Nasz człowiek w Japonii: Tokio wirtualne, Tokio prawdziwe

Bartłomiej Nagórski
2014/09/13 09:00
9
0

Zwiedzamy Tokio, porównując prawdziwe miejsca z ich growymi odpowiednikami.

Tokio - jedno z największych miast świata i największa aglomeracja na naszej planecie. Mekka fanów japońskiej animacji, obsesjonatów mangi, fascynatów kultury wchodu, pasjonatów gier wideo i fetyszystów wszelakiej maści. Stolica Kraju Kwitnącej Wiśni jest tyleż olbrzymim organizmem miejskim, co elementem światowej popkultury. W Tokio rozgrywa się akcja dziesiątków filmów, komiksów, książek - i oczywiście gier. Dlatego wizyta w tym mieście to doskonały pretekst, by przyjrzeć się miejscom odwiedzonym kiedyś w wirtualnych światach i sprawdzić jak wyglądają one w rzeczywistości.

Nasz człowiek w Japonii: Tokio wirtualne, Tokio prawdziwe

Palmę pierwszeństwa jeśli idzie o popularność zdecydowanie dzierży Shibuya. Ta rozrywkowo-handlowa dzielnica tak często gości na ekranach, że wiele osób nieomal utożsamia ją z Tokio. Najczęściej zobaczyć możemy charakterystyczne olbrzymie skrzyżowanie koło stacji Shibuya, okalające je budynki, kafeterię Starbucks i posąg wiernego psa Hachiko. Jeśli wierzyć Hollywood, na skrzyżowaniu tym spotkamy spacerującą Scarlett Johanssen (Między Słowami), mogą nas przejechać pędzący bohaterowie Fast and Furious: Tokyo Drift albo zagryźć zombie (Resident Evil). Równie często pojawia się też ono też w grach wideo - odnajdziemy je na przykład w The World Ends With You, równie tętniące życiem co w rzeczywistości (no, może trochę mniej, bo DS nie dałby rady obsłużyć tylu sprite'ów na raz).

Akcja The World Ends With You rozgrywa się w dzielnicy Shibuya, nic więc dziwnego, że jest ona dość dokładnie odwzorowana. Można rozpoznać wiele charakterystycznych miejsc: poza skrzyżowaniem, również wspomniany wcześniej pomnik pieska Hachiko, dworzec autobusowy ze statuą Moai, okoliczne sklepy handlowe, jak Tokyu Hands, 109, Mark City czy Seibu Department Store (w grze występujące odpowiednio jako Shibu-Q Heads, 104, Pork City i Shibu Department Store) a także mnóstwo innych. Jeśli ktoś miałby ochotę na dokładniejszy spacer szlakiem The World Ends With You, polecam zerknąć tutaj.

Wspomniane wcześniej skrzyżowanie z widocznym w tle budynkiem sklepu 109 (Ichi-maru-kyu, dosłownie "jeden-zero-dziewięć") pełni między innymi rolę areny w starutkiej bijatyce Last Bronx z lat dziewięćdziesiątych. Wśród nowszych produkcji, jest ono jedną z lokalizacji w Tokyo Jungle, oryginalnej gry z PS3 w której kieruje się zwierzętami na gruzach Tokio, widnieje też na jednej z grafik promocyjnych. Z kolei ciasne uliczki gdzie polują na siebie rozmaite zwierzaki również dość wiernie oddają klimat zakamarków dzielnicy Shibuya. Można porównać je z odwzorowaniem tych samych uliczek w Binary Domain, futurystycznej strzelance od Segi.

