The Cursed Crusade - zapowiedź

Patryk Purczyński
2011/07/21 10:40

Studio Kylotonn szykuje bodaj najkrwawszą grę o wyprawach krzyżowych. O The Cursed Crusade nie mówi się wiele, ale to właśnie ta produkcja może okazać się czarnym koniem tej jesieni.

Studio Kylotonn szykuje bodaj najkrwawszą grę o wyprawach krzyżowych. O The Cursed Crusade nie mówi się wiele, ale to właśnie ta produkcja może okazać się czarnym koniem tej jesieni. The Cursed Crusade - zapowiedź

Sieczka; walka przede wszystkim bronią białą; sieczka; ciężkawy klimat; sieczka; efektowne, żeby nie powiedzieć "efekciarskie", ciosy kończące i jeszcze więcej sieczki - to składniki The Cursed Crusade, które rzucają się w oczy podczas oglądania udostępnionych dotychczas trailerów. Podstawa jest zatem całkiem niezła, ale żeby nie było tak bezceremonialnie, wypadałoby to szatkowanie ciał przyozdobić jakąś sensowną nadbudową. Tę mają stanowić historyczne, acz, jak to w naszym przemyśle bywa z dużą częstotliwością, fabularyzowane zaszłości z IV wyprawy krzyżowej, tej która jest uważana za jedno z najbardziej kontrowersyjnych wydarzeń w historii. Wysłannicy papieża Innocentego III, miast popędzić na ratunek sojusznikom z Bliskiego Wschodu, złupili Konstantynopol doprowadzając przy okazji do pogłębienia się rozłamu w Kościele.

Tyle krótkiego przypomnienia historii średniowiecznej. Było ono konieczne, ponieważ twórców gier ostatnimi czasy, a konkretniej rzecz ujmując po premierze pierwszego Assassin's Creeda, olśniło, że te wyprawy krzyżowe to całkiem godny temat na wysmażenie jakiejś produkcji traktującej o wywijaniu mieczem i kończeniu marnego żywota - z grubsza rzecz ujmując - tych, którzy staną nam na drodze. Warto jednak zaznaczyć, że krucjata nie stanowi przedmiotu sprawy przedstawionej w The Cursed Crusade, a pozwala jedynie osadzić fikcyjną opowieść w znanej z kart podręczników rzeczywistości. W praktyce produkcja studia Kylotonn skupia się bowiem na konkretnym templariuszu. Jest nim Denz de Bayle, na którego została nałożona klątwa. Wraz ze swym kompanem, najemnikiem Estebanem Noviembrem, wyrusza na niebezpieczną misję, która ma zdjąć z niego przekleństwo.

Zanim jednak główny bohater zrzuci z siebie ten garb, wykorzysta go do własnych celów. Pasek klątwy będzie się ładował podczas starć z przeciwnikami, a gdy się napełni, wywoła swego rodzaju szał bojowy. Bramy piekieł zostaną otwarte, świat spowiją diabelskie płomienie, a do boju wyruszą dusze, które po śmierci cielesnej nie mogą odnaleźć pokoju. Postać sterowana przez gracza zyska na sile i szybkości, co pozwoli jej z większą łatwością rozprawić się wrogiem. Z użyciem tej specjalnej zdolności trzeba jednak uważać - ma ona bowiem określoną maksymalną długość działania, której przekroczenie poskutkuje wpadnięciem w ramiona samej Śmierci. Brzmi to wszystko dość intrygująco, choć jest jeszcze za wcześnie, by ferować wyroki jak rozwiązanie to sprawdzi się podczas rozgrywki. Z przedpremierowych zapowiedzi wynika jednak, że może to być największy smaczek The Cursed Crusade.

GramTV przedstawia:

Choć w niektórych zapowiedziach padają stwierdzenia, że będzie to action RPG, tak naprawdę produkcji tej znacznie bliżej do trzecioosobowej przygodowej gry akcji tudzież hack'n'slasha. Pewne elementy rodem z roleplayów w dziele studia Kylotonn się jednak pojawią. Głównym składnikiem rozgrywki będzie walka bronią białą. Tym lepiej, że twórcy zadbali o pełną dowolność w dobieraniu oręża. Miecze możemy dzierżyć oburącz albo w jednej dłoni, w drugiej zaś trzymając tarczę. Oprócz tego w bój ruszymy z buławą, toporem czy włócznią - łącznie do naszej dyspozycji twórcy planują oddać ponad 130 modeli broni. Dobór śmiercionośnego narzędzia jest o tyle ważny, że na naszej drodze staną przeciwnicy różnego sortu. Na każdego z nich da się znaleźć skuteczny sposób - trzeba tylko poeksperymentować z typem oręża i sposobem wyprowadzania ataku. Prezentowane walki są niezwykle krwawe, z reguły zakończone efektownym, a zarazem brutalnym ciosem kończącym. Akcje ofensywne da się łączyć w różnego rodzaju combosy (ich liczba ma sięgać 90!) i to właśnie ten element ma być solą rozgrywki w The Cursed Crusade.

