Zawsze można szybciej, czyli recenzujemy Trackmanię Turbo

Paweł Pochowski
2016/04/10 13:00
0
0

Szalone wywijasy, wysoka prędkość i ciągłe restartowanie trasy w oczekiwaniu na idealny przejazd - Trackmania jest nowa, ale emocje są te same.

Zawsze można szybciej, czyli recenzujemy Trackmanię Turbo

Przeglądając sobie różne ciekawe informacje podczas instalacji Trackmanii Turbo, doszedłem do wniosku, że ładnie nam się seria zestarzała. Pamiętam, że o jej pierwszych odsłonach czytałem jeszcze w kolejnych odsłonach CD-Actiona za czasów, gdy serwisy internetowe dopiero raczkowały, a growa publicystyka była do znalezienia głównie w drukowanej wersji. I faktycznie, łatwo o tym zapomnieć, ale korzenie Trackmanii sięgają aż roku 2003. A to ten sam rok, gdy debiutowały Enter the Matrix czy Beyond Good & Evil. Ależ to było dawno temu, prawda? Czasy, gdy królowały PlayStation 2 i Xbox, ludzi szokował brutalny Manhunt, a Nvidia wprowadzała dopiero swoją serię GeForce FX serii 5XXX. 13 lat dla gry to kawał czasu, szczególnie, gdy mówimy o takiej produkcji jak Trackmania - a więc w gruncie rzeczy prostej, która wcale się jakoś drastycznie na przestrzeni lat nie zmienia. Jej nowa wersja także nie zaskakuje, wprost przeciwnie podaje nam raczej znane już elementy wykonane w wyższym standardzie. Czy to jednak wystarczająca zachęta do zakupu? Odpowiedź na to pytanie nie jest już taka prosta.

Esencją rozgrywki dla osób pragnących bawić się w pojedynkę jest tryb kariery, w którym jedna po drugiej zaliczamy przygotowane przez deweloperów trasy, których Nadeo przygotowało przeszło dwieście. Reprezentują cztery odmienne światy - znajdziemy tu zarówno asfaltowe wąskie dróżki, jak i ulice szerokości wyścigowego toru oraz zupełne bezdroża z ogromną ilość hop, ostrych zakrętów, niespodziewanych wyskoków i całą masę innych elementów, dzięki którym przypomnicie sobie co oznacza wyrażenie "pędzić na złamanie karku". Większość nie jest długa, a ich przejechanie zajmuje kilkadziesiąt sekund, choć zdarzają się wyjątki. Ale wiecie, że w Trackmanii jeden przejazd to zbyt mało, prawda? Nowa część niczym się pod tym względem nie różni.

Pewnym magnesem Trackmanii zawsze była jej przystępność, która wcale nie oznacza, że zabawa nie posiada w sobie głębi. Usiąść przed monitorem i przejechać odcinek od początku do końca nie jest specjalnym wyczynem, serio, każdy nawet średnio obeznany z wyścigami gracz jest w stanie to zrobić. Ale już przejechanie toru idealnie, wykręcenie czasu lepszego od większości graczy czy wpisanie się na krajową czołówkę jest zadaniem o wiele trudniejszym. Tymczasem spędzając czas z Trackmanią Turbo bardzo łatwo zaciera się granica, w której chcieliśmy przejechać tor tylko dla uzyskania rozsądnego wyniku przy w miarę prawidłowym przejeździe, a przystępujemy do kolejnych przejazdów jeden po drugim, bo przecież da się pojechać jeszcze szybciej. I z reguły to prawda, a ten właśnie element sprawia, że rywalizacja w Trackmanii jest naprawdę zacięta.

I tu pojawia się bardzo ważne element gry - Trackmania Turbo jest idealnie stworzona do ścigania się z innymi graczami. Mowa tu zarówno o trybie sieciowym, w którym na jednym z wielu serwerów ogrywacie stworzone przez graczy trasy, jak i jeszcze lepszym trybie lokalnym, w którym gracze rywalizują w trybie "gorącego krzesła" jeden po drugim zaliczając przejazdy albo ścigając się z sobą podczas rozgrywki na podzielonym ekranie. Jest też nowość w postaci trybu, w którym dwie osoby wspólnymi siłami starają się zapanować nad jednym pojazdem - opcja ciekawa, choć osobiście preferowałem bardziej tradycyjne sposoby wspólnej zabawy.

