Weekend z Assassin's Creed Rogue - dlaczego warto zagrać w najnowszą część serii?

Adam "Harpen" Berlik
2015/03/14 15:00

Przedstawiamy kilka powodów, ale przed szereg wysuwa się kluczowy argument - gra Assassin's Creed Rogue jest już dostępna w sprzedaży!

Weekend z Assassin's Creed Rogue - dlaczego warto zagrać w najnowszą część serii?

Osoby, które posiadają konsole Xbox 360 lub PlayStation 3 i są fanami uniwersum Assassin's Creed z pewnością ukończyły już najnowszą odsłonę cyklu, czyli Assassin's Creed: Rogue, która zadebiutowała jesienią na wspomnianych platformach. Wśród sympatyków cyklu znajdują się jednak także właściciele komputerów osobistych, dla których firma Ubisoft przygotowała konwersję tytułu na popularne "blaszaki". To właśnie z myślą o nich sporządzaliśmy poniższy wykaz powodów, dla których warto zagrać w Assassin's Creed: Rogue.

Żeby pożegnać się ze starą generacją

Nikt nie lubi długich pożegnań, a to właśnie takie jest, bowiem ukończenie głównego wątku fabularnego w Assassin's Creed: Rogue zajmuje około dziesięciu godzin, lecz czas ten można zwiększyć, zaliczając wszystkie zadania poboczne. A o jakim pożegnaniu mowa? Za sprawą Assassin's Creed: Rogue firma Ubisoft rozstaje się z technologią, na której bazuje opisywana produkcja i całkowicie przesiada się na silnik wykorzystany w Assassin's Creed: Unity. Żeby pożegnać się ze starą generacją, Weekend z Assassin's Creed Rogue - dlaczego warto zagrać w najnowszą część serii?

Dlatego właśnie trzeba zagrać w Assassin's Creed: Rogue, by jeszcze raz, ten ostatni raz, zobaczyć grafikę, którą nie tak dawno zachwycaliśmy się, oglądając przedpremierowe screeny i materiały z rozgrywki, a następnie w trakcie rozgrywki (na owym silniku bazuje nie tylko Rogue, ale i kilka poprzednich odsłon serii). Dziś ciężko o jakiekolwiek "ochy" i "achy", choć oprawa wizualna nadal ma prawo się podobać. Nie jest to jednak gra, dla której zawołamy do domu znajomych, by pokazać im te niesamowite krajobrazy i zaawansowane modele postaci. Ale możemy ich zaprosić i wspólnie pożegnać się z silnikiem, grając w Assassin's Creed: Rogue.

Żeby kolejny raz wykonać skok wiary i nie połamać sobie nóg

Katedry w Akce lepiej poszukać w Assassin's Creed (tam ją znajdziecie) niż w Assassin's Creed: Rogue (możecie szukać jej w nieskończoność, na próżno), by odpowiedzieć na to pytanie albo po prostu zajrzeć do naszego wpisu sprzed kilkunastu dni. Informowaliśmy o tym, że studenci z Uniwersytetu Leicester wykonali szczegółowe obliczenia i doszli do wniosku, że siana w grach Assassin's Creed jest zdecydowanie za mało. Każdy normalny asasyn w prawdziwym życiu połamałby sobie nogi, nieważne, czy skoczyłby z najwyższego budynku w całej serii, czy też z mniejszej wysokości. Ale spokojnie - w Assassin's Creed: Rogue możecie skakać skąd chcecie i gdzie chcecie. A nawet jeśli nie traficie do siana, to w najgorszym razie będziecie musieli wczytać ostatnio zapisany stan rozgrywki. Żeby kolejny raz wykonać skok wiary i nie połamać sobie nóg, Weekend z Assassin's Creed Rogue - dlaczego warto zagrać w najnowszą część serii?

