Assassin's Creed Identity - recenzja

Katarzyna Dąbkowska
2016/03/13 14:00
0
0

Duch Assassin's Creed na mobilnych sprzętach. Jak wyszło?

Assassin's Creed Identity - recenzja

Pełnoprawnej produkcji z serii Assassin's Creed nie doczekamy się przynajmniej do przyszłego roku. Warto zatem zajrzeć w kartę spin-offów. Na mobilnych urządzeniach z iOS pojawiły się już dwie produkcje z cyklu AC - Memories i Pirates. Jednak Identity ma w sobie najwięcej z ducha asasyńskiej serii. Czy jednak wystarczy, by zaimponować starym wyjadaczom i miłośnikom mobilnych Action RPG-ów?

Jakich elementów zatem z serii można doszukać się w Assassin's Creed Identity? W zasadzie każdych. Mamy tutaj do czynienia ze skakaniem po dachach budynków, ukrywaniem się w stogach siana, cichym zabijaniem przeciwników i, przede wszystkim, z tajemniczym asasynem. Co ważne, bohatera wybieramy sobie sami i sami też nadajemy mu imię. Oczywiście, opcje zmiany wyglądu czy "umundurowania" są tutaj mocno ograniczone, więc nie spodziewajcie się biegającego Michaela Fassbendera. Zmiany w wyglądzie bohatera po rozpoczęciu rozgrywki możemy dokonać jedynie w jeden sposób - znajdując specjalny asasyński strój. Do gry dodano opcje zmiany elementów uzbrojenia czy pancerza, jednak nie wpływa on wcale na aparycję bohatera.

Od pierwszych misji ma się wrażenie, że gra jest po prostu zbyt prosta. Główne misje nie są zbyt wymagające i, co więcej, wprowadzają jedynie jedno państwo - słoneczne Włochy. I nie byłoby w tym niż złego, gdyby nie fakt, że głównych misji, z których jedna zajmuje mniej więcej 5 minut, jest jedynie 10. Są one wymagające, ale jedynie w przypadku, kiedy w międzyczasie nie korzystamy w nadmiarze z misji zawartych w grze jako dodatkowe kontrakty. Wspomnę tutaj tylko, że siła naszego bohatera niespecjalnie zależna jest od zdobytego poziomu doświadczenia. Przekłada się to głównie na punkty dodatkowych umiejętności asasyna. Najważniejszą rolę pełni strój bohatera. To jego dopracowywanie i kolejne elementy stanowią o sile asasyna. Istnieją różne rodzaje elementów pancerza i broni - od zwykłych po te ze specjalnymi funkcjami. Waga takich pojedynczych fragmentów przyodziewku oznaczana jest kolorami - zielonym, fioletowym i najważniejszym, czyli złotym. Im wyższa półka, tym lepsze funkcje. Elementy stroju możemy zdobywać w misjach głównych lub podczas wykonywania kontraktów. Biorąc udział w takich zadaniach pobocznych możemy znaleźć bardzo dużo ciekawego sprzętu i, tym samym, mocno i szybko się "przeładować". Sprawia to, że zarówno misje główne, jak i poboczne nie stanowią już żadnego problemu. Ciekawą opcją jest kuźnia, gdzie z kilku zbędnych nam przedmiotów w ekwipunku jesteśmy w stanie stworzyć intrygującą broń czy element pancerza. Ten element gry przyciągnął mnie najbardziej.

Mam wrażenie, że Ubisoft niespecjalnie wiedział, jak ugryźć temat misji. Zadanie główne są całkiem ciekawe i nawet wymagające, jeśli nie brać pod uwagę wspomnianych kontraktów. Jednak jest ich tak niewiele, że w sumie grę można przejść w niewiele ponad 30 minut. Misji pobocznych jest za to aż zbyt wiele. Z każdym zdobytym poziomem doświadczenia pojawiają się nowe, a na każdy wykonany kontrakt "wskakuje" następny. Z tym jednak miałam nie lada problem. Owszem, początkowo misje te były ciekawe, ale po kilkudziesięciu wykonanych zadaniach łapiemy się na tym, że robimy ciągle to samo - przechwytujemy korespondencję, eskortujemy sprzymierzeńca, przeszukujemy skrzynki i eliminujemy cele. Sprawia to, że gra staje się do bólu monotonna i powtarzalna. Może zrekompensowałyby to liczne i ciekawe lokacje, jednak te ograniczają się do kilku fragmentów głównych włoskich miast.

