Disney Universe - recenzja

Rafał Dziduch
2011/10/31 11:30
3
0

Disney Universe otrzymał oznaczenie wiekowe od lat siedmiu, ale nie znaczy to wcale, że nie zainteresuje nawet starszych graczy. Gra przypomina nieco serię LEGO, ale znalazły się w niej również elementy znane choćby z kultowej Little Big Planet. Usatysfakcjonowani będą zatem wszyscy wielbiciele platformówek, skakania, główkowania i zbierania różnych przedmiotów. Zresztą, nawiasem pisząc, wygląd bohaterów, którymi przyjdzie nam sterować mocno nawiązuje do wyglądu Sackboya i jego zwariowanych strojów. Najważniejsze jednak, że w tą kolorową zręcznościowkę, w której odwiedzimy kilka disney’owskich światów, gra się płynnie i nadzwyczaj przyjemnie.

Disney Universe otrzymał oznaczenie wiekowe od lat siedmiu, ale nie znaczy to wcale, że nie zainteresuje nawet starszych graczy. Gra przypomina nieco serię LEGO, ale znalazły się w niej również elementy znane choćby z kultowej Little Big Planet. Usatysfakcjonowani będą zatem wszyscy wielbiciele platformówek, skakania, główkowania i zbierania różnych przedmiotów. Zresztą, nawiasem pisząc, wygląd bohaterów, którymi przyjdzie nam sterować mocno nawiązuje do wyglądu Sackboya i jego zwariowanych strojów. Najważniejsze jednak, że w tą kolorową zręcznościowkę, w której odwiedzimy kilka disney’owskich światów, gra się płynnie i nadzwyczaj przyjemnie. Disney Universe - recenzja

Kampania pozwala nam na wybór pierwszej krainy, którą chcemy odwiedzić. Do dyspozycji mamy w sumie sześć światów: Piratów z Karaibów, Alladyna, Alicję z Krainy Czarów, Wall-E, Króla Lwa oraz Potwory i Spółkę. Dostęp do kolejnych krain trzeba sobie wykupić za specjalną walutę, którą w grze są symbole złotej główki Myszki Miki. Otrzymujemy je za wszystkie możliwe działania: począwszy od likwidowania przeciwników, przez niszczenie wybranych elementów otoczenia, odkrywanie tajemnych przejść i sekretów, a na pomyślnym ukończeniu etapu skończywszy. Każda z krain związana jest z konkretną bajką, oferuje do rozegrania trzy etapy, a na nich po kilka plansz, które powiązane są ze sobą pod względem estetycznym. Trzeba przyznać, że autorzy przygotowali całkiem przyjemne poziomy, nieźle nawiązujące do filmów. Grafika w Disney Universe jest bardzo ładna i utrzymana w kolorowej tonacji, więc z pewnością spodoba się dzieciom.

Proste sterowanie=dobra zabawa

Bardzo ważnym elementem Disney Universe jest tryb kooperacji (lub rywalizacji, ale to już zależy od nas samych i tego, w jaki sposób będziemy grać), w którym jednocześnie może brać udział nawet czterech graczy siedzących na jednej kanapie. Wystarczy tylko odpowiednia ilość padów i już można w przyjemny sposób spędzić czas z całą rodzinką lub przyjaciółmi. Mam zresztą wrażenie, że taki był główny target twórców – chcieli po prostu zachęcić do wspólnej, radosnej zabawy dzieci i rodziców, bo choć w grze liczy się współzawodnictwo, to najważniejszy jest przecież śmiech i dobra zabawa. A tej na planszach nie brakuje. Zbieramy ikonki i różne przedmioty, które pomagają nam odblokowywać dalsze obszary. Do walki z przeciwnikami używamy broni, przypisanych do postaci, a czasami, dzięki specjalnym bonusom możemy również sami zmienić się chwilowo w narzędzia zagłady (np. wielką trąbę powietrzną, która zmiata wszystko co napotka). Warto również dosiadać zwierzątek, które kręcą się po planszach (np. świnki, osiołki itp.), by przekonać się, w jak zaskakujący sposób potrafią one wspierać nas w likwidowaniu przeciwników.

Proste sterowanie=dobra zabawa, Disney Universe - recenzja

W Disney Universe maksymalnie uproszczono sterowanie, co zapewne może przeszkadzać bardziej zaawansowanym graczom, ale młodszych łagodnie wprowadzi w świat wirtualnej zabawy. Krokami bohatera kierujemy gałką pada, a przyciski pomagają nam skakać, walczyć i przesuwać przedmioty. Te ostatnie, jeśli trzeba je użyć w określonych miejscach, zostały bardzo dobrze oznaczone i nawet największa gapa spokojnie wykombinuje co zrobić z zaworem, czy imbrykiem bo stosowna ikona ze strzałką zawsze pokazuje właściwy kierunek. Można jednak te podpowiedzi wyłączyć i wówczas gra staje się trochę trudniejsza. Z kolei aby użyć przedmiotu, nie trzeba z nim nawet precyzyjnie stawać w określonym miejscu. Wystarczy tylko podejść na stosunkowo niewielką odległość, a przedmiot zostaje aktywowany i zadanie zaliczone.

