Axiom Verge - recenzja

Łukasz Berliński
2015/04/17 16:00
2
0

Nigdy bym nie przypuszczał, że "metroidvania" utrzymana w 16-bitowym stylu okaże się jedną z najlepszych gier na next genach. A jednak.

Axiom Verge - recenzja

Tom Happ do tej pory pracował przy grach wysokobudżetowych. W marcu 2010 roku postanowił jednak zrealizować swój własny projekt. Po godzinach zaczął kodować, pisać scenariusz, tworzyć grafiki, komponować muzykę. Wszystko, co przy produkcjach AAA spędza sen z powiek co najmniej kilkudziesięcioosobowemu zespołowi, on postanowił wziąć swoje ręce. Minęło pięć lat i dziś możemy samodzielnie sprawdzić, co udało mu się przez ten czas osiągnąć. Ja już miałem okazję się przekonać i nie pozostaje mi nic innego, jak chylić czoła przed Tomem, bowiem Axiom Verge to jeden z najlepszych "indyków", w jakie dane mi było zagrać na PlayStation 4.

Zaczyna się bardzo klasycznie, by nie powiedzieć sztampowo. W wyniki nieudanego eksperymentu naukowego, Trace, główny bohater, trafia do Sudry, świata żywcem wyjętego z cyberpunkowej literatury. Nie ma tu nic ziemskiego, wszystko jest inne, obślizgłe, brzydkie, "zglitchowane", niepokojące. Znajdujemy się w kopule przypominającej ogromny inkubator podtrzymujący życie. Budzi nas tajemniczy głos, który prosi o naszą pomoc. Jak się chwilę później okaże, to głos istot zwanych Rusulka, które w enigmatyczny sposób dzielą się z nami fragmentami informacji na temat tego co się stało, gdzie jesteśmy, w jakim celu i o co w tym wszystkim chodzi.

Taka szczątkowa fabuła, którą poznajemy nie tylko z ust nieziemskich istot, ale i poukrywanych notatek, często napisanych w obcym, kosmicznym języku, nie każdemu przypadnie do gustu, jednakże z biegiem czasu zaczynamy pojmować co nas tak naprawdę sprowadziło do Sudry. A przynajmniej tak nam się wydaje. Aż do samego końca jest tajemniczo, a nasza ciekawość miesza się z narastającym niepokojem, który dodatkowo pobudzany jest przez świetnie skomponowaną ścieżkę dźwiękową.

Axiom Verge, jak przystało na grę, która garściami czerpie inspiracje od takich klasycznych tytułów jak Metroid, Castlevania czy Contra oferuje ponad 1000 pomieszczeń, większych lub mniejszych, zaprojektowanych z dbałością o najmniejszy detal i wypełnionymi po brzegi urozmaiconymi przeciwnikami, sekretami oraz bossami. Większość z nich odwiedzimy przynajmniej kilka razy, bowiem część z lokacji jest niedostępna dopóki nie znajdziemy odpowiedniej broni bądź power-upa, dzięki któremu będziemy w stanie pójść dalej.

Eksploracja w tej grze to podstawa, a bez pomocy mapy trudno byłoby się zorientować w gąszczu rozgałęzionego świata Sudry. A nawet i mając mapę pod ręką łatwo nie jest, bowiem kluczowe lokacje, jak na przykład te umożliwiające zapisanie stanu gry, w żaden sposób nie są na niej wyróżnione. Axiom Verge z założenia nie jest łatwą grą, ale takie udogodnienie mile bym widział, nawet jeśli oznaczałoby to konieczność wybrania niższego poziomu trudności.

GramTV przedstawia:

Poza eksploracją kluczowym elementem jest tu walka. Przez całą grę uprzykrza nam życie ponad 80 rodzajów przeciwników - od latających nietoperzy,przez wściekłe białe zombie, pełzające przerośnięte ślimaki, latających obcych po bossów znajdujących się na mapie. Każdy z adwersarzy wymaga użycia innej broni oraz taktyki, a starcia z najpotężniejszymi oponentami wymagają od nas czujności, opanowania, zręczności i niezłego refleksu.