O pomstę do nieba woła tutaj sterowanie. Pierwsze kilkadziesiąt minut spędzamy na opanowywaniu biegającego na boki asasyna i staraniu się, żeby nie spadł z dachu. I to jest chyba najtrudniejsze zadanie w grze. Miałam ogromne trudności w utrzymaniu asasyna w biegu po prostej linii, a nawet po przyzwyczajeniu się do specyficznego sterowania bardzo często zdarzały mi się kuriozalne sytuacje, kiedy podczas walki bohater nagle wskakiwał na ścianę, a później po prostu z budynku zejść nie chciał. Niespecjalnie pasował mi też model walki, który skupiał się głównie wokół zaskakiwania przeciwnika ukrytym ostrzem i nawalaniu drugiego szablą. Owszem, można było skorzystać z ciekawych opcji dodatkowych umiejętności zawartych na dość wygodnym w użyciu kole, ale zanim z nich skorzystałam, często dostawałam w międzyczasie łomot. Wracałam więc do standardowego nawalania na oślep skupiającego się wokół mashowania jednego przycisku.

GramTV przedstawia:

Grając w Assassin's Creed Identity ma się wrażenie, że grę przygotowywano pod model free2play, jednak pewien mędrzec z Ubisoftu wpadł podczas produkcji na mało genialny pomysł - "Niechaj płacą". Efekty opłakane nie są, bo większość rzeczy jednak jesteśmy w stanie kupić za zdobywaną w grze walutę. W przypadku chociażby odblokowywania kolejnych klas asasynów niezbędne jest, niestety, sięgnięcie po prawdziwe pieniądze. Na takiego dodatkowego bohatera można pracować dziesiątki godzin wykonując kolejne monotonne misje. Pozostawia to niesmak mikrotransakcji, a nie tego spodziewamy się wydając ponad 20 zł na grę mobilną.

Assassin's Creed Identity nadrabia nieco grafiką. Gra wygląda ładnie, lokacje potrafią zachwycić, ale odczuwa się to podczas gry. Podczas rozgrywki musiałam nieustannie być podpięta do źródła prądu, a mój iPhone mógłby robić w tym czasie za grzałkę. Oczy męczą również liczne błędy powodujące, że nasz bohater przenika przez ściany, schody czy postacie. Innymi słowy - wchodzi nie tylko ostrzem w przeciwnika, ale również... ciałem.

A jeśli już przy błędach jesteśmy - początkowo miałam do czynienia jedynie z graficznymi niedociągnięciami. Po skończeniu głównego wątku fabularnego i wskoczeniu w zadania poboczne poznałam prawdziwe oblicze bugów. Gra bardzo często się zawieszała, szczególnie po wykonaniu misji. Średnio co dwie misje musiałam restartować grę i zaczynać zadanie ponownie. Im dalej w rozgrywkę, tym częściej zdarzały się bugi. Bywało też tak, że bohater stawał bez ruchu gdzieś pośrodku dachu i tylko restart misji był go w stanie ożywić.

Assassin's Creed Identity mnie rozczarowało. Spodziewałam się prawdziwego asasyńskiego ducha, a otrzymałam przeciętną grę ubraną w ładną oprawę graficzną, do tego zabugowaną bardziej niż Assassin's Creed Unity. Czy warto? Tak, jeśli nie przeszkadza Wam monotonna rozgrywka i liczne błędy. Dla reszty dobra rada - poczekajcie na promocję. Gra zdecydowanie nie jest warta swojej ceny.

6,0
Zabugowane bardziej niż Assassin's Creed Unity.
Plusy
  • oprawa graficzna
  • liczne zadania poboczne
  • ciekawa opcja rozwijania postaci
  • kuźnia
Minusy
  • liczne bugi
  • mało misji w głównym wątku fabularnym
  • zbyt prosta
  • monotonna
  • sterowanie
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!