WWE Immortals - recenzja

Katarzyna Dąbkowska
2015/01/31 12:00
9
0

Kiedy wrestling spotyka się z Injustice.

WWE Immortals - recenzja

Amerykańscy zapaśnicy w Stanach Zjednoczonych są bohaterami pokroju bogów. Nawet nieczęsto zdarza się spotkać takich, którzy zakładają majtki na spodnie, nie odwrotnie. Ten rodzaj sportu darzę niemałym sentymentem. Jako dzieciak z braćmi godzinami przesiadywaliśmy przed ekranami telewizorów patrząc jak Hulk Hogan kolejny raz spuszcza łomot kolejnemu zawodnikowi. I choć dzieciństwo mam już dawno za sobą, czasami, kiedy nikt nie patrzy, odpalam sobie w sieci co ciekawszą walkę. Kiedy zatem pojawiło się WWE Immortals, nie wahałam się ani chwili, by wcisnąć "pobierz".

O dziwo, twórcy gry pokwapili się o dodanie do gry łyku fabuły, którą w mocnym streszczeniu możecie obejrzeć zaraz po pierwszym odpaleniu WWE Immortals. Oto w niepowołane ręce trafia pewna latarnia. Dzięki jej mocom na ziemię trafiają bohaterowie z innych wymiarów. Aby odzyskać tajemniczy przedmiot, musimy obić kilkadziesiąt mord. W ten sposób wrzucamy się w wir bijatyk.

Do pozaziemskich postaci należy zaliczyć bogów, gladiatorów, żołnierzy, golemy i wiele innych. Co to ma wspólnego z wrestlingiem? Cóż, teoretycznie niewiele, w praktyce naszymi bohaterami są światowej sławy zawodnicy należący do spółki World Wrestling Entertainment. Tylko troszeczkę... podrasowani. Na ten przykład Kane jest demonem, Big Show - olbrzymem, Roman Reigns - centurionem, Undertaker - nieumarłym, a Sheamus - antycznym druidem. Nie zabrakło również kobiecych akcentów. Na swojej drodze już od początku gry natkniemy się na Trish Stratus, która występuje tu w roli białej wiedźmy. Spotykamy również takie postacie, jak Brie Bella (lodowa wiedźma) czy Paige (czarna czarodziejka). W sumie do wyboru mamy 25 bohaterów różnych klas. Postacie dzielą się na trzy kategorie - brązowe, srebrne i złote. Każda z nich zawiera kilku bohaterów, których siła, wytrzymałość i ciekawe umiejętności wzrastają wprost proporcjonalnie do ceny zawodnika.

Tutaj należałoby wspomnieć, że gra wyszła spod skrzydeł twórców Injustice: Gods Among Us i tak naprawdę niewiele odbiega od tego tytułu. W grze nie znajdziemy na ten przykład standardowego ringu. Został on tutaj zastąpiony pojedynczymi arenami. W sumie pasuje to do klimatu całej gry, który definitywnie wzorowany jest na standardowych bijatykach od Warner Bros., jednak umyka tu gdzieś cała otoczka wrestlingu. Mamy tu, oczywiście, ograniczone pole manewru, ale barierą są tutaj niewidzialne ściany. Gra aż prosi się o wprowadzenie czterech słupków i lin.

Model walki również nie wprowadza wielu zmian. Do walki zaprzęgamy trzech swoich zawodników, którzy dodatkowo oddziałują na siebie, dodając przykładowo adrenaliny innym wrestlerom czy odejmując punkty obrony. Podczas pojedynku możemy dowolnie zmieniać bohaterów. Krótkim pacaniem zadajemy więc szybkie ciosy, przytrzymaniem dwóch palców blokujemy atak, a muśnięcie po ekranie stanowi ciosy mocne. Dodatkowo każda z 25 postaci posiada trzy ataki, które odblokowujemy wraz z postępem rozgrywki. Oczywiście, te są najbardziej bolesne dla przeciwnika i przy okazji wyglądają naprawdę świetnie. Przyznam szczerze, że korzystałam z nich często wyłącznie ze względu na ich efekty wizualne bardziej niż na ich prawdziwy cel. Często bowiem ataki te były blokowane albo załączały się na dość długo, bym w międzyczasie zebrała niezły łomot. Dopiero doładowywanie ich (czyt. wydawanie dodatkowej kasy) sprawiało, że rosła im skuteczność.

