Halo: Combat Evolved Anniversary - recenzja

Rafał Dziduch
2011/12/07 18:00

Gra Halo: Combat Evolved to bez wątpienia jeden z tych tytułów, do których słowo „kultowy” pasuje jak ulał. Dzień pierwszego listopada 2001 roku, a więc dzień premiery tego tytułu na pierwszym Xboksie zapewne na długo pozostanie w pamięci wielu milionów fanów, którzy przez lata pozostali wierni marce stworzonej przez Bungie (pomińmy RTS-a o tym samym tytule, który wcześniej ukazał się na Macintoshe). Halo: Combat Evolved stało się nie tylko „system-sellerem” pierwszej konsoli Microsoftu, ale również zapoczątkowało triumfalny pochód FPS-ów na konsolach, które wcześniej wydawały się wykluczać tego typu rozgrywkę ze względu na wykorzystywanie padów. Halo: Combat Evolved udowodniło, że to kompletna bzdura i dzisiaj już nikogo nie trzeba przekonywać, że fragowanie na konsolach jest możliwe i równie przyjemne co na pecetach.

Gra Halo: Combat Evolved to bez wątpienia jeden z tych tytułów, do których słowo „kultowy” pasuje jak ulał. Dzień pierwszego listopada 2001 roku, a więc dzień premiery tego tytułu na pierwszym Xboksie zapewne na długo pozostanie w pamięci wielu milionów fanów, którzy przez lata pozostali wierni marce stworzonej przez Bungie (pomińmy RTS-a o tym samym tytule, który wcześniej ukazał się na Macintoshe). Halo: Combat Evolved stało się nie tylko „system-sellerem” pierwszej konsoli Microsoftu, ale również zapoczątkowało triumfalny pochód FPS-ów na konsolach, które wcześniej wydawały się wykluczać tego typu rozgrywkę ze względu na wykorzystywanie padów. Halo: Combat Evolved udowodniło, że to kompletna bzdura i dzisiaj już nikogo nie trzeba przekonywać, że fragowanie na konsolach jest możliwe i równie przyjemne co na pecetach. Halo: Combat Evolved Anniversary - recenzja

Wprawdzie nie jestem i nigdy nie byłem jakimś ortodoksyjnym fanem uniwersum Halo, ale oczywiście doceniam prace Bungie i z tym większą przyjemnością przyznaję, że akcja pod tytułem „reanimacja części pierwszej” zakończyła się powodzeniem, a pacjent przeżył. Dla porządku trzeba wspomnieć, że reaktywacji gry podjęło się studio 343 Industries, a prawdę powiedziawszy nawet byłem zdziwiony, że ubrany w nowe szatki hit sprzed dekady obronił się tak dobrze przed upływem czasu, co w naszej branży nie jest wcale zjawiskiem częstym. Rzecz jasna pewne mechanizmy rozgrywki mocno się już postarzały, bo też i na przestrzeni 10 laty istotnie zmienił się gatunek FPS-ów (czy konkretniej: futurystycznych FPS-ów sci-fi), ale nie jest to bynajmniej problem, na który należałoby narzekać (wszak postępu nie zatrzymamy – i bardzo dobrze!). Raczej warto przy tej okazji obserwować owe zmiany, a ci którzy mają do pierwszej części Halo sentymentalny stosunek i wiążą z nią miłe wspomnienia, zapewne z przyjemnością wskoczą ponownie w kombinezon Master Chiefa.

Master Chief – ikona popkultury

Halo: Combat Evolved Anniversary została odświeżona, by tak rzec, w sposób klasyczny. Oznacza to, że dostajemy dokładnie tę samą grę, co w dniu premiery, z podbitą (na ile to było możliwe) grafiką w jakości HD, dźwiękiem przestrzennym dostosowanym do współczesnych możliwości sprzętu, ale na tym wcale nie poprzestano. Jako bonus dorzucono bowiem kilka map do trybu multi, niezbyt rozbudowane wsparcie dla Kinecta oraz – pewnie aby wspomnienia stały się jeszcze bardziej wyraziste – wersję Halo w oryginalnej oprawie graficznej. Ucieszyła mnie zwłaszcza ta ostatnia opcja, bo nie trzeba się martwić o zdobycie gry dzisiaj, z czym mogłyby być niejakie problemy, ale można po prostu w dowolnym momencie, a do tego w locie, zmieniać sobie obie wersje i rozkoszować się wizualnym powrotem do przeszłości.

