MotoGP 13 - recenzja

Paweł Pochowski
2013/07/07 21:00
2
0

Po serii całkiem udanych gier spod znaku SBK Milestone przygotowało w tym roku nową część MotoGP. Czy zmiana wyścigowej ligi wyszła producentowi na dobre?

MotoGP 13 - recenzja

Ludzi można dzielić według wielu kategorii. Na wysokich i niskich. Chudych i grubych. Bogatych i biednych. Według stopnia tolerancji dla małżeństw homoseksualnych i w zależności od tego, czy spędzają wakacje w kraju czy zagranicą. Biorąc pod uwagę silnik w posiadanym przez nich samochodzie i to, ile dni w tygodniu spędzają w pracy. Oczywiście istnieją także kategorie podziału odwołujące się do sportów. Wyróżnimy więc tych, którzy rozumieją dlaczego grupa spoconych facetów gania za piłką czy rzuca nią do kosza oraz tych, którzy nie widzą w tym zupełnie nic interesującego. Identycznie w motosporcie - są osoby pasjonujące się każdym treningiem, wyprzedzeniem i zakrętem w F1 czy MotoGP i te, które nie widzą w tym absolutnie nic pasjonującego. Jedna grupa nie zrozumie drugiej. Dla pierwszej zawodnicy dosiadający tych superszybkich maszyn to nowocześni gladiatorzy walczący na życie i śmierć z rywalami i upływającym czasem - dla drugiej to tylko banda facetów jeżdżących w kółko. "Co w tym pasjonującego!?" I choć jedną z najważniejszych wartości jest poszanowanie dla drugiego człowieka i jego poglądów - nie da się ukryć, że to ta druga grupa ma przewagę liczebną, a popularność motosportu - szczególnie MotoGP - jest ostatnio słaba. Niektóre wyścigi oglądane są zaledwie przez 25 proc. zakładanej publiczności (co z drugiej strony nadal daje nam znaczną liczbę 4 milionów widzów). Szczególnie niższe klasy osiągają ułamki zakładanej przez organizatorów oglądalności - Moto3 potrafi śledzić zaledwie 7,3* proc. komercyjnego targetu. (*źródło)

To wszystko przekłada się także i na obecność wyścigów motocyklowych w grach - od wielu lat panuje tutaj niezwykła posucha. Lata 2009-2011, gdy na rynku rok rocznie meldowały się dwie znane serie (MotoGP oraz SBK), były najbogatszymi sezonami od dawna, ale nawet i one dobiegły końca. Milestone, stojące dotąd za serią SBK, ponownie dorwało w swoje ręce licencję na MotoGP i póki co to właśnie na tej grze skupiło swoją uwagę. Chcąc nie chcąc wracamy więc do sytuacji, w której z niewielkiego wyboru zrobił się jego kompletny brak, a MotoGP 13 to jedyna gra tego rodzaju zaplanowana na ten rok. Jednocześnie trzeba twórcom oddać, że znają realia popularności gier tego segmentu i sprzedają je w atrakcyjnych cenach - cyfrowa wersja debiutującego MotoGP wyceniona została na jedynie 69 zł, co jest ceną niezwykle atrakcyjną jak za premierowy tytuł.

Oczywistą oczywistością jest, że MotoGP 13 posiada pełną licencję na tegoroczny cykl Motocyklowych Mistrzostw Świata we wszystkich trzech kategoriach, obejmującą zawodników, zespoły, motocykle oraz tory. Co prawda początkowa wersja gry nie zawierała wszystkich zawodników z klas Moto3 oraz Moto2, ale twórcy niedługo po premierze "poczęstowali" graczy darmowym DLC naprawiającym to niedociągnięcie.

Głównym trybem zabawy jest oczywiście kariera. Tworzymy w niej swojego własnego zawodnika którym systematycznie pokonujemy kolejne szczeble motocyklowej kariery. Zaczynam od czterech wyścigów z dziką kartą, w której jesteśmy testowani przez różne zespoły ścigające się w Moto3. Następnie, po ocenie naszych umiejętności, decydujemy się na jedną ze złożonych nam ofert i bierzemy udział już w pełnym sezonie składającym się z 18 wyścigów. Jeśli jeździmy dobrze i osiągamy zakładane przez nasz zespół cele, to w miarę szybko i łatwo dostajemy się do wyższej, ale i trudniejszej ligi. Gdy odpowiednio odrobimy lekcje i tutaj, po sezonie lub dwóch meldujemy się w jednym ze słabszych zespołów MotoGP.

