Anomaly 2 - recenzja

Patryk Purczyński
2013/05/15 11:50
3
0

Anomaly 2 trzyma wysoki poziom, do którego przyzwyczaiła nas już zresztą część pierwsza. "Dwójka" bazuje na jej rozwiązaniach, ale potrafi dołożyć też coś od siebie.

Anomaly 2 - recenzja

Piekło, jakie najeźdźcy z kosmosu zgotowali ziemianom w Anomaly: Warzone Earth okazało się tylko przyjaznym spotkaniem przy herbatce, przynajmniej w porównaniu do tego, co stało się między wydarzeniami przedstawionymi w pierwszej i drugiej części. Obcy zepchnęli ludzkość do głębokiej defensywy i rozpanoszyli się po całym globie. Gdy wydawało się, że nie ma już nadziei na ratunek, a rodzaj ludzki właśnie przeżywa swoje ostatnie tygodnie, na końcu tunelu pojawiło się światełko. I wcale nie musi być to światełko nadciągającego pociągu, choć droga do niego pełna jest zasieków rodem z innej galaktyki. Ostatnią szansę na przetrwanie jest doprowadzenie do stanu używalności tzw. Projektu Shockwave, stanowiącego śmiercionośną broń w wojnie z nieproszonym gościem.

Warunki są jednak iście polowe, wróg ma zdecydowaną przewagę, a do tego wiele jest elementów - począwszy od naukowców zdolnych obsłużyć Shockwave aż po urządzenia niezbędne do jej odpalenia. Skompletowanie wszystkich składowych spada oczywiście na barki wojska, czyli nasze. Simon Lynx wraz z żołnierzami w kilku maszynach bojowych i wsparciem z centrali podejmuje nierówną walkę, która może ostatecznie doprowadzić do ocalenia ludzkości. Tak zaczyna się akcja w Anomaly 2, najnowszej produkcji 11bit Studios, która, podobnie jak pierwsza odsłona, wpisuje się w gatunek tower offense.

Przed premierą twórcy zapowiadali, że stanowiąca główny tryb zabawy kampania jest nawet dłuższa od tej z pierwszej części. Trudno jednak się z tym zgodzić - na normalnym poziomie trudności wystarczy około siedem godzin, by mieć za sobą ostateczne starcie z kosmicznym najeźdźcą. Trzeba jednak rodzimej ekipie oddać, że nakreślony scenariusz jest sensowny i spójny, nie ma dłużyzn i niepotrzebnych zwrotów akcji wplatanych na siłę. Jest za to zdecydowane urozmaicenie zadań względem pierwowzoru. W Anomaly 2 rozgrywka nie sprowadza się jedynie do bezpiecznego przeprowadzenia oddziału przez ulice, wokół których roi się od maszyn obcych. Napotykamy np. na odcinek, gdy jesteśmy zmuszeni oddalić się od naszych podkomendnych i samodzielnie rozprawić się z pozastawianymi pułapkami.

Z gruntu zabawa wygląda jednak identycznie jak w pierwszej części. Na początku misji dobieramy oddział z kilku dostępnych jednostek, które możemy ulepszać. Poruszamy się pieszym dowódcą, wytyczając najkorzystniejsze ścieżki na mapie taktycznej (skręcamy jedynie pod kątem prostym - poruszamy się więc w kierunkach góra-dół i lewo-prawo). W trakcie misji chronimy oddział dostępnymi wspomagaczami: reperowaniem, ustawianiem wabików odciągających uwagę wroga od naszych wojsk czy sprawieniem, że jednostki wroga na chwilę przestaną działać. Zabrano możliwość ostrzału z powietrza i czasową niewidzialność. Ta ostatnia jednak powraca, a to dzięki jednej z jednostek, która co jakiś czas potrafi aktywować tę niezwykle przydatną funkcję. Nowością jest też wskazanie konkretnego celu ostrzału - teraz niektórych nieprzyjaciół możemy potraktować priorytetowo.

