PlayStation 4 - redakcyjny test konsoli

Łukasz Wiśniewski
2013/11/29 12:30

Konsola PlayStation 4 zawitała w naszych progach w zeszłą środę. Tydzień z okładem użytkowania to wystarczająco dużo czasu, by pokusić się o pewne wnioski. Nie pisaliśmy nic na gorąco, by uniknąć przedwczesnego entuzjazmu.

PlayStation 4 - redakcyjny test konsoli

Nasza redakcyjna konsola PlayStation 4 to żaden model specjalny, debug czy devkit. Takie same urządzenia otrzymają wszyscy, którzy złożyli u nas zamówienia przedpremierowe. W komplecie dostaliśmy samą konsolę, pojedynczy kontroler DualShock 4 i kamerkę Play Station Camera (ona akurat nie jest podstawowym elementem wyposażenia). Polski oddział Sony Computer Entertainment dorzucił też pakiet pięciu gier, już zlokalizowanych, byśmy mogli ocenić również je. W tym temacie skoncentrowaliśmy się na produkcjach niedostępnych na inne platformy, czyli Killzone: Shadow Fall i Knack (klikając w tytuły przejdziecie do opublikowanych już przez nas recenzji).

Jak cię widzą...

Jak wiadomo, w życiu ważne jest pierwsze wrażenie. PlayStation 4 zrywa ostatecznie ze stylistyką "chlebaka", oferując oszczędny, nieco futurystyczny design. Osobiście mam słabość do wyglądu PlayStation 3, ale to głównie kwestia sentymentu, bo obiektywnie patrząc, nowa konsola ma praktyczniejszą i dojrzalszą stylistykę. Przebiegające od frontu do pleców wcięcie nie tylko zaburza bryłę, dzieląc ją na matową i odblaskową część, ale też pełni dwie dodatkowe funkcje: na górze wypełnione jest podświetleniem led, a od frontu skrywa przyciski zasilania i wysuwania płyty z czytnika. Z pewnej odległości owych przycisków w ogóle nie widać, tak samo jak niewidoczna jest "paszcza" odtwarzacza. Nawet logotyp PS4, umieszczony na matowej części obudowy, jest ledwie zauważalny. Dzięki takiej maskaradzie konsola wygląda bardzo elegancko i nieco zagadkowo. Taka konstrukcja pozwala też na coś, co zostało zignorowane w PS3, czyli możliwość ustawienia urządzenia pionowo.Jak cię widzą..., PlayStation 4 - redakcyjny test konsoli

Dyskretniej i poważniej wygląda również kamera. Kto użytkował PlayStation Eye, ten pamięta, jak łatwo owo urządzenie się przewracało, jeśli dobrze nie przemyśleliśmy, jak je ustawić. Sam kabel miał masę wystarczającą, by nieco zmienić położenie "oka". PlayStation Camera unika tych problemów. Z wyglądu przypomina drastycznie odchudzonego Kinecta z poprzedniej generacji konsol Microsoftu. Kończąc kwestię stylistyki - najmniejsza rewolucja wizualna dotyczy kontrolera DualShock 4. Pad jest większy i matowy, ale dalej posiada cechy wspólne ze swoim poprzednikiem. Jest też przy okazji znacznie bardziej ergonomiczny, co chyba w tym wszystkim jest najważniejsze.

Pokaż mi swoje wnętrze

Cała konsola PlayStation 4 nie należy do wielkich urządzeń. Jej wymiary to 275 mm szerokości, 53 mm wysokości i 305 mm długości, waży przy tym raptem 2,8 kilograma. Nie ma żadnego dodatkowego zasilacza, tak samo jak poprzedniczka. W tej niedużej skrzynce zamknięto całkiem wydajną maszynę. Podstawowe podzespoły to:

  • procesor x86-64 AMD Jaguar, 8 rdzeni
  • karta graficzna AMD Radeon z 1152 rdzeniami - GPU 1,84 TFLOPS
  • 8 GB pamięci GDDR5
  • dysk twardy o pojemności 500 GB (wraz z plikami systemowymi)
  • napęd optyczny BD × 6 CAV, DVD × 8 CAV

Warto w tym miejscu uciąć (pewnie i tak nieuniknione) porównania do dostępnych na rynku pecetów dla graczy. Jeśli już, można silić się na zestawienie PlayStation 4 z komputerami osobistymi, których cena zamyka się w przedziale cenowym do 1,5 tysiąca złotych (pamiętajcie, ze w zestawie jest i kontroler). Dodajmy, że idea architektury zamkniętej opiera się na maksymalnym dopasowaniu komponentów, by osiągnąć najwyższą wydajność. Nie ukrywajmy jednak, że w wypadku tej generacji już w ciągu dwóch lat przepaść pomiędzy high-end PC a konsolami powinna być równie głęboka, jak dzieląca dziś poprzednią generację od mocnych pecetów. Z drugiej strony w ostatnich latach doszliśmy do pewnego poziomu technologicznego, na którym dalsze zwiększanie mocy obliczeniowych nie wpływa już tak decydująco na jakość grafiki. Za to potwornie rosną koszta tworzenia gier wykorzystujących wszelkie dostępne na rynku nowinki.Pokaż mi swoje wnętrze, PlayStation 4 - redakcyjny test konsoli

