nieSławny: inFamous 2 - recenzja

Łukasz Wiśniewski
2011/06/08 07:30

Niezbyt szczęśliwy polski tytuł gry nie jest w stanie popsuć wrażeń z ponownego wcielenia się w Cole'a MacGratha. nieSławny: inFamous 2 to kawał pierwszorzędnej, relaksującej jatki - bynajmniej nie płytkiej czy prymitywnej.

Niezbyt szczęśliwy polski tytuł gry nie jest w stanie popsuć wrażeń z ponownego wcielenia się w Cole'a MacGratha. nieSławny: inFamous 2 to kawał pierwszorzędnej, relaksującej jatki - bynajmniej nie płytkiej czy prymitywnej.

W 2009 roku zadebiutowały dwie nowe gry - inFamous i Prtototype. Produkcja studia Sucker Punch zwyciężyła starcie, ale wiele z rozwiązań zastosowanych przez konkurencję było znacznie ciekawszych. Twórcy zauważyli to i dyskretnie przemycili część z nich do gry nieSławny: inFamous 2, uzyskując w wyniku tego świetny, wybuchowy koktajl. Jeśli szukacie czegoś, co - nie będąc prymitywną łupaniną - pozwoli wam się odstresować po ciężkim dniu, możecie przestać szukać. Cole MacGrath będzie was elektryzował przez wiele dni.nieSławny: inFamous 2 - recenzja

Dla tych, co nie pierwszy raz

W chwili, gdy tak głośny tytuł jak inFamous jest to pobrania za darmo z PS Store (program "Welcome Back", czyli przeprosiny Sony dla użytkowników PSN za dopuszczenie do włamania i związane z tym tygodnie bez usług sieciowych w PS3 się kłania), warto chyba na chwilę zatrzymać się pomiędzy różnicami w obu odsłonach. Podejrzewam bowiem, że większość osób rozważających zakup gry nieSławny: inFamous 2, a nie posiadających wcześniej pierwszej części, zacznie zabawę od pobrania jej i rozegra najpierw ową "darmową". Zacznijmy od tego, że oprawa wizualna (i tak ładna) została ulepszona. No, ale ponoć nie grafiką gry stoją...

Fabularnie jest to zgrabna kontynuacja, powiązana z pewnym osłabieniem bohatera, które jednak szybko zostaje nadrobione i Cole MacGrath staje się znacznie potężniejszy niż w pierwszej części. Rozmaitych mocy jest tak dużo, że pod każdy przycisk mamy ich przypisanych kilka, musimy tylko wybrać, co akurat najbardziej nam się przyda. Walki wręcz są dużo bardziej widowiskowe, chociażby dzięki spektakularnym atakom kończącym (które pod koniec są... co drugim uderzeniem). W grze nieSławny: inFamous 2 zrezygnowano z podziemnych akrobacji na rurach kanalizacyjnych, które bywały monotonne. Odpalanie zasilania w mieście odbywa się teraz poprzez wysyłanie zdalnie sterowanych ładunków energetycznych (pociski Tesli) - znacznie ciekawsza opcja.

Zmieniono też podejście do walki z głównymi przeciwnikami. Sekwencje jatka - seria QTE nie występują, w zasadzie bossów i mini-bossów klepie się po prostu jak twardszych wrogów. QTE pojawiają się w starciach sporadycznie, gdy coś zwalimy i bestia jakaś chce Cole'a pożreć. Sporadycznie starcia z kluczowymi niemilcami zbudowane są jako seria wydarzeń fabularnych, co bardzo podnosi dynamikę zabawy. Właśnie - fabuła. Spokojnie, w grze nieSławny: inFamous 2 jest równie pokręcona i usiana zwrotami akcji, jak w "jedynce", a nawet chyba lepsza. Przede wszystkim mniej jest łopatologicznie tłumaczonych konsekwencji działań na osi heros-łotr.

