Rozkmina na weekend: redakcyjne spojrzenie na Hatred

gram.pl
2014/10/18 15:45

Sporo zamieszania wywołała zapowiedź Hatred. Czy ten projekt wypali? Czy to dobrze, że ktoś chce robić takie gry? I czy powinniśmy zwracać uwagę na poglądy twórców?

Kamil Ostrowski

Pomysł na Hatred uważam za całkiem ciekawy sam w sobie, ale... No właśnie, musi być jakieś "ale". Wcielanie się w psychopatę, który chce po prostu niszczyć, demolować i mordować mogłoby być interesujące, ale raczej nie w takiej formie, jak to proponuje Destructive Creation. I błagam, nie mówcie mi, że nie można oceniać gry po trailerze, skoro deweloper ewidentnie wyłożył kawę na ławę.

Z drugiej strony, mamy takie porąbane filmy jak "Ludzka Stonoga" czy "Piła", w których generalnie rzecz biorąc chodzi tylko o to, żeby widzowi zrobiło się niedobrze. Nawet w literaturze istnieje takie pojęcie jak "turpizm", który jest wprowadzaniem brzydoty, obrazowego szkaradztwa i ohydy, mającym na celu wywołanie szoku estetycznego. Jakkolwiek jestem przeciwnikiem politycznej poprawności i nie zgadzam się na to, żeby gry były wygładzone i "politycznie poprawne" (jak w filmach, gdzie obowiązkowo muszą pojawiać się elementy różnorodności rasowej i kulturowej), tak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dorabianie filozofii do Hatred to rzecz chybiona. Kamil Ostrowski, Rozkmina na weekend: redakcyjne spojrzenie na Hatred

Pomysł jest dobry, ale w tej formie się nie sprawdzi. Nie wywoła dostatecznego szoku. Bo jest zbyt prosty. Bo twórcy deklarują, że chodzi o radosną sieczkę, a później bronią się, że chcą wywołać odruch zniesmaczenia. Niepokoi mnie ta niespójna komunikacja. Wcielenie się w psychopatę ma potencjał. Inna sprawa, że to temat trudny, ambitny i, powiedzmy sobie szczerze, dosyć ryzykowny w realizacji, co widać po tym, z jaką krytyką spotkało się Destrictive Creations. Pojawił się już nawet wątek faszyzmu. Oczywiście...

Inną kwestią jest to, czy chcemy stawiać przed grami jakieś ograniczenia? Jeżeli tak, to wedle których kryteriów? Gdzie jest granica, kto ją wyznaczy i czy można ją będzie zmienić? Na te pytania pewnie ciężko by było odpowiedzieć tym, którzy wieszają psy na Destructive Creations, ale zacietrzewiają się, bo "to chore". Drodzy państwo, to nie jest jeszcze wystarczający powód, żeby wprowadzać cenzurę. Dla większości Polaków słynny spektakl Golgota Picnic był obrzydliwy, a mimo to... oh, wait.

Patryk Purczyński

Każdy człowiek naznaczony jest piętnem subiektywizmu. Skoro mamy inne postrzeganie czy rozumienie tak fundamentalnych pojęć, jak dobro i zło, to nie może być inaczej, bo nasze własne poglądy nas definiują. Osobną kwestią jest to, na ile pozwolimy tej naszej wizji świata wpływać na efekty naszej pracy. Jednego dnia ukazuje się trailer Hatred, którego głównym bohaterem jest uzbrojony facet, przynający, że nienawidzi świata, a jego serce jest zimne, po czym dokonuje serii bezlitosnych morderstw na bezbronnych ofiarach. Następnego dnia na jaw wypływa, że twórca gry wspiera antyislamistyczną grupę Liga Obrony Polski, która domaga się wprowadzenia zakazu swobodnej imigracji muzułmanów do Polski. Czy te dwie sprawy można wiązać? Stąpamy tu po bardzo delikatnym gruncie. A zacząć wypada chyba od zastanowienia się, czy w postulatach owej organizacji znaleźć można coś zdrożnego. I tu wracamy do punktu wyjścia - indywidualnego postrzegania dobra i zła.

Oczywiście w przypadkach niektórych gier jestem bardziej skłonny zastanawiać się, jakie są poglądy ich twórców i czy usiłują mniej lub bardziej subtelnie przemycić je w swoich dziełach, ale na ogół kompletnie takie rzeczy mnie nie interesują. Na pewno szczególnie delikatnym tematem jest religia, dlatego nie dziwi mnie, że twórcy takiego Assassin's Creeda od zarania serii na samym początku kolejnych odsłon asekurują się hasłem, że gra powstała w wielokulturowym zespole, w którym występują rozmaite wierzenia. Na pewno też Hatred jest jedną z tych produkcji, przy okazji których pytanie "co autor miał na myśli" nasuwa się samo. Odpowiedzi może być wiele, a propagowanie morderstw z zimną krwią wcale nie wydaje mi się jedną z nich. Tak samo jednak spodziewam się, że tzw. opinia publiczna odbierze to zupełnie inaczej ode mnie.