Krótkie etapy, ale sporo sekretów

Każdy etap z Disney Universe da się ukończyć mniej więcej w 15-20 minut. To jednak nie gwarantuje nam wyczyszczenia planszy, co jest zarazem największym wyzwaniem i sprawia sporo satysfakcji. W etapach pozostawiono bowiem całkiem dużo zamkniętych początkowo miejsc i sekretów, a cały trik w tym, żeby wykombinować, jak się tam dostać. Skutkuje to oczywiście zwiększoną punktacją, ale sprawia też, że na planszach pojawiają się nowi przeciwnicy. Co ciekawe, tymi ostatnimi da się rzucać, podobnie jak innymi graczami, dzięki czemu jeśli rywalizujemy, gra staje się jeszcze zabawniejsza. Ścigamy się wówczas nie tylko o to, kto zbierze więcej Myszek Miki, ale również o to, kto szybciej naciśnie przycisk odpowiedzialny za rzut, co ułatwi mu to zadanie. Aby nieco wydłużyć czas spędzony z grą autorzy posłużyli się jeszcze jednym trikiem, który akurat nie do końca mi się podoba. Otóż dopiero za dwukrotne ukończenie każdego etapu uzyskujemy dostęp do nowych strojów. Krótkie etapy, ale sporo sekretów, Disney Universe - recenzja

Poza zwykłymi wrogami, których w każdym etapie pojawiają się dziesiątki, od czasu do czasu napotkamy w Disney Universe bossa. Ci ostatni dzielą się na dwa rodzaje – takich, których wykończymy po prostu do skutku okładając ich posiadaną bronią, oraz takich, na których trzeba znaleźć sposób. Jednym z zabawniejszych był dla przykładu wielgachny niby-pies - musiałem mu spuszczać specjalne kule na głowę, aby ogłuszony wystawił długi jęzor, który posłużył za trampolinę. Na wielu planszach trzeba również uważać na niebezpieczne urządzenia (np. znikające platformy, kolce, kręcące się ostrza, strzelające działa itp.), bo zetknięcie z nimi do przyjemnych nie należy. Na szczęście nie kończy się to stratą życia i powtarzaniem etapu od początku, ale tracimy z tej okazji trochę zebranych punktów.

Disney w całkiem niezłej formie, aczkolwiek nie idealny

Na każdej planszy, w każdym ze światów pojawiają się w Disney Universe również wyzwania. Wystarczy podejść do specjalnego automatu, przypominającego automaty z salonów gier w latach 80. i można rozpocząć wyzwanie. Są one różne, ale niezbyt skomplikowane. Trzeba np. uciekać przed ostrzałem z dział, przynieść w określonym czasie jakieś przedmioty, zabić wyznaczoną ilość przeciwników, wielkim butem wykopać 20 piłek itp. Na planszach poukrywano również unikatowe przedmioty. Znalezienie wszystkich nie jest wcale łatwe, ale otwiera dostęp do nowych modeli postaci, tematów dźwiękowych i grafik koncepcyjnych, więc wato się postarać. Disney w całkiem niezłej formie, aczkolwiek nie idealny, Disney Universe - recenzja

Chociaż obcowanie z Disney Universe to bardzo przyjemna sprawa, gra nie jest jednak idealna. Poza wymuszonym przechodzeniem każdego etapu podwójnie, o czym już wspomniałem, nie za bardzo podobały mi się również filmiki pomiędzy misjami. Tu również autorzy gry zapatrzyli się na serię LEGO, ale jednak przerywniki w Disney Universe nie są tak zabawne jak w tamtych produkcjach. Prawdę mówiąc wydały mi się nawet prymitywne i zrealizowane na siłę. Z kolei w stosunku do Little Big Planet, a z tą grę również zestawiam Disney Universe, etapy są nieco mniej animowane i mniej zakręcone, co też nie pozostaje bez wpływu na wrażenia finalne. Całkowitą pomyłką jest natomiast - mglisty wprawdzie, ale obecny w grze - rys fabularny. Pomagamy rzekomo pewnej kostce o imieniu WIK, która musi uratować światy Disneya przed złym hakerem HEX-em. Ta opowieść nijak nie przystaje do sześciu odrębnych krain, po których się poruszamy i o wiele lepiej byłoby, gdyby każda z nich dostała swoją – choćby krótką - historię. Całość udało mi się ukończyć w 6 godzin, chociaż nie odkrywałem wszystkich sekretów i nie rozgrywałem wszystkich wyzwań.

GramTV przedstawia:

W sumie Disney Universeto udany, ale nie idealny atak filmowego studia na pozycje okupowane przez Sackboya i spółkę. Gra jest bardzo przyjemna, nie razi wykonaniem i z pewnością spodoba się zarówno dzieciom, jak i rodzicom, którzy lubią takie klimaty. Otwarta struktura, która daje szansę na pojawianie się nowych etapów być może sprawi, że z czasem powstaną kolejne części. Oczywiście tylko wówczas, kiedy odzew ze strony graczy będzie wystarczająco duży.

7,0
Gra dla młodszych, ale także nieco starszych. Kolorowa i niezobowiązująca, ale całkiem miła.
Plusy
  • kilka światów Disneya
  • wiele postaci z bajek Disneya
  • prosta mechanika
  • kooperacja
  • ładna, kolorowa grafika
Minusy
  • głupawe filmiki
  • trochę mało zakręcone etapy
Komentarze
3
Usunięty
Usunięty
31/10/2011 13:25

Kumpel pracował na infolinii Cyfrowego Polszmatu i wielu rodziców dzwoniło z taką zwrotką:" - Proszę wyłączyć mi ten kanał dla DEBILI!!!- Jaki kanał?- Disney Channel!"HAHAHAHA jak patrzę na sreeny to ich rozumiem :D

Usunięty
Usunięty
31/10/2011 13:05

:DJestem złym człowiekiem :))

/old_forum/2011_44/20111031130443.jpg" class="ipsAttachLink ipsAttachLink_image">/old_forum/2011_44/20111031130443_m.jpg" class="ipsImage ipsImage_thumbnailed" alt="20111031130443">

Moooras
Gramowicz
31/10/2011 12:39

Screenów w życiu bym nie skojarzył z Disneyem. Wygląda to na owoc związku Psychonauts z LittleBigPlanet




Trwa Wczytywanie