GramTV przedstawia:

Samą rozgrywkę można przejść na podstawowych ciosach, jednak nie daje to tyle frajdy, co chociażby podpalanie przeciwnika, wrzucanie go w wir czy... flirtowanie z nim. O logikę ostatniego radzę nie pytać, ważna jest skuteczność! Walka jest dynamiczna i mocno zjawiskowa. Dostarcza też sporo adrenaliny, powodującej ataki nieprzerwanej wściekłości. WWE Immortals polecamy zatem nie zabierać ze sobą na wycieczki autobusami czy posiedzenia w publicznych toaletach. Fakt, można by się tu przyczepić do dość ograniczonych możliwości standardowych ataków, jednak solidny zestaw "kombosów" nadrabia braki.

Wraz z postępem rozgrywki wzrastają również wyzwania. Kiedy pierwsze kilkanaście poziomów przechodzimy bez najmniejszych problemów, kolejne stanowią dla zawodników barierę, jeśli ci nie inwestują w rozwój swoich bohaterów. Przy trzecim zestawie poziomów trzeba się już nieźle napocić, żeby wygrać. Każdego z zawodników możemy podrasować dodatkowymi kartami i wyposażeniem. Z niektórymi dodatkami jest jednak problem - można je bowiem zdobywać wyłącznie podczas meczy odgrywanych online, a mnie osobiście jeszcze nie zdarzyło się nie napotkać na problemy z serwerami. Niektóre karty możemy odebrać jako nagrodę za prawidłowe przejście niektórych poziomów. W resztę trzeba jednak zainwestować.

I tym tokiem myślenia dotarliśmy do najbardziej drażliwego tematu - mikrotransakcji. WWE Immortals jest całkowicie darmowe przy pobieraniu. Oczywiście, w grze natkniemy się na niemały zestaw mikropłatności. Zapłacimy tu za wszystko - od zawodników, poprzez dodatkowe ataki, poszczególne karty, a także wielkie paczki kart. Co jednak najważniejsze - prócz gadżetów zdobywanych online, istnieje tu tylko jedna waluta. Na wszystko zatem można zarobić własnymi siłami i odrobiną cierpliwości. Mnie udało się uciułać nieco na zawodnika srebrnej klasy przy jednoczesnym doszlifowywaniu umiejętności bohaterów w trójce, z której korzystałam podczas walk. Jeśli zatem chcesz - możesz zwiększyć tempo gry poprzez wykupowanie pakietów monet. Te jednak do najtańszych nie należą. By zakupić zawodnika klasy złotej, musielibyśmy wydać 72,81 zł. Za najdroższy pakiet zapłacimy 364,20 zł (!).

Na brawa zasługuje również oprawa graficzna, która potrafi wypieścić nasze oczy. Grę testowałam na tablecie Nvidia Shield, ale i na słabszych urządzeniach wciąż prezentuje się nieźle. To samo tyczy się muzyki, która łączy gatunki typowe dla gier akcji z lekką nutą metalu, czasami nawet muzyki klasycznej. Połączenie nietypowe, ale naprawdę robi swoje. Nie mogę narzekać również na czasy ładowania w grze, podczas których dodatkowo można było napatrzeć się na przyjemne dla oka wizerunki postaci.

WWE Immortals to gra w sam raz dla wielbicieli bijatyk, z mobilnym Injustice: Gods Among Us na czele. Spodoba się również fanom wrestlingu, choć moim zdaniem traci nieco tej magii ringu, stawiając zawodników gdzieś na półce z superbohaterami. Jeśli więc nie odstręcza Was forma free2play i czasami mozolne ciułanie pieniędzy na dodatki, możecie swobodnie rzucać się w bój z demonami, wiedźmami i druidami.

8,0
Mobilna bijatyka wysokich lotów. Choć z wrestlingiem niewiele ma wspólnego.
Plusy
  • oprawa audiowizualna
  • zestaw ciosów
  • ciekawe postacie
  • mechanika gry
  • sporo poziomów
Minusy
  • brak magii ringu
  • rozgrywki online
  • mozolne zbieranie funduszy
Komentarze
9
Usunięty
Usunięty
01/02/2015 21:35

cena sucks

Usunięty
Usunięty
01/02/2015 11:42

[m-G.]

Usunięty
Usunięty
31/01/2015 20:34

Ciekawy jestem jak to będzie z balansem. Pewnie hardkory będą męczyć innych milionem Lesnarów i Reignsów :DPS: No i ogarnąłbym kartę Mizdowa. Ciekawe jak wpasowaliby go z gimmickiem do Immortals xD




Trwa Wczytywanie