Recenzja Metal Gear Solid V: Ground Zeroes (PC)

Kamil Ostrowski
2015/01/06 17:00

Prolog do piątej części Metal Gear Solid ze sporym opóźnieniem wylądował na blaszakach. Wybaczamy, bo do niedawna posiadacze pecetów lubujący się w tej serii w ogóle raczej nie byli brani pod uwagę. Pozostaje więc pytanie o jakość konwersji.

Recenzja Metal Gear Solid V: Ground Zeroes (PC)

Metal Gear Solid to solidny kawał mojego dzieciństwa. Pamiętam, jakby zakończył się wczoraj, tydzień spędzony na zesłaniu u dalekiej rodziny gdzieś pod Białymstokiem (jestem ze Szczecina). Dzięki Bogu, ojciec pozwolił mi i mojemu bratu wziąć ze sobą PlayStation 2, a ja akurat pożyczyłem od znajomego Metal Gear Solid, Metal Gear Solid 2 i Metal Gear Solid 3: Snake Eater. Po obowiązkowym naparzaniu się patykami w lesie mogliśmy po obiedzie siąść do padów, żeby śledzić dalszy ciąg tej telenoweli - świetnie przedstawiona, choć nieco napompowana historia była pierwszym naszym kontaktem z "filmowością" w grach. Jednocześnie rozumienie "drugiego dna" we wszystkim co Kojima nam prezentował sprawiało, że czuliśmy się mądrzejsi niż byliśmy w rzeczywistości. To było piękne lato. Parę lat później na PlayStation 3 zagrałem w czwórkę, która wydawała mi się nostalgicznym powrotem do przeszłości i zamknięciem historii, która odcisnęła spore piętno na moim gimbusiństwie.

Niestety, nie mam już lat czternastu, co wcześniej było innowacją dzisiaj stało się kliszą, świat poszedł do przodu, a "filmowość" została przez innych deweloperów wyniesiona na zupełnie inny poziom. Jednocześnie zagranie "na nostalgię" zostało już wykorzystane przy Metal Gear Solid IV: Guns of the Patriots. Wychodzi na to, że kolejny MGS nie będzie miał żadnej taryfy ulgowej. Czy stary mistrz będzie potrafił się w tym odnaleźć? Po sprawdzeniu tworu, który chyba najłatwiej uznać za płatny prolog mam pewne wątpliwości.

Przede wszystkim martwi mnie sposób, w jaki Hideo Kojima w Ground Zeroes prezentował fabułę. Nieinteraktywne cut-scenki o długości kilku, kilkunastu minut powinny już dawno przejść do lamusa, nie mówiąc o tym, że szerszy zarys fabuły zaserwowano w postaci... nieruchomych plansz tekstu. Dobrze chociaż że nie mamy już statycznych rozmów przez komunikator. Tym razem wypowiedzi słuchamy będąc cały czas w grze. Tyle dobrego.

Na plus trzeba zaliczyć na pewno duże zmiany w mechanice. Metal Gear Solid zawsze był bardziej serią cut-scen niż dobrą skradanką. Dziwne sterowanie, dziwna kamera, dziwny "ciężar" animacji, postaci i tak dalej... Tak naprawdę męczyliśmy się tylko od jednego przerywnika do drugiego. Po Ground Zeroes warto sięgnąć m.in. po to, żeby przekonać się, w jaką stronę seria odeszła. Nowy Metal Gear na pewno przyniesie dużo frajdy tym, którzy lubią po prostu dobrze przemyślaną mechanikę. Jest trudno, ale sprawiedliwie. Jest skradanie i akcja. Jest wolność w doborze środków i ocenie sytuacji. Bardzo dobry miks.

GramTV przedstawia:

Dużo już czytaliście, przy okazji testu wersji konsolowej w marcu ubiegłego roku, o wszystkich powodach dla których Ground Zeroes nie jest warto kupić, więc nie będę się powtarzał. Wszystkie zarzuty są w dalszym ciągu zasadne - gra jest czymś w rodzaju (słono) płatnego dema. Nie byłbym tak surowy jak Piotr w ocenie zawartości, ale polecić zakup mogę tylko osobom, które chcą się przekonać czy współczesna formuła się dobrze przyjmie (bo zmian jest dużo), albo trafią na przecenę. Za parę dyszek można wciągnąć, jeżeli swędzi Was portfel.

