Recenzja Beholder, symulatora ubeka

Kamil Ostrowski
2016/11/27 17:00
0
0

Podglądanie sąsiadów to nie tylko przyjemność, ale i obywatelski obowiązek Towarzyszu!

Recenzja Beholder, symulatora ubeka

Produkcja stworzona przez Warm Lamp Games przybliża nam losy Carla, zarządcy budynku żyjącego w fikcyjnym totalitarnym kraju. Carlowi przypadło do wykonania niezwykle istotne zadanie wykonywania bezpośrednich poleceń władzy, które z reguły sprowadzają się do szpiegowania sąsiadów, manipulowania i podkładania świń „wrogom systemu”. Żeby było ciekawiej, deweloperzy dosyć sensownie odtwarzają klimat i absurdalność tego typu systemu, bo Warm Lamp Studios to firma, która swoje korzenie ma w Rosji, a konkretnie… na Syberii (sic!). Co by nie mówić, Moskale swoje o tego typu metodach wiedzą (podobnie jak wszyscy mieszkańcy niegdysiejszego bloku wschodniego, w tym my Polacy).

Grając w Beholder czułem wyraźną inspirację This War of Mine, w szczególności w kwestii prezentacji rozgrywki, sposobów wchodzenia w interakcję z otoczeniem i interfejsu. Natomiast sam pomysł na szeroko pojęty „setting”, dylematy i ogólny „ciężar” są żywcem ściągnięte z genialnego Papers, Please! . Z czasem pojawiają się alternatywy – możemy pomóc uciśnionym przez system narażając się na gniew partii, albo skrupulatnie zamęczać „wrogów ludowych”. Nasze życie osobiste też nie zawsze jest usłane różami i nie raz musimy zastanowić się nad swoimi priorytetami. Swoje robią problemy z pieniędzmi, kontakty z sąsiadami i poziomem „reputacji” jaki mamy w ministerstwie. Kiepscy donosiciele nie mają przed sobą przyszłości usłanej różami.

GramTV przedstawia:

Beholder to naprawdę ciekawa gra, chociaż odrobinę zbyt prosta na płaszczyźnie mechaniki. Dodatkowym problemem jest, że dosyć łatwo jest się „zaciąć” podejmując kiepską decyzję w momencie w którym nie mieliśmy jeszcze szans na to, aby w ogóle rozpatrywać ją w kategoriach istotnego dylematu. Wiem oczywiście, że podobnie bywa w prawdziwym życiu, ale gry rządzą się innymi prawami, stąd takie ślepe uliczki rozpatruję w kategoriach błędów w projektowaniu, ewentualnie celowego zabiegu, mającego na celu sztuczne wydłużenie czasu gry. Nie jest to kardynalny grzech, ale potrafi trochę zirytować.

Gra ma sporo specyficznego uroku i nawet jeżeli jej części składowe stanowią mieszankę już wypróbowanych w świecie indie elementów, to całość jest na tyle charakterna i ciekawa, że warto jest dać Beholder szansę. Moja rekomendacja? Dodajcie ten tytuł do listy produkcji do upolowania na świątecznej wyprzedaży.

7,8
Ciekawa produkcja prosto z Syberii. Do wyrwania na promocji
Plusy
  • Ciekawy setting i pomysł na grę
  • Interesująca historia i sposób jej prezentacji
  • Przyzwoite, klimatyczne wykonanie
Minusy
  • Łatwo jest się zaciąć
  • Trochę zbyt prosta mechanika
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!