Master Chief – ikona popkultury, Halo: Combat Evolved Anniversary - recenzja

A skoro jestem już przy aspektach wizualnych, które dawniej powodowały westchnienia zachwytu oraz wywoływały zazdrość u posiadaczy innych konsol niż Xbox, warto od razu powiedzieć kilka słów o tym, jak odnowiona wersja się prezentuje na X360. Prawdę mówiąc, jest całkiem nieźle, choć rzecz jasna nie należy się spodziewać jakości na miarę największych współczesnych killerów. Powiedziałbym jednak, że grafika w Halo: Combat Evolved Anniversary potrafi chwycić za serce, a dobra jest zwłaszcza w poziomach, które pokazują pełną uroku planetoidę Halo. Podbito również jakość tekstur żołnierzy obu stron konfliktu (choć kuleje animacja ruchu posatci), tu i ówdzie dołożono polygonów, a na tym tle najbardziej chyba odstają wnętrza budowli, momentami dość pustawe i za bardzo sterylne. Przełączając się między obiema wersjami wyraźnie widać, że graficy popracowali nad gęstszą roślinnością, dodali drzewa i krzewy, wrzucili tekstury na skały i podłoże, całkowicie zmienili wygląd drzwi i śluz w pomieszczeniach, poprawili jakość eksplozji i wystrzałów z broni. Krótko pisząc, jest bardzo fajnie!

Fabularnie nadal świetnie się prezentuje

Halo: Combat Evolved Anniversary punktuje wysoko – podobnie zresztą jak oryginał – za sprawą frapującej i pasjonującej historii, którą ma do opowiedzenia. Jest to zresztą jeden z ciekawszych scenariuszy, jaki został opowiedziany w futurystycznych shooterach sci-fi kiedykolwiek, więc jeśli jakimś trafem nie mieliście okazji nigdy się z nim zapoznać, właśnie nadarzyła się najlepsza okazja, by tę zaległość nadrobić. Gra z grubsza opiera się na konflikcie ludzi z tajemniczą i morderczą rasą Covenantów, mając w zanadrzu kilka tajemnic i zwrotów akcji, których nie zdradzę. Bohaterem jest wspomniany już Master Chief, a więc taki super żołnierz, który wyposażony jest w specjalny kombinezon, pozwalający mu dzielnie stawiać czoła całym armiom wrogów. Na polu walki wspiera go, prowadzi i udziela stosownych wskazówek sztuczna inteligencja zwana Cortana. Akcja zawiązuje się w chwili, kiedy jeden z ziemskich krążowników, Pillar Of Autumn zostaje zaatakowany w pobliżu planetoidy Halo. Wkrótce historia przenosi się właśnie tam, a gracze ze zdziwieniem odkrywają, że zbudowane na powierzchni tajemnicze struktury sięgają głęboko i daleko pod powierzchnię. Dzięki temu zwiedzimy nie tylko tropikalną powierzchnię Halo, czy przypominające dżunglę miejscówki, ale również tajemnicze bazy podziemne oraz statki obcych. Fabularnie nadal świetnie się prezentuje, Halo: Combat Evolved Anniversary - recenzja