Teraz o konwersji. Ostatnie dwie gry z seriiMetal Gear Solid pojawiły się wyłącznie na konsolach Sony (nie biorę pod uwagę spin-offa w postaci Metal Gear Rising), więc skoro już mamy wersję pecetową, to bardzo szybko nasuwa się pytanie "jak MGS sprawuje się na blaszakach?". Przyznam szczerze, że byłem pozytywnie zaskoczony jakością portu. Co prawda w pierwszej chwili uderzyła mi do głowy gorączka, bo gra zawieszała zaraz po kliknięciu "graj", ale zainstalowanie nowych sterowników dedykowanych kartom Nvidii rozwiązało sprawę.

Metal Gear Solid V: Ground Zeroes wygląda na pececie bardzo ładnie i jest bardzo dobrze zoptymalizowany. Grając na karcie ze średniej półki mogłem spokojnie podkręcić wszystkie ustawienia na maksa (ultra high) i rozkoszować się pięknymi efektami świetlnymi, przyjemnymi filtrami i wysokiej jakości teksturami. Na procesorze Intel Core i3 4130 z 8GB RAMu i GeForcie GTX 650Ti Boost gra prawie cały czas trzymała płynność, przy czym z reguły było to około 40-45k/s. Chwali się brak blokady na 30k/s, tak często ostatnio występujący przy okazji konwersji z konsol na pecety.

Również sterowanie na pececie sprawuje się świetnie. Ikony podpowiedzi zostały podmienione, a klawisze odpowiednio rozłożone. Obsługa myszy jest nienaganna. Grając na pececie nie zamieniłbym w tym przypadku myszy i klawiatury na pada.

Szkoda trochę, że to generalnie dobre wrażenie psuje parę mankamentów. Przykłady? Menu nie obsłużymy myszą - tylko klawiszami. Komuś nie chciało się popracować nad tym. Podobnie jest w przypadku wejścia do menu iDroida - gdzie przeglądamy mapy, cele misji, itd. Szkoda.

Generalnie rzecz biorąc jednak konwersja Ground Zeroes jest bardzo udana, co pozwala patrzeć posiadaczom komputerów osobistych, będących fanami Metal Gear Solid, z nadzieją w przyszłość. Szkoda tylko, że tak długo musieliśmy czekać - dziewięć miesięcy to zdecydowanie za długo w dzisiejszych czasach. Miejmy nadzieję, że w przypadku pełnej wersji okres oczekiwania ulegnie skróceniu.

6,7
Bardzo dobra konwersja kontrowersyjnej produkcji. Do wciągnięcia w dobrej cenie
Plusy
  • Dużo fajnych zmian w mechanice
  • Bardzo dobra technicznie konwersja
Minusy
  • Chociaż nie obyło się bez paru niedociągnięć
  • Wciąż nieco za droga, żeby opłacało się ją kupić nieprzecenioną
Komentarze
15
Usunięty
Usunięty
15/01/2015 10:48

W tytule artykułu powinno widmieć: "Recenzja Metal Gear Solid V: Ground Zeroes (PC), czyli złodziejstwo zalegalizowane" lub "jak wydymać gracze". Ocena zaś nie powinna przekroczyć 2 oczek, gdyż jest to gra wybrakowana i niedokończona (płatne demo), więc powinna być traktowana w ten sposób.

Usunięty
Usunięty
07/01/2015 21:27

Teraz za 20 zł na ps3 i 40 zł na PS4 w promocji. Nic tylko brać :)

Dared00
Gramowicz
07/01/2015 20:52
Dnia 07.01.2015 o 09:10, Shaddon napisał:

Jeszcze parę lat temu za wyciąganie łapy po pieniądze za demo developer musiałby tłumaczyć się całymi miesiącami, a i tak nikt by mu tej bezczelności nie zapomniał.

Dokładnie. Kilka lat temu nikt by nawet nie śmiał wydać czegoś takiego jak Gran Turismo 4 Prologue (1.4 mln kopii sprzedanych) albo Gran Turismo 5 Prologue (5.34 mln kopii sprzedanych). Nikt by mu tego nie zapomniał. Nigdy.




Trwa Wczytywanie