"Dawać te remaki!", czyli którym grom należy się druga szansa

Michał Ostasz
2011/05/28 09:00

Można śmiało powiedzieć, że rok 2011 to czas powrotu dawnych klasyków. Nie tak dawno ukazał się reboot Mortal Kombat, na początku czerwca na sklepowe półki zawita sam Książe Kasacji w, powiedzmy to delikatnie, "długo oczekiwanym" Duke Nukem Forever. Nostalgia to taka tajemnicza siła działająca na każdego gracza, bez wyjątków. Wszyscy mamy tytuły, w które z chęcią zagralibyśmy jeszcze raz. Kilka takich gier, które z chęcią odpaliłbym na swoim sprzęcie szerzej omówiłem w tym specjalnym zestawieniu.

"Dawać te remaki!", czyli którym grom należy się druga szansa

Wybierając gry do poniższego zestawie nie kierowałem się jednolitym kryterium. Niektóre ze wspomnianych przeze mnie Dzieł, koniecznie pisanych dużą literą, znalazły się tutaj ze względu na sentyment, którym je darzę, inne z kolei są świetnymi, jeśli nie wybitnymi grami, o których dzisiaj pamięta mało kto. W końcu taka jest chyba idea remake'a - dać Dziełu drugą szansę, drugą młodość, czyż nie? A czy jest ku temu lepsza okazja niż usługi Xbox Live Arcade, PlayStation Network i Steam? Nikt nie powiedział też, że reedycje klasycznych hitów, a może nawet całych serii, nie mogą ukazać się w wersjach pudełkowych, jakże cenionych przez fanów starszych produkcji.

Leisure Suit Larry (seria)

Leisure Suit Larry (seria), "Dawać te remaki!", czyli którym grom należy się druga szansa

Gracze urodzeni przed przed pamiętnym rokiem 1989 z pewnością pamiętają nieudolnego podrywacza Larry'ego Laffera, bohatera cyklu przygodówek Sierry - Leisure Suit Larry. Seria stworzona przez Ala Lowe'a od pierwszej części znacząco różniła się od innych produkcji z gatunku point & click, które dostępne były wówczas na rynku.

W kogo zazwyczaj wcielaliśmy się w grach przygodowych z lat osiemdziesiątych minionego wieku? Oczywiście w szlachetnych herosów ratujących damy z najróżniejszych opresji. Pan Lowe odszedł od tego stereotypu serwując nam produkcję, w której serca dam należało zdobyć w sposób inny niż zabicie smoka, okraszoną "różową" tematyką i całą gamą sytuacyjnego humoru (na poziomie!). Wbrew wszelkim pozorom serii Leisure Suit Larry jest bardzo daleko do date-simów, które wprost zalewają "pewne" strony internetowe. To raczej podejście do tematu szeroko pojętej erotyki i stosunków damsko-męskich przypominającego styl znany z filmów Woody'ego Allena. Wyczucie, świetny scenariusz oraz, co może być dla niektórych szokujące, brak pikselowych nagich biustów.

Seria liczy sobie osiem odsłon, zaginiona "czwórka" to temat na osobny artykuł, ale na odświeżenie zasługuje wyłącznie pierwszych... sześć gier. Jak mogłyby wyglądać ich potencjalne remaki? Podobnie jak niedawno odrestaurowane The Secret of Monkey Island. Marzy mi się komplet Leisure Suit Larry 1-7 Special Edition dostępny do pobrania z XBLA i PSN z ręcznie rysowaną grafiką oraz nagranymi głosami postaci (tymi ostatnimi cechami charakteryzowała się wyłącznie Leisure Suit Larry 7: Miłość na fali!, w której głosu Larry'emu w polskiej wersji językowej użyczał sam Jerzy Stuhr!). Po reedycji oczekiwałbym również zmienionej mechaniki rozgrywki - warto wspomnieć, że te gry wymagały od nas nie tylko klikania w poszukiwaniu przedmiotów na ekranie, ale i ręcznego wpisywania komend typu "podnieś", "użyj klucza"! Powiedzmy sobie szczerze, że nawet w zamierzchłych czasach pecetów wyposażonych w procesor 486 było to po prostu cholernie niewygodne! Mimo tego oczywistego mankamentu serii Leisure Suit Larry zdecydowanie należy się druga szansa na zjednanie ku sobie wszystkich pełnoletnich graczy. Sierra, zrobicie to dla nas?

