Filary Indie: Phil Fish - Człowiek w Fezie

Bartłomiej Nagórski
2013/02/26 14:34
6
0

Od idola tłumów do znienawidzonego twórcy i z powrotem. Poznajcie historię Phila Fisha, człowieka, który postawił wszystko na jedną kartę - grę Fez.

Filary Indie: Phil Fish - Człowiek w Fezie

Kim jest Phil Fish? Jego oficjalne imię i nazwisko to jedynie nom de plume, czyli pseudonim artystyczny. Ten dwudziestoparolatek pochodzi z Quebecu, francuskojęzycznej prowincji Kanady, i tak naprawdę nazywa się Philippe Poisson. Phil Fish to bezpośrednie tłumaczenie jego personaliów na angielski (po polsku brzmiałoby to Filip Rybka). Młody Kanadyjczyk jest twórcą gier niezależnych - całych dwóch - ale na świecie znany jest głównie dzięki Fez. Słowo to, oznaczające arabskie nakrycie głowy, jest również tytułem gry, w powstanie której Fish zainwestował pięć lat swojego życia.

Zanim jednak przejdziemy do opus magnum Philippe'a, przyjrzyjmy się początkom jego drogi twórczej. W odróżnieniu od traumatycznego dzieciństwa Edmunda McMillena, młodość Phila upłynęła szczęśliwie. Kiedy miał cztery lata, dostał swoją pierwszą konsolę - NES (jej klonem był popularny w Polsce w latach dziewięćdziesiątych Pegasus). Rodzice wspierali jego zainteresowanie grami: ojciec przetłumaczył The Legend of Zelda na francuski, żeby syn mógł w pełni uczestniczyć w grze, a matka wyćwiczyła się w Tetrisa, zapewne po to, by mieć o czym rozmawiać z dzieckiem. "Czy wiecie, że Tetris w którymś momencie się kończy?" - pyta Fish w wywiadzie. "Widziałem jak moja mama go kiedyś przeszła. Na końcu jest obrazek Kremla czy coś i paradujących przed nim pingwinów".

Od dzieciństwa zarażony wirusem gier, syn dwójki niedoszłych artystów (rodzice nie skończyli studiów), Phil Fish nie miał w zasadzie wyboru - od zawsze wiedział, że będzie robił gry. Pomimo to pierwsze podejście do świata elektronicznej rozrywki o mało nie zakończyło jego kariery. Philippe rozpoczął pracę w Ubisoft Montreal, jednym z największych studiów deweloperskich na świecie. Dla wielu twórców gier byłby to szczyt marzeń, jednak we wspomnieniach Phila jest to najgorsze doświadczenie w jego życiu. "Sposób w jaki ci ludzie robią gry jest okropny" - mówi. "Setki ludzi w twoim zespole, nawet nie wiesz jak mają na imię. Niektórym ludziom udaje się wytrzymać, wzrastać w takim środowisku. W moim przypadku, chciałem zrezygnować z gier. To był bardzo mroczny okres mojego życia. Lata i lata myślałem, że to jest moje marzenie, tylko po to by odkryć, że to fabryka niewolników (Phil używa angielskiego słowa sweatshop)".

Być może ktoś inny by się poddał, ale Fish nie odpuścił swojej pasji. W 2008 roku, rzucił Ubisoft po trzech latach pracy i wstąpił na ścieżkę, którą podążyło przed nim wielu twórców gier niezależnych - to znaczy założył własną firmę i wziął się za robienie własnej gry. Polytron, bo tak nazywało się studio mieszczące się po drugiej stronie ulicy od poprzedniego pracodawcy Philippe'a, początkowo składało się jedynie z dwóch osób. Poza przyszłym autorem Fez wszedł do niego jeszcze Jason DeGroot, partner biznesowy, który wniósł do spółki pieniądze oraz umiejętność tworzenia chiptune'owej muzyki (jego pseudonim na scenie to 6955, gdybyście chcieli posłuchać jego twórczości). Początkowo wydawało się, że wszystko zdąża ku lepszemu: w tym samym roku Fez otrzymał główną nagrodę w kategorii Excellence in Visual Arts na festiwalu gier niezależnych IGF 2008. Pociągnęło to za sobą olbrzymią popularność, napędzaną pochlebnymi opiniami o Fez of innych Filarów Indie, jak np. Rona Carmela, twórcy World of Goo, a także zainteresowanie wydawców, które zaprocentowało kontraktem z firmą Microsoft. Świat leżał u stóp Phila Fisha - jednak od tej pory wszystko zaczęło iść źle.