W Tokyo Jungle znajdziemy też fragment Shibuyi, znany jako Dogenzaka. Jest to miejsce słynące z love hotels (specyficzne japońskie hotele "na godziny", często z odjechanymi pokojami), lokali ze striptizem i tego rodzaju rozrywek, ale również z pubów i klubów z muzyką na żywo. Dogenzaka i jej okolice zostały również odwzorowane w Jet Set Radio Future i w The World Ends With You. Skoro zaś mowa o tych dwóch grach, to warto wspomnieć o jeszcze jednym charakterystycznym miejscu które się w nich pojawia, a mianowicie terminalach autobusowych przylegających do stacji Shibuya. W Jet Set Radio Future można było po nich skakać i skejtować. Bardzo podobne miejsce odwiedzają też w Tokio bohaterowie Kane & Lynch: Dead Men, aczkolwiek przyznam, że w tym przypadku ciężko stuprocentowo powiedzieć, że chodzi właśnie o ten konkretny dworzec.

Następną dzielnicą Tokio, którą zwiedzać moglismy w grach wideo jest słynna Kabukicho, znajdująca się nieopodal słynnego dworca Shinjuku.To dzielnica rozrywkowa, a w zasadzie bardzo rozrywkowa, jeśli wiecie o co chodzi. Wspomniane wcześniej love hotels, bary z hostessami, których zakres usług zależy od lokalu, soapland, czyli łaźnie z ochoczymi masażystkami, a do tego mniej lub bardziej podejrzane kluby, puby i inne lokale - oto całe Kabukicho. Nic zatem dziwnego, że to właśnie tam rozgrywa się akcja kolejnych części serii Ryu ga Gotoku, na zachodzie znana jako Yakuza - trudno by znaleźć lepsze miejsce na grę o przygodach japońskich gangsterów. Zmieniono tylko nazwę dzielnicy na Kamurocho.

Jak wiernie oddano dzielnicę na ekranie? Odpowiedź można znaleźć w rewelacyjnym artykule w serwisie Boing Boing. Jego autor, Jake Adelstein, przez wiele lat pracował jako reporter kryminalny w Japonii. Swoje przygody opisał w książce "Tokyo Vice" (polski tytuł "Zemsta yakuzy", brawo tłumacze), na kanwie której powstaje obecnie film z Danielem Radcliffem. Na potrzeby artykułu posadził trzech prawdziwych yakuza do gry Yakuza i poprosił ich o ocenę, czy odpowiada ona realiom gangsterki w Tokio. Oto co mieli do powiedzenia o wirtualnej dzielnicy:

Midoriyama: - Nigdy nie byłem na Okinawie, ale Kabukicho oddano perfekt.
Shirokawa: - Chodzi ci o stare Kabukicho. Burmistrz Ishihara kompletnie zrujnował to miejsce. Teraz jest jak wymarłe.
Kuroishi: - To jak podróż w czasie. Jest Shinjuku Koma Theater (teatr, obecnie wyburzony - BN), różowe salony, sklepy Pronto Coffee, Shinjuku Batting (miejsce treningu bejsbolowego - BN), love hotels.

GramTV przedstawia:

Osobom władającym angielskim polecam cały artykuł - jest kopalnią świetnych tekstów. Ot, choćby taki dialog na temat fabuły:

Shirokawa: - Nie znam żadnego eks-yakuza, którzy utrzymywałby sierociniec.
Kuroishi: - Był jeden taki parę lat temu. Porządny gość.
Midoriyama: - Jesteś pewien, że nie chodziło o oszustwa podatkowe?
Kuroishi: - Jasne że chodziło, ale utrzymywał go jak prawdziwy. No wiesz.

Kabukicho pojawia się też w innych grach: wzorowana jest na niej nocna dzielnica Benten-cho we wspomnianym już wcześniej Jet Set Radio Future, a w Shin Megami Tensei: Nocturne bohater trafia do znajdującego się tam więzienia - ale za jego zgodność z rzeczywistością, zwłaszcza od środka, nie mogę jednak zaręczyć. Jeśli chcielibyście rozejrzeć się po Kabukicho przez pryzmat Yakuzy, polecam tę notkę na blogu Classy Gamer. Od siebie dodam tylko, że trochę się w międzyczasie zmieniło - na przykład w miejscu jadłodajni Matsuya mieści się już jakaś inna restauracja.

