Droga do sławy - FIFA 17 - recenzja

Zbigniew Trzeciak
2016/09/22 07:03
6
0

O, znów wrzesień. Dobra pora na pokopanie futbolówki.

Droga do sławy - FIFA 17 - recenzja

Wszystko jest wspaniałe, a nikt nie jest zadowolony. Trochę przesadnie, ale cytat z jednego z moich ulubionych amerykańskich komików całkiem nieźle pasuje do serii FIFA. Odpalając w tym roku 17-tkę naprawdę miałem wrażenie, że obcuję z produktem, który jest w dużej mierze inżynieryjną perełką i naprawdę fantastycznie napisanym kawałkiem kodu. Pod palcami obu rąk mam godziny świetnej zabawy, w towarzystwie najlepszych piłkarzy świata, z masą świetnych, angażujących funkcji, a przyjdzie taki moment, że i tak będę narzekał.

Płacz i radość

Ile byśmy nie dyskutowali, to ja ostanę przy swoim, że tak wielce pożądany realizm gra w tytułach sportowych drugie skrzypce. I PES, i FIFA stanowią jedynie przybliżenie reguł tego, co dzieje się na prawdziwych boiskach. Prezentowane są symulacje zachowań prawdziwych piłkarzy tak, abyśmy czuli, że jesteśmy świadkami meczu piłkarskiego i żeby pewne prawidła tego pięknego sportu zostały zachowane. Ilu z nas gra w FIF-ę z pełnym manualnym sterowaniem, przez 90 minut, zadowalając się na koniec bezbramkowym wynikiem, chełpiąc tym jak świetnie po boisku poruszał się defensywny pomocnik, choć z pozoru najistotniejsze statystyki nie pokazują nic imponującego? No właśnie.

Płacz i radość, Droga do sławy - FIFA 17 - recenzja

EA Sports w dużej mierze sprzedaje nam zupełnie inny aspekt futbolowego spektaklu – emocje. Spece od marketingu i producenci już dawno temu zauważyli potencjał jaki tkwi w dobrym ukierunkowaniu swojej gry. Wielu z nas tak naprawdę zależy na pięknej bramce, na wyszarpanym zwycięstwie nad kolegą, na golu w ostatniej minucie czy na nerwowych karnych, zwieńczonych piękną cieszynką. Uczucie wygranej nie tak dawno nad Niemcami, to właśnie to co proponuje FIFA. I to, za co tak naprawdę wielu z nas uwielbia tę serię.

Świetnym przykładem tego, o czym piszę jest nowy tryb zabawy – Droga do Sławy. Wcielamy się w nim w zawodnika o imieniu Alex Hunter i powolutku wspinamy się po kolejnych szczeblach kariery zawodowego atlety. Działa to bardzo podobnie do obecnego już wcześniej trybu kariery dla stworzonego przez siebie zawodnika, ale poprzetykane jest fabularnymi wstawkami w dużym stopniu motywującymi nas do tego, żeby zrobić coś lepiej czy strzelić coś więcej. Jest to prosta historia, odhaczająca większość punktów opowieści o ludowym bohaterze z boiska, ale tu chodzi o mocne i proste emocje. I to właśnie dostajemy. Ktoś poszedł też po rozum do głowy i można teraz symulować mecze i ich fragmenty, w których nie bierzemy udziału – nawet jeśli zdecydowaliśmy się na sterowania całą drużyną. W końcu dostajemy też podpowiedzi od gry, co i jak robimy źle. Zły strzał, świetne podanie, złe wyczucie czasu w odbiorze i od razu wiemy co należy poprawić.

Piękni i wspaniali

Niesamowicie dobrą decyzją twórców było to, by w trybie kariery Aleksa, posłużyć się właśnie odgórnie narzuconą postacią, a nie pozwolić wpiąć w tę opowieść swoje własne alter ego. Wszyscy wiemy, co się dzieje – przypadkowo lub nie – gdy próbujemy sami skanować czy tworzyć aparycję naszego gracza. Bywa smutno. Bywa śmiesznie. Tutaj sceny są wyreżyserowane punkt po punkcie, bez zbędnych dziwactw odciągających nas od wydarzeń. Idealnie wpisuje się w to wszystko silnik Frostbite, nowy koń pod maską FIF-y, który generuje prześliczne przerywniki filmowe i pozwala wiarygodnie przedstawić uczucia bohaterów życia młodego pana Huntera.

