Hitman: Absolution - pierwsze wrażenia

Michał Mielcarek
2011/06/09 09:58

Grupka policjantów przeszukuje starą, nadgryzioną zębem czasu bibliotekę. Ciemności rozświetla światło latarek. W ciemnościach po cichu przemieszcza się postać ubrana na czarno. Gdybym nie wiedział, że przyszedłem na pokaz Hitman: Absolution, pomyliłbym go z Batman: Arkham Asylum.

Grupka policjantów przeszukuje starą, nadgryzioną zębem czasu bibliotekę. Ciemności rozświetla światło latarek. W ciemnościach po cichu przemieszcza się postać ubrana na czarno. Gdybym nie wiedział, że przyszedłem na pokaz Hitman: Absolution, pomyliłbym go z Batman: Arkham Asylum. Hitman: Absolution - pierwsze wrażenia

Nie ma na pewno niczego złego w takim porównaniu, ale rumuński klon zabójca z kodem kreskowym wytatuowanym na głowie na szczęście nie postanowił zostać Mrocznym Rycerzem. Wciąż jest zabójcą i bez wątpienia znajduje się w najwyższej formie od lat. Autorzy gry nie byli gotowi oddać pada w ręce dziennikarzy, ale prezentacja Hitmana i tak była sycąca. Zaczęło się spokojnie, od bardzo powolnego przekradania się za plecami gliniarzy, obserwowania ścieżek, jakimi się poruszali, wykorzystywania momentów, gdy odwrócili wzrok do przejścia kilku metrów. Muzyka – spokojna, choć momentami złowieszcza, budująca napięcie, ale niezagłuszająca rozmów policjantów. Jednemu zaimponowała liczba książek, drugi skwitował to krótko: „nie czytam”. A jeszcze inny ochrzanił niskiego stopniem, że jeszcze nie udało mu się przywrócić zasilania i zapalić wszystkich świateł. 47 ma niewątpliwie szczęście, ale nie siedzi z założonymi rękoma tylko mu pomaga.

Pierwszy policjant zginął uduszony, po cichu, nawet nie wie, co go zaatakowało od tyłu i złapało za szyję. Drugiego bohater również udusił, ale tym razem skorzystał z kabla znalezionego na jakimś biurku. Nie schował go do kieszeni, a obwiązał wokół ręki. Drobiazg, a cieszy.

Kogoś na pewno ucieszy specjalna umiejętność bohatera – czas spowalnia bieg, widać kontury postaci przez ściany, czy w tym przypadku regały z półkami, a także ścieżkę, którą będzie szedł policjant znajdujący się w pobliżu. W ten sposób prowadzący prezentację ominął kilku gliniarzy, ale po chwili i tak postanowił pokazać, co stanie się, gdy zrobi się jatkę. Najpierw uciszył jednego policjanta rozbijając mu głowę statuetką, a kolejnego przerzucił przez barierkę. Hitman wspina się z łatwością Nathana Drake’a z Uncharted i tak samo traktuje przeciwników, którym zdarzyło się podejść do przepaści...

GramTV przedstawia:

Jeszcze tylko policyjna tonfa przydała się do przyduszenia kolejnego nieszczęśnika i złamania mu karku, a dalej już była tylko ostra jazda. Bohater chwycił jednego z gliniarzy za szyję i zasłonił się nim jak tarczą. Ten zaczął jęczeć, krzyczeć, płakać, błagał o pomoc swoich kumpli, a ci powoli podążali za wycofującym się numerem 47. Żywa tarcza szybko zakończyła żywot i zabójca zaczął uciekać. Udało mu się dostać na dach budynku, gdzie już czekał na niego helikopter i to w tym momencie nastąpił najlepszy moment prezentacji. Najlepszy, bo najgłośniejszy – ogień z działek zamontowanych na pokładzie helikoptera zlał się w jeden ciągły huk z gitarowymi riffami, w powietrzu unosił się kurz i kartki targane podmuchami wiatru, przewróciły się klatki z gołębiami, kule wybiły szyby.

