Już graliśmy na PlayStation Vita. Krótko, ale jednak.

Michał Mielcarek
2011/06/07 14:15

Po plaskaniu się w czoło przez pół dnia – z powodu bardzo słabej konferencji Microsoftu i kilku potknięciach Electronic Arts oraz Ubisoftu – nadszedł czas poprawy humoru. Poprawy poprzez wzięcie do ręki nowej konsoli po raz pierwszy. NGP, teraz zwane PlayStation Vita, można było przetestować tuż po konferencji Sony.

Po plaskaniu się w czoło przez pół dnia – z powodu bardzo słabej konferencji Microsoftu i kilku potknięciach Electronic Arts oraz Ubisoftu – nadszedł czas poprawy humoru. Poprawy poprzez wzięcie do ręki nowej konsoli po raz pierwszy. NGP, teraz zwane PlayStation Vita, można było przetestować tuż po konferencji Sony.

Jedyny problem – niewielki – kilometrowa kolejka, choć nie aż tak długa, jak rok temu do 3DSa. No, ale mierzę z kolejką z E3, a to była jednak impreza zamknięta. Jutro na pewno do NGP nie będzie można się dopchać. Ale za to da się zrobić zdjęcie, a dzisiaj nie wolno nam było pstrykać. Zresztą i tak nie miałbym na to czasu, bo po dłuuugim oczekiwaniu, pan zarządzający kolejką oświadczył, że każdy gra w pięć tytułów, a na każdy ma… cztery minuty. CZTERY.

Co można zobaczyć przez cztery minuty grając w Uncharted: Golden Abyss, które ma być podobno prequelem Drake’s Fortune? Nie za dużo, choć wystarczy, by podbiec do niczego nieświadomego strażnika, obowiązkowo patrzącego w przepaść (bo wiadomo, że stamtąd zawsze nadchodzi niebezpieczeństwo) i puknąć w ekranik, by bohater delikatnie popchnął nieszczęśnika, kończąc w ten sposób jego żywot. Fajne? Owszem. Czy lepsze, niż gdyby zrobić to naciskając przycisk? Nie, ale teoretycznie jak ktoś nie gra, to łatwiej mu wytłumaczyć, że „dotykając” postaci, spycha ją w przepaść, niż że ma użyć do tego przycisku akcji.

Drake następnie rozpoczyna wspinaczkę i tutaj wychodzi kolejne udogodnienie dla graczy niedzielnych. Nie trzeba wychylać analoga w kierunku, w którym chce się wspiąć, bo wystarczy przesunąć palcem po ekranie i Drake automatycznie podąży wskazaną ścieżką. Już przez chwilę bałem się, że tak samo będzie wyglądała walka – że „dotknę” głowy przeciwnika, a bohater automatycznie pośle mu kulkę w łeb, ale tak się na szczęście nie stało.

Wracając jednak do wspinaczki – żeby przeskoczyć z jednej półki skalnej na drugą, należy przechylić konsolkę i w ten sposób skorzystać z jej żyroskopów, a następnie dotknąć palcem półki skalnej, której Drake ma się złapać. Ot, drobiazg. Nic by się nie stało, jakby tego elementu nie dodano do gry. Przypomina to trochę wpychanie na siłę obsługi żyroskopu Sixaxisa, czyli pada od PS3 we wczesnych grach na tę konsolę. A teraz i tak tylko Killzone 3 z tego korzysta i to w minimalnym stopniu.

Gra wygląda, jakby była robiona przez ekipę Naughty Dog, grafika stoi na poziomie niespotykanym na przenośnych platformach do grania, a jedyne, co mi się nie podobało, to bardzo wolne obracanie kamery przy celowaniu, ale pewnie da się to zmienić w opcjach. Generalnie jednak strzela się równie przyjemnie, a wybiegając wprost na zdezorientowanego przeciwnika przyjemniej uderza się go stukając palcem w ekran, niż naciskając przycisk.

GramTV przedstawia:

A skoro mowa o przyciskach, wypadałoby wspomnieć, że są one bardzo małe, a ktoś przyzwyczajony do PSP będzie cały czas dotykał prawej gałki analogowej, próbując trafić w X. Potrzeba kilku minut, żeby się przyzwyczaić – również do niewielkiego krzyżaka. Natomiast podczas testów Little Deviants, które okazało się zbiorem kilku (a może kilkunastu – nie było czasu, żeby to sprawdzić) minigier, miałem problemy używając tylnego panelu dotykowego – nie potrafiłem trafić w odpowiedni punkt, ale to niewątpliwie kwestia przyzwyczajenia. W innej minigrze musiałem wychylać konsolę, by prowadzić kulkę przez tunel, co można porównać do bardziej rozbudowanego LocoRoco albo do Super Monkey Ball.