Na przednim panelu znajdują się dwa porty USB 3.0. Co ciekawe, ich umieszczenie w poziomej szczelinie dzielącej obudowę nie tylko ukrywa je przed wzrokiem, ale przy okazji w pewnym stopniu zapobiega poluzowaniu się wtyczki. Tylny panel to gniazdo zasilania, wyjście HDMI, cyfrowy port wyjściowy (optyczny) i gniazdo sieciowe. W tym miejscu Sony należą się baty za zrezygnowanie - zarówno w łączności przewodowej jak i bezprzewodowej - z nowych technologii. Brak standardu Ethernet 802.11ac i WiFi 5 GHz w urządzeniu, które ma służyć nam przez lata, to niepotrzebny kompromis. Nie wierzę, że zastosowanie technologii zapewniających szybszy transfer w PlayStation 4 podniosłoby cenę konsoli w znaczącym stopniu. Jasne, pewnie doczekamy się tego w nowszych modelach... nieładnie. Zwłaszcza, gdy tyle mówi się o cyfrowej dystrybucji gier przez PSN.

Sprzęt na peryferiach

Kontroler DualShock 4 zachowuje podstawowe założenia, którym Sony hołduje od lat, jednocześnie wprowadzając sporo nowych rozwiązań. Niezmieniony pozostaje krzyżak, zmodyfikowano go jedynie powiększając nieznacznie przyciski (dzięki temu można było uczynić je lekko wklęsłymi) i nadając im większy skos. Dzięki temu jest znacznie wygodniejszy w użyciu i powinien służyć znacznie dłużej bez konieczności siłowego wduszania przycisków. Ogólnie wklęsłości pojawiają się w kilku kluczowych miejscach, czyli w gałkach analogów oraz w spustach L2 i R2. To przykład, że mały krok w designie może oznaczać wielki krok dla milionów graczy. Intensywne, dziesięciogodzinne granie wykazało, że znacznie wolniej pojawia się teraz efekt mrowienia w opuszkach palców i ich "zdrewnienia".Sprzęt na peryferiach, PlayStation 4 - redakcyjny test konsoli

Nie bez znaczenia dla ergonomii jest też wydłużenie ramion w DualShock 4 o około 2 cm. Pad dzięki temu dużo lepiej leży w dłoniach i staje się stabilniejszy. Przynajmniej tak to jest w wypadku osób o dużych łapskach, jak moje. Przy naprawdę małych dłoniach może się okazać, że te dodatkowe centymetry wcale nie są błogosławieństwem. Naprawdę małe dłonie oznaczają zwykle dziecko, więc przy okazji warto zaznaczyć: nowy pad jest nieco cięższy niż Dual Shock 3. W sumie nic dziwnego, bo skrywa w sobie dwa mocniejsze silniczki i głośnik. Wykorzystanie tego ostatniego może być bardzo ciekawą opcją w niektórych grach. W Killzone: Shadow Fall jest to odtwarzanie znajdowanych tu i tam dzienników audio, ale łatwo sobie wyobrazić efekt połączenia wibracji i dźwięku w jakich momentach natężenia akcji lub w chwilach grozy...

GramTV przedstawia:

Umieszczenie systemu audio w kontrolerze pozwoliło też na bardzo wygodne rozwiązanie komunikacji głosowej. Otóż na wewnętrznej (skierowanej ku graczowi) stronie pada znajduje się gniazdo słuchawkowe. Jest to miejsce na najzwyczajniejszy w świecie jack, czyli nie powinniśmy mieć najmniejszych problemów z podłączeniem większości zestawów słuchawkowych. Nawet jeśli żadnego nie mamy, Sony dołączyło do konsoli kabelek ze słuchawką i mikrofonem (nie ośmielę się tego nazwać headsetem), więc od startu możemy wykorzystywać tę funkcję. Tu dodam, że byłbym raczej ostrożny, jeśli idzie o podpinanie zaawansowanych zestawów, bo DualShock 4, ze względu na użyte technologie, zużywa znacznie więcej prądu, niż jego poprzednik. Nie spodziewajcie się, że będzie wam działał bezprzewodowo więcej niż osiem godzin...

Problem z zasilaniem jest nieco szerszy. Tradycyjnie, konsola posiada dwa porty USB, a system może obsłużyć do czterech kontrolerów. Przy konieczności częstszego ich ładowania oznacza to potencjalny problem. Sony ewidentnie zdaje sobie z tego sprawę, bo zastosowano technikę obejściową. Tuż obok miejsca na jacka znajduje się port EXT, poprzez który możemy podpiąć kontroler do ładowarki. Za takie urządzenie - stację dokującą na dwa pady - przyjdzie nam dopłacić pewnie ponad sto złotych, ale może to być cenna inwestycja w komfort zabawy. Co ciekawe, kilkukrotnie przedstawiciele firmy sugerowali, że ten port będzie miał jeszcze inne zastosowania w przyszłości. Jakie? Tajemnica.