Jedną z największych nowości jest możliwość morfowania jednostek. Aby uzasadnić tę funkcję, 11bit Studios w Anomaly 2 podniosło znaczenie zabudowań. Kiedy działamy na terenach otwartych, lepsze są te postacie danych jednostek, które mogą ostrzelać wroga z dystansu. Gdy wkraczamy na ścieżki, przy których piętrzą się pozostałości budynków, lepiej zmorfować oddziały do stanu lepiej nadającego się do walki bezpośredniej. W ten sposób dochodzi nam kolejny taktyczny aspekt rozgrywki. Ale morfowanie jednostek to nie tylko kwestie ofensywne - przykładowo jeden z wozów może kąsać nieprzyjaciela albo samodzielnie produkować wspomagacze. To od nas zależy, co uznamy za bardziej potrzebne. Jest też i gorsza strona, ale ponownie wynika z tego, czego można byłoby się po Anomaly 2 spodziewać. Po szumnych zapowiedziach ponad miliona możliwych konfiguracji oddziału oczami wyobraźni widzieliśmy zapewne co najmniej kilka nowych jednostek. Ich liczba jest jednak ograniczona i w zasadzie nie różni się znacząco od zestawu, jaki dostępny był już w Anomaly: Warzone Earth.

Innym dość sporym zawodem jest brak większej liczby misji pobocznych. Pomysł ten wychwalałem w pierwszych wrażeniach, spisanych na podstawie wersji przedpremierowej Anomaly 2, zawierającej kilka przykładowych misji. W jednej z nich można było wykonać właśnie dwa zadania poboczne, udając się do zaznaczonych na mapie miejsc. Za dotarcie do nich spotykały nas nagrody. Podobnych rzeczy spodziewałem się w jeszcze kilku zadaniach, ale to był niestety jeden jedyny raz, gdy twórcy gry pozwolili sobie na takie szaleństwo.

GramTV przedstawia:

Wielki, wręcz huraganowy powiew świeżości do gry wprowadza za to tryb multiplayer. Oczywiście o ile zdecydujemy się poprowadzić do boju kosmicznych najeźdźców. To de facto zupełnie nowy rodzaj rozgrywki - z trybu tower offense przechodzimy bowiem do szerzej znanego tower deffense. Jednostki, które w kampanii zaciekle zwalczaliśmy, tym razem sami rozstawiamy przy wytyczonych ścieżkach, próbując ochronić reaktory i rozprawić się z tymi nikczemnymi ludźmi. Mobilność jest zatem ograniczona niemal do zera (decydujemy jedynie o rozstawieniu stacjonarnych jednostek), za to opcji taktycznych nie powinno zabraknąć. W walce ratujemy się bowiem wieloma działaniami specjalnymi (naprawa, szybsza budowa kolejnych wież strażniczych, kamikadze - to tylko niektóre z nich). Nauczenie się tego wszystkiego wymaga sporo czasu i wprawy, jednak jeśli tylko damy szansę multiplayerowi Anomaly 2, może się okazać, że tryb ten zapewni nam wiele godzin zabawy. A jeśli uznamy, że rozgrywka kosmitami nam nie leży i wolimy klasyczne potyczki, zawsze możemy się wcielić w rolę obrońców ludzkości i poszukać sobie takiego partnera do gry, który sztukę obrony wieży opanował w zadowalającym go stopniu.


Materiał pochodzi z wersji przedpremierowej

Ekipie 11bit Studios trzeba oddać honory za oprawę audiowizualną. Anomaly 2 oczywiście nie może się równać z graficznymi potworami (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), ale swój niewątpliwy urok posiada. Skok jakościowy w porównaniu do pierwszej części jest widoczny jak na dłoni. Zróżnicowane środowiska, głębia poziomów, która przecież nie jest taka prosta do uzyskania z uwagi na prezentowanie rozgrywki z lotu ptaka, płynne animacje czy efektowne wybuchy - to wszystko pracuje na wysoką ocenę warstwy wizualnej. Udźwiękowienie nie pozostaje wcale w tyle. Aktorzy podkładający głosy pod postacie wywiązują się ze swojej roli przyzwoicie, natomiast utrzymana w patetycznym tonie muzyka stanowi miły akompaniament, a na pewno nie uprzykrza zabawy.