Niejednokrotnie zginiecie w tej grze, na szczęście śmierć nie niesie za sobą żadnych konsekwencji poza cofnięciem do ostatniego punktu zapisu. Wszystkie znajdźki oraz nowe bronie, które wcześniej odblokowaliśmy, są dostępne po wskrzeszeniu bohatera w inkubatorze, dzięki czemu po wyczerpaniu paska życia nie musimy ponownie szukać naszego ekwipunku. Miło także ze strony twórcy, że zdecydował się na umieszczenie punktów zapisu blisko pomieszczeń z bossami, dzięki czemu udało się uniknąć frustrujących podróżniczych iteracji. O szybkiej teleportacji do wybranego miejsca w Axiom Verge możecie bowiem zapomnieć.

Początkowo Trace posiada w ekwipunku jedynie standardową broń wystrzeliwującą pojedyncze pociski, jednak z biegiem czasu i odkrywaniem kolejnych lokacji nasz arsenał znacznie się powiększa. Do dyspozycji otrzymamy między innymi wyrzutnię kul, które rozszczepiają się po ponownym naciśnięciu przycisku fire, zadając obrażenia większej liczbie przeciwników, czy paralizator, wystrzeliwujący wiązki prądu skuteczne w starciach w zwarciu. Znajdziemy też takie narzędzia jak wiertarka, która nie tylko zadaje obrażenia potworom, ale i pozwala rozłupywać kamienie blokujące przejście do kolejnych lokacji, czy też linkę z hakiem, dzięki której niczym w Bionic Commando przemieszczamy się na platformy, na które nie bylibyśmy w stanie normalnie się dostać.

Najciekawszym patentem jest jednak glitch gun. W wielu lokacjach Sudry zobaczymy pozorne błędy obrazu, niczym jak na starych, psujących się telewizorach. To jednak celowa konwencja, a wystrzelenie wiązki z glitch guna w takie miejsca pozwoli nie tylko dostać się do nowych pomieszczeń, ale i odnaleźć ukryte sekrety czy notatki. Z kolei używając tej broni na przeciwnikach konsekwencje bywają nieprzewidywalne. Wróg strzelający w nas laserowymi wiązkami potraktowany glitch gunem nagle zaczyna nas leczyć, a szybcy oponenci znacznie spowalniają. Zastosowań tej broni w grze jest naprawdę dużo i nie warto, bym psuł Wam przyjemność z odkrywania jej kolejnych zastosowań.

Axiom Verge to nie tylko jedna z najlepszych gier niezależnych, w jakie miałem okazję zagrać w ostatnim czasie, ale i efekt tytanicznej pracy jednej osoby. To nie jest łatwa gra, zarówno pod względem rozgrywki, jak i samego odbioru, ale jeśli dacie jej szansę, z całą dozą prawdopodobieństwa, tak jak, zostaniecie pochłonięci na kilkanaście godzin przez ten obcy, intrygujący świat, pełen dziwnych stworzeń, sekretów i tajemniczej fabuły.

9,0
Perła wśród indyków
Plusy
  • intrygujący świat gry
  • dbałość o detale
  • mnogość przeciwników, znajdziek i broni
  • tajemnicza fabuła
  • świetny soundtrack
  • wymagająca, aczkolwiek nie frustrująca
Minusy
  • mało czytelna mapa
Komentarze
2
Usunięty
Usunięty
17/04/2015 19:24

> Aż nie mogę się doczekać, kiedy gierka wyląduje na blaszakach.Ogarniaj emulator do amigi i siadaj do Turrican''a, widzę mocne podobieństwo stylistyczne

Usunięty
Usunięty
17/04/2015 16:33

Aż nie mogę się doczekać, kiedy gierka wyląduje na blaszakach.