Michał Wierzbicki

Wiele już było gier, które na starcie miały przerąbane. Do tych produkcji zalicza się również Hatred. Gra ma przerąbane nie dlatego, że oddział moherowych beretów zrobi bojkot czy wybuchnie dyskusja po tym, jak ktoś kogoś zaciuka i okaże się, że sprawca w to grał. Ma przerąbane, bo nie ma na siebie pomysłu. Brutalność, krew i robienie papki z twarzy niewiennych ludzi bez konkretnego celu po paru minutach początkowego szoku zrobi sie po prostu... nudne. A przykład Postala pokazuje, ze może być to nie tylko nudne, ale także puste, płytkie i niesmaczne. Wiele razy zastanawiałem się nad tym, co siedzi w głowie scenarzystów, projektantów i ludzi pracujących przy takich produkcjach. Ostatnio wyszło na jaw, że twórca Hatred sam pała nienawiścią do wyznawców Islamu. Czy to tylko zbieg okoliczności spowodowany niedawnymi wydarzeniami na bliskim wschodzie, objawy choroby psychicznej czy też wyraz zwykłego rasizmu? Tego się nie dowiemy. Michał Wierzbicki, Rozkmina na weekend: redakcyjne spojrzenie na Hatred

Najczęściej nie zastanawiam się, kto robi gry i co przemyca na ekran. Jednak nigdy nie spotkałem się z całkowitą ignorancją i grą, gdzie Pan X o nieokreślonej przeszłości i przyszłości, która potrwa zapewne jeszcze parę godzin, wyrzyna w pień pół miasta. Nawet w GTA, która miała głębszą fabularną historię, nasz bohater po takiej rzezi długo bezkarny nie pozostał.

GramTV przedstawia:

Projektanci np. Cywilizacji tworząc kolejne części odnosili się z szacunkiem do każdej religii i narodowości, opisując założenia i historię takimi, jakimi są. Pytanie nasuwa się samo: czy akcja twórcyHatred miała na celu wywołanie szumu informacyjnego? A może tkwi w tej grze jakiś głębszy przekaz, którego moja łepetyna nie ogarnia? Czy może po prostu tytuł ten mamy łykać tak, jak nam go serwują? Jeżeli tak, to ciężka to będzie potrawa.

Zbigniew Trzeciak

Muszę przyznać, że trailer do gry Hatred mnie zaskoczył. Nie swoją brutalnością, nie konceptem zabijania niewinnych osób, nie bezprzedmiotowym mordem, bo to wszystko już było. Zaskoczył mnie tym, że w 2014 roku ktoś próbuje walczyć z, słowami twórców, "poprawnością polityczną" w ten sposób. To wszystko już było, granice zostały przekroczone, mieliśmy sto dyskusji na temat zabijania w grach. Argument, który wystosowuje Destructive Creations w ogóle mnie nie przekonuje.

Wiele wybaczyłem Postalowi, wiele wybaczyłem grze Manhunt, być może wiele będę mógł wybaczyć i tej grze. Może po premierze okaże się, że autorzy mają do powiedzenia coś więcej, że tym środkiem chcą zwrócić nam uwagę na coś, co jest ważne dla nich. Szczególnie, że mówimy o niedużym studiu, a w takich sytuacjach design gry często napędzany jest czyjąś kompletną i spójną wizją. W trailerze tego nie widzę.

W trailerze widzę cynizm. Widzę wyrachowany skok na popularność z użyciem narracji, jaką względem gier prowadzą media, dla których ta gałąź rozrywki to dzieło szatana. Widzę reportaż pod koniec któregoś wydania wiadomości mówiący do nieświadomych rodziców czy opiekunów: zobaczcie, co oni dają do rąk naszym dzieciom. Widzę przemyślany marketing. Zbigniew Trzeciak, Rozkmina na weekend: redakcyjne spojrzenie na Hatred

Polskim trailerem, który poruszył międzynarodowe media jakiś czas temu, był zwiastun do gry Dead Island. Prezentował on w dość szokujący, mocny i bardzo sugestywny sposób tragedię, zapowiadając produkcję o zombie, w której ludzkie historie i dramaty grać będą kluczową rolę. Okazało się, że sama gra nic takiego nie robiła. Była tylko i aż całkiem przyjemnym zombie slasherem.

Twórcy Hatred wydali swoim krótkim filmikiem oświadczenie, które w żadnym razie nie jest walką o polityczną poprawność, ani pytaniem o przesuwanie granic. Nie jest też niestety przyczynkiem do dyskusji o wizji autorów, co ktoś próbował skrzętnie zrobić pakując facebookowe czy rzeczywiste afiliacje jednego z twórców w sam środek własnego oburzenia. Za to na pewno jest zaskoczeniem. Może nawet szokiem.

