Tydzień z Medal of Honor: Warfighter - inspiracje twórców, czyli skąd brano pomysły na misje w kampanii

Sławek Serafin
2012/10/26 13:40
3
0

Już w środę pisaliśmy o tym, jak bardzo autorom Medal of Honor: Warfighter zależało na tym, by ich gra była możliwie najbardziej autentyczna. Dziś o tym, jak wiele prawdziwego świata przeniknęło do gry.

Tydzień z Medal of Honor: Warfighter - inspiracje twórców, czyli skąd brano pomysły na misje w kampanii

UWAGA! Poniżej opisujemy różne rzeczywiste organizacje, zjawiska i wydarzenia, do których nawiązują autorzy Medal of Honor: Warfighter. Niestety, nie da się o nich mówić, nie odsłaniając kilku tajemnic fabuły gry i nie wspominając o przebiegu pewnych jej fragmentów, więc stanowczo sugerujemy, by zapoznać się z tekstem już po tym jak zagracie - lub też teraz, jeśli grać nie macie ochoty albo nie boicie się, że pozbawimy was efektu zaskoczenia.

Na faktach autentycznych

Medal of Honor: Warfighter to nie gra dokumentalna, ale w odróżnieniu od swoich konkurentów, takich jak Battlefield i Call of Duty: Modern Warfare, nie wymyśla fikcyjnych konfliktów i fikcyjnych przeciwników. Oczywiście, nazwiska i konkretne osoby są wytworem wyobraźni autorów, ale bardzo wiele faktów się zgadza i pokrywa z rzeczywistością - do tego stopnia nawet, że niektóre misje, w których weźmiemy udział w grze są prawie bezpośrednio oparte na udokumentowanych działaniach operatorów Tier 1 amerykańskich sił specjalnych. Poniżej opiszemy owe nawiązania i nakreślimy tło, które pozwoli lepiej zrozumieć, co się w grze dzieje i dlaczego. A zaczniemy od...

Al-Shabaab i somalijscy piraci

Te dwie organizacje, choć w grze skrótem myślowym zlane w jedną, są tak naprawdę odrębnymi tworami. Al-Shabaab to somalijski islamski ruch terrorystyczno-rewolucyjny, powiązany, a właściwie będący częścią Al-Kaidy. Organizacja ta, której nazwę można przetłumaczyć jako "młodzi" bądź "chłopcy", brała udział w somalijskiej wojnie domowej od 2009 roku, jako spadkobierca islamskiej unii rozbitej trzy lata wcześniej przez wojska somalijskiego rządu tymczasowego. Przez prawie trzy lata walk Al-Shabaab udało się opanować prawie cały południowy region kraju i dokonać wielu ataków także przeciwko obywatelom Unii Europejskiej i USA, głównie pracowników organizacji humanitarnych działających w Somalii. Na skutek tych działań oraz otwartego głoszenia świętej wojny organizacja została uznana przez społeczność międzynarodową za terrorystyczną i amerykański Departament Stanu wyznaczył nagrody za głowy przywódców Al-Shabaab. Al-Shabaab i somalijscy piraci, Tydzień z Medal of Honor: Warfighter - inspiracje twórców, czyli skąd brano pomysły na misje w kampanii

W Medal of Honor: Warfighter gracze biorą udział w ataku na nadmorską bazę terrorystów, w ramach akcji przeciwko somalijskim piratom (w rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca, przynajmniej oficjalnie). Powiązania Al-Shabaab z piratami są jednak nieco innej natury - islamiści siłą podporządkowali sobie niektóre grupy piratów, działających zwykle na własną rękę, bez żadnej organizacji. Terroryści wymuszali na piratach haracze i pobieranym procentem od ich zysków finansowali swoją własną działalność - niektórzy analitycy spekulują, że te pieniądze płynęły nawet do "centrali", czyli Al-Kaidy.

Somalijscy piraci natomiast, którzy występują już sami, bez powiązania z dżihadystami, w jednej z misji, to problem całkiem inny, bardziej skomplikowany i... paradoksalnie, w tym momencie już prawie rozwiązany. Na skutek coraz bardziej intensywnych działań marynarek wojennych wielu krajów (w tym unijnej grupy EU NAVFOR), działalność piratów została ograniczona do poziomu najniższego od pięciu lat - w drugim kwartale 2012 dokonali oni tylko jednego ataku, w porównaniu do 36 w analogicznym okresie 2011 roku. Somalijskie piractwo to także wcale nie tak jednoznaczna kwestia, jak mogłoby się wydawać - większość grup "pirackich" mówi o sobie jako o somalijskiej straży przybrzeżnej, czy też ochotniczych siłach samoobrony, powołanych w celu ochrony krajowych wód terytorialnych przed rabunkowymi wyprawami rybołówczymi oraz nielegalnemu zrzucaniu toksycznych i radioaktywnych odpadów do somalijskich wód. Raporty Organizacji Narodów Zjednoczonych potwierdzają, że na skutek anarchii w Somalii, wiele osób prywatnych i firm z całego świata skorzystało z braku kontroli nad tym akwenem i prowadziło tam nielegalne połowy oraz pozbywało się niewygodnych "śmieci" - i według ONZ to właśnie mogło być przyczyną ataków grup somalijskich rybaków, które później przerodziły się z samoobrony w prawdziwe akty piractwa, gdy okazało się, jak bardzo zyskowne są takie przedsięwzięcia.

