Wizualna perła - recenzja filmu Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć

Joanna Kułakowska
2016/11/18 12:00
0
0

Spektakularny powrót do uniwersum J.K. Rowling – tym razem to baśń dla dorosłych z kilkoma scenami stworzonymi ewidentnie pod kątem dzieci.

Wizualna perła - recenzja filmu Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć inspirowane są niewielką książeczką J.K. Rowling pod tym samym tytułem. Film Davida Yatesa niejako przybliża kulisy powstania rzeczonego poradnika, który siedemdziesiąt lat później czyta Harry Potter. Akcja rozgrywa się w latach 20. XX w., kiedy to Anglik Newt Scamander (Eddie Redmayne), badacz fantastycznych stworzeń i przyszły autor dzieła, z którego inni magowie będą kiedyś czerpać wiedzę, przybywa do Nowego Jorku w niecierpiącej zwłoki sprawie. Magiczna Ameryka bardzo różni się od magicznej Anglii – jest o wiele bardziej restrykcyjna. Magiczny Kongres Ameryki szalenie poważnie podchodzi do kwestii ukrywania informacji o istnieniu i działaniach czarownic i czarowników przed zwykłymi zjadaczami chleba w obawie przed wojną, która niechybnie wówczas wybuchnie. Wprowadzono w życie również zakaz posiadania i przewozu fantastycznych zwierząt. Nasz bohater nielicho więc ryzykuje – wwozi bowiem przez granicę kontrabandę w postaci walizki kryjącej w sobie całe mrowie owych istot. Kraj jest tym bardziej niebezpieczny, że po jego terenie grasuje Gellert Grindelwald (Johnny Depp), zdeklarowany zwolennik ujawnienia się magów. W samym Nowym Jorku zaś potężna siła nieznanego pochodzenia sieje spustoszenie, skutkiem czego rządowy funkcjonariusz, pan Graves (Colin Farrell), ma pełną różdżkę roboty, usiłując nadążyć z usuwaniem pamięciowych śladów, a religijna organizacja, zwana II Kościołem Salemnian, pod wodzą fanatycznej Mary Lou (Samantha Morton ) usiłuje przekonać ludzi o zagrożeniu ze strony „wiedźm”.

Niniejsza opowieść opiera się na dwóch motywach, którym podporządkowane są inne wątki: skutkach przybycia ciut fajtłapowatego i roztargnionego Scamandera, który ładuje się w nowojorski kocioł, nieświadom skomplikowanej sytuacji, oraz śledztwie Gravesa, który ma własną tajemniczą agendę. Badacz fantastycznych zwierząt oczywiście szybko wpada w tarapaty, nie mogąc upilnować swego wyjątkowo ciekawskiego „bagażu”. Wkrótce w jego perypetiach uczestniczą także Jacob Kowalski (Dan Fogler), zwyczajny mugol, mający „pecha” natknąć się na naszego bohatera, i zdegradowana agentka Porpentina Goldstein (Katherina Waterston), która w sprawie nielegalnych poczynań Anglika upatruje szansę powrotu na dawne stanowisko.

Warto zwrócić uwagę na paralele z naszym światem – Scamander jako ekolog pragnący uświadamiać na temat zagrożonych gatunków (przez laików postrzeganych nie jako skarb natury, lecz szkodniki, potwory, coś zbędnego i niebezpiecznego), Grindelwald to terrorysta głoszący konieczność wyzwolenia spod tyranii hipokrytów. Magowie nie znają czegoś takiego jak dyskryminacja ze względu na płeć i kolor skóry (urząd prezydenta piastuje czarnoskóra kobieta), a jednak są rasistami pełną gębą (w Ameryce obowiązuje ścisła segregacja: zwykli ludzie wprawdzie nie są określani dość pejoratywnym słowem „mugole”, ale nie-maga nie wolno poślubić ani nawet się z takowym przyjaźnić). W obrazie Yatesa znajdziemy niemało takich smaczków.