Piękni i wspaniali, Droga do sławy - FIFA 17 - recenzja

W ogóle nowy silnik graficzny jest tym, co zauważa się najmniej. Szesnastka i siedemnastka puszczone telewizor w telewizor obok siebie faktycznie wyglądają inaczej, ale w codziennym użytkowaniu będzie to trudne do dostrzeżenia. No może z wyjątkiem oświetlenia, bo to tym razem wygląda bajecznie. Mecze rozgrywane przy nisko zawieszonym słońcu, czy blasku stadionowych reflektorów są po prostu spektakularne. Ta FIFA, zresztą jak i poprzednie, wygląda po prostu świetnie. Ale przecież i tak będziemy narzekać. Wszystko jest wspaniałe, a nikt nie jest zadowolony.

Co spodobało mi się niezmiernie, a co przy okazji świadczy o tym, jak istotna bywa najzwyklejsza obsługa oprogramowania, to nowe menu. Wszystko jest odrobinę bardziej przejrzyste, ponieważ opcje zostały lepiej rozlokowane, a kolory dobrane mniej męcząco. Muzyka w menu znów zaskakuje eklektyzmem. Wszystko to razem sprawia, że grzebanie w repertuarze i ustawianie poszczególnych opcji nie jest męczarnią. A powiedzmy sobie szczerze, że biorąc pod uwagę fajnie rozbudowany tryb kariery menadżerskiej (z dość rozsądnie rozplanowanymi wymaganiami zarządu, motywującymi do działania) i Ultimate Team znów wciągają na długie, długie godziny, to jest to plus, który okazuje się niezmiernie istotny.

Realizm będzie w dyskusji o grach sportowych wracał jak bumerang. To co FIFA od lat robiła dobrze, co pozwalało jej wygrać czasami jeden na jednego z PES-em, to bardzo kompletne i realistyczne przedstawienie świata futbolu. Z licencjami, stadionami i buźkami naszych idoli. Jest coś istotnie pociągającego w tym, że zespół z mojego miasta jest odwzorowany w grze – bez konieczności modowania czy łatania - i mogę nim wygrać parę trofeów, a potem cieszyć się jak dziecko. Ale znów zeszliśmy na emocje.

GramTV przedstawia:

Strzały i podania

Mam poczucie, że z kolejnymi FIF-ami jest tak, że im więcej grałem w poprzedniczkę, tym bardziej nieprzyzwyczajony będę do następczyni. Im lepiej szło mi w poprzedniczce, tym gorzej będę nastawiony do następczyni. Moim absolutnym szczytem wirtualnych możliwości była edycja z numerem 15. Kolejna zbyt mocno karała mnie za błędy, które w zasadzie były już tak głęboko wyryte w moim schemacie grania, że kiedy w ferworze walki znikała świadomość, wracały te nieszczęsne gafy. Zawsze zostawiałem zawodnika przeciwnego teamu na 30 metrze od swojej bramki, bo ruszyłem z podwójnym kryciem na skrzydło. I co? I gol. Dlatego też niecierpliwie oczekiwałem na ten wrzesień.

Strzały i podania, Droga do sławy - FIFA 17 - recenzja

Kilka rzeczy od razu rzuca się w oczy. Po pierwsze zupełnie inaczej chodzą podania. Są dokładniejsze, bardziej przewidywalne, często zagrywane bardzo inteligentnie. Nawet za bardzo, bo dopieszczone podania na kilkadziesiąt metrów zagrywane co rusz na poziomie polskiej ligi się nie zdarzają. Pięknie to wygląda, fajnie porusza akcję, ale nie przystaje do rzeczywistości. Te lepsze passy współgrają też z bardziej pomysłowym wystawianiem i ustawianiem się zawodników. Częściej spotkamy ofensywnie nastawionych graczy szukających sobie miejsca do odbioru podania, którym sztuczna inteligencja dość dobrze podpowiada gdzie powinni się w trakcie danej akcji znaleźć. Działa to i w naszym zespole, i w tym kierowanym przez SI właśnie, więc niektóre pojedynki człowiek kontra maszyna potrafią być ciekawe, choć ostatecznie kończy się to jak zwykle tym, że legendarny poziom trudności robi z wszystkich FC Barcelonę stosującą wykwintną wręcz tiki-takę. Razi to trochę mniej niż w 16, ale razi.

