Historia studia Treyarch - przed premierą CoD: Black Ops III

gram.pl
2015/10/28 18:00
0
0

Mimo iż to ekipa Infinity Ward uznawana jest za ojców Call of Duty, seria dużo zawdzięcza studiu Treyarch.

Historia studia Treyarch - przed premierą CoD: Black Ops III

Santa Monica w słonecznej Kalifornii to dobre miejsce do tworzenia gier. Mimo iż tamtejsza aura bardziej sprzyja odpoczynkowi niż pracy, właśnie w tym mieście znaleźć można kilka cenionych ekip, między innymi Naughty Dog, Insomniac, Riot Games, czy Sony Santa Monica. To tam również w 1996 roku powstała mała firma założona przez dwóch przyjaciół - Petera Akemanna oraz Dona Likenessa. Nazwana została Treyarch Invention. Wtedy jeszcze niewiele wskazywało na to, że po prawie 20 latach ekipa nieco skróci swoją nazwę i będzie rozwijać jedną z najpopularniejszych serii w historii. Początki Treyarch to kilka gier akcji, ale przede wszystkich produkcje... sportowe.

Debiut studia nie był szczególnie imponujący. Z okazji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Nagano przygotowano grę Olympic Hockey Nagano '98 na Nintendo 64. To pierwsza, ale nie jedyna przygoda dewelopera z hokejem. Dosłownie kilka dni później do sprzedaży trafiła jednak produkcja, dzięki której o Treyarch zrobiło się głośno. Była to krwawa i jak na swoje czasy dosyć innowacyjna gra Die by the Sword (a także wydany nieco później dodatek Limb from Limb). Mimo sukcesu ekipa wróciła do tytułów sportowych i przygotowała Triple Play 2000 (a później dwie kolejne części) dla EA. Powrót do gier akcji to z kolei przywiązanie Treyarch do konsoli Dreamcast, z którą deweloper miał w tamtym czasie wiele wspólnego. To właśnie praca z tą platformą pozwoliła studiu nawiązać współpracę z Activision. Zaczęło się od Draconus: Cult of the Wyrm Dragon's Blood. Przy okazji była to ostatnia okazja do bliższej współpracy między Treyarch, a Interplay, która trwała od czasu Die by the Sword. Później studio częściej portowało gry niż je samemu tworzyło. Wynikało to w dużym stopniu ze znajomości architektury Dreamcasta. Właśnie na tę konsolę ekipa przeniosła dwie pierwsze części Tony Hawk's Pro Skater oraz Spider-Man'a (wszystko stworzone przez Neversoft). Przy okazji trafiły się jeszcze dwa autorskie projekt na konsolę Segi. Pierwszy to Max Steel: Covert Missions. Drugi to powrót do hokeja, czyli NHL 2K. Kto by się spodziewał, że znane z Call of Duty Treyarch ma właśnie takie korzenie.

W 2002 roku Treyarch wydało aż cztery własne gry. Dwie pierwsze to tytuły sportowe - NHL 2K3 oraz Kelly Slater's Pro Surfer. Do tego doszły dwie kolejne produkcje na licencji. Stworzony przez Neversoft Spider-Man został tak dobrze sportowany przez Treyarch, że Activision postanowiło zlecić studiu stworzenie własnego projektu na tej licencji. Na koniec został jeszcze bardzo słabo oceniony Minority Report: Everybody Runs na bazie filmu Raport mniejszości. O ile 2002 roku był czasem, w którym deweloper ostatecznie skończył z grami sportowymi, tak produkcje na licencji pozostały z ekipą jeszcze na jakiś czas. Co jednak najważniejsze, mimo jednego projektu (NHL) dla zewnętrznego wydawcy, już wtedy Treyarch był własnością Activision.

Trwająca od lat współpraca z szybko wtedy rozwijającym się wydawcą zaowocowała przejęciem. W ramach umowy pracownicy Treyarch otrzymali nieco ponad pół miliona akcji Activision. Zazwyczaj w przypadku tego typu zmian prędzej, czy później założyciele studia musieli je opuścić (zazwyczaj z własnej woli i kieszeniami wypchanymi pieniędzmi ze sprzedaży firmy). Peter Akermann oraz Don Likeness rozstali się ze swoim pracodawcą w 2004 roku, po ośmiu latach od założenia Treyarch. Pierwszy z nich nadal działa w branży elektronicznej rozrywki. Obecnie zarządza Workshop Entertainment. Studio ma na koncie Sorcery (jeden z ciekawszych projektów na PS Move) oraz stworzony przy współpracy z Gearbox Software DLC do Borderlands 2 pod tytułem Mr. Tongue's Campaign of Carnage. Oprócz tego ekipa Akermanna pomagała Japończykom z Tango Gameworks przy produkcji The Evil Within. Likeness z kolei opuścił branżę i stworzył Smartbox Mobile świadczące usługi z zakresu IT w sektorze B2B.

