A Story About My Uncle - recenzja

Paweł Pochowski
2014/07/19 15:00
5
0

W poszukiwaniu wujka Freda udajemy się do nieznanej krainy, gdzie biegamy z nadludzką prędkością, skaczemy na dalekie odległości, huśtamy się na przedziwnej energetycznej linie oraz poznajemy rasę jaskiniowych żaboludzi, a całość jest... opowieścią na dobranoc.

A Story About My Uncle - recenzja

O A Story About My Uncle mogliście już wcześniej słyszeć - gra przewinęła się przez growe media w lipcu 2012 roku, gdy... została udostępniona całkowicie za darmo. Nie było to jednak to samo A Story About My Uncle, a wcześniejsza wersja gry opierającej się o identyczne założenia, która powstała jako zaliczenie na studia grupy szwedzkich studentów. Opracowany przez nich projekt okazał się na tyle dobry, że oto dwa lata później gra debiutuje na rynku - w ulepszonej, rozszerzonej, ale i płatnej wersji. Wydawcą tytułu został nie kto inny, jak Coffee Stain Studios, które kojarzone jest głównie przez pryzmat symulatora kozy. Twórców gry, Gone North Games, nazwać można natomiast prawdziwie niezależnym, małym studiem deweloperskim - to te same osoby, które pracowały razem nad pierwszą wersją A Story About My Uncle, a projekt powstał wysiłkiem zaledwie dziewięcioosobowej ekipy. Indyk jak się patrzy!

O co w ogóle chodzi? Oto ojciec kładzie córeczkę do łóżka, lecz ta nie zgadza się na zaśnięcie dopóki nie usłyszy bajki na dobranoc. Tata sięga więc pamięcią do wydarzeń z przeszłości, gdy pewnego dnia przyszedł do domu wujka Freda, lecz zamiast niego spotkał tam niesamowity kombinezon, a następnie przypadkiem przeniósł się do innej krainy. Okazało się, że ów kombinezon w nowym świecie daje mu niesamowite możliwości. Może skakać na dalekie odległości, biegać niczym sprinter, hasać jak górska kozica, a nawet łapać się skał za pomocą czegoś, co wygląda jak magnetyczna nić Spider-mana i w ten sposób podróżować po przedziwnym świecie.

I na tym też polega zabawa w A Story About My Uncle - jest to połączenie gry logicznej ze zręcznościówką, takie swoiste wirtualne puzzle widziane z pierwszoosobowej perspektywy, w której liczy się także szybkość i dokładność wykonywanych przez nas ruchów. Tytuł szybko odkrywa przed nami kolejne triki - uczymy się skakać na olbrzymią wysokość dzięki możliwościom kombinezonu oraz łączyć z sobą różne elementy, aby docierać w kolejne miejsca podróżując uparcie przed siebie w poszukiwaniu wujka Freda. Szybko poznajemy także dziwną, obcą, jakby żabiastą rasę, a w szczególności młodą Madeleine, która towarzyszyć będzie nam przez około połowę gry pomagając nam w naszych poszukiwaniach, a przy okazji odkrywająca świat i własną osobę. Rozgrywka całkowicie pozbawiona jest brutalności, nie stajemy więc do walki z żadnym przeciwnikiem - raz co prawda napotykamy na pewnego złego stwora, z którym stajemy dosłownie "oko w oko", ale przemykamy obok niego niezauważeni dzięki sprytowi i udajemy się w dalszą trasę.

GramTV przedstawia:

Główna część gameplay'u robi świetne wrażenie od samego początku. Wysokie skoki, latanie w powietrzu na specjalnej nici, przyciąganie się do przedmiotów, a z czasem odblokowane rakietowe buty - wszystko to działa naprawdę efektownie, lecz wymusza na nas także sporą dawkę precyzyjności. Początkowe przeszkody są proste i pokonujemy je bez większych problemów, ale z czasem sprawa się komplikuje. Musimy przedostawać się przez coraz większe fragmenty poziomów, a z właściwości kombinezonu możemy korzystać ograniczoną ilość razy - regeneruje się on, gdy tylko ponownie staniemy na twardym gruncie, ale z czasem margines błędu jest coraz mniejszy, a niektóre z fragmentów gry trzeba powtarzać po kilkanaście razy, bo wymagają od nas wręcz chirurgicznej precyzji. Niestety, sterowanie w A Story About My Uncle nie zawsze jest tak dokładne, jakbyśmy sobie tego życzyli i wiele razy można zginąć przez to, że coś nie zadziałało tak jak powinno. Także fizyka nie zawsze prezentuje się z dobrej strony, przez co rozgrywka miejscami bywa irytująca. Niezadowolenie jest tym większe, że są miejsca w których checkpointy rozstawiono zbyt daleko i zanim dojdziemy do fragmentu sprawiającego trudność pokonać musimy także dwie czy trzy poprzednie przeszkody. Gdy już jednak uda się przejść dalej, czujemy satysfakcję.