Żeby przekonać się, jak to mieć manię prześladowczą

Swojego czasu było dość głośno o Assassin's Creed: Rogue głównie dlatego, że jest to historyczna część serii, bowiem nie wcielamy się w niej w asasyna, lecz stajemy po drugiej stronie barykady. Główny bohater, Shay Patrick Cormac, próbuje wkupić się w łaski templariuszy. Taki rozwój zdarzeń pozwolił twórcom na wprowadzenie nowej mechaniki rozgrywki, która zmusza naszego protagonistę do ciągłej uwagi. Okoliczni mieszkańcy, którzy mieli okazję go widzieć twierdzą jednogłośnie, że Shay wyglądał, jakby cierpiał na manię prześladowczą! Wciąż gdzieś patrzył, rozglądał się, odwracał...

Ale okazało się, że Shay Patrick Cormac po prostu wciąż znajduje się na celowniku asasynów, którzy czają się na niego w ukryciu. Grając pamiętajcie, by mieć oczy dookoła głowy lub po prostu sukcesywnie aktywować orli wzrok (by zlokalizować prześladowców!) i sprawdzać, czy ktoś przypadkiem nie poluje na naszego protagonistę. Asasyni mogą być dosłownie wszędzie, ale jak głosi legenda, najbardziej lubią chować się w krzakach. Bądźcie czujni, bo działając z zaskoczenia są wyjątkowo groźni! Żeby przekonać się, jak to mieć manię prześladowczą, Weekend z Assassin's Creed Rogue - dlaczego warto zagrać w najnowszą część serii?

Żeby zedrzeć gardło, śpiewając pirackie piosenki

Długie wyprawy w morze wcale nie muszą być nudne. Członkowie załogi Shaya Patricka Cormaca to wyjątkowo rozrywkowi goście, którzy umilają czas, śpiewając najrozmaitsze szanty, wpadające w ucho niczym hity z pierwszych miejsc list przebojów. Ubisoft, wprowadzając do serii Assassin's Creed możliwość eksploracji terenów morskich, zadbał również o obecność tego rodzaju piosenek. Assassin's Creed: Rogue nie stanowi wyjątku od tej reguły, o czym można przekonać się już podczas rozgrywki lub teraz, odwiedzając YouTube, gdzie dostępny jest kompletny zestaw szant z gry.

Gwarantujemy, że niejednokrotnie w Assassin's Creed: Rogue zdecyduje się na daleką podróż po wodach oceanu, by posłuchać tych niezwykle klimatycznych i niesamowicie zaśpiewanych szant. Z czasem jednak zaczną one wpadać Wam w ucho na tyle, że spróbujecie swoich umiejętności wokalnych przed komputerem, towarzysząc swoim kompanom, znajdującym się po drugiej stronie ekranu. Żeby zedrzeć gardło, śpiewając pirackie piosenki, Weekend z Assassin's Creed Rogue - dlaczego warto zagrać w najnowszą część serii?

Żeby przekonać się, że nie taki straszny Templariusz, jakim go malują

GramTV przedstawia:

Assassin's Creed: Rogue bazuje na rozwiązaniach w mechanice rozgrywki z Assassin's Creed IV: Black Flag, bowiem twórcy bardzo mocno skupili się na fabule. Dzięki niej mamy okazję zobaczyć odwieczny konflikt między asasynami i templariuszami od drugiej strony. Dotychczas to właśnie członkowie Bractwa Asasynów byli głównymi bohaterami poszczególnych odsłon cyklu Assassin's Creed, ale w Rogue jest inaczej. Wcielamy się w Shaya Patricka Cormaca, który został zdradzony przez asasynów i zamierza zostać templariuszem.

Nie zdradzając niczego konkretnego, by nie psuć Wam zabawy dodamy jedynie, że podczas rozgrywki w Assassin's Creed: Rogue firmie Ubisoft udało się pokazać ludzką twarz templariuszy. Jeśli dotąd myśleliście, że seria francuskiego giganta opowiada o konflikcie dobra ze złem, a wszystko w niej jest czarne lub białe, to byliście w ogromnym błędzie. Scenariusz gry Assassin's Creed: Rogue został napisany tak, by wyjaśnić sporo istotnych kwestii i odpowiedzieć na wiele nurtujących pytań (ale oczywiście spora część interesujących kwestii nie została rozstrzygnięta, taki to już urok tej serii). Żeby przekonać się, że nie taki straszny Templariusz, jakim go malują, Weekend z Assassin's Creed Rogue - dlaczego warto zagrać w najnowszą część serii?