Świetnym zabiegiem jest zwiększenie skuteczności zastawianie się ciałem tak, aby pozwolić innym piłkarzom włączyć się do budowanej właśnie akcji. W końcu granie na wysokiego i silnego napastnika nie służy tylko temu, by odbijać piłki od jego głowy. Teraz świetnie potrafi on chronić piłkę, odepchnąć obrońcę i wystawić piłkę koledze. Dodało to do gry kolejny poziom i sposób na wyprowadzanie ataków, a to bardzo dobry znak. Gdzieś w trakcie gry budował mi się obraz FIF-y 17 jako narzędzia do budowania swojej drużyny wokół jakiegoś stylu gry. Nie tego samego schematu, powtarzalnego, wynikającego z pomyłek programistów. Tylko stylu – gramy kontrą, bo takich mamy zawodników. Gramy pressing – bo takich mamy zawodników. Wiem że te moje podejrzenie co do nieschematyczności boleśnie zweryfikuje tryb wieloosobowy, bo na pewno ludzie zaczną kombinować z wyłapywaniem przesadnie skutecznych zagrań. Ale te drobne usprawnienia w rozgrywce wywarły na mnie dobre wrażenie, bo wszystkie starają się zrównoważyć rozgrywkę. Mniejsza mobilność w sprincie, ciężej działające sztuczki, wyczucie czasu przy szybkim biegu i przy wślizgach. Komponuje się to nieźle.

No i oczywiście dochodzą do tego zmiany w rozgrywaniu stałych fragmentów gry. Bieganie w trakcie wyrzucania autu to tylko początek. Pośrednie rzuty wolne witają nas znacznikiem na polu gry symbolizującym miejsce dorzutu piłki. Lobujemy czy wstrzeliwujemy ostro? Przejmujemy kontrolę nad graczem z pola by własnoręcznie walczyć o pozycję? Oj, jest wiele decyzji, a w te kilka dni intensywnego grania udało mi się stworzyć sporo ciekawych i zaskakujących sytuacji po tych powtarzalnych elementach. Znów obawiam się tylko, że ktoś, gdzieś wymyśli uber sposób i online mnóstwo osób w wyższych ligach będzie go stosować.

Inaczej wyglądają też karne, gdzie główną zmianą jest odpięcie od siebie rozbiegu i początku wykonywania strzału. Decyzje o sile i kierunku możemy podjąć w zasadzie tuż przed dotknięciem piłki, co w gierce z bramkarzem może okazać się istotne. Nawet przy włączonych znacznikach, grając na jednej konsoli byłem w stanie dojść do momentu, w którym informacja o sile i kierunku, którą rzecz jasna widział mój przeciwnik, była pomocna w minimalnym stopniu, a gole wpadały. Nie powiem, że jest to zmiana na lepsze, ale zdecydowanie nie jest gorzej.

Siła i precyzja

Nie oszukujmy się. FIFA 17 jest jakościowo tym samym pakietem, który dostajemy od kilku lat. Dopracowanym, ślicznie wyglądającym, z przemyślanymi trybami gry, rozgrywką dającą frajdę podczas tych kilkunastominutowych spotkań. Znów jest potencjał do przeprowadzania spektakularnych akcji, znów pojawi się kilka niezręcznych problemów z silnikiem fizycznym. Znów część z nas będzie psioczyć, a bo to tamto, bo znów prędkość, bo znów wrzutki, itd. Znów mnóstwo z nas będzie się zagrywało, mecz po meczu. Wszystko jest wspaniałe, a nikt nie jest zadowolony. Prawda?

