Darkwood - pierwsze wrażenia z wersji alfa

Kamil Ostrowski
2014/08/01 12:00
1
0

W odwiedzinach u baby-kury, czyli szaleństwo i horror w swojskim klimacie.

Ciemny las, dzikie zwierzęta, mgła, brak światła, zdziczali, zwariowani ludzie, tajemnicze postacie, wyczerpujące się baterie, deski nabite gwoździami, barykady, zawalone ściany, gęsta ciemność i straszne wycie w nocy. Taki właśnie świat czeka na Was w Darkwood. Zainteresowani?

Darkwood - pierwsze wrażenia z wersji alfa

Producent gry, polskie studio Acid Wizard Studio pokazał się szerszej publiczności po raz pierwszy z bardzo dobrej strony. Nie, nie, momencik. Lepiej będzie napisać, że dużo obiecał. Udało im się przekonać do swojej wizji tyle osób, że zebrali na Indiegogo pięćdziesiąt tysięcy dolarów. Pokazali parę ujęć na krzyż, opowiedzieli o swoim marzeniu stworzenia świetnego horroru z widokiem z lotu ptaka i voila - 57323 dolary zebrane. Historia sukcesu właściwa dla czasów crowdfundingu. Pieniądze zatem były, wystarczyło dodać nieco czasu spędzonego na pracy, żeby otrzymać efekt w postaci zapowiedzi czegoś naprawdę dobrego i na swój sposób nietypowego.

Darkwood to umiarkowanie pomysłowa gra, stworzona z wielkim sercem - sercem osób lubujących się w pokręconym klimacie, tajemnicy i horrorze. Niewiele elementów, jakie znalazłem w becie, było chociażby umiarkowanie oryginalnych, nie mówiąc o rewolucyjnych - takich, które mogłyby definiować rozgrywkę, jako specyficzną dla tej produkcji. Acid Wizard tworzą jednak bardzo specyficzną mieszankę, połączenie dziwacznego klimatu, sprawnie dobranych rozwiązań designerskich i nutki szaleństwa.

Po przejściu niepokojącego prologu jesteśmy rzucani na mapę, tworzoną na wpół proceduralnie. Pewne elementy rozrzucone są losowo, ale stałe miejscówki się powtarzają, chociaż mogą być inaczej rozmieszczone. Szybko orientujemy się, że nasza chatka to miejsce stosunkowo bezpieczne, ale wymagające pewnych działań, aby mogło zapewnić schronienie. Potrzebujemy benzyny do agregatora prądu, drewna do zabarykadowania się, broni do walki. No i oczywiście nie będziemy przecież tak po prostu siedzieć w chałupie całymi dniami - wypadałoby odkryć, co właściwie tutaj robimy. Kim jest witający nas człowiek-wilk? Poznać historię szalonej baby-kury i odwiedzić rodziców zniekształconego chłopca, chodzącego w okropnej masce, rzępolącego na prowizoryczne skleconych skrzypcach. Witajcie w ciemnym lesie, gdzie pytania gonią pytania, a odpowiedzi boicie się poznać.

Twórcy Darkwood postanowili zrobić ze swojej gry pewien miks. Z jednej strony, mamy element survivalowy - bawimy się w szperacza, szukamy szmat, z których zrobimy bandaże, gwoździ do wbicia w deskę, którą będziemy wymachiwać w obronie, lekarstw czy Świętego Graala horrorów - broni palnej. Ta ostatnia była zresztą w centrum smutnej historii, która wydarzyła mi się w Darkwood. Spacerowałem sobie po lesie, kiedy nagle odkryłem skrzynię, pilnowaną przez jednego z wrogów. Wiedziony instynktem postanowiłem zaryzykować i spróbować walki. Ledwie, ledwie, ale udało mi się to spotkanie wygrać. Otwieram, a w środku widzę pistolet i magazynek. Radość moja niestety dosyć szybko minęła, kiedy zorientowałem się, że amunicja jest średniokalibrowa, a broń potrzebuje małokalibrowej. Złośliwość rzeczy martwych, w tym przypadku generatora poziomów, pozostaje nieskończona.