Kolejną dzielnicą, którą odwiedzić można w grach wideo jest Akihabara, co jest o tyle zabawne, że jest ona swego rodzaju mekką graczy. Tak jak w Shibuya znajdziemy kluby, knajpki, sklepy i modną młodzież płci obojga, a w Kabuki-cho szemranych osobników, ochocze panie do towarzystwa i klientów tychże, to Akiba (zdrobniała nazwa) zaludniona jest przede wszystkim przez nerdów, graczy, fanów mangi i anime, w skrócie, by użyć japońskiego terminu, otaku wszelkiej maści. Mieści się tam mnóstwo sklepów z grami, modelami, mangami i anime, jak również salonów gier i dziwacznych kafejek, gdzie dziewczyny w strojach pokojówek z przesłodzonym głosikiem usłużnie nalewają drogą kawę nieśmiałym młodzieńcom i obleśnym grubasom.

Dwie gry których akcja rozgrywa się w Akihabarze to Steins; Gate (średnik w tytule to nie pomyłka!) i Akiba's Trip. Pierwsza z nich to visual novel traktująca o podróżach w czasie, dostępna na rozmaite platformy i powszechnie doceniona za ciekawy scenariusz i mnogość zakończeń. Można w niej zobaczyć charakterystyczne miejsca Akihabary, jak na przykład główne ulice, sklep z elektroniką Yodobashi Camera, stację metra czy budynek Radio Kaikan, w którym wbrew nazwie znajdziemy nie radio, a sklepy z mangami, grami i figurkami. Jeśli ktoś chciałby zobaczyć szczegółowe porównanie, polecam zapoznać się z tym postem i tą notką - pieczołowitość twórców gry budzi podziw. Na zdjęciu z sierpnia tego roku widać jednak, że budynek Radio Kaikan nieco zmienił się od tamtej pory.

Druga gra, Akiba's Trip, jest nieco mniej ambitnym tytułem. Jej nazwa wypowiedzana na głos brzmi "Akiba strip", co nieprzypadkowo brzmi podobnie jak w złożeniach striptiz i strip poker. Celem rozgrywki jest bowiem zwalczanie nawiedzających dzielnicę wampirów, głównie płci żeńskiej, poprzez zrywanie z nich ubrań i wystawianie na światło słoneczne. Tak, to jedna z "tych gier", podobnie jak Queen's Blade albo Ikkitousen Eloquent Fist. Co by jednak nie mówić o meritum gry, to Akihabara oddana jest wiernie - druga część, nosząca wdzięczny podtytuł Undead & Undressed, chwali się dokładnym odwzorowaniem stu trzydziestu sklepów!

Poza całymi dzielnicami w grach często zobaczyć można miejsca charakterystyczne - po angielsku jest na to doskonałe słowo landmark. Przykładowo Tokyo Tower, wieża radio-telewizyjna wzorowana na konstrukcji wieży Eiffla, zbudowana w latach piędziesiątych jako symbol odbudowy powojennej Japonii. Szczególnie upodobali ją sobie twórcy anime: pojawiła się ona między innymi w Czarodziejce z Księżyca i Magic Knight Rayearth. Na podstawie obu kreskówek powstały też gry, ale nie były one popularne w naszych stronach. W większości gier Tokyo Tower stanowi z reguły element tła, jak choćby w starutkiej bijatyce King of Monsters, gdzie stolica Japonii staje się areną bitwy olbrzymich potworów. Jako miejsce akcji wieża występuje natomiast w wielu tytułach z serii Shin Megami Tensei. Z kolei w ostatniej odsłonie SimCity z 2013 roku Tokyo Tower jest jedną z budowli dających miastu specjalne bonusy. Na chwilę pomarańczowo-biała konstrukcja pojawia się też w animacji otwierającej grę NieR, ale, co ciekawe, nie wszędzie. Zależy to od ustawień regionu konsoli: gracze z Japonii zobaczą Tokyo Tower, ale już Francuzi - Wieżę Eiffla, Brytyjczycy - Big Bena, a Amerykanie - Empire State Building.