Żeby poczuć się, jak Jack Sparrow i zdobyć jak najwięcej skarbów

Assassin's Creed: Rogue zaprasza nie tylko tych, którzy chcą poznać historię Shaya Patricka Cormaca, ale także łowców kosztowności (jedno nie wyklucza drugiego, więc to oferta dla każego). Nie trzeba przechodzić głównego wątku fabularnego, można całkowicie oddać się eksploracji mroźnych rejonów Oceanu Atlantyckiego, rzecznej doliny Appalachów czy Nowego Jorku, by niszczyć wrogie statki, zbierać przedmioty i stawać się coraz bogatszymi. Poszukiwacze przygód i żądni skarbów piraci nie powinni czuć się rozczarowani!

Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta - w Assassin's Creed: Rogue znajdziecie mnóstwo zadań pobocznych i sekretów, a oprócz tego możecie po prostu obrabować pierwszy lepszy napotkany statek. Naprawdę. Wystarczy wypłynąć w morze, by po chwili natrafić na wrogi okręt, zatopić go, pokonać załogę i przejąć wszystkie towary. Niedobitków można zwerbować do własnej załogi, by pomogli nam w kolejnych bitwach. Trzeba jednak pamiętać, by dbać o swój statek. Shay Patrick Cormack dysponuje bowiem okrętem o wdzięcznej nazwie Morrigan, który początkowo wygląda dość mizernie. Z czasem jednak można go odpowiednio rozbudować, kupując pancerz kadłuba, więcej armat, moździerze, wzmacniając siłę strzału rozmaitymi kulami, kupując płonący olej, kartaczownicę Puckle'a, a także liczne dodatki, zwiększające atrakcyjność wizualną (np. galiony, żagle czy koła sterowe).

Argumenty, argumentami, lecz tak, jak już wspomnieliśmy - skoro Assassin's Creed: Rogue jest już dostępne w sklepach, a jesteście fanami serii, to nie potrzebujecie żadnej dodatkowej zachęty, by sięgnąć po najnowszą grę z serii, prawda?

Weekend z Assassin's Creed Rogue jest wspólną akcją firm Ubisoft i gram.pl

Komentarze
32
Usunięty
Usunięty
15/03/2015 21:58

> Panie i Panowie: nuda, nuda, nuda! Po raz kolejny dokładnie to samo, tylko że juz teraz> zrobiło się to nudne. Czy jest tu ktoś, kto grał w Assassin''s Creed od pierwszej częśći,> przez wszystkie po kolei, aż po Rogue i nadal dobrze się bawi pry tej grze?Ja, i na pewno zagram w Rogue''a po raz drugi na piecu choćby po to, żeby pocieszyć się dopaloną oprawą graficzną. No i nastroić pozytywnie przed Victory ;)

Usunięty
Usunięty
15/03/2015 21:58

> Panie i Panowie: nuda, nuda, nuda! Po raz kolejny dokładnie to samo, tylko że juz teraz> zrobiło się to nudne. Czy jest tu ktoś, kto grał w Assassin''s Creed od pierwszej częśći,> przez wszystkie po kolei, aż po Rogue i nadal dobrze się bawi pry tej grze?Ja, i na pewno zagram w Rogue''a po raz drugi na piecu choćby po to, żeby pocieszyć się dopaloną oprawą graficzną. No i nastroić pozytywnie przed Victory ;)

Usunięty
Usunięty
15/03/2015 12:35

Dla mnie i tak najlepsza część to 2. Ezio jednak miał charakter i fabuła była dużo ciekawsza. A od 3 brakuje tego czegoś. W Unity fajny jest najbardziej COP a sama fabuła jest dla mnie nie specjalna. Szczerze mówiąc w pewnym momencie się pogubiłem kto jest kim, za dużo postaci.




Trwa Wczytywanie