Aby potencjał tkwiący w szerokiej gamie ruchów podczas walki został w pełni wykorzystany i dawał sporo satysfakcji, konieczny jest jeszcze jeden aspekt - świetne animacje. Na trailerach wygląda to bardzo dobrze, ale dopóki nie zobaczymy gry na dłuższym surowym materiale z rozgrywki, nie należy przesadnie tryskać optymizmem. Tym bardziej, że te same trailery obnażają inne słabości strony wizualnej. Nieciekawie prezentują się przede wszystkim twarze poszczególnych postaci, nie widać też nadmiernej dbałości o szczegółowość otoczenia. Da się to jednak przełknąć, pod warunkiem, że The Cursed Crusade będzie serwowało nam łyżeczki słodkiego miodu na polu samej akcji. Wiadomo, że Kylotonn nie chce zrobić tytułu tak nieprzystępnego jak Demon's Souls - i nie traktujcie tego jak zapowiedzi, że gra będzie prosta czy infantylna. Swoje wymagania przed nami postawi, ale łatwiej dojdziemy do ładu z wszelkimi opcjami i zdolnościami na polu walki.

The Cursed Crusade ma być grą dla pojedynczego użytkownika lub duetu. W tym ostatnim przypadku gracze będą sterować poczynaniami Denza i Estebana, uzupełniając się na polu bitwy. Jeżeli ktoś woli pograć sam - nie ma problemu, sztuczna inteligencja przejmie kontrolę nad najemnikiem. Zgodnie z zapowiedziami ma to robić na tyle skutecznie, że Esteban poradzi sobie w starciu z przeciwnikiem, ale jednocześnie nie będzie w stanie bez naszego udziału wyciąć w pień całej zgrai ochoczo wymachujących ostrzem oponentów. Brzmi sensownie, pozostaje zatem życzyć sobie, aby wykonanie realizowało założenia teoretyczne. Dla naszego duetu twórcy planują przyszykować około 40 zadań, roboty nam zatem zabraknąć nie powinno.

Choć za The Cursed Crusade odpowiada mało znane studio, a dystrybutorami - zarówno w Ameryce Północnej, jak i Europie - nie będą potęgi rynku wydawniczego, choć już wiadomo, że tytuł ten ukaże się w cenie niższej od standardowej kwoty, jaką trzeba zapłacić za pozycję premierową, to grze nie da się odmówić potencjału. Oczywiście zawsze istnieje obawa o jego odpowiednie wykorzystanie oraz o drobne błędy, które potrafią niekiedy zniweczyć cały trud włożony w zaprojektowanie interesującej i wciągającej rozgrywki. Te złe przeczucia narastają biorąc pod uwagę fakt, że realizator projektu nie może liczyć na nieograniczone fundusze. Mimo to na produkcję Kylotonn Games warto czekać - kto wie, być może Francuzi uraczą nas jedną z lepszych gier tej jesieni. Już teraz The Cursed Crusade jest wyraziste, i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jeśli efektowną i brutalną walkę uda się opleść intrygującą opowieścią, to może z tego wyjść naprawdę porządny produkt, który wcale nie musi zostać przyćmiony przez nowego Assassin's Creeda. Czekajmy z zaciśniętymi kciukami - gra ukaże się na pecetach, Xboksie 360 i PlayStation 3 w październiku tego roku.

Komentarze
16
Usunięty
Usunięty
19/10/2011 18:45

Chociaż cena niezbyt duża. Coś myślę, że to może zachęcić gracza do kupna.

Usunięty
Usunięty
18/10/2011 19:54

Wątpię, by ta gra odniosła sukces. Jakoś fabuła mnie nie przekonuje (już lepsze jest Assassin''s Creed), ale jak się okaże, że jest dobra, to może kupię. Ale nie w tym roku.

Usunięty
Usunięty
25/07/2011 21:30

Kurcze The First Templar, Assassin''s Creed, Dante''s Inferno, The Cursed Crusade wyprawy krzyżowe robią się naprawde popularne. Co do The Cursed Crusade mam nadzieję że będzie to dobra siekanka ;)




Trwa Wczytywanie