Innym miejscem które znajdziemy niekiedy w grach jest tokijska świątynia Senso-ji w leżącej niedaleko od Akihabary dzielnicy Asakusa. W zabawnej zręcznościówce The Last Guy bohater zbiera rozproszonych ludzi z zaatakowanych przez potwory miast. W Japonii poza Nagoją i Jokohamą odwiedza właśnie Tokio, gdzie między innymi prowadzi uciekinierów po widzianych z lotu ptaka okolicach świątyni. Najbardziej charakterystycznym elementem Senso-ji jest Kaminarimon, olbrzymia brama z lampionem, w filarach której mieszczą się dwa posągi bóstw shinto, Raijina i Fujina. Ciekawostka: pierwszy z nich jest bogiem piorunów i pierwowzorem Raidena z Mortal Kombat, a drugi - bogiem wiatru, którego odpowiednik również pojawiał się w tej grze. Kaminarimon widać między innymi w tle poziomu Hanzo w World Heroes, bijatyce od SNK z 1992 roku (jestem przekonany, że mignął mi także w innych tytułach od SNK, ale pisząc ten tekst nie znalazłem gdzie). Lampionu natomiast trzeba było szukać w edukacyjnej grze Mario is missing z początku lat dziewięćdziesiątych. Przez świątynię biegnie również jedna z tras w ścigałce Metropolis Street Racer z Dreamcasta (stworzył ją ten sam zespół, który później dał światu Project Gotham Racing, Blur i Geometry Wars).

Można by tak jeszcze długo wymieniać. Z jednej strony olbrzymie Tokio zawiera jeszcze mnóstwo miejsc, które pojawiają się w grach, jak choćby olbrzymi most Rainbow Bridge (głównie gry wyścigowe) czy park Yoyogi Koen (m.in. Shin Megami Tensei, Tokyo Jungle). Z drugiej istnieją też tytuły których akcja umiejscowiona jest w Tokio, przez co prawie znajdziemy w nich wiele ze wspomnianych wyżej elementów krajobrazu (np. bijatyka Kenka Bancho Bros czy wspomniane Tokyo Jungle). Zamiast jednak sztucznie ciągnąć wyliczankę, domknijmy artykuł puentą. Warto otóż wynieść dwie rzeczy z tego tekstu: po pierwsze, jeśli widzicie Tokio w grach, to najczęściej jest ono dość wiernie oddane. Po drugie zaś, gdyby kiedyś udało się Wam tam pojechać, to macie piękny zestaw miejsc do odwiedzenia. Będziecie mogli przejść się śladami ulubionych gier, mrucząc pod nosem "o, to już widziałem". A tymczasem już niedługo pokażemy Wam inne growe miejsca w pozostałych częściach Japonii.

Komentarze
9
Prince_Miki
Gramowicz
14/09/2014 13:33
Dnia 14.09.2014 o 13:10, Namaru napisał:

Jest Sleping Dogs w klimatach Hongkongu. Fakt ze nie Japonia ale klimat Azji jest.

Fakt, ale niestety w SD jest mocno skopany model jazdy, któremu daleko do tego np. z Mafii 2. Ponadto model zniszczeń samochodów też jest słabiutki.

Usunięty
Usunięty
14/09/2014 13:10
Dnia 14.09.2014 o 11:39, Prince_Miki napisał:

Żałuję, że nie ma jakiegoś sandboxa, w którym można by było sobie swobodnie pojeździć po Japonii, tak jak np. w GTA po USA.

Jest Sleping Dogs w klimatach Hongkongu. Fakt ze nie Japonia ale klimat Azji jest.

Prince_Miki
Gramowicz
14/09/2014 11:39

Żałuję, że nie ma jakiegoś sandboxa, w którym można by było sobie swobodnie pojeździć po Japonii, tak jak np. w GTA po USA.




Trwa Wczytywanie