Jednym ciosem, który FIFA 17 wyprowadza z niesamowitą siłą, przed którym trudno się konkurencji bronić, są właśnie te emocje. Te wszystkie mniejsze i większe sztuczki – prędkość rozgrywki, oprawa, udźwiękowienie, reżyseria scen – sprawiają, że wygranie wirtualnego pucharu po prostu cieszy. Poprowadzenie Aleksa do wygranej sprawia frajdę. A wciśnięcie irytującemu gościowi po drugiej stronie internetu pięknej bramki w samej końcówce smakuje bajecznie.

8,7
Smak zwycięstwa
Plusy
  • Oprawa, udźwiękowienie, wygląd, itd.
  • Tryb Droga do Sławy
  • Dobre zmiany w rozgrywce
  • Sporo małych, acz istotnych usprawnień w trybach gry
  • Nowe stałe fragmenty gry
Minusy
  • Klasyczne już, niewielkie problemy z komentarzem
  • Drobne zacięcia w grafice
Komentarze
6
Usunięty
Usunięty
02/10/2016 16:05

Tydzień grania demo oraz pełna wersja od czwartku i powiem krótko NAJGORSZA FIFA JAKA POWSTAŁA KIEDYKOLWIEK!Silnik frostbite leży i kwiczy!Gameplay fatalny zamulony to jest antyfutbol piłka na NIE!Zaczyna sie mecz kamera na boisko i co ja widzę?jakiegoś zielonego naleśnika gdzie jest trawa przecież początek meczu to tak jak by filmik demko wiec mogli by się postarać ale po co?Fatalnie to wygląda jak z fify 2001 PORAŻKA ŻENADA mamy rok 2016!W trybie ultimate team siatki tak jak by nie było czyli piłka sie w niej nie zatrzymuje rozegrałem 30 meczów za każdym razem to samo piłka przelatuje przez bramkę!W grze piłkarskiej gdzie bramka z siatka jest jedną z najważniejszych rzeczy NIE MA SIATKI ludzie kochani co za partacze z tego EA żal!Zero radochy z gry gra bez bramek!Jednego gola straciłem bo napastnik wsadził głowę w brzuch Nouerowi wyszła na przelot i gol ŻENADA gra kosztuje 200 zł!Gra jest toporna wolna zamulona i nierówna raz grasz jak z płatka by za chwile cały zespół stał jak kołek zmienisz styl gry nic z tego dalej stoją jak barany.Gole w 45 minucie oraz 90 standard ,choc by nie wiem jak beznadziejny strzał zawsze wyjdzie ,akcja podanie 45 minuta 90 minuta strzał zawsze wyjdzie ,akcja podanie 45 minuta 90 minuta 100 % gola!Chcieli fife upodobnić fife do Pesa tylko po co?Jak będe chciał zagrać w symulator to zagram w symulator jak chce sie pobawić w fife to sie bawie w fife a w tym roku nie mogę niestety FIFA JEST NIEGRYWALNA ach zapomniał bym gole z główki hehe były są i będa bo EA ma w dupie graczy i to co ich denerwuje irytuje Roben stzrala cztery takie same bramki z główki w jednym meczu przeskakując środkowego obrońce buhaha Roben no błagam spalcie to fife 2017 PORAŻKA GRAFICZNA GAMEPLAY WSZYTSKO LEŻY I KWICZY!

