WRC 2 - recenzja

Paweł Pochowski
2011/10/29 12:45

Jeżeli wolisz Krzysztofa Hołowczyca od Roberta Kubicy, a Ford Focus WRC sprawia, że serce bije Ci szybciej niż przy bolidzie Formuły 1 to wiedz, że coś się dzieje – jesteś chory na nieuleczalną miłość do rajdów. Na szczęście na półkach właśnie pojawił się kolejny lek, który być może ulży w Twoich cierpieniach. Mowa oczywiście o WRC 2.

Jeżeli wolisz Krzysztofa Hołowczyca od Roberta Kubicy, a Ford Focus WRC sprawia, że serce bije Ci szybciej niż przy bolidzie Formuły 1 to wiedz, że coś się dzieje – jesteś chory na nieuleczalną miłość do rajdów. Na szczęście na półkach właśnie pojawił się kolejny lek, który być może ulży w Twoich cierpieniach. Mowa oczywiście o WRC 2. WRC 2 - recenzja

WRC 2 to kontynuacja zeszłorocznej produkcji wydanej przez Milestone. Pełna nazwa gry brzmi WRC 2: FIA World Rally Championship i rozwiewa chyba wszelkie wątpliwości – produkcja ta posiada pełną licencję FIA na rajdy samochodowe. Dzięki temu brać udział możemy w licencjonowanych wyścigach, na rzeczywistych trasach, z prawdziwymi przeciwnikami i w samochodach będących kropka w kropkę identycznych jak te, które naprawdę używane są w danych kategoriach rajdowych. Milestone do naszej dyspozycji oddaje wiele rodzajów samochodów – od WRC, przez SWRC, PWRC aż do aut grupy B czy Safari – oraz wiele marek. Rajdówki, za których kierownicą dane nam jest usiąść, reprezentują wiele koncernów. Jest tutaj Ford, Citroen, Mitsubishi, Lancia, Renault, Peugeot, Toyota, Skoda czy nawet Mini. Łącznie do naszej dyspozycji oddano ponad 30 różnych rajdówek. Innymi słowy – licencję FIA wykorzystano pełną gębą.

To naturalnie olbrzymi plus dla WRC 2, ale nie ukrywajmy – akurat to nie jest najważniejsze. Mawiają, że to nie szata zdobi człowieka, parafrazując to powiedzenie można stwierdzić, że to nie licencja zdobi grę i jest to stuprocentowa prawda. Jeżeli grywalność leży i kwiczy – nie pomoże to, że siedzimy w Subaru. Natomiast jeżeli wszystko jest jak w największym porządku, nie jest aż tak ważne czy prowadzimy BMW czy MBW, prawda? Odnosząc się natomiast do WRC 2 pragnę stwierdzić, że produkcja ta i owszem różne licencje posiada, ale chętnie oddałbym je wszystkie za poprawienie kilku aspektów.

To co najbardziej bije po oczach już od pierwszego uruchomienia tej produkcji, to jej szata graficzna. Jest ona naprawdę dziwna i nierówna. Czasami mam wrażenie, że wszystko wygląda nawet ładnie, by za chwilę wprost z niedowierzaniem patrzeć na rozmyte i płaskie tekstury, doczytujące się detale tuż przed maską prowadzonego przeze mnie auta czy mizernie wykonane animacje. Twórcy obiecywali dużo ładniejszą grafikę niż w poprzednim WRC, ale wszystko wskazuje na to, że były to jedynie puste słowa. Strona wizualna WRC 2 zdecydowanie jest jedną z jej największych wad. Co więcej, momentami produkcja wygląda, jakby chciała udawać komiks – szczególnie przy nasłonecznionych etapach, gdy obramowanie samochodu wydaje się niesamowicie nienaturalnie, a gruba kreska jest niczym malowana mazakiem (efekt wzmacniają pokazujące prawidłowy kierunek jazdy). Na szczęście nie przekreśla to całkowicie tego tytułu.