Karma dla Cole'a

Zawarta w oryginalnym tytule gry gra słów to zarazem podstawowa koncepcja związana z naszym bohaterem. Możemy pławić się w bohaterskiej sławie, albo podążać egoistyczną ścieżką, będąc przerażającym innych infamisem. W grze nieSławny: inFamous 2 pojawiają się pewne kluczowe decyzje wpływające na karmę Cole'a. Oprócz nich jest też mnóstwo drobiazgów pomagających w dalszym pogłębianiu (nie)sławy. To przede wszystkim małe, powtarzalne misje - a to pacyfikujemy demonstrantów, a to znowuż rozbrajamy bomby - ot, dwa skrajne przykłady z długiej listy. Oprócz tego zawsze możemy pompować heroiczny wizerunek obezwładniając pokonanych wrogów i lecząc wszelkich napotkanych potrzebowskich. Z drugiej strony powalonych przeciwników można "wyssać" z energii, tudzież katować bezbronnych przechodniów. Co kto lubi.

Wraz z podążaniem ku jednej ze skrajności, zmienia się nieco wygląd bohatera, a związane z jego mocami błyskawice nabierają barwy błękitnej lub czerwonej. To wizualne detale, dużo ważniejsze są rozdroża, w których rozgrywamy zupełnie inne misje, zależnie od naszego nastawienia. Ogólnie granica przebiega pomiędzy tym, czy chcemy potęgi i władzy, czy też zadowolimy się ludzkim uwielbieniem. Uwielbienie owo z czasem osiąga taki poziom, że cywile rzucają się na każdego wroga, atakującego naszego bohatera. Co ważne, jeśli Cole jest po "jasnej stronie mocy" przypadkowe ataki i uderzenia obszarowe dużo mniej bolą przypadkowych przechodniów. Bycie wrogiem publicznym w nieSławny: inFamous 2 nie oznacza oczywiście, że każdy nieuzbrojony mieszczanin rzuci się na "demona", boją się i swój rozsądek mają.

Najważniejsza jest jednakże kwestia wpływu decyzji na fabułę. Jasne, to gra akcji a nie cRPG, ale jak na swój gatunek, główna linia scenariusza całkiem często oferuje alternatywne drogi. Zależnie od naszych decyzji, ktoś z przyjaciół Cole'a zacznie strzelać focha, ale mimo obiekcji i tak zostanie do końca. Bo sprawa jest zbyt ważna, by się rozdrabniać o to, kto ma rację w danej chwili. Jedyną kluczową i nieodwracalną decyzję podejmujemy pod koniec gry, decydując się na takie a nie inne zakończenie opowieści. Tak - gra nieSławny: inFamous 2 ma dwa różne zakończenia. Dzięki kwestii karmy można ją spokojnie przejść dwa razy, nie nudząc się, bo po drodze czeka nas sporo innych misji i dostęp do innych mocy.

Nowy Orlean... to znaczy Nowe Marais

Tak jak w pierwszej części, tak i w grze nieSławny: inFamous 2 akcja toczy się w fikcyjnym, ale podejrzanie podobnym do prawdziwego mieście. W przypadku inFamous trudno było nie domyślić się, że Empire City to Nowy Jork. Tym razem przenosimy się do zniszczonego przez powódź Nowego Marais, które jako żywo przypomina Nowy Orlean. Zmiana jest jak widać duża - zamiast nowoczesnej metropolii mamy post-kolonialnego molocha, który na dodatek jest częściowo zatopiony (a pełen elektrycznej energii Cole nie lubi wody, śmiertelnie wręcz nie lubi...).

Miastem trzęsie niejaki Bertrand, klasyczny relikt czasów kolonialnych i republikanin z dziada pradziada. W czasie powodzi bardzo dopomógł miastu, więc należy do popularnych postaci. Pech w tym, że ma jakiś problem z naszym bohaterem, przez co na starcie już lądujemy skonfliktowani z jego milicją obywatelską, rekrutującą się w rednecków, do tego zamaskowaną niczym Ku Klux Klan. Chłopaki nie polują jednak na czarnoskórych a na mutantów i osoby podejrzane o bycie nimi. Bertrand i jego milicjanci to jednak jedynie początek, w Nowym Marais dzieje się zdecydowanie więcej. W sumie to w tym mieście zaczęła się historia eksperymentów, które uczyniły z Cole'a to, czym jest...