Są to te „doroślejsze” strony filmu Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Charakter bajki dla dorosłych mają też iście Dickensowskie klimaty kościoła Salem. W połączeniu z humorem okraszonym odrobiną mroku i przerysowaniem postaci daje to nieco Burtonowski efekt. Elementy zdecydowanie dodane ku uciesze małoletnich to slapstickowy humor, wyeksponowany podczas scen łapania kolejnych fantastycznych uciekinierów, kiedy to zarówno Kowalski, jak i Scamander dokonują cyrkowo-komicznych popisów, a magiczne stworzenia zdają się rywalizować w absurdalnych poczynaniach. Jeśli chodzi o konstrukcję fabuły, można wystosować parę uwag: dwa główne wątki trochę zbyt długo są autonomiczne względem siebie, niezbędna wprawdzie sekwencja prezentacji zwierząt jednemu z bohaterów – a tak naprawdę widzowi (gdyż każdy ze stworów będzie miał choć śladowy wpływ na wydarzenia) – również nadmiernie się przeciąga. Ten sam problem dotyczy wspomnianych scen ucieczek i pościgów, które stają się niemal samodzielnymi, stanowiącymi praktycznie sztukę dla sztuki, segmentami w strukturze utworu. Zaskakują także założenia polityczne: biorąc pod uwagę moc, jaką szastają magowie, obawa wojny wydaje się mocno przesadzona. No, chyba że rząd boi się o zwykłych ludzi, a nie o magów, lub potrzebuje pretekstu, by kontrolować podwładnych, bo mugole, pomimo technologii i liczebności, przegraliby ją z kretesem (co w sumie sugeruje, że Grindelwald ma rację…). Jednakże trzeba powiedzieć jedno: wszystko jest tak plastyczne, barwne i wycyzelowane, słowem piękne, że łatwo wybaczyć kilka dłużyzn i luźne spoiwo kompozycji. Oczy co chwilę otrzymują coś, czym mogą się sycić.

GramTV przedstawia:

Jednym z ciekawszych wątków jest sytuacja Kowalskiego. Pozornie stanowi on stricte komediowy dodatek do widowiska Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć – ot, poczciwy, nieco niezdarny grubasek z wąsem, który wpada prosto w rozgrywki osób, w których istnienie nigdy by nie uwierzył, oszołomiony cudami, które nagle stały się jego udziałem. Wydawałoby się, tania zagrywka fabularna. A jednak bez tego wątku film Yatesa nie byłby pełny, nie byłby tak sympatyczny. Ten bohater jest symbolicznym ujęciem tęsknoty za czymś niezwykłym, za prawdziwym życiem, które przecież musi być czymś więcej niż wysysająca energię praca w fabryce puszek. Ktoś otworzył puszkę, w której był zamknięty, a on okazał się na tyle mądry, by złapać przygodę, nie odrzucić nowej szansy i dać się ponieść marzeniom. Jest odważnym człowiekiem o dobrym sercu, który w końcu zostaje za to doceniony – również przez uroczą dziewczynę, którą udaje mu się oczarować. Nic lepiej nie oddaje tego, po co jest ten wątek, niż słowa Scamandera: Bo cię lubię. Bo jesteś moim przyjacielem. Pouczające i ewidentnie ku pokrzepieniu serc: jeśli dasz coś z siebie, to możesz uwolnić się od wielu ograniczeń, ale właśnie takie historie są potrzebne.

Tak więc mamy tu efekty specjalne i grafikę komputerową, która w wersji 3D najzwyczajniej w świecie wciska w fotel (kolejny film wprost stworzony do prezentacji na wielkim ekranie w kinach IMAX). Praca nad stroną wizualną musiała trwać bardzo długo. Do grafiki dołączyły świetne zdjęcia, niesamowita praca kamery, scenografia i kostiumy. Świetnie wyszedł ubiór pani prezydent – połączenie sukni fantasy ze stylem lat 20. Najlepiej, wręcz genialnie wyszedł jednak strój pana Gravesa – zaskakujący mix eleganckiego garnituru nobliwego gentelmana z baśniowymi szatami maga. Co do owego funkcjonariusza – został również wspaniale odegrany. Farrell dał popis wczuwania się w postać. Ramię w ramię kroczy z nim duet Redmayne i Fogler, akcelerując dynamikę wydarzeń i powodując wybuchy śmiechu. Niezłą kreację postaci zaprezentowała Katherine Waterston, jako niezbyt pewna siebie, wciąż zakłopotana agentka, i Alison Sudol w roli jej siostry Queenie, która pod seksapilem skrywa wrażliwą duszę. Na oklaski zasługują Samantha Morton, ukazawszy publiczności antypatyczną, bladą żmiję, którą przez cały film z wielką przyjemnością się nienawidzi, i Ezra Miller w roli jej syna, budzącego mieszaninę współczucia i odrazy. Zachwyca Ron Perlman jako gnom Gnarlack. Możemy podziwiać tu całą plejadę doskonałych – lub przynajmniej dobrych – aktorów i aktorek. W zasadzie jedynym mankamentem obsady jest… Depp, który w tej konkretnej produkcji stał się karykaturą samego siebie.

Podsumowując: to oszałamiająca wizualnie produkcja z niegłupią fabułą, będąca udaną mieszanką słodyczy i mroku, którą, pomimo kilku wad, ogląda się z prawdziwą przyjemnością. Wypadła dobrze jako otwarcie nowej serii (mają powstać jeszcze cztery części), stanowiącej spin-off do historii Harry’ego Pottera.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!