Kolejne Grand Prix możemy rozgrywać na zasadzie pełnego weekendu, kwalifikacji i wyścigu bądź jedynie wyścigu. Najlepszą opcją jest oczywiście branie udziału w pełnych weekendach. Po pierwsze - każdy z naszych występów oceniany jest osobno, możemy więc dostać punkty za dobrą postawę w treningu, kwalifikacjach oraz rozgrzewce, co da nam o wiele punktów więcej niż w przypadku rozgrywania samych wyścigów. Przekłada się to na szybsze zdobywanie kolejnych poziomów doświadczenia - podobnie jak w poprzednim MotoGP, wtedy jeszcze od duetu Capcom & Monumental Games. W odróżnieniu jednak od MotoGP 10/11 gra pozbawiona została aspektów zarządzania zespołem - zatrudniania ludzi czy podpisywania umów ze sponsorami. Tymi rzeczami zajmuje się nasz menadżer, my jesteśmy tylko od (dobrego) jeżdżenia. Po drugie natomiast, warto brać udział w pełnych wyścigowych weekendach, ponieważ jeśli dobrze ustawiliśmy poziom trudności, to jest to dla nas jedyną opcją na dobre zapoznanie się z torem. Jeżeli nie znamy trasy i nie spędzimy przy niej przynajmniej kilkudziesięciu minut - nie ma mowy o pojechaniu dobrze oraz szybko.

Paradoksalnie nie oznacza to wcale, że MotoGP 13 jest grą trudną. Wprost przeciwnie, ze wszystkich wydanych ostatnio przez Milestone gier jest to produkcja najłatwiejsza. Każde SBK jest o wiele trudniejsze. Największe różnice dotyczą modelu sterowania - takich rzeczy, jakie robimy w 13 na symulacyjnym poziomie z wyłączonymi asystami nie dało się robić w żadnym z ostatnich Superbike'ów. Żeby przewrócić się na motocyklu trzeba się naprawdę postarać - oczywiście im wyższa klasa, tym jest to coraz łatwiejsze, ale zdarza się, że nawet i najszybsze motocykle znoszą hamowanie czy pełen gaz w złożeniu. Z drugiej strony niezwykle łatwo i bezkarnie możemy wykaszać konkurencje - wystarczy podjechać do drugiego zawodnika i uderzyć w jego tylne koło. Jeśli kontakt potrwa przynajmniej krótką chwilę, to prawdopodobnie drugiemu zawodnikowi podbijemy koło, a on wypadnie poza tor. Nam natomiast nie zostanie przydzielona absolutnie żadna kara. Niebywałe, prawda?

Cała rywalizacja ze sztuczną inteligencją w MotoGP 13 jest zresztą kulejąca. Motocykliści sterowani przez SI jeżdżą schematycznie i ścigają się bez ducha walki. Jeżeli zajmiemy ich idealne miejsce na torze to nas po prostu zepchną i - o ile nie chcemy ryzykować wywrotki - nie za bardzo mamy jak z nimi walczyć. Są po prostu uprzywilejowani. Ich przywiązanie do jednej linii jazdy i niechęć do podejmowania jakichkolwiek ofensywnych, zaawansowanych zagrań da się zresztą szybko wykorzystać przeciwko nim. W niektórych zakrętach bez większego problemu objeżdżamy wtedy po kilku przeciwników na raz. Kolejny problem to fakt, iż komputerowi zawodnicy są jedynie symulacjami na torze, co tworzy czasem kuriozalne sytuacje. W trybie kariery w każdym wyścigu wyznaczamy sobie głównego przeciwnika. Raz taki główny przeciwnik na moich oczach wyleciał poza trasę, by trzy czy cztery okrążenia później ponownie zjawić się tuż za moimi plecami. Byłoby to absolutnie niewykonalne, ponieważ on i ja kolejne kółka zaliczaliśmy w podobnym czasie. On tracąc pół minuty (minimum!) na wywrotkę musiałby nagle jeździć po dziesięć sekund szybciej na okrążeniu. Twórcy zdając sobie sprawę z tego, że SI jeździ przewidywalnie, starają się więc by nasz "przeciwnik" zawsze był blisko i czynił zmagania ciekawszymi, stąd jego "teleportacja". Fajnie, ale bez przesady panowie, ok? Nie naginajmy zasad fizyki.

