Nie ma motocrossu bez kolców, recenzja MXGP2 od Milestone

Paweł Pochowski
2016/05/04 18:00
0
0

Prawdziwy motocross to adrenalina i emocje serwowane kosztem brudu, potu, wyrzeczeń i kontuzji. W MXGP2 jest pod tym względem całkiem podobnie.

Nie ma motocrossu bez kolców, recenzja MXGP2 od Milestone

Włoska stajnia Milestone jest świetnie znana komputerowym oraz konsolowym pasjonatom dwóch kółek. To właśnie ten deweloper jako jedyny regularnie tworzy gry motocyklowe i to o zróżnicowanej tematyce - w swoim portfolio posiada zarówno marki MotoGP, SBK, jak i Ride oraz MXGP. Nowa część tej ostatniej to natomiast już trzecie podejście studia do motocrossowego tematu. Po dwuletniej przerwie ponownie otrzymujemy szansę poskakania Yamahą czy KTMem po ogromnych hopach i choć wiele tu dobrego, grze nadal brakuje do ideału.

Zacznijmy jednak od najważniejszego elementu. Grywalności. A jest to akurat bardzo mocna cecha MXGP2. Doświadczenie Milestone przy tworzeniu gier z dwoma kołami w roli głównej mocno zaprocentowało przy tym tytule. Dostarcza on bardzo przyjemnie rzeczywistego uczucia prowadzenia motocrossowej maszyny po ostrych wirażach, wielkich hopach i przy niezłej prędkości. Szczególnie z kamery prezentującej punkt widzenia zawodnika, a więc umieszczonej na wysokości jego kasku, rozgrywka prezentuje się najlepiej. Maszyna wydaje się być niezwykle posłuszna i plastyczna w zakrętach, szczególnie, gdy zdążymy już opanować podstawowe techniki jej prowadzenia i wykorzystamy tę wiedzę w maksymalnym upłynnianiu swojej jazdy. Czasu jest na to wiele, ponieważ gra dostarcza zabawy na całe tygodnie.

Jak przystało na licencjonowane produkcje, MXGP2 oferuje pełne odwzorowanie Motocrossowych Mistrzostw Świata - znajdziecie tu dwie wyścigowe klasy (MXGP i MX2) wraz z prawdziwymi zespołami i zawodnikami, motocyklami oraz trasami. Mało tego, Milestone lubuje się ostatnio w powiększaniu zestawu o producentów części i akcesoriów. Kask AGV czy Arai? Buty Alpinestars czy od Scotta? Tłumik Akrapovic czy Yoshimury? Gumy Michelin czy Pirelli? Na te pytania odpowiedzieć musicie sobie sami, ale o ile w przypadku elementów ubioru decyzja wpływa jedynie na wygląd, niektóre z części oprócz zmiany w wyglądzie wpływają także na statystyki. Oczywiście dostęp do nowych elementów jest ograniczony w prosty sposób - ceną. Aby wymienić kask, zafundować sobie nowe malowanie maszyny czy lepszy tłumik trzeba mieć na to trochę kredytów. Nie wspominam o tym, że kosztują same motocykle, a przecież fajnie byłoby mieć garaż złożony z kilku fajnych maszyn, np. Hondy CRF 450R, Kawasaki KX450F czy KTM 450 SX-F, a one wszystkie się tu znajdują łącznie z Yamahą, Suzuki czy Husqvarną.

Kredyty potrzebne do odblokowywanie nowej zawartości zarabiamy ścigając się chociażby w trybie kariery - rozgrywka nie jest tu pod żadnym względem nowatorska, startujemy jako stworzony samodzielnie zawodnik, zaczynamy w niższej klasie zawodów i słabszym zespole, by piąć się coraz wyżej, budować swoją personalną markę i dotrzeć na szczyt, gdzie możliwa będzie walka o tytuł mistrzowski. Sama kariera zabiera ogromnie wiele czasu, bo pełny wyścigowy weekend składa się z treningu, kwalifikacji oraz dwóch wyścigów - i tak osiemnaście razy w różnych miejscach na świecie. W grze znalazły się wszystkie tory z sezonu 2015, całość zabiera więc sporo czasu, a przecież w grze są także inne tryby zawodów - chociażby w ramach rywalizacji reprezentacji narodowych, zawodów rozgrywanych na stadionach czy oficjalnym trybie Mistrzostw. Znajdziecie też scenariusze inspirowane prawdziwymi wydarzeniami, standard od pewnego czasu w licencjonowanych grach o motosporcie. Jest też tryb multiplayer, jak zwykle u Milestone zbudowany archaicznie i niezbyt popularny, ale tak to już z grami od tego producenta jest. Nastawcie się raczej na głównie single-playerowe doznanie, szczególnie czym dalej od premiery.

GramTV przedstawia:

MXGP2, choć nie jest symulatorem z prawdziwego zdarzenia, bardzo dobrze radzi sobie z realistycznym odwzorowaniem prowadzenia motocrossu. Czujemy jak zawieszenie stara się wygładzić wszelkie nierówności czy złagodzić lądowania przy potężnych skokach. Zabawa natomiast uwzględnia znacznie więcej elementów, niż tylko skręcanie oraz operowanie gazem i hamulcem. Przede wszystkim manewrujemy ciężarem ciała, odpowiednie przenoszenie go pomaga w pokonywaniu zakrętów. Rozłączenie obsługi hamulców na przedni oraz tylny pozwala skuteczniej dohamowywać do zakrętów, tudzież pokonywać je ślizgiem, gdy akurat potrzeba. Samych rodzajów hamowań jest kilka, a dodamy do tego jeszcze sprzęgło - odpowiednie operowanie nim to właściwie podstawa do szybkiej jazdy. A to jeszcze nie wszystkie elementy, bo trzeba opanować także efektywne skoki i lądowania, bo można na nich sporo zyskać.

