Pastry Paradise - recenzja

Katarzyna Dąbkowska
2015/01/07 18:00
0
0

Myślę, więc... gram dalej.

Pastry Paradise - recenzja

W 2001 roku pojawiło się Bejeweled. Od tamtego momentu ta pozornie prosta gra logiczna sukcesywnie podbijała serca graczy na wszystkich możliwych platformach. Ogromny sukces jak zawsze ciągnął za sobą masę powstających jak grzyby po deszczu klonów. Niedawno produkcji PopCap rękawicę rzucił Gameloft, wypuszczając na smartfony i tablety Pastry Paradise. Czy tej grze udało się podjąć walkę czy odpadła w przedbiegach?

Wcielamy się w dzielną Bland Souffle, młodą kucharkę, która stawia sobie za cel pokonanie niecnego Mr. Moelleuxa. Ten kulinarny złoczyńca chce bowiem pozbyć się pysznych słodkości z domowych piekarni i zastąpić je puszkowymi ekwiwalentami. Nasza bohaterka przeciwstawia się tyranowi piekąc prawdziwe domowe słodkości, dzięki którym chce podbić świat. Tło fabularne nie ma tu jednak większego znaczenia, bo kiedy tylko rozpoczniemy rozgrywkę, naszym oczom ukaże się kolejny klon Bejeweled.

Mechanika gry jest dziecinnie prosta. Naszym zadaniem jest ustawienie trzech takich samych wypieków w linii, dzięki czemu te znikną z planszy. Ustawiając więcej niż trzy, otrzymujemy specjalny wybuchowy wypiek dodający nam dodatkowych punktów. Usuwając z planszy tak "naładowane" wypieki, mamy możliwość pozbycia się wszystkich sąsiadujących bądź też znajdujących się w tej samej linii ciastek. Takich dodatkowych bonusów na planszy znajdziemy sporo, jeśli oczywiście mamy wprawione w boju oko.

Pastry Paradise oferuje kilka rodzajów rozgrywki. Podobnie jak w przypadku Angry Birds Stella (recenzja), gra będzie dostarczała nam kolejne "porcje" poziomów stopniowo. Dodatkowe nowości są tu wprowadzane powoli, co daje nam czas na obycie się z każdą nową zdolnością. Na początku każdego nowego pakietu poziomów przez niuanse przeprowadza nas naprawdę przyjemny samouczek. Co ważne, każdy level można powtórzyć dowolną ilość razy, tak więc kiedy napotkamy na problem z jakąś potyczką, możemy wrócić i potrenować na poprzednio ukończonej. Co kilka poziomów przyjdzie nam stoczyć bój z jednym ze sługusów Mr. Moelleuxa. Te batalie potrafią podnieść poziom adrenaliny, bo polegają na odbieraniu sobie pól na planszy poprzez eliminowanie kolejnych ciasteczek.

Dla mniej wprawnych graczy udostępnione zostały również dodatkowe pomoce. Jedne umożliwiają usuwanie z planszy pojedynczych wypieków, inne zaś pozwalają na wyeliminowanie całych rzędów ciastek. Istnieją również takie, które "zamrażają" planszę na chwilę, co pozwala na dopasowanie w trójki większej ilości słodkości. Oczywiście, im dalej brniemy w rozgrywkę, tym trudniejsze czekają nas zadania do wykonania. Każdy kolejny poziom to dodatkowe utrudnienia. Z drugiej strony, każdy pakiet poziomów jest nieco inny od poprzedniego i kiedy zacinamy się na 10, tak możliwym jest, że z 30 nie będziemy mieli już żadnego problemu i ukończymy go przy jednym podejściu. Za każde prawidłowe przejście poziomu otrzymujemy gwiazdki, które nie mają jednak żadnego wpływu na rozgrywkę i na kolejne odblokowywane funkcje. Możemy się nimi co najwyżej pochwalić znajomym na Facebooku.

GramTV przedstawia:

Mówi się, że saper może pomylić się tylko raz. Pastry Paradise obchodzi się z graczem nieco delikatniej i daje możliwość 5 pomyłek. Każda pomyłka to utrata jednego wirtualnego życia. Punkty te ulegają oczywiście regeneracji, ale lepiej się pilnować, ponieważ trwa to aż pół godziny. W przeciwieństwie do Bejeweled, Pastry Paradise początkowo nie wymaga od nas szybkiego reagowania i pozwala zastanowić się nad dalszymi ruchami na planszy. W późniejszym czasie do gry dochodzą nowe opcje, takie jak podgrzewacze ciasteczek, które potrafią spalić nam wypieki, więc trzeba w pośpiechu przesuwać ciasteczka. Każda opcja przedstawiona w grze, dodaje jej odrobinę dynamizmu, każe dodatkowo ruszyć kopułą i nie pozwala się nudzić.

Pastry Paradise prezentuje całkiem wysoki poziom graficzny. Fakt, może nie jest oprawa pokroju tej w XCOM: Enemy Unknown, jednak wszystko tu ładnie wygląda, kolorystycznie jest bardzo ciekawe dla oka i, co więcej, nie wymaga super sprzętu do uruchomienia. To samo tyczy się muzyki, która wprowadza gracza w nastrój rodem wyjęty z francuskich kawiarenek. Muzyka i dźwięki dostępne w grze nie przeszkadzają w rozgrywce, jednak po jakimś czasie stają się nieco monotonne.

Przejdźmy teraz do najmniej przyjemnej części - mikrotransakcji. W grze dostępne są dwa rodzaje pieniędzy - waluta premium, która wymaga wysupłania z kieszeni kilku złotych i srebrne monety. Srebrne monety zdobywane są po ukończeniu poszczególnych poziomów, ale przyznam szczerze, że są w zasadzie zbędne. Większość rzeczy wykorzystywanych w grze wymaga od nas posiadania sporych zasobów wirtualnych pieniędzy kupowanych w ramach mikrotransakcji. Nie jest jednak tak, że gra przekształca się w jednym momencie z free-to-play na pay to win. Owszem, bez dodatkowych "wspomagajek" niektóre poziomy wydają się niemalże niemożliwe do przejścia, jednak z drugiej strony wymaga to od gracza nieco dłuższego posiedzenia i mocniejszego ruszania kopułą. Bonusy pomagają w zabawie i czasami dzięki nim możemy szybciej przejść poszczególne poziomy, ale nie jest też tak, że bez nich nie posuniemy się dalej w rozgrywce.

Gdyby Bejeweled nigdy nie ujrzało światła dziennego, to Pastry Paradise byłoby pewnie świetną grą. Jednak jest tylko klonem. Dobrym, ale tylko klonem budującym rozgrywkę wokół znanych wszystkim miłośnikom gier logicznych rozwiązań. Tak naprawdę nie wnosi nic nowego do gatunku, ale gra się w to naprawdę przyjemnie. Jeśli macie kilka chwil i chcecie wypocić swoje szare komórki, Pastry Paradise powinno się Wam spodobać, chyba że macie na swoim telefonie Bejeweled. Wtedy możecie sobie tę produkcję spokojnie odpuścić.

7,0
Dobry klon, ale tylko klon.
Plusy
  • ciekawe, zróżnicowane poziomy
  • miła dla oka i ucha oprawa audiowizualna
  • wysoki poziom trudności
Minusy
  • zbyt długi czas oczekiwania na regenerację punktów życia
  • zdobywana w grze waluta jest zbędna
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!