Elektryzujące życie mutanta

GramTV przedstawia:

No właśnie, bo jakoś tak założyłem, że wszyscy wiedzą, kim jest Cole MacGrath... Otóż, jeśli by ktoś nie wiedział, jest on mutantem. Był zwykłym kurierem, ale pewna przesyłka zmieniła jego życie, przy okazji rujnując kawał Empire City i rozpoczynając plagę. Cole przeżył, bo należy do ułamka ludzkości podatnego na mutacje. Stał się żywym akumulatorem, władcą elektryczności. W grze nieSławny: inFamous 2 przekonamy się, że nie są to jego jedynie moce. To właśnie fakt, iż kierujemy bohaterem o tak nadzwyczajnych zdolnościach sprawia, iż dzieła Sucker Punch są tak piekielnie grywalne. Cole jest niczym komiksowy bohater (zresztą komiksowy styl utrzymują równie niektóre przerywniki fabularne).

Począwszy od rażenia błyskawicami i potężnych uderzeń kinetycznych, aż po gigantyczne wiry mocy i masową destrukcję, arsenał w grze nieSławny: inFamous 2 jest całkowicie unikatowy. Elektryczna natura mocy nie pozwala naszemu bohaterowi używać broni palnej, bo proch eksploduje, ale to nie znaczy, że Cole nie posiada odpowiedników w ramach swego pakietu zdolności. Ładunki ciskane niczym granaty (a nawet jakby bomby kasetowe) czy skoncentrowane wyładowania o dalekim zasięgu zastępujące rakiety - znajdzie się wszystko, do tego będzie to bardzo widowiskowe. Część mocy otrzymujemy wraz z rozwojem fabuły za darmo, resztę należy wykupić za doświadczanie (realizując wcześniej pewne wyzwania). Trzeba jednakże dobrze się zastanowić, co pasuje nam do walki, bo na wszystko punktów nie wystarczy, jeśli chcemy skoncentrować się na linii fabularnej, a nie rozmaitych dodatkowych misjach.

Sandbox niemal idealny

nieSławny: inFamous 2 to gra typu sandbox. Swobodnie poruszamy się po mieście, realizując zadania związane z linią fabularną, spore misje poboczne i malutkie dodatkowe. Problem z tego typu grami polega na tym, że zwykle misje są dosyć powtarzalne, a szkieletowy scenariusz nie dorównuje normalnym produkcjom. Cóż, z tym drugim ekipa ze studia Sucker Punch poradziła sobie koncertowo - bite 40 zadań w ramach "kampanii" to spora dawka zabawy. Do tego dochodzi ponad 60 misji pobocznych, częściowo powtarzalnych, związanych z przejmowaniem kolejnych obszarów Nowego Marais pod kontrolę. Chodzi o to, że obszary mapy, które "wyczyścimy" przestają być gniazdami wroga i możemy sobie po nich w miarę swobodnie śmigać.

Swoboda biegania i skakania po ulicach i dachach jest w pewnym sensie ograniczona zasilaniem. Tam, gdzie prądu brak, Cole może łatwo zginąć, zresztą jest tam wtedy najwięcej nieprzyjaciół i mało obywateli. Odpalenie zasilania ożywia ulice i place, miasto zmienia się w naszych oczach. Wracając jednak do kwestii misji - twórcy wpadli na genialny pomysł i dodali do gry nieSławny: inFamous 2 edytor, pozwalający je kreować. Wrzucili też od razu co nieco wzorcowych zadań na zachętę. Tworząc misje i udostępniając je, zaludniamy Nowe Marais u innych osób coraz większą ilością rozmaitych wyzwań do podjęcia. Razem z potencjalnymi DLC owe UGC (zawartość generowana przez graczy) dobrze rokują żywotności gry. Więcej o UGC w tym trailerze:

Ślicznie i dynamicznie

Biorąc pod uwagę rozmiar terenu gry (w nieSławny: inFamous 2 nie ma ekranów doładowań, całość Nowego Marais to jedna mapa) i ilość detali go wypełniających, oprawa graficzna zaskakuje. Mamy tu przecież ruch uliczny, zdarzenia losowe i daleko posunięte (choć nie zawsze permanentne) niszczenie otoczenia. Wydawało się, że to, co osiągnięto w inFamous to ideał (przypomnijmy o ile uboższa wizualnie była gra Prototype. Studio Sucker Punch udowodniło jednak, że z nie najnowszej już przecież konsoli PlayStation 3 da się wycisnąć jeszcze więcej. No i okrasić to rewelacyjnymi efektami specjalnymi.