Mamy więc przeżyć, ale co takiego strasznego czai się w lesie? Cieszę się, że spytaliście. Zabić chce nas wszystko, cały czas i to w niepokojący, niespodziewany, przerażający sposób. Są dzikie zwierzęta, porozstawiane w lesie wnyki, dziwaczne stworzenia rodem z koszmarów sennych, oszalali mieszkańcy okolicznych chatek, trujący gaz, a prawdopodobnie także wiele innych elementów rzeczywistości, których nie miałem przyjemności doświadczyć. Darkwood tworzy atmosferę brutalnego polowania albo raczej rzucenia w warunki, w których przeżycie graniczy z niemożliwością. Poruszanie się po okolicy wymaga przede wszystkim ostrożności, ale także odrobiny szczęścia. Łatwo jest o pomyłkę, która będzie nas kosztowała życie.

GramTV przedstawia:

Dostępne są dwa tryby gry. W jednym z nich po śmierci pojawiamy się na nowo w chatce i tracimy ostatnio zdobytą umiejętność. Z tymi umiejętnościami to lepiej się nie napalajcie, pojawia się tylko drobny element RPG - zbieramy grzyby, które pozwalają nam na lekkie ulepszenie kierowanej postaci, np. polepszenie widzenia pod koronami drzew. Ponadto po śmierci bohatera przedmioty z ekwipunku ulegają zmęczeniu materiału. To na szczęście wszystko. Drugim trybem gry jest tzw. "permadeath". Zginiesz? Zaczynamy od początku. Tylko dla hardkorowców, którym nie wystarczy widok zabójczych poczwar wyłaniających się zza rogu, żeby serce zaczęło im szybciej bić.

Wspomniałem, że w mechanika w Darkwood to raczej standard dla prezentowanego gatunku - celujemy, strzelamy/bijemy, tworzymy przedmioty z zebranych śmieci, przeskakujemy płotki, dostajemy zadyszki po paru sekundach biegu. Jeden element pozostaje jednak nietypowy. Nasze pole widzenia ograniczone jest do kierunku, w którym patrzymy. Potwór może więc zajść nas z boku, a my nawet tego nie zauważymy. Na szczęście udźwiękowienie w Darkwood jest świetne. Jeżeli macie dobre ucho, to na pewno usłyszycie zbliżającego się wroga. Co oczywiście wytworzy niemożliwe do zniesienia napięcie, przez co podskoczycie na krześle jak mała dziewczynka, kiedy już dojdzie do konfrontacji.

Darkwood jest daleki od finalnej wersji. Grafiki są dosyć niewyraźne i o ile jestem w stanie zrozumieć przybrudzony, zakurzony styl, tak wolałbym, żeby pewne rzeczy były bardziej jednoznaczne. Zdarzają się okazjonalne niedociągnięcia desginerskie, jak bezsensowne ślepe zaułki czy bugi, jak niemożliwość napicia się wody ze studni koło domu, która miała rzekomo ratować przed szaleństwem. Zapisywanie stanu gry nie działa. Dostępny jest tylko pierwszy epizod. Nawet jak na grę sprzedawaną w Early Access, Darkwood nie oferuje w tej chwili wystarczająco. Z zakupem zdecydowanie bym się na razie wstrzymał, jeżeli liczycie na to, że już w tej chwili sobie pogracie. Możecie zamówić Darkwood i traktować to jako pre-order, którego złożenia z dużym prawdopodobieństwem nie pożałujecie.

Już teraz da się jednak wyczuć, jak charakterystyczny jest dziwaczny nastrój, w jaki potrafi wprowadzić produkcja Acid Wizard Studio. Potrafi być naprawdę strasznie, a cały czas siedzimy jak na szpilkach. Za wcześnie by wyrokować na temat całości, ale jeżeli miałbym traktować to co zobaczyłem, jako wersję demonstracyjną, to nastroiła mnie ona bardzo zachęcająco. Obserwujcie Darkwood bardzo uważnie - to potencjalny hit.

Komentarze
1
Usunięty
Usunięty
01/08/2014 15:21

Od dawna jestem zainteresowany, ale mimo wszystko wolę poczekać aż skończą.