Dziś, gdy piractwo zostało prawie definitywnie zduszone, okazało się, że jego "cel" został osiągnięty - odstraszone trawlery spod różnych bander przestały wytrzebiać ryby w tym akwenie i lokalne połowy są na poziomie takim, jak przed wojną domową, gdy na przykład w sąsiedniej Tanzanii, gdzie nikt nie próbował przeciwdziałać nielegalnemu rybołówstwu, łowi się już tylko ułamek tego, co dawniej. Kosztowało to życie 62 zakładników (z ogólnej liczby 3500 porwanych) oraz 25 osób zamordowanych bezpośrednio w trakcie pirackich ataków w ciągu czterech lat. Wielu zakładników udało się jednak uratować, jak na przykład Richarda Philipsa, kapitana frachtowca Maersk Alabama, którego w kwietniu 2010 roku ocalili snajperzy Navy SEALs, zabijając trzech z czterech więżących go w szalupie Somalijczyków - to właśnie ta misja była inspiracją dla twórców Medal of Honor: Warfighter.

Abu Sayyaf

Już w pierwszej misji Medal of Honor: Warfighter gracze trafiają na ślady działalności organizacji terrorystycznej ASG, zwanej także Abu Sayyaf lub Al-Harakat Al-Islamiyya (Ruch Muzułmański), jak określają sami siebie ci islamscy separatyści z Filipin. Oni także, według różnych źródeł, powiązani są z Al-Kaidą, ale nie tak ściśle jak Al-Shabaab. Abu Sayyaf, Tydzień z Medal of Honor: Warfighter - inspiracje twórców, czyli skąd brano pomysły na misje w kampanii

GramTV przedstawia:

Abu Sayyaf działa na południu Filipin, w oparciu o swoje bazy na wyspie Basilan, od ponad dwudziestu lat, dokonując pomniejszych aktów terroru i atakując innowierczych mieszkańców regionu oraz chrześcijańskich misjonarzy tudzież porywając dla okupu dziennikarzy i turystów z nadmorskich kurortów. Najsłynniejsze porwanie tych ostatnich miało miejsce w 2000 roku, gdy terroryści najpierw pojmali 21 zakładników z ośrodka na wyspie Sipadan, a potem uwięzili także kilku dziennikarzy (w tym Francuzów i Niemca) oraz członków filipińskiej ekipy telewizyjnej, którzy mieli prowadzić negocjacje między porywaczami a filipińskim rządem. Nie została podjęta żadna próba ich odbicia, z uwagi na niemożność zlokalizowania zakładników - wszyscy zostali uwolnieni po kilku miesiącach, częściowo na skutek mediacji prowadzonych przez Muammara Kadafiego (i 25 milionów dolarów "dotacji na rozwój regionu"). Rok później, w maju 2001 roku, dokonano podobnego porwania z kurortu Dos Palmas - tym razem terroryści zagrozili, że wykonają egzekucje jeśli siły rządowe podejmą jakiekolwiek akcje i rzeczywiście, odrąbali głowy dwóm zakładnikom. Przez rok trwały negocjacje, niektórych zakładników zwalniano i brano nowych. Operację uwolnienia ostatnich trzech przeprowadzono dopiero w czerwcu 2002 roku - filipińska armia zdołała ocalić tylko jednego z nich, dwóch zginęło w wyniku wymiany ognia, a większości porywaczy udało się zbiec.

Możliwe, że to właśnie ta akcja przeciwko Abu Sayyaf była pierwowzorem misji z gry, którą rozgrywamy na Filipinach w czasie powodzi wywołanej szalejącym monsunem, ale nie można tego powiedzieć na pewno, bowiem nie potwierdzono udziału w niej amerykańskich sił. Co prawda, od czasu, gdy Departament Stanu uznał Aby Sayyaf za organizację powiązaną z Al-Kaidą i jeden z celów Wojny z Terrorem, na Filipinach stacjonują oddziały amerykańskie, ale mają ścisły zakaz działań i spełniają jedynie funkcje doradcze. W tym regionie działają też od dłuższego czasu z ramienia CIA bliżej nieokreśleni operatorzy Special Activities Division, której częścią jest Special Operations Group, której agenci są bohaterami Medal of Honor.