Klasyczny przycisk systemowy PS przeniesiono nieco w stronę gracza. Czy wpłynie to na częstotliwość przypadkowych (a w bijatykach "przypadkowych") naciśnięć? Czas pokaże. Na kontrolerze DualShock 4 próżno szukać przycisku START. Gry odpalamy naciskając dowolny przycisk, a rozmaite dodatkowe funkcje, które z braku sensowniejszych rozwiązań były tam podpinane, wywędrowały teraz do panelu dotykowego. Na przykład w Killzone: Shadow Fall przesuwając palec w danym kierunku aktywujemy różne tryby drony OWL. Łatwo sobie wyobrazić rozmaite mini-gierki, związane z otwieraniem zamków chociażby, które doskonale wykorzystają panel dotykowy - zwłaszcza, że może on się pochwalić bardzo sensowną rozdzielczością 1080 x 900.

Menu wywołujemy przyciskiem Options, a po przeciwnej stronie umieszczony został przycisk Share. Tak, to owa społeczna funkcjonalność, o której tyle było trąbione. Trzeba przyznać, że cała mechanika jest sprytnie przemyślana. Otóż PlayStation 4 cały czas nagrywa w tle naszą rozgrywkę. W momencie naciśnięcia przycisku Share wykonany zostaje zrzut ekranu (możemy go natychmiast wysłać do serwisów społecznościowych Facebook i Twitter) oraz uzyskujemy dostęp do zapisu wideo z ostatniego kwadransa gry. Wybieramy, opisujemy, wysyłamy w sieć. Cały proces odbywa się w tle, a my możemy wrócić do przerwanej zabawy. Jakby tego było mało, mamy możliwość odpalenia transmisji na żywo, z komentarzem z mikrofonu lub bez niego. Kończąc temat pada warto wspomnieć o panelu świetlnym. Wykorzystuje on cztery diody, a jego rola polega przede wszystkim na podawaniu pozycji kontrolera kamerze.

Co na pokładzie

Pod względem systemu operacyjnego, PlayStation 4 faktycznie robi spory krok w stronę komputerów. Mamy nawet porządny i wygodny tryb awaryjny na wypadek jakichkolwiek problemów. Aby go wywołać trzeba trzymać przycisk uruchamiania konsoli przez siedem sekund, do kolejnego piknięcia. W ten sposób możemy na przykład aktualizować system za pomocą pendrive'a. Bardzo cieszy to, że konsola uruchamia się w 20 sekund. Zainstalowane gry też odpalają się bardzo sprawnie. Zdecydowanie czas dostępu do rozrywki się skrócił. Menu stało się bardziej przejrzyste, można by rzec, iż wręcz ascetyczne w porównaniu z PS3. Zresztą nie ma sensu tego akurat opisywać słowami i fotkami, obejrzyjcie nasz filmik:

Nawet, jeśli kupicie teraz gołą konsolę, w ramach PS+ są do pobrania dwie gry, no i na dysku już czeka Playroom. Z założenia banalna aplikacja dla całej rodziny, w której na ekranie telewizora wyświetlany jest nasz pokój zaludniony dodatkowo przez wesołe ludki. W praktyce aplikacja już blokowana w usługach zewnętrznych, bo ludzie streamowali dzikie imprezy, rozbieranki i tym podobne proste rozrywki. W zasadzie to był chyba oczywisty obrót rzeczy... W sony albo o tym nie pomyślano, albo to zignorowano. przy okazji: kamerka jest podwójna, wyposażona też w mikrofon, ale ma jedną małą wadę: brak podczerwieni sprawia, że trzeba porządnie oświetlić pomieszczenie, by wszystko było tip-top.

To wszystko, co mi przyszło do głowy podczas testowania i pisania. Oczywiście chętnie odpowiem na wszelkie wasze pytania.

Konsolę PlayStation 4 możecie oczywiście zamówić w naszym sklepie.

Komentarze
63
Usunięty
Usunięty
30/12/2013 01:00

O cholera, dopiero ogarnąłem, że to trzeba przez formularz puścić. Budo, Ty debilu xD

Usunięty
Usunięty
30/12/2013 01:00

O cholera, dopiero ogarnąłem, że to trzeba przez formularz puścić. Budo, Ty debilu xD

Usunięty
Usunięty
29/12/2013 23:50
Dnia 29.12.2013 o 23:47, Lucas_the_Great napisał:

Konkurs świąteczny - pytanie konkursowe: W którym roku pierwsze konsole PlayStation trafiły do sprzedaży?

1994, Japonia.




Trwa Wczytywanie