Full Throttle

Full Throttle, "Dawać te remaki!", czyli którym grom należy się druga szansa

Pozostajemy jeszcze w temacie przygodówek. Można powiedzieć, że to właśnie dzięki ekipie Sierra ten gatunek zaistniał w branży elektronicznej rozrywki, ale jego mistrzami, dla wielu po dziś dzień, stało się studio LucasArts. O grach tej firmy można by napisać niejeden "wspominkowy" artykuł, ale wśród wszystkich tytułów z dorobku tej firmy ograniczyłem się do jednej, nieco już zapomnianej produkcji, a mianowicie Full Throttle. To historia Bena, lidera gangu motocyklowego Polecats. Akcja umiejscowiona jest w niedalekiej przyszłości, a jej clue stanowi konflikt pomiędzy wspomnianą już grupą motocyklistów, a wielką korporacją.

Full Throttle w 1995 roku zachwycało nie tylko fabułą, ale również świetnym projektem świata i stylową, ręcznie rysowaną grafiką. Nie można pominąć faktu, że głównym projektantem gry był Tim Schafer, jedna z najlepszych osób w tym fachu w całej branży, i wcale nie mowa tu wyłącznie o latach dziewięćdziesiątych.

W Full Throttle grało się po prostu świetnie, problem w tym, że niewielu osobom było dane sprawdzić ten tytuł w akcji. Remake? Koniecznie! Aha, i do nagrywania dialogów zaproście tę samą ekipę! Aktorzy w oryginale byli po prostu rewelacyjni - wyróżniał się zwłaszcza Mark Hamill, czyli Joker z Batman: Arkham Asylum. O grafice w wysokiej rozdzielczości chyba nie muszę wspominać, prawda? Ehh... marzenia.

Battletoads

Battletoads, "Dawać te remaki!", czyli którym grom należy się druga szansa

Pora przeskoczyć na szesnastobitowe klimaty i inny gatunek niż przygotówki, choć do nich jeszcze wrócimy. Na początku lat dziewięćdziesiątych utalentowane studio Rare (bardziej znane ze swych późniejszych dzieł tworzonych z myślą o konsoli Nintendo 64 - GoldenEye 007, Perfect Dark, Banjoo Kazooie) zaserwowało grę mającą stanowić konkurencję dla niezwykle popularnej wówczas marki Teenage Mutant Ninja Turtes. I to prawdziwą konkurencję!

Seria Battletoads to gry z gatunku beat'em up, w których wcielamy się w... ogromne ropuchy, które wzorem wspomnianych już Wojowniczych Żółwi Ninja spuszczają łomot najróżniejszych groteskowym stworom. Szaleństwo? Zdecydowanie tak! Pokręcona I absurdalna fabuła (mentorem głównych bohaterów, wyrośniętych płazów Zitza, Pimple'a I Rusha jest doktor-kurczak!) idzie tutaj w parze ze świetną mechaniką rozgrywki. Poziomy, na których dosłownie tłuczemy, także przy użyciu znalezionej broni, stojących na naszej drodze przeciwników to staro szkolna doskonałość w najczystszej formie. Śmiem twierdzić, że pod tym względem cykl Battletoads jest lepszy nawet od sławnego Double Dragon. Ale to jeszcze nie wszystko - w tytułach od Rare można było znaleźć również etapy stricte zręcznościowe - m.in. jazdę na antygrawitacyjnych skuterach lub też poruszanie się swoistym labiryncie uformowanym z ogromnych i w dodatku nieustannie poruszających się węży. Te pierwsze mogą śmiało pretendować do miana najtrudniejszych poziomów w historii gier video. Uwierzcie mi na słowo lub spróbujcie sami. Pamiętacie, że ostrzegałem przed frustracją!

Bardzo wysoki poziom trudności, świetna jak na owe czasy muzyka i oczywiście sama rozgrywka - wciągająca, ale i ucząca pokory. Battletoads był dla mordobić tym, czym jest Bulletstorm dla współczesnych FPS-ów. A to chyba wystarczający powód, dla którego tak bardzo chciałbym zagrać w tę serię raz jeszcze, zwłaszcza w Battletoads in Battlemaniacs będącą w mojej opinii najlepszą i najpełniejszą odsłoną cyklu. Nie proszę, żądam remake'a!

