pozostaje nam tylko spróbować znaleźć sposób, aby wyrwać się opresyjnej państwowej machinie. Nie jest to łatwe w fikcyjnym totalitarnym państwie w którym dzieje się akcja Beholdera.

GramTV przedstawia:

Licznik pozostałego nam czasu wyznacza tempo rozgrywki i to główna zmiana w stosunku do podstawki. W Błogim Śnie mamy dokładnie dwa tygodnie, zanim władze zgłoszą się po nas i wyślą nas do grobu. Ostatecznie licznik to rzecz mało istotna, bo przecież i w oryginale zegar bije, nawet jeżeli cyferblat nie stoi nam przed oczyma non-stop.

Twórcy starają się wywrzeć na nas presję, niemniej Beholder pozostaje grą dosyć spokojną, możliwe że dzięki fatalistycznej stylistyce i wydźwięku. Pomagamy więc sąsiadom rozwiązywać ich problemy, składamy donosy, profilujemy mieszkańców i tak dalej, aczkolwiek wszystko w atmosferze wiszącego pytania o sens wszystkiego. Oczywiście nie brakuje tutaj ludzkich tragedii, zwykle powodowanych przez bezduszność systemu władzy. Pod tym względem nic się w Beholderze nie zmieniło. Może lekko przesunięto nasz punkt widzenia, włożono w usta nowego bohatera już wyrobione poglądy, zamiast pozwalać wybrzmieć niedopowiedzeniom. Troszę szkoda.

Jeżeli pograliśmy w Beholdera i wciąż nie macie dosyć, to Błogi Sen jest dla Was. Dostaniecie więcej tego samego, w tym częściowo starych bohaterów (w sensie – lokatorów), więcej nieoczywistych wyborów moralnych i okazjonalne trudności z uspokojeniem własnego sumienia. Co tu dużo gadać - przyzwoite DLC w znakomitej cenie, nie zmieniające charakteru gry.

7,0
Parę dodatkowych godzin w dystopii
Plusy
  • Te same co w podstawce: klimat i wykonanie
  • Nowe historie lokatorów
  • Cena
Minusy
  • Ten sam co w podstawce: mechanika choć prosta, potrafi być dezorientująca
  • Bardziej łopatologiczny wydźwięk
Komentarze
1
Usunięty
Usunięty
27/05/2017 21:39

Nie zgodzę się do końca z nieoczywistymi wyborami. o spędzeniu kilku godzin z Beholderem mogę śmiało poweidzieć, że twórcy wywierają aż za dużą presję bo każdy (nawet dobry) wybór praktycznie ma złe konsekwencje. W takim This War of Mine okradanie ludzi to nasz wybór i droga na skróty, kosztem utraty zdrowia psychicznego, a tutaj? Co nie zrobię będzie źle, a wszystko jest podane w sposób "To nie ludzie są winni tylko system".