WRC 2 w wielu aspektach przypomina mi serię Colin McRae Rally, szczególnie pod koniec jej żywota. Tak, grafika też jest jednym z tych elementów, ale bardziej mam tutaj na myśli zastosowane w grze rozwiązania. Może i tegoroczny DiRT 3 chwalił się na prawo i lewo powrotem do swych rajdowych korzeni, ale pod tym względem to WRC 2 bije na głowę swojego znacznie słynniejszego kolegę. Wieloetapowe rajdy o odcinkach „słusznej” długości, konieczność naprawiania samochodu pomiędzy poszczególnymi odcinkami specjalnymi czy wielowątkowa kariera „z prawdziwego zdarzenia”, uwzględniająca aspekt ekonomiczny to tylko niektóre z zalet WRC 2, których próżno szukać w DiRT 3.

Kariera jest jednym z największych plusów WRC 2. Z jednej strony nie oferuje nic, czego nie byłby już w podobnych produkcjach. Ot, zaczynamy jako totalny amataor, kolejny „wanna be” i powoli, powoli startując w kolejnych wyścigach wyrabiamy sobie nazwisko i pniemy się w górę ku jedynemu słusznemu celowi, czyli startach w WRC. Zanim jednak tam dotrzemy czeka na nas długa i żmudna droga przez wszystkie słabsze klasy. Wiele benzyny w naszym baku upłynie, zanim powalczymy o najwyższe trofea – co wcale nie oznacza, że początek gry jest nudny. Wprost przeciwnie, bowiem zajęci jesteśmy zatrudnianiem mechaników, załatwianiem pierwszych sponsorów, wymyślaniem malowań dla samochodów itp. Oprócz rajdowego kierowcy naszym drugim etatem jest więc menadżer zespołu rajdowego, co przecież także jest samo w sobie emocjonujące. Powracając do zaczętej wcześniej myśli – to wszystko już było w innych produkcjach, ale ostatnia taka gra wyszła naprawdę dawno temu. Myśląc o podobnych tytułach jako pierwsze nasuwają mi się Colin McRae Rally 2005 i Xpand Rally Xtreme, wydane całe lata świetlne temu.

Oprócz całej tej papierkowej roboty, naturalnie rzecz biorąc naszym zadaniem jest także ściganie się w rajdach. I to na całym świecie, bowiem licencja FIA pozwoliła Milestone wprowadzić do rozgrywki rzeczywiste trasy z prawie całego globu. Australia, Finlandia, Wielka Brytania, Meksyk, Portugalia, Niemcy, Nowa Zelandia... W każdym z tych krajów przygotowano co najmniej po sześć oesów. Dodatkowo w niektórych przygotowano także specjalne odcinki - trasy przeznaczone do równoległej rywalizacji jeden na jednego, zupełnie jak w DiRT 3. Poszczególne odcinki rajdowe w WRC 2 wykonane są naprawdę fajnie i przyjemnie – sceneria często się zmienia i raczej nie ma tutaj miejsca na nudę. To las, to mostek, to łąką, to mała wioska, to brama czy inne utrudnienie – co chwilę na naszej drodze napotykamy coś ciekawego. Chyba , że akurat trafiamy na moment, w którym twórcy w całej swojej mądrości, nie wiedzieć czemu, każą nam przejechać zakończony odcinek raz jeszcze, tyle że w drugą stronę. Wtedy jest mniej ciekawie. Zdecydowanie mniej ciekawie.

GramTV przedstawia:

Pomimo wszystkich tych licencji WRC 2 bynajmniej nie sili się na bycie symulatorem. Model sterowania jest mocno zręcznościowy, i to do tego stopnia, że spokojnie grałem sobie na klawiaturze. Pad także spisuje się dobrze, kierownica w sumie też, choć DiRT 3 akurat pod tym względem jest znacznie lepszy. Ma po prostu przyjemniejszy model sterowania i lepiej zaprojektowaną fizykę – i to zarówno, gdy mowa o odczuwaniu nawierzchni czy zderzeniach z przedmiotami. Np. porównanie etapów na śniegu z WRC 2 z tymi z DiRT 3 daje identyczny efekt, jak gdybyśmy postawili obok siebie Lamborghini Gallardo i BMW M5. Oba samochody fajne i sportowe, ale jednak różnica jest i to znaczna. Zresztą nie ma co ukrywać, że WRC 2 to typowa produkcja klasy B. Po prostu widać, że ani budżet nie był zbyt wielki, ani nie włożono w produkcję zbyt wiele czasu i zapału, co nie oznacza, że gra nie jest przyjemna.