Jest wreszcie trzeci, standardowy dla serii element, mianowicie edytor tras - część graczy w ogóle tu nie zagląda, ale zdziwilibyście się, jak wielu fanów Trackmanii odkrywa w sobie pasję do budowania zapętlonych i zwariowanych torów tworząc prawdziwe miniaturowa cudeńka. Edytor w zależności od wybranego trybu dostosowuje się do poziomu zaawansowania użytkownika, co jest bardzo fajnym rozwiązaniem. Początkującym graczom pomoże on stworzyć proste trasy i zautomatyzuje część działań, natomiast weteranom serii pozwoli na urzeczywistnianie skomplikowanych wizji z dbałością o drobne detale.

GramTV przedstawia:

Od technicznej strony Trackmania Turbo prezentuje się poprawnie. Wizualna strona w ruchu prezentuje się gorzej niż na statycznych przedpremierowych obrazkach, ale nigdy nie były to produkcje z gatunku AAA, a bardziej od wymuskanej grafiki liczyła się w niej świetna grywalność. Dojście po latach do obecnego wyglądu uważam za sukces i na tle swoich starszych braci i sióstr Turbo prezentuje się po prostu świetnie. Otoczenie jest zróżnicowane i nasycone kolorami, porozstawiane gdzieniegdzie neony i świetliste reklamy pasują do zręcznościowego i "automatowego" charakteru rozgrywki, natomiast graficzne mankamenty i tak nie mają znaczenia, gdy skupiamy się na szybkim i idealnym przejeździe. Przyczepiłbym się jedynie do okazjonalnych spadków w ilości wyświetlanych fps-ów, gdy na trasie znajduje się większa liczba pojazdów oraz soundtracku, który cierpi na monotonię i brak ciekawszych momentów.

Pewien problem z nową częścią polega na tym, że od zawsze była to stricte komputerowa gra. W związku z tym poprzednie edycje oferowały wiele różnych opcji, których nie ma w Trackmanii Turbo. Głównie z tego powodu, że tym razem gra poza PC ukazała się także na konsolach aktualnej generacji. W związku z tym zniknęła chociażby możliwość tworzenia dedykowanych serwerów, ograniczono personalizację wyglądu pojazdów czy ustalono górny limit pojemności serwera na poziomie 100 osób. Ale główny sposób na zabawę pozostał taki sam jak wcześniej, a grywalność jest równie spora. Rozumiem stratę i żal jaki mają do twórców weterani, ale powiem Wam szczerze, że dla graczy od czasu do czasu chcących pościgać się na zwariowanych trasach czy spędzić czas ze znajomym przy fajnej grze brak tych elementów nie zostanie nawet zauważony.

Komu więc można polecić zakup Trackmanii Turbo? Głównie tym, którzy próbowali w przeszłości tego typu zabawy i wiedzą, że po czasie ponownie chętnie spędzą czas przy tym prostym, lecz wciągającym tytule wzbudzającym czasem ochotę połamania klawiatury. Rozgrywka jest jednak przystępna i wciągająca, a rywalizacja zacięta. To właśnie te proste zdawałoby się elementy, składają się na końcowy sukces tej gry, która smakuje świetnie nawet z małymi ograniczeniami. Zakup polecamy też posiadaczom konsol, którzy dotychczas nie mieli Trackmanii dedykowanej swoim platformom. Na wstrzymanie mogą wziąć jedynie najwięksi fanatycy jazdy na czas - poprzednie części oferują praktycznie to samo, lecz bez uciążliwych dla nich ograniczeń.

8,0
Gaz do dechy, restart i od nowa
Plusy
  • 100% zręcznościówki
  • grywalność
  • zacięta rywalizacja czy to samemu czy to online czy przy jednym komputerze
  • masa tras do przejechania
  • edytor torów
  • zabawa na całe tygodnie
  • stara, dobra Trackmania
Minusy
  • drętwy soundtrack
  • brak części standardowych opcji, choć zauważą to jedynie najwięksi fani tytułu
  • grafika wygląda nieźle tylko w ruchu
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!