Warzywne przygody w kosmosie - recenzja Holy Potatoes! We're in Space?!

Piotr Nowacki
2017/02/18 17:15
0
0

Nowy Mass Effect ma premierę dopiero za miesiąc. Czy ziemniaki z Holy Potatoes! Were in Space?! zaspokoją w międzyczasie głód kosmicznych przygód?

Po zawodzie, jakim okazało się ubiegłoroczne No Man’s Sky fani galaktycznych podróży mogą być nieco wyposzczeni. Z odsieczą przychodzi Holy Potatoes! Were in Space?!.

Jak już sugeruje sam tytuł gry, po HPWiS nie ma co oczekiwać poważnego sci-fi. Kosmos tym razem jest zasiedlony przede wszystkim przez rozumne warzywa, a my kierujemy poczyniamy Faye i Cassie, dwóch pyr (dla ułatwienia kobietę-ziemniaka będę nazywał pyrą, zaś ziemniaczane samce będą kartoflami), które przemierzają wszechświat w poszukiwania zaginionego dziadka, który je wychowywał i wprowadzał w tajniki kosmicznych wojaży. Nie będzie jednak łatwo - na drodze staje im złowroga galaktyczna federacja Eclipse. Warzywne przygody w kosmosie - recenzja Holy Potatoes! We're in Space?!

Twórcy nie silili się na odkrywczość od strony fabuły. Opowiadana historia - chociaż pełna zwrotów akcji - jest zbiorem klisz znanych z dzieł przygodowych czy science-fiction. Jak można się spodziewać po grze o antropomorficznych ziemniakach, wszystkie te sztampowe elementy pokazane zostały z przymrużeniem oka. Na dodatek na swojej drodze spotykamy warzywne odpowiedniki znanych postaci z różnych filmów czy seriali, jak na przykład podróżujący w czasie kartofel przedstawiający się jako Doktor What czy fioletowowłosą panią major bliźniaczo podobną do Motoko Kusanagi z Ghost in the Shell. Nawiązania popkulturowe nie są szczególnie wysublimowane, ale potrafią mimo wszystko wywołać uśmiech na twarzy.

Świat gry jest częściowo generowany proceduralnie. Fabuła, zadania czy bossowie pozostają niezmienne, ale za to za każdym razem, kiedy odwiedzamy daną planetę może nas spotkać coś zupełnie innego. Eksplorując kolejne światy możemy natrafić handlarzy skłonnych za niewygórowaną kwotę rozstać się z tajemniczym i rzekomo potężnym artefaktem, rozbitków potrzebujących naszej pomocy, stare wraki tylko czekające na to, abyśmy wynieśli z nich skarby oraz oczywiście kosmicznych piratów, którzy niczego nie pragną bardziej niż pozbawienia nas życia.

Walka z pozoru należy do nieskomplikowanych. Pojedynki odbywają się na zaiste dżentelmeńskich zasadach. Naprzeciw siebie stają dwa statki kosmiczne, które naprzemiennie, w turach oddają w swoim kierunku salwy. W trakcie walki nie mamy możliwości poruszania się, mamy kontrolę jedynie nad działami pokładowymi, tarczami i specjalnymi umiejętnościami. Po bliższych oględzinach okazuje się, że system walki jest odrobinę bardziej zaawansowany, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka.

Potyczki w HPWiS są urazmaicone przede wszystkim dzięki szalenie bogatemu wachlarzowi dostępnego uzbrojenia. Brak pretensji do realizmu pozwolił twórcom popuścić wodze fantazji: mamy więc działa, które po oddaniu z nich salwy naprawiają nasz statek, kradną paliwo wrogowi czy nawet zmieniają pogodę, która też ma wpływ na przebieg bitwy. Są miotacze czarnych dziur, macki bojowe, znaleziono również militarne zastosowanie dla kotów goniących za światłem lasera. Gra zachęca do ciągłego eksperymentowania - siła pancerzy i dział wrogów rośnie w szybkim tempie, więc ciągle trzeba dostosowywać wyposażenie swojego okrętu. Pokonani przeciwnicy często zostawiają po sobie części do budowy nowych broni, więc jest z czego wybierać.

GramTV przedstawia:

Mieszane uczucia wzbudził we mnie interfejs. Niektóre rozwiązania są bardzo naturalne. Kiedy przypisujemy konkretnego członka załogi do obsługi broni pokładowej czy do stanowiska badawczego, nie robimy tego w suchym menu, tylko po prostu przeciągamy delikwenta na odpowiednie miejsce. Nie spędzamy czasu patrząc na tabelki, wszystko robimy widząc cały czas statek, a krzątający się po nim członkowie załogi niezmiennie cieszą oko.

W innych aspektach interfejsu nie jest tak różowo. Kiedy przydzielamy zadania naszym załogantom, nie można płynnie przesuwać ekranu między poszczególnymi pomieszczeniami, chociaż byłoby to najbardziej naturalne rozwiązanie. Za każdym razem musimy powrócić do widoku ogólnego, by potem dopiero wybrać nowe miejsce. Zajmuje to dosłownie dwie sekundy, jednak przy dłuższych posiedzeniach z grą może to się dawać we znaki. Twórcy też nie popisali się wybierając piktogramy symbolizujące poszczególne sklepy w portach kosmicznych - jeśli ktoś bezbłędnie domyśli się, które symbole na poniższym zrzucie ekranu odpowiadają magazynowi broni, części do statku i surowców, to osobiście pogratuluję mu zdolności jasnowidzenia.

Częstą przypadłością gier o losowym generowanym środowisku jest irytująca powtarzalność “klocków” z których zbudowany jest świat. Chociaż liczba losowych zdarzeń jest dość spora, to kiedy po raz enty spotyka się korwetę kosmicznych kotów czy znajduje skrzynię, w której spodziewamy się skarbu, a znajdujemy bombę, która uszkadza kadłub naszego statku, gracz może robić się tym cokolwiek zmęczony. Na szczęście rutynę przełamują spotkania unikalne, takie jak na przykład bitwa z międzygwiezdnym Krakenem czy spotkania z wcześniej wspomniamym Doktorem What.

Mimo tych niedoróbek i wkradającej chwilami się monotonii bawiłem się świetnie przy Holy Potatoes! We’re in Space?!. Nawet jeśli goniły mnie obowiązki, to trudno było mi się oderwać od gry - jakiś głos z tyłu głowy ciągle mi mówił “Jeszcze tylko jedna planeta i wstaję, serio, tym razem naprawdę!”.

Jestem jednak zdania, że PC nie jest najlepszą platformą dla ziemniaków - Holy Potatoes! We’re in Space?! byłoby idealne na leniwe popołudnia spędzone na kanapie z tabletem w ręku. Niestety, na stronie producenta brak jednak informacji o tym, kiedy wersja na sprzęty z iOS i Androidem ujrzy światło dziennie. Tak czy owak, jeśli na liście twoich zainteresowań znajdują się warzywa i podróże kosmiczne, to ta gra będzie dla ciebie idealna.

7,9
Godzina gry odpowiada spożyciu trzech z pięciu zalecanych codziennie porcji warzyw i owoców
Plusy
  • Urocza w każdym detalu
  • Szeroki arsenał szalonych broni
  • Wciąga
  • Gra odpowiednia dla wegetarian
Minusy
  • Drobne problemy z interfejsem
  • Na dłuższą metę potrafi być monotonna
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!