Usunięty
Usunięty
02/10/2016 16:05

Tydzień grania demo oraz pełna wersja od czwartku i powiem krótko NAJGORSZA FIFA JAKA POWSTAŁA KIEDYKOLWIEK!Silnik frostbite leży i kwiczy!Gameplay fatalny zamulony to jest antyfutbol piłka na NIE!Zaczyna sie mecz kamera na boisko i co ja widzę?jakiegoś zielonego naleśnika gdzie jest trawa przecież początek meczu to tak jak by filmik demko wiec mogli by się postarać ale po co?Fatalnie to wygląda jak z fify 2001 PORAŻKA ŻENADA mamy rok 2016!W trybie ultimate team siatki tak jak by nie było czyli piłka sie w niej nie zatrzymuje rozegrałem 30 meczów za każdym razem to samo piłka przelatuje przez bramkę!W grze piłkarskiej gdzie bramka z siatka jest jedną z najważniejszych rzeczy NIE MA SIATKI ludzie kochani co za partacze z tego EA żal!Zero radochy z gry gra bez bramek!Jednego gola straciłem bo napastnik wsadził głowę w brzuch Nouerowi wyszła na przelot i gol ŻENADA gra kosztuje 200 zł!Gra jest toporna wolna zamulona i nierówna raz grasz jak z płatka by za chwile cały zespół stał jak kołek zmienisz styl gry nic z tego dalej stoją jak barany.Gole w 45 minucie oraz 90 standard ,choc by nie wiem jak beznadziejny strzał zawsze wyjdzie ,akcja podanie 45 minuta 90 minuta strzał zawsze wyjdzie ,akcja podanie 45 minuta 90 minuta 100 % gola!Chcieli fife upodobnić fife do Pesa tylko po co?Jak będe chciał zagrać w symulator to zagram w symulator jak chce sie pobawić w fife to sie bawie w fife a w tym roku nie mogę niestety FIFA JEST NIEGRYWALNA ach zapomniał bym gole z główki hehe były są i będa bo EA ma w dupie graczy i to co ich denerwuje irytuje Roben stzrala cztery takie same bramki z główki w jednym meczu przeskakując środkowego obrońce buhaha Roben no błagam spalcie to fife 2017 PORAŻKA GRAFICZNA GAMEPLAY WSZYTSKO LEŻY I KWICZY!

Usunięty
Usunięty
02/10/2016 16:04

Tydzień grania demo oraz pełna wersja od czwartku i powiem krótko NAJGORSZA FIFA JAKA POWSTAŁA KIEDYKOLWIEK!Silnik frostbite leży i kwiczy!Gameplay fatalny zamulony to jest antyfutbol piłka na NIE!Zaczyna sie mecz kamera na boisko i co ja widzę?jakiegoś zielonego naleśnika gdzie jest trawa przecież początek meczu to tak jak by filmik demko wiec mogli by się postarać ale po co?Fatalnie to wygląda jak z fify 2001 PORAŻKA ŻENADA mamy rok 2016!W trybie ultimate team siatki tak jak by nie było czyli piłka sie w niej nie zatrzymuje rozegrałem 30 meczów za każdym razem to samo piłka przelatuje przez bramkę!W grze piłkarskiej gdzie bramka z siatka jest jedną z najważniejszych rzeczy NIE MA SIATKI ludzie kochani co za partacze z tego EA żal!Zero radochy z gry gra bez bramek!Jednego gola straciłem bo napastnik wsadził głowę w brzuch Nouerowi wyszła na przelot i gol ŻENADA gra kosztuje 200 zł!Gra jest toporna wolna zamulona i nierówna raz grasz jak z płatka by za chwile cały zespół stał jak kołek zmienisz styl gry nic z tego dalej stoją jak barany.Gole w 45 minucie oraz 90 standard ,choc by nie wiem jak beznadziejny strzał zawsze wyjdzie ,akcja podanie 45 minuta 90 minuta strzał zawsze wyjdzie ,akcja podanie 45 minuta 90 minuta 100 % gola!Chcieli fife upodobnić fife do Pesa tylko po co?Jak będe chciał zagrać w symulator to zagram w symulator jak chce sie pobawić w fife to sie bawie w fife a w tym roku nie mogę niestety FIFA JEST NIEGRYWALNA ach zapomniał bym gole z główki hehe były są i będa bo EA ma w dupie graczy i to co ich denerwuje irytuje Roben stzrala cztery takie same bramki z główki w jednym meczu przeskakując środkowego obrońce buhaha Roben no błagam spalcie to fife 2017 PORAŻKA GRAFICZNA GAMEPLAY WSZYTSKO LEŻY I KWICZY!




Trwa Wczytywanie