Sławek Serafin

A ja z kolei jestem jak najbardziej za tym, żeby twórcy gier zaczęli silniej i wyraźniej wyrażać swoje poglądy za pomocą tworzonych przez siebie gier. Dlaczego? Dlatego, że dzięki temu gry stałyby się naprawdę czymś więcej niż rozrywką. Stałyby się medium, środkiem wyrazu. Od lat próbują i czasem im się nawet udaje, a ta ewolucja z bezmyślnych zabawek w dzieła kultury zachodzi moim zdaniem za wolno. Hatred raczej jej nie przyspieszy, bo to gra ewidentnie źle pomyślana, żeby nawet nie powiedzieć głupio - poprzez niesmak i obrzydzenie można uzyskać rozgłos, ale nie zbuduje się żadnej marki ani nie sprzeda produktu, o czym mogli przekonać się inni śląscy deweloperzy, gdy kilka lat temu próbowali wypromować swoje Afterfall: Insanity za pomocą kampanii reklamowej, w której jedno z haseł mówiło, że ich gra wychodzi taniej niż opłata za fellatio u prostytutki. Sławek Serafin, Rozkmina na weekend: redakcyjne spojrzenie na Hatred

Jeśli jednak Hatred to jest jakieś oświadczenie, jakiś bunt przeciw politycznej poprawności i przeciw status quo, to ja jestem jak najbardziej za, nawet w przypadku gdy z tego buntu wyziera tępy prymitywizm, bo niestety trudno posądzić tę grę o coś więcej. Ba, ja się nawet cieszę, że jest coś takiego jak Hatred i ten jego zwiastun, ze względu na to, jaką dyskusję wywołał, ze względu na to, że zaczęło się mówić o zabijaniu w grach, o hipokryzji, o brutalności, przemocy i tak dalej. Sama gra jest naprawdę mało istotna, bo nie ma szans na to, żeby zaistnieć, ba, jestem przekonany, że projekt zostanie porzucony po tej całej fali krytyki. Ale coś zostanie, jakieś przemyślenia, jakieś refleksje, może trochę więcej dojrzałości, tolerancji i mądrzejszego spojrzenia na świat i na gry.

I jeszcze jedno mnie cieszy, w kontekście Hatred i nie tylko, bo także biegunowo odmiennego jeśli chodzi o kwestię traktowania przemocy This War of Mine. To są polskie gry. Jak to się stało, że nagle to polskie produkcje wywołują na świecie ważne dyskusje, które mogą zaciążyć na tym, jak się będzie odbierało i robiło gry w przyszłości? Nie wiem, ale cieszę się, że w naprawdę krótkim czasie z zaścianka, w którym się robiło kolejne części Mortyra i Code of Honor, wyszliśmy na samo czoło. Że zamiast imitować trendy, być papugą narodów, sami coś możemy wnieść do tej branży. Może jednak coś jest w tej polskiej sprężynce...

Komentarze
87
Karharot
Gramowicz
22/10/2014 07:31
Dnia 21.10.2014 o 16:48, Killyox napisał:

Czy w tej sytuacji sami nie wprowadzacie cenzury? Wielu ekstremistow zabija i nienawidzi to chyba zrozumiale, ze moga byc ludzie, ktorzy nienawidza ich w zamian. Nie wydaje mi sie by twoim prawem bylo decydowanie o powodach ludzi. W tym wypadku o powodach osoby, ktorej dales degrad.

Osoba wyznająca Islam =/= ekstremista. Jeśli chcesz nienawidzić szaleńca który ścina ludziom głowy bo wyznają inną religię niż on (lub nawet tą samą religię ale w mniej ekstremalnej formie) to rób to śmiało, nie przenoś jednak odpowiedzialności za czyny tego szaleńca na ludzi którzy nic nikomu nie zrobili i z tym szaleńcem mają tylko tyle wspólnego że nazywają swojego boga tym samym imieniem.

Usunięty
Usunięty
21/10/2014 16:51
Dnia 20.10.2014 o 17:10, MisticGohan_MODED napisał:

> > /cut - K/To chyba oczywiste - aby się wybielić i usprawiedliwić, że robiło się coś w słusznym celu. Mord to mord - nie do usprawiedliwienia pod żadną formą. Nie wytłumaczysz tego tłukom, którzy wciąż wierzą że to broń zabija, a nie ten któy pociąga za spust.

"Mord to mord - nie do usprawiedliwienia pod żadną formą. " to kwestia opinii i punktu widzenia.

Usunięty
Usunięty
21/10/2014 16:48

> > Jak dla mnie w tych czasach nienawidzenie Islamu, to nie jest rasizm tylko racjonalne> > myślenie.A co do samej gry. /..../>> Po pierwsze proszę wstawiać spacje po znakach interpunkcyjnych bo źle się czyta Twoje> posty. Po drugie to, że jakaś grupa osób wyznająca daną religię czy inny pogląd źle coś> robi, to nie powód by, wszystkich wyznawców tej religii nienawidzić. Degrad -1>Czy w tej sytuacji sami nie wprowadzacie cenzury? Wielu ekstremistow zabija i nienawidzi to chyba zrozumiale, ze moga byc ludzie, ktorzy nienawidza ich w zamian. Nie wydaje mi sie by twoim prawem bylo decydowanie o powodach ludzi. W tym wypadku o powodach osoby, ktorej dales degrad.Nie bedzie odbiorcy to poglady same znikna.




Trwa Wczytywanie