PS Vita sprawiała na pierwszy rzut oka wrażenie masywnej, spodziewałem się, że urządzenie będzie dużo ważyło. Nic podobnego, konsolka jest zadziwiająco lekka. Gotów jestem stwierdzić, że 3DS jest cięższy. Bardzo wygodnie leży w dłoniach, ale do gałek trzeba przywyknąć. Po prostu – są czymś tak niezwykłym w handheldach, że aż wydają się czymś zupełnie nowym, niespotykanym i nieznanym.

Nie potrzeba używać gałek, by grać w Virtua Tennis. Wystarczy mazać palcem po ekranie, by wskazać zawodnikowi, w jaki sposób ma odbić piłkę. Podkręcić, a może zagrać lobem? Cztery minuty wystarczyły mi, żebym wygrał seta, choć gra wyraźnie nastawiona była na level easy, ale czasu było za mało, by ocenić, na ile faktycznie ma się kontrolę nad serwisem. Kilka razy zmieściłem piłkę tuż przy linii, a innym trafiałem w środek kortu, choć wydawało mi się, że tak samo poruszyłem palcem.

To właśnie uroki szybkiego testowania nowych konsol. Nic mądrego napisać nie można. Na pewno zachwyca grafika, poza Uncharted przepięknie wygląda LittleBigPlanet – przy tak małym ekranie (w porównaniu do telewizorów, jakie stoją w naszych hc-roomach) nie widać niedoróbek i łatwo uznać, że gry są tak samo piękne jak na PS3. A mówimy o pierwszej generacji softu. Nic dziwnego, że Capcom robi Street Fighter x Tekken także na NGP… Przepraszam, na PlayStation Vita, bowiem tak nazywa się nowy handheld Sony – ja czułem, jakbym grał na domowej konsoli. I wcale nie jest to zarzut. Z przyjemnością zabiorę Uncharted w podróż (czy długą dowiemy się, gdy Sony powie ile wytrzymuje bateria Vity). Ale już takiego Sound Shapes już nie bardzo. To gra platformowo-muzyczna twórców Everyday Shooter, która nijak nie wykorzystywała żyroskopów ani dotykowych panelu i ekranu. Fajna bajka, ale w przeskakiwanie nad przepaściami i przeszkadzajkami dałoby się równie dobrze grać na PSP.

I to tyle pierwszych wrażeń. Krótko, bo krótkie były pokazy. Mam nadzieję, że dłużej uda mi się pobawić Vitą w najbliższych dniach. Choćby dodatkowymi funkcjami, bo na razie miałem przyjemność tylko kilka razy dotknąć ekranu, przechylić konsolkę i pograć w minigrę w Little Deviants wyglądającą jak klon 3DSowego Face Riders, gry niby AR, w której strzela się do latających wokół gracza przeciwników, a miejscem akcji jest otoczenie, w którym gracz się znajduje. Przy cenie 250 dolarów, czyli pewnie u nas ok. tysiąca za tańszą wersję, jestem bardzo mocno zainteresowany zakupem, ale co innego mogę napisać, jako fan Uncharted?

Komentarze
24
Headbangerr
Gramowicz
10/06/2011 00:53

Ależ to Uncharted wygląda, OMG. Water shader''y, dynamic lighting... Tylko to "mizianie po ekranie" jakoś niespecjalnie do mnie trafia. Chyba wolałbym nie zasłaniać sobie ekranu swoimi paluchami podczas zabawy.

Usunięty
Usunięty
08/06/2011 13:41

Nie rózni się prawie niczym ( róznice podczas gry są wręcz niezauważalne ), miałem okazje porównać na żywo więc takich kitów to mi nie wciskaj.Pominę już ogólnie fakt że tytułów dużych ( chodzi mi o głębie i długość rozrywki ) na platformach apple jest niewiele . I nie jestem wcale przeciwnikiem grania na tego typu platformach ( jako że sam mam ich trochę posciąganych ) z tym ze to kompletnie inny rynek więc według mnie porównywanie mija się kompletnie z celem.

Usunięty
Usunięty
08/06/2011 13:32
Dnia 08.06.2011 o 13:30, SimplyLucas napisał:

jeśli już o tym napisałeś to ... a) wersja Infinity Blade na 3gs-a i 4g rózni się ....prawie niczym

Róźni się znacząco detalami i rozdzielczością."Blooming, kind of Bumpmapping and sharper Textures"

Dnia 08.06.2011 o 13:30, SimplyLucas napisał:

b) 4g kosztuje w tej chwili ( mowie o cenach z normalych źródeł ) conajmniej 2,4 k więc

Jak pisałem wyżej iPod 4G 8gb nowy kosztuje 750PLN...




Trwa Wczytywanie