Al-Kaida

Choć osłabiona i przede wszystkim pozbawiona kierownictwa Al-Kaida nadal pozostaje zagrożeniem. Przerodziła się z centralnie kierowanej i finansowanej organizacji, którą była od lat 80. ubiegłego wieku, gdy powstała by przeciwstawić się radzieckiej interwencji w Afganistanie, w zdecentralizowaną, bazującą na luźno powiązanych ze sobą grupach i odłamach, wykorzystujących "markę" i ideologię Al-Kaidy. Niektóre zespoły, choć wyraźnie inspirowane przez Al-Kaidę, nie mają z nią żadnych bezpośrednich kontaktów - tak było na przykład z grupami, które zorganizowały zamachy bombowe na londyńskie metro w 2005 roku i kolejkę w Madrycie w 2004. Do tych ostatnich wydarzeń Medal of Honor: Warfighter odwołuje się bezpośrednio. Al-Kaida, Tydzień z Medal of Honor: Warfighter - inspiracje twórców, czyli skąd brano pomysły na misje w kampanii

Trudno jest powiedzieć, które akcje amerykańskich sił specjalnych były inspiracją dla misji w Jemenie, Dubaju i Pakistanie z Warfightera - po prostu było ich zbyt wiele, by wyłowić te najbardziej podobne, a na dodatek autorzy gry pozwolili sobie miejscami na dość pokaźne "naciągnięcie" rzeczywistości. W rzeczywistości takie ataki, jak szturm na bazę szkoleniową w Jemenie, czy też ciężkie walki miejskie w Pakistanie, nie miały miejsca - operatorzy Tier 1 działają na o wiele mniejszą skalę i bardziej "chirurgicznie", a na dodatek znakomita większość ich akcji to namierzanie celów do ataków lotniczych, bo to właśnie lotnictwo, a zwłaszcza drony typu Predator i Reaper, najczęściej używane jest do walki z Al-Kaidą.

Jedyna większa operacja naziemna przeciw Al-Kaidzie to słynny atak na willę w pakistańskim Abbotabadzie, w którym zabito Osamę Bin Ladena - w tym ataku brali udział komandosi z Navy SEALS i operatorzy CIA, więc mógł być wzorem dla ostatniej misji w Medal of Honor: Warfighter, tyle że w niej ścieramy się z populacją prawie całego pakistańskiego miasteczka. Skala działań jest zupełnie inna, choć generalnie koncepcja taka sama - tutaj też chcemy dopaść głównego przywódcę terrorystów.

W tle

Choć Medal of Honor: Warfighter poza chyba jednym momentem nie odtwarza żadnej konkretnej misji operatorów Tier 1, to twórcy poprzez odwołania do rzeczywistego świata, do prawdziwych terrorystów i umiejscowienie akcji w rzeczywistych lokacjach, tworzą atmosferę autentyzmu i wiarygodności, której brakuje innym grom. I nawet jeśli żałujemy, że nie możemy zagrać w jakąś faktyczną tajną misję, musimy też wiedzieć, że nie można by było tak po prostu pokazać jej w grze. Misja tajna jest tajna, więc nie daje się do niej wglądu milionom graczy, choćby po to, by nie narażać przyszłych tego rodzaju operacji, nie zdradzać zasad walki, taktyk i samych operatorów. Twórcy gry zbliżyli się do rzeczywistości tak bardzo, jak tylko mogli ze względów bezpieczeństwa i... zabawy, bo akcje sił specjalnych zwykle nie są aż tak efektowne i tak obfite w strzelaniny, samochodowe pościgi i tym podobne atrakcje. Weźmy to pod uwagę, grając w Medal of Honor: Warfighter - ale nie zapominajmy też, co zainspirowało autorów.

Kup Medal of Honor: Warfighter w sklepie gram.pl

Tydzień z Medal of Honor: Warfighter jest akcją promocyjną firm Electronic Arts Polska i gram.pl.

Komentarze
3
SOS_PL
Gramowicz
06/05/2014 17:57

Fakt autentyczny. Nie.

Usunięty
Usunięty
28/10/2012 00:07

Dnia 26.10.2012 o 16:16, matthew87 napisał:

I serio? Mother powinien być tak samo centralną postacią jak Price w CoD4 (tak, 4, czyli pierwszym MW, MW2 i MW3 to jakaś kpina pod względem singla) a nawet mi smutno nie było jak go zabili.

Nie żeby coś, ale takie informacje chyba się oznacza jako tzw "spoiler" ;)

Usunięty
Usunięty
26/10/2012 16:16

Wolałbym chyba żeby jednak wszystko zmyślili i zrobili spójną historię. Tak jak uczyli na polskim w podstawówce: z porządnym wstępem, rozwinięciem i zakończeniem, a nie żebym do ostatniej misji musiał się zastanawiać kim jest ten gościu którego właśnie zabiłem bo tak pokazywały mi ikonki.I serio? Mother powinien być tak samo centralną postacią jak Price w CoD4 (tak, 4, czyli pierwszym MW, MW2 i MW3 to jakaś kpina pod względem singla) a nawet mi smutno nie było jak go zabili.




Trwa Wczytywanie