W Halo: Combat Evolved Anniversary sporo się strzela, ale do dyspozycji oddano nam również jedne z fajniejszych środków transportu. Mamy dostęp do technologii Ziemian i Covenantów, więc dobór zabawek zagłady jest naprawdę zróżnicowany, choć oczywiście patrząc z dzisiejszej perspektywy niczym już nie zaskakuje. Master Chief może tachać dwie giwery jednocześnie i jest w stanie podnosić broń poległych. Fajnie prezentuje się zwłaszcza arsenał Covenantów, w skład którego wchodzą bronie laserowe, plazmowe, a nawet takie z samonaprowadzającymi się pociskami. Arsenał uzupełnia kilka rodzajów granatów. Nieco topornie po latach wypada natomiast sterowanie pojazdami. Dla przykładu, siadając za sterami Warthoga lewą gałką dodajemy tylko gazu lub hamujemy, a prawa służy do ustalania kierunku. To, co dzisiaj każdy shooter realizuje przy pomocy jednej gałki, wtedy zrobiono właśnie w ten sposób i nie jest to rozwiązanie wygodne.

Multi i kooperacja

Halo: Combat Evolved Anniversary wprowadziło do gry kilka drobnych zmian i nowości. Pierwszą są znane z Halo 3 terminale, które umiejscowiono w różnych miejscach świata. Jeśli uda się je nam odszukać, zgłębimy historię Halo i konfliktu, w którym uczestniczymy. Drugi detal, to szczątkowe wsparcie dla Kinecta. Możemy np. wydawać kilka komend głosowych (zmiana broni, przeładowanie, rzut granatem itp.), czy przeglądać filmy w terminalach, ale nie jest to z pewnością „ficzer”, dla którego warto grę kupować. Co istotne i bardzo wciągające - kampanię w Halo: Combat Evolved Anniversary można przejść w trybie współpracy i wówczas wypada jeszcze lepiej niż w singlu. Dodano także mutatory rozgrywki oraz zestaw osiągnięć. Multi i kooperacja, Halo: Combat Evolved Anniversary - recenzja

Z kolei multiplayer, jaki dostajemy, pochodzi z... Halo: Reach (jak ktoś ma tamtą grę to może ściągnąć zestaw mapek i też dołączyć do zabawy) wraz z kilkoma mapami sprzed lat, które zmodernizowano, odświeżono i dostosowano do współczesnej technologii. Mapy te pochodzą z pierwszej i drugiej części gry, a zostały także nazwane na nowo, więc są to np.: Beaver Creek (Battle Canyon), Damnation (Penance), Headlong (Breakneck) itp. Dorzucono też jeden miły zakątek dla trybu firefight. W oryginalnym Halo można było (oficjalnie) grać w multi tylko na jednej konsoli na podzielonym ekranie. Teraz rzecz jasna można skorzystać z Live’a, jeśli ma się stosowny abonament, więc wielbiciele zdobywania punktów doświadczenia, czy odblokowywania dostępu do ulepszeń będą do pewnego stopnia usatysfakcjonowani. Tylko „do pewnego stopnia”, bo jednak nie wróżę temu multi długiej kariery w obliczu konkurencji ze strony BF3, czy choćby MW3. Przy okazji polskiego wydania wydawca zanotował też wtopę, informując na pudełku, że gra jest w polskiej wersji językowej, co nie było zgodne z prawdą. Prawdę mówiąc, spolszczenie (choćby kinowe) takiego tuza na pewno by nie zaszkodziło, ale osobiście wybieram zawsze wersje oryginalnego (jeśli jest wybór), więc jakoś sromotnie mi to nie przeszkadzało.

GramTV przedstawia:

W sumie Halo: Combat Evolved Anniversary to bardzo udane odświeżenie zasłużonej dla naszej branży serii. Grafika w HD pozwala bawić się bez estetycznych zgrzytów, a zaimplementowany tryb oryginału przywołuje miłe wspomnienia. Owszem - osoby, które nigdy nie łyknęły fenomenu Halo, chociażby ze względu na „cukierkową” oprawę graficzną i mocno zamerykanizowany obraz futurystycznego świata. Na tle innych tego typu wznowień Halo: Combat Evolved Anniversary wypada całkiem nieźle i okazuje się po prostu, że tą grę warto było odświeżyć. Kampania Halo: Combat Evolved Anniversary starczy spokojnie na jakieś 10 godziny zabawy, a teraz już czekamy na „czwóreczkę”.