Steruje się więc dość prosto, a sama rozgrywka także nie jest trudna – żeby gra stanowiła dla mnie jakiekolwiek wyzwanie (i to na wspomnianej klawiaturze) musiałem umiejętności przeciwników podciągnąć prawie maksymalnie jak się dało. Gdyby tego było mało, cały czas podczas jazdy mamy dostęp do możliwości popularnego ostatnimi laty „cofnięcia czasu”. Jeden przycisk i już możemy naprawić swój błąd. Akurat ten element Milestone zaprojektowało wyśmienicie – całość jest intuicyjna i działa wręcz błyskawicznie. Np. w przeciwieństwie do Need for Speed: The Run, którego demo zaprezentowało nam w ostatnim czasie najbardziej toporne cofanie czasu jakie tylko da się zaprojektować.

Oldschoolowość WRC 2 przejawia się nie tylko w przestarzałej grafice, ale także innych elementach. Gra posiada tak dawno zapomniane elementy jak szkółka jazdy (pamiętacie tą z Richard Burns Rally? Cóż, ta do tamtej się nie umywa, ale co tam...) czy zabawa w trybie gorącego krzesła. Niestety, owa oldschoolowość wymaga od nas także zainstalowania gamespy’a do rozgrywki po sieci, co nie jest już takie fajne.

Powoli kończąc już tekst, wypada mi jeszcze wspomnieć o stronie audio WRC 2 i to co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, gra może pochwalić się polskim dubbingiem. W rolę pilotów wcielili się Michał Kościuszko oraz Maciek Szczepaniak, którzy swoją robotę wykonali jak najbardziej poprawnie, dzięki czemu z przyjemnością możemy cieszyć się polskimi głosami podczas zabawy – no może oprócz kilku kwestii, które wyszły trochę nienaturalnie, ale w końcu panowie nie są aktorami, można więc im to wybaczyć. To co wybaczyć trochę trudniej, to odgłosy samochodów, które nie są zbyt fajne i szczerze powiem, że liczyłem na coś mocniejszego. To w końcu auta z turbosprężarkami, ich dźwięk powinien dawać większego kopa.

Reasumując, WRC 2 jest produkcją drugiej kategorii. Jest to typowa zręcznościówka z kilkoma mankamentami wśród kwestii technicznych i brzydką grafiką, ale pomimo to ciekawy tryb kariery i przyjemny model sterowania sprawiają, że da się przy tym tytule bardzo przyjemnie spędzić czas – szczególnie, jeśli lubimy rajdy WRC. Stąd taka, a nie inna ocena. UWAGA – jeżeli ktoś posiada już WRC, może od oceny odjąć jeden punkt ze względu na niewiele innowacji względem poprzedniej części serii.

6,5
Polecamy wielbicielom gatunku - i tak nie mają nic innego do wyboru
Plusy
  • interesująco zrealizowany tryb kariery z naciskiem na wątek ekonomiczny i menadżerowanie zespołowi
  • ciekawe trasy
  • licencja FIA
  • dubbing
Minusy
  • przeciętna grafika
  • niezbyt wymagająca
  • powtarzalność względem pierwszego WRC
  • zbyt wysoka cena
Komentarze
15
Usunięty
Usunięty
16/11/2011 18:25

Na znudzony wieczór z padem i puszką czegoś do picia.

Usunięty
Usunięty
16/11/2011 10:15

Ktoś się orientuje, czy gra działa bez płyty?

Usunięty
Usunięty
31/10/2011 10:28

Ja WRC 2 mam w wersji na PS3 . Superowa gra , mimo średniej oprawy . Przez kilka wpadek z wieszaniem się gry co jakiś czas , ale tylko w karierze gra ma u mnie 8/10 . Daaaaaaawno nie grało mi się tak fajnie w grę o rajdach . Pozdrawiam .




Trwa Wczytywanie