Początki pracy z Activision to dwie kolejne części przygód Człowieka-Pająka, czyli Spider-Man 2 oraz Ultimate Spider-Man. W tym momencie Treyarch rozpoczął swoją przygodę z serią Call of Duty. Zaczęło się dosyć spokojnie. Pierwszym projektem był dodatek do Call of Duty 2 nazwany Big Red One. Gra powstała we współpracy z ekipą Gray Matter Interactive. Po premierze Activision postanowiło, że nie ma sensu zarządzać dwoma oddzielnymi zespołami i postanowił je połączyć. Marka Treyarch była jednak bardziej wartościowa, stąd to właśnie na niej oparto nowe, znacznie większe studio. O ile stworzenie dodatku do Call of Duty nie było uznawane za nic szczególnie istotnego, tak powierzenie ekipie zadane przygotowania nowej, dużej odsłony to spore zaskoczenie. W końcu seria kojarzona była z jej twórcami z Infinity Ward. Nic więc dziwnego, że Call of Duty 3 było traktowane nieco mniej poważnie. Gra w Polsce została zapamiętana z dwóch powodów. Po pierwsze, jest to jedna z nielicznych produkcji, w których znalazła się misja poświęcona rodzimym żołnierzom. Po drugie, Treyarch nigdy nie przygotowało wersji na PC. Z racji niewielkiej wówczas popularności konsol Call of Duty 3 nie cieszyło się w Polsce dużym zainteresowaniem.

Kolejne lata to ostatni okres, w którym Treyarch zajmował się grami na licencji. Tych powstały trzy sztuki. Dwie pierwsze związane były ze znanym ekipie uniwersum Człowieka-Pająka - Spider-Man 3 i Spider-Man: Web of Shadows były jednak co najwyżej przyzwoitymi produkcjami. Nie inaczej było z trzecim produktem, czyli przygotowanym z okazji filmu 007: Quantum of Solace. Wszystkie trzy gry były typowymi tytułami na licencji, które oprócz znanej marki nie miały szczególnie dużo do zaoferowania. Ich poziom mógł źle wróżyć marce Call of Duty, którą Treyarch zaczynało współtworzyć. W tym momencie kalifornijska ekipa na dobre skończyła z tworzeniem czegokolwiek, co nie było nową odsłoną słynnego FPS-a. Licencja na markę Spider-Man została przeniesiona do kanadyjskiego studia Beenox, z kolei w przypadku przygód agenta 007 Activision postanowiło, że nie będzie z niej korzystać (z drobnym wyjątkiem jakim był remaster kultowego GoldenEye).

GramTV przedstawia:

Początkowo relacje między Infinity Ward, a Treyarch nie były zbyt przyjazne. Ojcowie serii Call of Duty przy czwartej odsłonie tak mocno ukrywali przeniesienie akcji do współczesności, że aż do momentu zapowiedzi niewiele osób wiedziało o tym planie. Nawet Treyarch było tym zaskoczone. Na rok przed premierą ich World at War nie było więc możliwości zmienienia wszystkiego, stąd gra musiała jeszcze rozgrywać się w realiach II wojny światowej. Mimo kilku ciekawych pomysłów produkcja pokazała, że to jednak Infinity Ward jest deweloperem znacznie lepszym. Kiedy świat oszalał na punkcie Modern Warfare, Treyarch miało nie lada problem. Z jednej strony Activision oczekuje ciągle najwyższego poziomu i podtrzymywania zainteresowania serią, z drugiej gracze ewidentnie gry kalifornijskiego studia traktowali z nieco mniejszym szacunkiem i zainteresowaniem. Konieczne było więc pokazanie, że i Treyarch potrafi przygotować Call of Duty, którym świat będzie się zachwycać. Po dwóch latach od premiery World at War do sprzedaży trafiło Black Ops.

Wiele można powiedzieć o tej grze, ale na pewno nie tego, że scenariusz zszedł na dalszy plan. W jednego z głównych bohaterów wcielił się Gary Oldman, a sama historia w mojej opinii jest najciekawsza w całej historii serii. Dla niektórych może to brzmieć równie imponująco co tytuł najlepszego wśród najgorszych, ale nie zmienia to faktu, że Treyarch pod tym względem stanęło na wysokości zadania. Jednocześnie twórcy nie naśladowali Infinity Ward i nie przenieśli rozgrywki do współczesności, tylko przygotowali grę rozgrywającą się w realiach Zimnej Wojny. Black Ops miało więc swój unikatowy klimat i wielu graczom podobało się bardziej niż Modern Warfare. W tym momencie Treyarch pokazało, że dla serii Call of Duty może znaczyć tyle samo, co Infinity Ward.