8,7
Stara, ale jara! Świetna gra sprzed lat w nowej, całkiem niezłej odsłonie!
Plusy
  • obie wersje w jednej grze
  • bardzo dobrze zrealizowane odświeżenie
  • stare, dobre Halo
  • dodane kilka drobiazgów
  • dość trudna na najwyższym poziomie
Minusy
  • multi z Reach
  • niektóre lokacje dość sterylne
Komentarze
19
Usunięty
Usunięty
09/12/2011 17:12

Powiem tak jeśli chodzi o multi. Niby dodali te tryby klasyczne ale to i tak shit w prównaniu z multi z halo1. Dużo moich znajomych przestało grać w halo przez reach. Najlepsze multi maiło H3 skillowe. Reach przez dodanie perków: sprint(ujdzie), Armor lock (najbardziej wkurzający) jetpack (także wkurzający) active camo( to pomyłka kamo było używane jako "power wapon" na mapie a teraz jest dostępne dla każdego), evade(fikołek ale w większości playlist go nie ma). Kolejna rzecz jaka zniszczyła multi to bloom = random i ten kto ma lepszy net wygrywa. Przykład ten kto stra sie utrzymać tępo broni aby celnie trafiac przegrywa z osoba "spamujacą" która ma farta i lepszy internet. Kolejną rzeczą jest zbyt wielka zniszczalnośc pojazdów - z DMR można rozwalić nawet czolg. Błędów można dożo wymienić. A jednym z największych jest to ze Bungie zostawiło tą gre i nie z updatowalo. 343 wypuściło tittle update jest lepiej ale to dalej jest Reach a nie halo. Reach nie ma tego klimatu co H3 i inne odsłony serii. Mam wielkie nadzieje co do halo 4. Pożyjemy zobaczymy. A i kolejna rzeczą którą można sie uczepić to rankong system owszem jest satysfakcjonujący zbieranie kredytów na nowe hełmy itp jest fajne ale tu nawet noob który przegrywa mecze może miec maksymalna rangę. W H3 trzeba było umieć grać aby zdobyć generała - Height skill system

Usunięty
Usunięty
08/12/2011 18:10

Dnia 08.12.2011 o 14:40, Koski napisał:

Chcesz się przekonać o bogactwie remake''u? Uruchom przycisk odpowiedzialny za jak ja to nazywam "cofnięcie się w czasie" :P

starczył youtube ;) Przyznaję, dałem się mastermindowi zmylić bo zbyt enigmatycznie opisał te zmiany (sam fanem halo nigdy nie byłem więc temat średnio mnie interesował, ot z ciekawości tekst przeczytałem), ale nie do końca dałbym się ponieść hurraoptymizmowi - fakt, parę zmian jest faktycznie na lepsze i to widać (oświetlenie, choć tu też bywa różnie, bo niektóre ciemne, klimatyczne lokacje zamieniono na neonowe las vegas), ale zaraz obok są lokacje, gdzie w sumie zmieniły się tylko tekstury które mógłby wykonać pierwszy lepszy modder. No ale skoro modów nie ma, to fakt, pozostaje wzdychać do konwersji.

Usunięty
Usunięty
08/12/2011 14:40
Dnia 07.12.2011 o 19:04, dark_master napisał:

współczuj mastermindowi, który sam pisze, że zmieniły się tylko tekstury i w paru miejscach dodano więcej polygonów lub drzew. Generalnie nic, co przekraczałoby zdolności pierwszego lepszego moddera, chyba że scena Halo na PC nie istnieje.

Ja widzę chociażby o wiele lepszy model oświetlenia i dodane parę filtrów. Ten remake bije na głowę pozostałe edycje HD wydawane chociażby na PS3A co do sceny moderskiej pierwszego Halo, faktycznie zdaje się ona nie istnieć. Według Strategy Informera modów jest jedyne 88.Chcesz się przekonać o bogactwie remake''u? Uruchom przycisk odpowiedzialny za jak ja to nazywam "cofnięcie się w czasie" :P




Trwa Wczytywanie