Metal Gear

Metal Gear, "Dawać te remaki!", czyli którym grom należy się druga szansa

W tym zestawieniu nie mogło również zabraknąć przedstawicieli tzw. "japońskiej szkoły". Twórcy gier z Kraju Kwitnącej Wiśni od zawsze tworzyli tytuły inne niż te, które powstawały na zachodzie. W czasach, gdy na ośmiobitowych systemach królowała pamiętna Contra nieznany wówczas designer Hideo Kojima wraz ze swoją ekipą dostarczył na rynek pozycję, która wymykała się schematom ówczesnych produkcji. Tak, mowa oczywiście o dwóch pierwszych odsłonach serii Metal Gear. "Jedynkę" uznajemy za pierwszą prawdziwą składankę w historii naszej branży. Zgadza się - gra złamała zasadę, wedle której każdy pojawiający się na ekranie pikselowy przeciwnik musiał zginąć zasypany gradem cyfrowych kul. Dzisiaj omijanie, bądź też ogłuszanie, wrogów w grach jest czymś oczywistym, wtedy stanowiły one jakże potrzebny powiew świeżości. Gdyby nie to, przełomowe jak na swoje czasy, arcydzieło, to dzisiaj nie zachwycalibyśmy się seriami Splinter Cell i Assassin's Creed.

Metal Gear udowodnił również, że gra akcji nie musi mieć prostego do bólu scenariusza traktującego chociażby o inwazji kosmitów bądź zakusach złego doktora chcącego podbić świat. Owszem, złośliwi powiedzą, że w Metal Gear również chodzi o ratowanie milionów ludzkich istnień, ale to nie jedyny problem, przed którym stanie Solid Snake, główny bohater serii. W tej produkcji nie zabrakło pytań o samą naturę wojny, los żołnierzy po służbie dla ojczyzny, a nawet o walkę w imię własnych ideałów. Złożoność i kunszt scenariusza zawstydziłyby niejedną współczesną grę. To główny powód, dla którego dziełu Kojimy należy się remake. Nie ukrywam, że widziałbym tutaj nie tyle pierwowzór podciągnięty do standardów HD w kwestiach oprawy audiowizualnej, a raczej zupełnie od nowa napisany tytuł o ogromnym budżecie. Wydumane marzenia? Owszem, ale oddanie hołdu Tej grze możliwe jest tylko w ten sposób.

Baldur's Gate

Baldur's Gate, "Dawać te remaki!", czyli którym grom należy się druga szansa

Baldur's Gate to pozycja ponadczasowa. Z tym stwierdzeniem zgodzą się chyba wszyscy. Z drugiej strony - próbowaliście niedawno uruchomić tę grę? No właśnie. Dzieło ekipy BioWare (serie Mass Effect i Dragon Age) niestety bardzo się zestarzało. A szkoda, gdyż Baldur's Gate to podręcznikowy przykład tego, czym powinna być gra RPG. Wspaniała i wielowątkowa przygoda? Jest. Zapadające w pamięć postacie? Oj tak! Ciekawy świat, w którym rozgrywa się akcja gry? Jak najbardziej. I wreszcie świetnie zbalansowana oraz naprawdę głęboka mechanika rozgrywki , której pozazdrościć mogą nawet najnowsze pozycje... autorstwa BioWare.

GramTV przedstawia:

Tytuł ten był dla wielu graczy początkiem ich przygody z gatunkiem RPG, z kolei dla deweloperów to w dalszym ciągu niedościgniony wzór. Czy Baldur's Gate zasługuje na remake'a? To pytanie retoryczne. Lepszym jest: na jakiego remake'a zasługuje ta gra? Tutaj możemy trochę pofantazjować. Osobiście powrót na Wybrzeże Mieczy widziałbym w stylu przypominającym wspomniane już Dragon Age. Rzut izometryczny to przeżytek. Za to wysokiej klasy trójwymiarowa grafika sprawiłaby, że "nowe" Baldur's Gate byłoby nie tylko ucztą dla duszy, ale i oczu spragnionych ujrzenia Zapomnianych Krain takimi, jakimi faktycznie widzieli je twórcy tego dzieła. Nowoczesna oprawa w połączeniu z klasycznymi, i jednocześnie doskonałymi, rozwiązaniami w kwestii rozgrywki z pewnością zaowocowały by wyśmienitym tytułem. Robić? Robić!

Tony Hawk's Pro Skater 2

Tony Hawk's Pro Skater 2, "Dawać te remaki!", czyli którym grom należy się druga szansa

Fani deskorolki chcący spróbować swych sił również na wirtualnych skateparkach w tym momencie "skazani", choć to nie do końca dobre słowo, na świetną serię Skate od EA. Jeszcze kilka lat temu sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Na rynku niepodzielnie rządził cykl gier firmowanych nazwiskiem jednego z najlepszych skaterów świata - Tony Hawk's Pro Skate. Podobnie jak sam "Jastrząb" była ona po prostu wspaniała.