GramTV przedstawia:

Ojciec Philippe'a zachorował na białaczkę, a jakiś czas później jego rodzice rozwiedli się. Najpierw stracił pierwsze źródło finansowania, gdy wycofała się rządowa agencja Telefilm, później drugie z funduszu Indie Fund. W międzyczasie porzuciła go dziewczyna, a także rozstał się ze swoim partnerem biznesowym. Jak mówi Fish, wyglądało to, jakby cały świat sprzysiągł się przeciwko niemu. Był to dla niego bardzo ciężki okres i nieraz rozważał po prostu czy się nie poddać i nie porzucić projektu. Nie pomagały rozbudzone apetyty graczy z całego świata, bombardujących Phila pytaniami o datę wydania Fez, które ten zbywał niegrzecznymi lub wręcz chamskimi komentarzami. Całą tę sytuację dobrze pokazano w Indie Game: The Movie, gdzie zobaczyć można Fisha wątpiącego w sukces gry, podłamanego i znerwicowanego. Kiedy w filmie pada pytanie co by zrobił, gdyby z jakiś względów nie dał rady ukończyć bądź wydać Fez, Phil mówi: "Zabiłbym się".

Jak w ogóle doszło do takiego rozwoju wydarzeń? Po części odpowiada za to obsesyjny perfekcjonizm Philippe'a, po części jego brak zdolności organizacyjnych (co sam przyznał w wywiadzie dla Official XBOX Magazine), a po części - zwykła arogancja. Przywiązanie do szczegółu, pieczołowitość i dokładne cyzelowanie każdego elementu Fez w rezultacie zaowocowało bardzo dopracowaną grą, ale po wielokroć wydłużyło czas jej powstawania. Zaś reakcje społeczności graczy na przeciągający się długie lata proces produkcji Fez byłyby zapewne bardziej neutralne, gdyby Fish nie odgryzał się im określeniami w rodzaju "armia dupków".

Na szczęście - tak dla samego Philippe'a, jak i dla wszystkich czekających na Fez - z czasem udało się pokonać wszystkie trudności. Trochę pomogli mu rodzice, podrzucając synowi pieniądze na czynsz i jedzenie, wspierali go też przyjaciele i znajomi. Z czasem kolejny sponsor zaoferował swoje usługi - kanadyjskie studio Trapdoor pomogło Fishowi w sprawach finansowych, jak również użyczyło swojego producenta i udzieliło pomocy legalno-prawnej. Były partner biznesowy, Jason DeGroot, okazał się w gruncie rzeczy porządnym człowiekiem i zrzekł się swoich praw do Fez, by nie blokować wydania gry. Odbiór jednej z pierwszych grywalnych wersji podczas Penny Arcade Expo w 2011 roku był bardzo pozytywny, co również zobaczyć można w Indie Game: The Movie. Ba, pochwał grze nie szczędził sam Jerry Holkins z Penny Arcade, jeden z dwóch twórców komiksu i organizator konwentu.

Wszystko razem doprowadziło w końcu do wydania oczekiwanej od dawna gry na Xbox Live Arcade. Po pięciu latach wyczerpującej pracy i przykrych wydarzeń, Fez ujrzał światło dzienne 13 kwietnia 2012 roku. Czy było warto? Średnia 89% na agregującej oceny stronie Metacritic, ponad 100.000 sprzedanych egzemplarzy tuż po premierze, rozliczne wyróżnienia, w tym "Best In Show" na festiwalu Indiecade 2011 i główna nagroda na IGF 2012, gra roku portalu Eurogamer... Tak, na pewno można powiedzieć, że było na co czekać. Teraz Philippe może wreszcie osiąść na laurach i odpocząć - dzieło jego życia jest skończone. Ale choć Fez osiągnął w zasadzie wszystko co mógł osiągnąć, Phil Fish ma jeszcze jedno marzenie: "jakby za, powiedzmy, pięć, dziesięć lat od teraz, jakiś młody koleś od game designu podszedł do mnie i powiedział że Fez był ważną częścią jego dzieciństwa, wywarł na niego znaczny wpływ czy coś takiego - to byłoby fantastyczne uczucie!"

Komentarze
6
Usunięty
Usunięty
26/02/2013 22:28

Polecam z zapoznaniem się soundtrackiem do FEZa, jeśli tylko lubicie chiptunowe utwory i klimaty :)Tak jak i z resztą dorobku Disasterpeace`a. Takiego chiptune`a nie spotyka się codziennie!

Usunięty
Usunięty
26/02/2013 22:28

Polecam z zapoznaniem się soundtrackiem do FEZa, jeśli tylko lubicie chiptunowe utwory i klimaty :)Tak jak i z resztą dorobku Disasterpeace`a. Takiego chiptune`a nie spotyka się codziennie!

Usunięty
Usunięty
26/02/2013 18:12

Widzę że autor obejrzał ostatnio "indie game: the movie" :P




Trwa Wczytywanie