GramTV przedstawia:

Inny świetny przykład "robienie z graczy rogaczy" odbywa się w kwalifikacjach. Jeżdżąc dla jednego ze słabszych zespołów gra nie pozwalała mi na przebicie się do początku stawki - choćbym nie wiem jak pojechał, uzyskiwałem czasy wystarczające jedynie na końcówkę stawki. Co jednak ciekawe, podczas wyścigu te same czasy (o 3-4 sekundy wolniejsze od najlepszych w kwalifikacjach) spokojnie pozwalały mi na zwycięstwo z wielką przewagą. Gdzie więc podziali się zawodnicy, którzy byli tacy szybcy? Zostali zmienieni przez gorszych? To powoduje, że w miarę trudno jest dobrze ustawić poziom trudności, by był satysfakcjonujący, ale nie frustrujący zarazem.

Wracając jednak do wcześniejszej myśli - MotoGP 13 to jedna z łatwiejszych gier w tym gatunku. Obecność aż trzech wyścigowych klas i bardzo wybaczający model sterowania motocyklami czynią ją bardzo przystępną dla osób dotąd niezaznajomionych z tym gatunkiem gier. Nadal aby jeździć na odpowiednim poziomie trzeba poświęcić wiele czasu na naukę toru, a następnie odpowiednio dobrze pojechać w kwalifikacjach, by dopiero potem przystąpić do bezpośredniej walki na torze. Nie jest to więc gra dla osób niecierpliwych czy lubujących się w zręcznościowych modelach zabawy. Łatwiej jednak niż w SBK opanować motocykl, przez co grę trudno polecić najbardziej hardcorowym fanom gatunku - MotoGP 13 może być dla nich trochę za łatwe.

Innymi formami spędzania czasu przy najnowszym MotoGP są oczywiście szybki wyścig lub pojedyncze Grand Prix, Time Trial oraz Championship w którym możemy od razu stanąć do walki o tytuł Motocyklowego Mistrza Świata - co ważne - wcielając się w najznamienitszych zawodników. Milestone zatroszczyło się także o możliwość zabawy wieloosobowej - plusa otrzymują za tryb podzielonego ekranu, natomiast minusa za tryb online'owy obsługiwany przez zewnętrzną aplikację. Multi w MotoGP 13 jest więc uciążliwe, wymaga od nas zakładania osobnych kont, potwierdzania adresu e-mail i logowania, a co najważniejsze - niezbyt popularne. Trudno o wyścig, w którym bierze udział większa liczba graczy.

Oglądając promocyjne klipy oraz zdjęcia miałem nadzieję na znacznie ładniejszy silnik graficzny. Niestety, oprawa wizualna MotoGP 13 jest bardzo nierówna. Z jednej strony bardzo dużo pracy włożono w szczegółowe wykończenie wyglądu motocykli, a także kierowców. Kombinezony wyglądają jak prawdziwe - idealnie układają się na ciele kierowcy, a materiał z którego są zrobione prezentuje się jak przeniesiony żywcem do gry z rzeczywistości. Także animacje poruszania się zawodników stoją na wysokim poziomie, przechylanie motocykla w zakrętach oddano całkiem wiernie. Motocykle to kolejny aspekt, na którym aż miło "zawiesić oko" - oddano je w najmniejszym detalu. Z drugiej natomiast strony trójwymiarowe menu trybu kariery jest rozpikselowane do tego stopnia, że moją pierwszą reakcją było włączenie opcji, by sprawdzić, czy gra nie przełączyła się na najniższą z możliwych rozdzielczości. Jeżeli ktoś jest wrażliwy na wizualne wrażenia, po zobaczeniu samego intra oraz wspomnianego menu może być naprawdę załamany. To niestety nie koniec brzydactw w tej produkcji... animacje upadku są fatalne i schematyczne do bólu, gdy w rzeczywistości bardzo trudno w MotoGP o dwie takie same wywrotki. Z kolei Losail - runda Grand Prix rozgrywana po zmierzchu - to jedna z najgorzej wyglądających rzeczy w tej grze. Prezentuje się po prostu fatalnie - sztuczne oświetlenie wygląda naprawdę biednie, a przez to i cały tor traci na wyglądzie. Większość torów po prostu razi brakiem szczegółowości, nawet boksy w większości świecą pustkami, co jest wprost niewybaczalne dla gry wydanej w tym roku. Generalnie wiele graficznych aspektów MotoGP 13 prezentuje się niczym z poprzedniej dekady. Jeżeli zsumujemy to z tymi, które są wykonane dobrze, niestety otrzymujemy co najwyżej przeciętną oprawę graficzną.