Stadium doskonałości seria osiągnęła już w swej drugiej odsłonie. Tony Hawk's Pro Skater 2 ukazało się na rynku w 2000 roku zachwycając graczy oraz krytyków. Ci ostatni nie szczędzili wysokich ocen, które przyznawali dziełu firmy Neversoft - według serwisu GameRankings to dwudziesta pozycja na liście najlepiej ocenianych gier świata! Co zadecydowało o świetności tej gry oraz jej niebywałej popularności? Dosłownie każdy jej element - tematyka, którą zajmowała się gra była wówczas na topie, rozgrywka dawała całe tony frajdy (syndrom "jeszcze jeden przejazd i już idę spać"), a całość okraszono po prostu rewelacyjną ścieżką dźwiękową i sporą dawką humoru. Idealna kombinacja? Nie sposób nie odpowiedzieć na to pytanie inaczej niż "tak".

Seria Tony Hawk's po czwartej części straciła swoją dawną świeżość i nie potrafiła znaleźć "sposobu na siebie". Ostatnie odsłony. lepiej przemilczeć. Stąd też moja propozycja - zamiast reanimować trupa lepiej dać szansę wysłużonej "dwójce". Tony Hawk's Pro Skater 2 HD prezentowałby się wybornie, nie uważacie? Aby produkcja ta była doskonała wystarczy "tylko" zafundować grze nową grafikę. Innych elementów nie wolno wręcz ruszać! Niech pozostaną takie, jakie były ponad dekadę temu. To w końcu dzięki nim tytuł ten jest ponadczasowy. Drogie Activision, kiedy tylko nowe Call of Duty zarobi tryliony dolarów przeznaczcie choć ułamek tej sumy na zaproponowany przeze mnie projekt - uwierzcie, że NIKT nie posądzi was o "skok na kasę".

Road Rash

Road Rash, "Dawać te remaki!", czyli którym grom należy się druga szansa

Motocykle i bijatyka? Ah... twórcy gier już dawno mieli świetne pomysły na dynamiczną i sycącą rozgrywkę. Właśnie tym charakteryzowała się seria Road Rash autorstwa EA. Zaznaczam: od lat dziewięćdziesiątych na rynku nie ukazało się nic podobnego. To aż dziwne, że zarówno na poprzedniej jak i obecnej generacji konsol nie było nam dane zdzielić łomem (sic!) jadącego obok nas motocyklisty. Stąd też moja propozycja remake'a.

Koncepcja gry była do bólu prosta. Dojechać do mety w pierwszej trójce zawodników, nie dać się sprać i w efekcie zarobić pieniądze na lepsze maszyny oraz skuteczniejsze "argumenty". Myślę, że to właśnie w owej prostocie tkwi recepta na sukces jaki osiągnęła ta seria na przestrzeni lat. Road Rash to trochę taki Burnout na dwóch kółkach. Nie zagralibyście w coś takiego? Nie wierzę, że bylibyście w stanie odpowiedzieć "nie". Nie ważne czy byłby to tytuł przeznaczony na platformy XBLA czy też PSN czy też produkcja ze znacznie większym budżetem, i w efekcie pudełkowym wydaniem - grze Road Rash i nam, graczom, należy się odświeżenie tego cyklu. I to od zaraz! Czy ekipa Criterion ma teraz coś do roboty?

Final Fantasy VII

Final Fantasy VII, "Dawać te remaki!", czyli którym grom należy się druga szansa

Czy jest inna gra, o której remake prosiłoby aż tyle osób? No właśnie. Arcydzieło od Square to nie tylko kamień milowy dla japońskich RPGów, ale przede wszystkim doskonały scenariusz potrafiący wycisnąć łzy nawet z największych twardzieli. Ci, którzy grali wiedzą o czym mówię, nieznającym tej produkcji (są tacy?) nie chcę serwować spoilerów. Prawda jest taka: pełnoprawny remake Final Fantasy VII powinien czym prędzej ukazać się na rynku. I to nie tylko dlatego, aby uszczęśliwić kilka milionów graczy, ale przede wszystkim zaprezentować tę produkcję młodemu pokoleniu. Z pewnymi treściami powinien mieć do czynienia każdy. Czyż nie byłoby wspaniale gdyby były one dostępne w HD? Ta "oczywista oczywistość" sama nasuwa się na myśl.