Łysemu udało się przeskoczyć na inny budynek, na dachu którego stał tylko jeden policjant. Długo biedaczek nie pożył. Bohater pożyczył sobie jego ciuchy i spokojnie przeszedł przez cały dach i wszedł do budynku nienękany przez helikopter. Autorzy chcieli pochwalić się humorem, bo 47 znalazł się po chwili w mieszkaniu, gdzie kilku młodziaków hodowało konopie. Jeden przerażony widokiem glin zaczął spuszczać towar w kiblu, a inny ujarany zupełnie nie przejął się, gdy na jego oczach zabójca zamordował dwójkę policjantów, którzy przeszukując budynek trafili do tego mieszkania.

O tym jak bardzo filmowy jest Hitman: Absolution przekonałem się, gdy bohater wciąż przebrany za glinę przechodził między policjantami i próbował skryć twarz pod daszkiem czapki. Czas w pewnym momencie zwolnił i jeden z niebieskich popatrzył podejrzliwym wzrokiem na bohatera. Ten wsiadł do windy i gdy jechał, na ekranie pojawiały się przebitki z tego, co robili policjanci, jak wbiegali do różnych mieszkań, jak zawzięcie szukali zabójcy. Tuż przy samym wyjściu jeden z nich zagadał bohatera, ale to była tylko chwilowa próba nerwów i skończyło się szczęśliwie. 47 opuścił budynek i wyszedł wprost na... peron kolejki miejskiej, na którym stał aż nienaturalnie gęsty tłum ludzi. Dziesiątki, a może nawet więcej ludzi. I tyle go widzieli.

Wrażenia? Naprawdę dobra grafika, świetna muzyka idealnie dopasowana do nastroju i natężenia akcji, ale przede wszystkim – na tyle ile można ocenić z pokazu, samemu nie grając – łatwe, wygodne sterowanie, dobry cover system, więc nie trzeba będzie walczyć, żeby przykleić się do ściany, czy przeskoczyć od murka do murka. Zabójca znów będzie się przebierał, po cichu wykańczał ofiary na wiele różnych sposobów i przy wykorzystaniu różnorakich narzędzi. Czyli prawdziwy Hitman XXI wieku, nawiązujący do tradycji, kultywujący ją, ale niebojący się nowoczesnych rozwiązań. I do tego należy doliczyć świetnie wyreżyserowane scenki, jak wspomniane spowolnienie czasu przy mijaniu policjantów na korytarzu, czy w trakcie jazdy windą. Z przyjemnością to oglądałem, jak dobry film o zawodowym zabójcy. A najlepsze, że będzie można grać wielokrotnie, by spróbować przejść każdą misję na kilka sposobów. Mówicie, że jestem przesadnie podekscytowany? Mam powody. Hitman: Absolution już teraz zapowiada się na godną kontynuację serii.

Komentarze
12
Usunięty
Usunięty
09/06/2011 23:45

>Pierwszy policjant zginął>Drugiego bohater również udusił>umiejętność bohatera - czas spowalnia bieg, widać kontury postaci przez ściany, czy w tym przypadku regały z półkami, a także ścieżkę, którą będzie szedł policjant>uciszył jednego policjanta rozbijając mu głowę statuetką, a kolejnego przerzucił przez barierkę>Jeszcze tylko policyjna tonfa przydała się do przyduszenia kolejnego nieszczęśnika i złamania mu karku, a dalej już była tylko ostra jazda. Bohater chwycił jednego z gliniarzy za szyję i zasłonił się nim jak tarczą>na dachu którego stał tylko jeden policjant. Długo biedaczek nie pożyłBoję się o tą grę. Oby to było na pokaz i nadal była możliwość cichego przejścia. Ba - wiele możliwości cichego przejścia.

Usunięty
Usunięty
09/06/2011 23:26

Jedno pytanie, czy 47 dalej pozostawione ubrania układa w nienagannie złozona kosteczkę, czy może twórcy juz bardziej na poważnie potraktowali zmiane przebrania?

Usunięty
Usunięty
09/06/2011 15:23

Na ostatnim obrazku 47 ma trampki adidasa. Taka z niego pierwsza klasa.A tak na poważnie to brzmi świetnie. Przygodę z serią zacząłem od Blood Money i grało mi się naprawdę znakomicie. Na kontynuacje jak najbardziej czekam.




Trwa Wczytywanie