Anomaly 2 nie notuje jakichś większych błędów, ale nie jest też grą wybitną. Nie różni się też w znaczący sposób od pierwowzoru - możliwość morfowania jednostek i dorzucenie multiplayera, zmieniającego w przypadku grania obcymi zabawę o 180 st. to z pewnością dwie spektakularne nowości, które zmieniają oblicze rozgrywki, ale mogłoby być ich znacznie więcej, jak nowi wrogowie, więcej jednostek czy dopalaczy. Z drugiej strony, to co sprawdziło się w Anomaly: Warzone Earth, sprawdza się także w "dwójce", i to jest w tym wszystkim najważniejsze. Można się czepiać, że dylematy moralne w scenariuszu arcade'owej gry wyglądają sztucznie, zwłaszcza, jeśli są podane w tak surowej formie, ale nie rzutuje to negatywnie na zabawę, a wręcz przeciwnie - daje motywację do poznania wszystkich zakończeń i tym samym choćby nieznacznego wydłużenia rozgrywki. Podsumowując: fanom pierwszej części Anomaly 2 powinno przypaść do gustu, a tych, których "jedynka" odrzuciła, kontynuacja do siebie nie przekona. Nowych użytkowników może zaś zachęcić atrakcyjna cena i oryginalna konstrukcja gry. Fajerwerków się nie spodziewajmy. Zresztą, w tego typu produkcji i tak wyglądałyby jak wtedy, gdy są wystrzeliwane za dnia. A nie o to przecież chodzi, żeby robić sztukę dla sztuki.

7,5
Solidna, acz nie oszałamiająca produkcja bez wyraźnych wpadek
Plusy
  • dziedziczy wszystko co najlepsze po części pierwszej
  • możliwość morfowania jednostek
  • obecność multiplayera wydłużającego zabawę
  • grafika
  • udźwiękowienie
  • przejrzysty samouczek dla nowych graczy
  • cena
Minusy
  • trochę przykrótka kampania
  • za mało nowości
  • niewykorzystany potencjał misji pobocznych
Komentarze
3
Usunięty
Usunięty
20/05/2013 01:39

> Wyłączamy wieżę "do póki nie zostanie zaatakowana", a nasi łoją do niej aż miło (mogli by chociaż zająć się> innymi wieżami, które strzelają, a tą zostawić na później).Masz zdolność aim właśnie po to żeby odciągać ogień o takich wież. oddział grzeje do pierwszej lepszej wieży i tyle.> Napotkałem też wielokrotnie> problem, w którym ustawiając artylerię jako pierwszą omijała ona wieżę, która nie może> być ''zniszczona'' przez pojazd z karabinem, gdyż pod ciągłym ogniem się aktywuje.Artyleria ma zasięg minimalny - jak coś jest bliżej to nie strzeli i tyle. A jeśli nie w tym problem - masz zdolność aim i po sprawie. Jak Ci działko strzela do tej ładującej się wieży zmorfuj go (jak się morfuje to nie strzela). Na wyższych poziomach trudności takich sztuczek jest więcej - dlatego to wyższe poziomy trudności =)> Na ''normalnym'' poziomie> trudności tego nie widać, bo i wieże zadają takie obrażenia, że prawie nie musimy używać> dodatkowych zdolności, jednak na trudniejszych, gdzie jesteśmy ''na 2 strzały'' gra staje> się mocno niegrywalna, gdyż nasze pojazdy giną w bezmyślny sposób.Mam generalnie wrażenie, że nie do końca zakumałeś ideę - oddział to banda idiotów waląca do pierwszej lepszej wieży i cała mechanika bazuje na tym, że używając zdolności dowódcy zmienia się ich w zabijaków =)

Usunięty
Usunięty
17/05/2013 14:29

Trochę dziwi dlaczego nie zostało opisane AI naszych podkomendnych. Wyłączamy wieżę "do póki nie zostanie zaatakowana", a nasi łoją do niej aż miło (mogli by chociaż zająć się innymi wieżami, które strzelają, a tą zostawić na później). Napotkałem też wielokrotnie problem, w którym ustawiając artylerię jako pierwszą omijała ona wieżę, która nie może być ''zniszczona'' przez pojazd z karabinem, gdyż pod ciągłym ogniem się aktywuje. Przez co jadący za nią ogar, niewiele myśląc wali do niej bez końca... Na ''normalnym'' poziomie trudności tego nie widać, bo i wieże zadają takie obrażenia, że prawie nie musimy używać dodatkowych zdolności, jednak na trudniejszych, gdzie jesteśmy ''na 2 strzały'' gra staje się mocno niegrywalna, gdyż nasze pojazdy giną w bezmyślny sposób.

Usunięty
Usunięty
17/05/2013 07:44

:) Mała prośba do redaktora tworzącego gameplay :) idź do fryzjera ok wygladasz jak ruski żebrak




Trwa Wczytywanie