Całkiem niedawno Final Fantasy VII doczekał się szeregu dzieł rozszerzających jego uniwersum. Po filmie pełnometrażowym, dwóch action RPGach i mobilnym Before Crisis: Final Fantasy VII nadszedł czas na reedycję uwielbianego przez nas pierwowzoru, nie sądzicie? Trzynasta część sagi udowodniła jak wspaniale może prezentować się japoński role play. Połączenie jego oprawy z fabułą i rozwiązaniami z "siódemki"... ehh rozmarzyłem się. I chyba nie tylko ja. Czy są jakieś szanse na to, że kiedyś doczekamy się nowej wersji Final Fantasy VII. Temat ten powraca niczym bumerang, więc coś jest na rzeczy. Firma Square Enix tłumaczy się brakiem czasu oraz niewystarczającą liczbą zasobów ludzkich. Nie pozostaje nam nic innego jak wciąż trzymać kciuki za ten projekt. Wcale nie wykluczone, że kiedyś nasze błagania zostaną wysłuchane!

Blade Runner

Blade Runner, "Dawać te remaki!", czyli którym grom należy się druga szansa

Niezapomniany film Blade Runner doczekał się w 1997 roku cyfrowej adaptacji. Na całe szczęście produkcja ekipy Westwood Studios (tych od RTSów z serii Command & Conquer) nie stała się częścią nie chlubnej tradycji zgodnie z którą cyfrowe wersje kinowych hitów są szmirami. Blade Runner to podobnie jak swój pierwowzór nietuzinkowa i niezwykle mroczna pozycja. Co ciekawe, w tej przygodówce nie wcielamy się w niej w Deckarda granego w filmie przez Harrisona Forda, ale w detektywa McCoya, funkcjonariusza tytułowej jednostki Blade Runners. Akcja gry toczy się równolegle z wydarzeniami znanymi z obrazu Ridleya Scott, co pozwoliło twórcom na osadzenie w grze wielu wątków pobocznych oraz kilku możliwych zakończeń. Warto dodać, że w prace nad Blade Runner zaangażowani byli aktorzy znani z oryginału - ponownie użyczyli oni głosu postaciom, które zagrali kilkanaście lat wcześniej.

Czego chcieć od remake'a tej produkcji? Oprawy godnej 2011 roku - to pewne, ale i kilku zmian z rozgrywce. Czy tylko ja widziałbym w nowej wersji elementy znane z gier akcji? Koncept aż prosi się o ich implementację! Szczerze mówiąc nie obraziłbym się gdyby odświeżony Blade Runner pod względem mechaniki rozgrywki przypominał Heavy Rain, naprawdę. Z tym, że nie wyobrażam sobie, aby usunąć z tej gry konieczność odwiedzania miejsc zbrodni i przesłuchiwania świadków. Zaraz, zaraz. A może coś na wzór L.A Noire? Posiadaczu licencji, kimkolwiek jesteś, zgłoś się!

Wspomnienia i całe setki radosnych chwil mogą odżyć na nowo właśnie dzięki remake'om. Ważne jest "tylko" to, aby miały one duszę swych pierwowzorów. Niestety, nie wiedzieć czemu jest o to niezwykle trudno. A pewne gry... niech lepiej pozostaną nietknięte.

A jakie są Wasze typy? Jakich gier zabrakło w przygotowanym przeze mnie zestawieniu? Koniecznie podzielcie się swoimi propozycjami!

Komentarze
99
Usunięty
Usunięty
14/04/2014 20:20

Gothic 1Dla mnie to byłoby święto. Jak babcię kocham :)

Usunięty
Usunięty
14/04/2014 20:17

Remake Spyro !

Dnia 27.05.2013 o 21:15, Pampereczek napisał:

I po co wam te rimejki... Ja chcę NOWYCH MAREK, a nie skoku na kasę bazującego na nostalgii starszych graczy.

Tylko problem jest inny - nowe marki jak już się pojawiają to nic nowego nie wnoszą, bo już wcześniej zostało to rozpracowane na tysiące sposobów. Raz na jakiś czas pojawi się taki rodzynek, ale jest ich zdecydowanie za mało. Wniosek - jakby zrobili remake''i albo po prostu nowe wersje starych tytułów w nowej grafice to byłoby to naprawdę coś. Jak np. Serious Sam w HD, przy którym się świetnie bawiłem mimo faktu, iż jest to tak naprawdę to samo w trochę lepszej grafice. Jakbym miał powiedzieć to bardzo się cieszę, żę pojawi się Project Eternity. Bo jakby nie spojrzeć to będzie taki stary-nowy Baldur''s Gate.




Trwa Wczytywanie