Jest to bowiem gra skillowa, w której przydają się zręczne palce i świetne opanowanie myszy - i trochę tego szkoda. Już od samego początku A Story About My Uncle przykuwa do monitora baśniowym klimatem, a czym dalej w las, tym jest go więcej. Chata wujka Freda jest ładna i ciekawa, przykuwa oko, ale wkroczenie do innego świata jest niczym wejście do krainy ze snu - festiwal kolorów, przedziwnych figur, ślicznych krajobrazów w pastelowych kolorach, a wszystko to podkreślone przez genialny soundtrack, wpasowujący się w nastrój scen oraz trzymający poziom voice-acting poszczególnych postaci. Całość ma więc znamiona gry dla osób spędzających czas przy wirtualnej zabawie jedynie okazyjnie lud wprost młodszych graczy, którym powinien spodobać się sposób podróżowania po platformach, a i dzięki braku przemocy jest to tytuł, który się dla nich po prostu nadaje. Ale obawiam się, że przez wysoki poziom trudności, który fragmentami bezlitośnie wręcz każe gracze za najmniejszy błąd, A Story About My Uncle nie nada się ani dla młodszych, ani dla casuali, a poradzą sobie z nim jedynie doświadczeni gracze.

A szkoda, bo choć historia cierpi na brak konkretnego zakończenia, a napisy końcowe ujrzycie już po trzech godzinach - całość jest spójna, baśniowa, wciągająca i nie pozbawiona morału. To trochę jak bajka w interaktywnej wersji, która łączy w sobie przykuwającą oko stronę wizualną, świetne udźwiękowienie, ciekawą historię i efektowną rozgrywkę. Wszystkie te elementy składają się na głęboką imersję - A Story About My Uncle wciąga jak bajka puszczona na ekranie telewizora, a miejscami ma nad nią nawet sporą przewagę. Chociażby dlatego, że po jednokrotnym jej "obejrzeniu" wracać do niej można także w trybie time trial, w którym gramy na czas - starając się przejść poszczególne etapy jak najszybciej i z jak najmniejszą ilością błędów.

A Story About My Uncle gdzieniegdzie opisywane jest jako futurystyczny Mirror's Edge i jest coś w tym prawdy, ale samej zabawie bliżej do Brothers: A Tale of Two Sons - chociażby ze względu na klimat, emocje czy baśniowość rozgrywki. Właśnie dlatego szkoda, że w wielu miejscach gra jest zbyt trudna, by przedstawić ja młodszemu kuzynowi czy osobom, które nie mają w zwyczaju korzystania z wirtualnej rozrywki. Gra spodobałaby im się i zaskoczyła swoim klimatem, ale prawdopodobnie stałaby się także przeszkodą nie do pokonania w kilku trudnych fragmentach. Całość jest maksymalnie kolorowa, nastrojowa i genialnie "zilustrowana", ale bywa także frustrująca, a przede wszystkim jest krótka i niezbyt rozbudowana pod fabularnym względem. Ekipa z Gone North Games dodała do swojego projektu wiele, ale w swoim debiutanckim tytule nie udało im się stworzyć produkcji, która zatrzyma graczy na dłuższy czas. Być może uda się to przy kontynuacji A Story About My Uncle - o ile kiedykolwiek takowa powstanie. Na ten moment doświadczonym graczom lubiącym bajkowe opowieści produkcję polecam, bo jest na co patrzeć, z czym się zmagać, co przeżywać i czego słuchać, ale głównie jako przerywnik przy dłuższych sesjach z innymi tytułami.

8,0
A Story About My Uncle jest krótkie, choć intensywne i broni się klimatem oraz rozgrywką
Plusy
  • klimat
  • grafika
  • skakanie, latanie, bieganie
  • udźwiękowienie
  • tryb time trial
  • projekty poziomów
Minusy
  • naprawdę trudne fragmenty
  • maksymalnie cztery godziny zabawy
  • rozczarowujące zakończenie
Komentarze
5
Usunięty
Usunięty
21/07/2014 00:40
Dnia 20.07.2014 o 11:01, Zaix_91 napisał:

> Trudność w wadach :| Tu nie chodzi o sam poziom trudności, a kwestię rozwiniętą w tekście - są fragmenty, gdzie gra wymaga od nas perfekcyjności, choć ich przejście utrudnia model sterownia oraz daleko rozstawiony checkopint. Cała gra nie jest prosta i nie mam nic do tego, ale w tych kilku miejscach coś poszło nie tak po prostu. :)

Całości nie czytałem, bo zdaje się, że początek zalatuje lekkim spoilerem. Także przeczytałem jedynie zalety/wady. =)

Zaix_91
Gramowicz
Autor
20/07/2014 20:38

> Czyli, że rzucanie mięsem i pytanie? Why? Just Why? :DMniej więcej tak to wygląda :D

MisioKGB
Gramowicz
20/07/2014 18:33

> Tu nie chodzi o sam poziom trudności, a kwestię rozwiniętą w tekście - są fragmenty,> gdzie gra wymaga od nas perfekcyjności, choć ich przejście utrudnia model sterownia oraz> daleko rozstawiony checkopint. Cała gra nie jest prosta i nie mam nic do tego, ale w> tych kilku miejscach coś poszło nie tak po prostu. :)Czyli, że rzucanie mięsem i pytanie? Why? Just Why? :D




Trwa Wczytywanie