Sukcesy ekipy z Kalifornii sprawiły, że ojcom serii zaczął palić się grunt pod nogami. Do tej pory lekceważona przez nich ekipa potrafiła przygotować grę, która pod względem sprzedaży przebiła Modern Warfare 2, co jest gigantycznym osiągnięciem. Ktoś może powiedzieć, że w biznesie ego należy schować do kieszeni i skupić się na zarabianiu pieniędzy, ale mimo wszystko na linii Infinity Ward-Activision dochodziło do kilku spięć, głównie za sprawą właśnie Treyarch. Jedno z nich dotyczyło Black Ops II. Studio postanowiło przenieść akcję do przyszłości (2025 rok), co było kompletną nowością dla serii. Do Internetu wyciekły jednak dokumenty sugerujące, że Infinity Ward posiadało wyłączność na gry z serii Call of Duty rozgrywające się w czasie po wojnie w Wietnamie. W takiej sytuacji Black Ops II łamało zapisy umowy, co mogło doprowadzić nawet do niewydania gry. Wszystko jednak rozeszło się po kościach. Z drugiej strony w tym czasie relacje między szefostwem Infinity Ward, a Activision były dość napięte, a to ostatecznie doprowadził do mało eleganckiego pożegnania się panów Westa i Zampelli ze swoim dotychczasowym pracodawcą.

Black Ops II było komercyjnym sukcesem, ale jednocześnie było to też moment, w którym bardzo wyraźnie odczuwalne było zmęczenie serią. Silnik graficzny nie prezentował się zbyt dobrze, zwłaszcza na tle shooterów od EA, a sama rozgrywka nie ewoluowała. Przeniesienie akcji do przyszłości niewiele dało. Czuć było, że potrzeba zmian, na które ostatecznie zdecydowało się Activision. Przede wszystkim na dobre do grona twórców Call of Duty dołączyła nowa ekipa Sledgehammer Games. To poprawiło pozycję Treyarch, które w tym momencie miało już duże doświadczenie z marką. Teraz to ktoś inny jest nowy w tym biznesie. Jeśli dodać do tego duże problemy w Infinity Ward, pozycja ekipy z Kalifornii stała się silniejsza niż kiedykolwiek. Jednocześnie nowy silnik, zmiana generacji oraz problemy największej konkurencji (seria Battlefield) sprawiają, że Call of Duty odzyskuje popularność. Po udanym Advanced Warfare przyszedł czas na zakończenie trylogii Black Ops. Dla Treyarch to koniec długiej i wyczerpującej drogi. Drogi, którą ekipa zaczynała na straconej pozycji, ale mimo wszystko odniosła sukces i dzisiaj ma wszystko, aby przywrócić marce Call of Duty dawny blask. Kolejne części nadal świetnie się sprzedają, ale brakuje zachwytów graczy z czasów początku Modern Warfare.

Na koniec warto zastanowić się, jaki wkład w rozwój serii Call of Duty miało studio Treyarch. Początkowo jego rola ograniczała się do wykonywania brudnej roboty za Infinity Ward. Tak w pewnym sensie można nazwać przygotowanie dodatku do drugiej części, czy nawet pełnoprawnej kontynuacji (CoD 3). Jednocześnie Treyarch, podobnie jak na początku swojej działalności, dużo czasu poświęcało na portowanie. Efektem jest między innymi Call of Duty 4: Modern Warfare Reflex na Wii. Co ciekawe, wśród oskarżeń byłych szefów Infinity Ward pod adresem Activision znajduje się również niedostarczenie płyty-matki (tzw. gold master) z tą właśnie grą. Mimo wszystko później Treyarch przeniosło na konsolę Nintendo także Modern Warfare 3 oraz Ghosts na Wii U. Największe znaczenie ma jednak jeden z dodatkowych trybów World at War. Nazi Zombies, bo taką nosił nazwę, okazał się na tyle dużym sukcesem, że jest z marką do dnia dzisiejszego. Oczywiście tylko w produkcjach od Treyarch. W Black Ops II będzie on jeszcze większy i bardziej rozbudowany niż kiedykolwiek wcześniej. Zombie to bez wątpienia bardzo atrakcyjny dodatek do trybu single i multiplayer.

Długą drogę musiało pokonać studio Treyarch, aby znaleźć się w obecnym miejscu. Ekipa przeszła przez gry sportowe, portowanie tytułów innych ekip, poprzez produkcje na licencji, aby ostatecznie rozpocząć nowy rozdział w swojej historii jakim jest marka Call of Duty. To z kolei zupełnie nowe problemy, z wieczną rywalizacją z Infinity Ward na czele. Mimo przeciwności losu udało się jednak dojść do miejsca, w którym Treyarch uznawane jest za pełnoprawnych twórców Call of Duty, a premiera Black Ops III może tylko potwierdzić ich możliwości. Jeśli uda się osiągnąć sukces, przynajmniej na rok kalifornijski deweloper przeskoczy ojców tej niezwykle popularnej marki.


Tekst jest wspólną akcją cdp.pl i gram.pl

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!