Dopiero po wgłębieniu się w mechanikę i opanowaniu poszczególnych jej elementów można czerpać maksimum zabawy i satysfakcji z prowadzenia maszyny w grze. Szkoda tylko, że wtedy rywalizacja z przeciwnikami szybko powszednieje gdyż widać jak na dłoni wszelkie ich słabe strony. Rywali zaprojektowano raczej przeciętnie - nie są zbyt waleczni, preferują jazdę w schematyczny sposób, dodatkowo mają bonus do zwariowanych lądowań i nie raz można odnieść wrażenie, że to trochę oszustwo, bo my w podobnej sytuacji dawno lądowalibyśmy na ziemi twarzą w dół. To jeszcze nie jest tak wkurzające, jak bardzo wąsko wyznaczone przy trasie linie automatycznego restartowania pozycji. Czasem w powietrzu czy w zakręcie na chwilę znajdziemy się pół metra poza torem, a MXGP2 już psuje zabawę ponownie stawiając nas na środku trasy i każąc rozpędzać się od nowa. To boli, bo z reguły oznacza utratę pozycji lub nawet kilku, szczególnie w środku stawki, gdzie podczas wyścigu jest niezwykle ciasno. Podwójna szkoda, że na podobny problem cierpiała także pierwsza część MXGP - wytknąłem to w swojej recenzji, zwracali na to uwagę także gracze w swoich opiniach wygłaszanych o grze, umknęło to jedynie Milestone, które ponownie pokazuje, że nauka na własnych błędach nie idzie mu najlepiej.

Jak zwykle jednak przy grach od Milestone okazuje się, że rdzeń gry wykonano poprawnie - to, co w niej najważniejsze, działa bowiem dobrze. Problemy jest jednak z otoczką, deweloper z reguły nie potrafi bowiem doszlifować ani koncepcji swoich gier, ani ich wykonania. Oznacza to, że w wydawanych na rynek produkcjach znajdują się często albo nieprzemyślane rozwiązania lub braki w potrzebnych funkcjach, albo mniejsze i większe bugi, których część nie zostanie już nigdy naprawiona. Nie inaczej jest tym razem. Gra potrafi czasem zgubić zapisane ustawienia kontrolera, podczas jednego z wyścigów jest problem z dźwiękiem naszego motocykla, fizyka przy wypadkach i cofaniu czasu potrafi totalnie zwariować i wysłać nas na podbój księżyca. Zawodnicy się czasem przenikają bezkarnie rozjeżdżając swoich przewróconych rywali, animacje przed zawodami są drętwe, a przejścia nieudolne, dodatkowo modelka w tych cut-scenkach to niezła szkarada, dziwię się, że na jej odrzucający model twarzy nikt nie zwrócił uwagi. Ale to właśnie Milestone, które jednocześnie zapewniło MXGP2 całkiem dobrą oprawę wizualną, niezłą animacje zawodników na motocyklach (poza wypadkami, tu już nie jest tak dobrze) i fajnie działający tryb foto, na którym gra wygląda lepiej niż momentami podczas gry. Wydaje się więc, że to co najważniejsze trzyma poziom, choć zabrakło twórcom czas na doszlifowanie pobocznych elementów.

MXGP2 to bardzo ciekawa produkcja, która fanom gier motocyklowych z lekko realistycznym zacięciem przypadnie do gustu. To może być gra z jednym z najlepszych, a z cała pewnością jednym z najprzyjemniejszych modeli sterowania motocrossem - system sterowania oferuje niezły silnik fizyczny i uwzględnia zaawansowane techniki kierowania, których wykorzystanie pomaga w byciu coraz lepszym i coraz szybszym. A to wciąga. Gra zapewnia sporo rozgrywki i dodaje fajne elementy, w postaci licencjonowanych części i akcesoriów czy różnych trybów zabawy. Co jest słabe? Niedoszlifowanie kilku elementów, mniejsze bugi, kilka wkurzających rozwiązań i typowa głuchota Milestone na to, czego chcieliby gracze. Problem jest tylko tego rodzaju, że MXGP2 nie różni się drastycznie od swojej poprzedniej części. Jeśli więc macie jedynkę i cały czas dostarcza Wam dobrej zabawy, a nie czujecie specjalnego parcia na wydawanie 50 dolarów za trochę lepszą grafikę czy bardziej rozbudowane opcje personalizacji zawodnika i motocykla, to absolutnie możecie zostać przy posiadanej wersji gry. Najwięksi zapaleńcy motocrossu czy nowi fani sportu mogą się szarpnąć na zakup MXGP2 - tytuł nie jest idealny, ale bardzo przyjemny, a nic lepszego na rynku i tak od dawna nie ma.

7,7
MXGP2 prezentuje motocross z przyjemnej i złożonej, choć nie zawsze doszlifowanej strony. Można to jednak wybaczyć.
Plusy
  • grywalność
  • całkiem zaawansowany model sterowania uwzględniający różne techniki prowadzenia motocrossu
  • ogrom części i akcesoriów
  • rozgrywka na całe tygodnie
  • momentami niezła oprawa wizualna
Minusy
  • brak finalnego szlifu w koncepcji i wykonaniu gry
  • archaiczny tryb multiplayer
  • przeciętne SI
  • miejscami wygląd
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!