Sytuacja wygląda podobnie w kwestii dźwiękowej. Motocykle oddano w miarę prawidłowo - silniki Moto3 trochę rozczarowują, ale prawda jest taka, że i w rzeczywistości nie robią żadnego wrażenia. Silnik czterosuwowy, 250 cm pojemności, jeden cylinder - wszystko jasne. Moto2 oraz MotoGP dają już odpowiedniego dźwiękowego kopa. Niestety zawodzi cała reszta oprawy audio - komentator podczas wyścigów - który fajnie, że jest w ogóle! - wypowiada zaledwie kilka kwestii. Do tego podczas wyścigów nie słyszymy żadnych odgłosów pochodzących spoza toru - zupełnie, jakby wyścigom przyglądała się głuchoniema publika. Co więcej, nawet utwory audio dobrane do gry są co najwyżej przeciętne - jest ich tyle, co kot napłakał, a spodobały mi się zaledwie dwa (w tym krótka muzyczka, która leci podczas prezentowania miejscowości w której odbywają się dane zawody). Szkoda.

MotoGP 13 to niezrównoważona produkcja, w której całkiem dobre elementy mieszają się z tymi wykonanymi poniżej przeciętności. Nie spodziewałem się po niej cudów będąc świadomym poziomu prezentowanego przez ostatnie produkcje z tej serii, jednakże biorąc pod uwagę, że za stworzenie gry biorą się twórcy całkiem niezłych, ostatnich SBK, miałem wyższe oczekiwania. Tymczasem otrzymałem grę opartą o licencję MotoGP, co zawsze jest i będzie wielkim plusem, ale za to z trochę zbyt łatwym modelem sterowania, która ponadto delikatnie oszukuje podczas wyścigów, a i nie wygląda najlepiej. Z drugiej strony to właśnie jest, był i będzie urok gier tego typu - w których przyjemność czerpiesz nie z tego, że ładnie wyglądają, ale z tego, że po godzinie spędzonej na torze poprawiłeś swoje umiejętności i wykręciłeś swój najlepszy czas w życiu, poprawiając poprzedni wynik o pół sekundy. Jeżeli ktoś tego nie czuje i się w tym nie odnajdzie, to nie spodoba mu się żadna gra tego typu - niezależnie od tego, jak byłaby ładna czy łatwa. Pasjonaci natomiast nie zrażają się tak łatwo i na wiele aspektów chętnie przymykają oko. A MotoGP 13 jest właśnie grą dla osób, które ze względu na miłość do motocykli wybaczą jej kilka aspektów, a wtedy będą czerpać z niej dużo przyjemności.

6,8
MotoGP 13 wymaga krwi, potu i łez, ale i potrafi się ładnie odwdzięczyć
Plusy
  • umiarkowany poziom trudności, który nie odepchnie nowych graczy
  • ta część grafiki, która wygląda całkiem ładnie
  • trzy wyścigowe klasy
  • całkiem fajny tryb kariery
  • możliwość grania na podzielonym ekranie
Minusy
  • mało szczegółowe tory i słabe sztuczne oświetlenie
  • możliwość bezkarnego pozbywania się przeciwników
  • przeciętna SI i dziwne rozwiązania jej dotyczące
  • słabo zaprojektowany multi
Komentarze
2
Bodzio-Gracz
Gramowicz
14/07/2013 19:59

Miałem okazję przetestować demo gry w wersji na konsolę PlayStation 3, i muszę powiedzieć, że nowa część jest bardzo ciekawa i z każdej strony dobrze dopracowana.Jest nawiązanie do poprzednich części, co zauważyłem podczas rozgrywki.Recenzja świetna, zwięzła i ciekawa :-).

radziejr
Gramowicz
11/07/2013 11:28

Pomimo tych minusów myślę, że ocena końcowa powinna być nieco wyższa. Kotlecik tego obiadku jest wyśmienity (gra daje masę frajdy z jazdy przy zachowaniu pewnego poziomu realizmu i ogólnie widać znaczny postęp w stosunku do 08), a ocena całości jest zaniżona ze względu na surówkę z warzyw których autor recenzji nie lubi:)