Zwierzogród - recenzja filmu

Piotr Nowacki
2016/02/24 18:00
0
0

Najnowszy film Disneya przemyca zaskakujące treści.

Mieszkańcy Zwierzogrodu różnią się od zwierząt jakie znamy. W tym mieście zwierzęta porzuciły dzikość, nie do pomyślenia jest, aby ktoś miał skonsumować swojego sąsiada, dawne drapieżniki współżyją teraz pokojowo z roślinożercami.

Nie oznacza to jednak, że Zwierzogród jest utopią (co sugerowałby anglojęzyczny tytuł, Zootopia). Powszechne są stereotypy i uprzedzenia - dotyczy to chociażby Judy, głównej bohaterki filmu. Od zawsze marzyła by zostać policjantką, co wszyscy starali się jej wybić z głowy - nie do pomyślenia jest, aby królik zajmował się walką z przestępczością. W podobnej sytuacji jest Nick, lis, który ze względu na swój gatunek jest zawsze uważany za cwaniaka. Niestety, nie bez przyczyny - przekręty i machlojki to jego chleb codzienny. Zwierzogród - recenzja filmu

W wyniku zawiłego splotu zdarzeń Nick i Judy są zmuszeni porzucić uprzedzenia i zacząć współpracować celem rozwikłania kryminalnej intrygi. W mieście zaczynają bowiem bez śladu znikać najróżniejsze drapieżniki, od małych wydr po groźne pantery. Po narażeniu się szefowi policji Judy nie może liczyć na wsparcie kolegów po fachu. Dlatego też ucieka się do szantażu i zmusza do współpracy lisa Nicka, który prawdopodobnie posiada informacje niezbędne do odnalezienia zaginionych.

Jeśli wydaje się wam, że gdzieś widzieliście podobny film, to jesteście na dobrym tropie. Zarys fabuły jest bowiem bliźniaczo podobny do 48 godzin. Taka inspiracja to dla mnie pozytywne zaskoczenie - filmy z gatunku buddy cop w ostatnich kilkunastu latach są w odwrocie, moim zdaniem nie do końca zasłużenie. Skopiowanie formuły buddy cop nie świadczy o lenistwie scenarzystów - był to w rzeczywistości bardzo przemyślany zabieg, bowiem przeciwstawienie pozornie skrajnie różnych głównych bohaterów ułatwiło przekazanie przesłania filmu.

Szybko się okazuje, że urocze zwierzęta to tylko fasada. Konflikt między lisem a królikiem, a w szerszej perspektywie między drapieżnikami a roślinożercami, to w rzeczywistości alegoria rzeczywistych problemów z rasizmem, uprzedzeniami, nienawiścią międzykulturową. Kilka razy w filmie padają stwierdzenia o rzekomo zapisanej w genach drapieżników "dzikości". W gorzki sposób rezonuje to z padającymi z ust ksenofobów i rasistów stwierdzeniach o skłonności czarnoskórych do agresji czy osób pochodzących z bliskiego wschodu do gwałtów.

GramTV przedstawia:

Jeszcze celniejszą szpilę twórcy filmu wbijają pokazując mechanizmy stojące za nienawiścią na tle rasowym. Źródłem takich zachowań jest oczywiście najczęściej strach. Jednak w Zwierzogrodzie możemy również zaobserwować podsycanie nienawiści przez establishment dla własnych celów. Łatwo znaleźć również tutaj analogie do rzeczywistego świata - w Polsce propaganda skierowana przeciwko uchodźcom z Syrii osiągnęła zenit w szczycie kampanii wyborczej do parlamentu, podobne nastroje można zaobserwować przy okazji obecnych wyborów prezydenckich w USA.

Myślę, że nieprzypadkowo główną bohaterką jest króliczyca, a nie królik. W ogólne przesłanie filmu dobrze wpisuje się fakt, że Judy wybiera stereotypowo męski zawód. Protekcjonalność wobec króliczycy przez rosłe bawoły, słonie i nosorożce mimo jej doskonałych wyników w akademii policyjnej kojarzy się z problemem wciąż obecnej dyskryminacji płacowej kobiet. Krytyka patriarchalnych stosunków znajduje się w Zwierzogrodzie na marginesie problemów rasowych, jednak warto zauważyć, że ta kwestia została poruszona.

Należy jednak pamiętać, że krytyka uprzedzeń to nie jedyna wartość tego filmu. Zwierzogród doskonale się broni nawet w oderwaniu od swojego przesłania. Jednym z najważniejszych elementów jest humor, który tutaj nie zawodzi. Dowcip Zwierzogrodu opiera się na dwóch fundamentach: starciu osobowości głównych bohaterów oraz slapstickowych gagach. W żartach Nickowi i Judy akompaniują bohaterowie drugoplanowi, z których zapewne najwięcej serc skradnie leniwiec Flash.

Muszę również pochwalić twóców za to, że odrobili lekcje z biologii. Sam opiekuję się królikiem, dlatego też zwracałem szczególną uwagę na to, jak Judy została przedstawiona. Pomimo tego, że nikt od filmu o gadających zwierzętach nie spodziewa się wierności biologii, to zwierzogrodzkie króliki zachowują się w wielu aspektach tak jak te prawdziwe: złość wyrażają tupaniem, przestraszone poruszają noskiem, a przewrócone na plecy bronią się kopiąc tylnymi łapami.

Disney mógł sobie pozwolić na banalny film o zwierzakach, a i tak finansowy sukces mieliby zapewniony. Na szczęście losy Zwierzogrodu potoczyły się inaczej: powstała animacja z jednej strony lekka i miła w odbiorze, ale równocześnie poruszająca nadspodziewanie poważne tematy. Cieszy mnie to, że trafiła na ekrany akurat teraz - twórcy nie mogli przewidzieć, że na przełom 2015 i 2016 przypadnie taki wzrost tendencji ksenofobicznych, a w tym kontekście Zwierzogród nabiera dodatkowej wagi. Mam nadzieję, że nauka zawarta w filmie nie ujdzie uwadze zarówno młodszych widzów, jak i tych dorosłych.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!