Na uwagę zasługuje też konsekwentna stylistyka, zarówno samego miasta jak i przeciwników. Ci ostatni dzielą się na dwa nurty graficzne: horror i szalona nauka. Zwłaszcza żołnierze w płaszczach i maskach, wystylizowani na sen Nicoli Tesli, to majstersztyk. Warto też zaznaczyć, że w nieSławny: inFamous 2 nie zobaczymy żadnych wrogów znanych nam z pierwszej gry. Cały zestaw jest nowy, unikatowy. Fakt, typów wrogów może nie jest za wiele, ale wystarczy do dobrej zabawy. Będąc przy temacie dobrej rozrywki warto dorzucić, że poszczególne frakcje niemilców nie lubią się i często możemy oglądać walne bitwy pomiędzy nimi.

Gra niemalże bez wad

W sumie raz udało mi się wpaść pomiędzy tekstury. Przebolałem to jednakże i wróciłem do zapisanego stanu gry, bo punkty zapisu są niewiarygodnie przyjazne. Tak przyjazne, że przechodząc grę nieSławny: inFamous 2 dokonałem tylko trzech zapisów. Doszedł do tego czwarty, automatyczny - po zakończeniu scenariusza można do niego wrócić, by swobodnie pobiegać po mieście. Kilka razy pozłościłem się na pomniejsze niedoróbki, no i kilka misji pobocznych za często się powtarza w kolejnych permutacjach. Mało problemów, prawda? W przypadku InFamous można było jeszcze ciskać się na obowiązkową polską wersję językową, tu jednak mamy do wyboru również angielską, lepszą moim zdaniem.

nieSławny: inFamous 2 nie ma już tego kopa, co pierwsza część - efekt szoku wywołany nowością jest nie do powtórzenia - ale wysoka jakość wykonania sprawia, że drugą część ocenię tak samo wysoko, jak Mastermind ocenił poprzednią.

9,0
1000 woltów elektryzującej rozrywki
Plusy
  • widowiskowa rozwałka i jatka
  • ciekawa, złożona fabuła
  • świetna oprawa wizualna
  • UGC, czyli możliwość udostępniania innym własnych misji
  • duże, otwarte miasto
  • spójna koncepcja graficzna
Minusy
  • możliwość wpadnięcia pod tekstury
  • odrobinę powtarzalne misje poboczne
  • SI mogłaby być lepsza
Komentarze
22
Usunięty
Usunięty
07/07/2011 18:34

Jesli to jest pastuch http://www.gram.pl/upl/artykul/20110608041544.jpgto ja od dzisiaj jestem Dalajlama.Edit: Pastuch to

Spoiler

ogrodzenie elektryczne

.

Usunięty
Usunięty
07/07/2011 16:53

Wczoraj kupiłem ps3 w zestawie razem z tą grą i musze przyznać, że gra jest fenomenalna ! i najlepsza w jaką dotond grałem.Łatwe stterowanie,wspaniała,grafika,rozbudowana fabuła,wiele możliwości to tylko niektóre z zalet tej gry - naprawde POLECAM !

eske
Gramowicz
20/06/2011 20:01
Dnia 11.06.2011 o 22:19, Siriondel napisał:

A recenzja w sumie taka jak większość - wiadomo że gra jest wypaśna i pozycja obowiązkowa dla fanów sandboxa (sandboxu? :P) posiadających PS3. Cieszę się że pokładane w grze oczekiwania zostały zaspokojone, choć niektórzy wspominają zbyt dużej ilości akcji w stosunku do elementów zręcznościowo-platformowych. Nie mogę się już doczekać by zagrać i to sprawdzić samemu :P

I tu się z tobą nie zgodzę, zgodnie z pisownią pisze się McGrath, lecz mogę się mylić, o ile Cole ma na nazwisko MacGrath. Ale ponieważ rzadko się zdarza, że ktoś ma w nazwisku Mac, pisane tak jak się słyszy to zostanę przy McGrath ;).




Trwa Wczytywanie