Might & Magic: Clash of Heroes - recenzja

Mateusz Kołodziejski
2011/04/23 10:03

Might & Magic: Clash of Heroes pierwotnie pojawiło się na przenośną konsolę Nintendo i okazało się ogromnym zaskoczeniem. Dość powiedzieć, że według rankingu Metacritic był to czwarty najwyżej oceniany tytuł na NDS w 2009 r. Czy odświeżona oprawa i wydanie gry w cyfrowej dystrybucji pozwolą jej powtórzyć ten sukces na PS3 i X360?

Might & Magic: Clash of Heroes pierwotnie pojawiło się na przenośną konsolę Nintendo i okazało się ogromnym zaskoczeniem. Dość powiedzieć, że według rankingu Metacritic był to czwarty najwyżej oceniany tytuł na NDS w 2009 r. Czy odświeżona oprawa i wydanie gry w cyfrowej dystrybucji pozwolą jej powtórzyć ten sukces na PS3 i X360? Might & Magic: Clash of Heroes - recenzja

Na pierwszy rzut oka gra może wydawać się klonem Puzzle Quest. Wrażenie to jest jednak bardzo mylące - o ile seria Puzzle Quest jest po prostu klonem Bejeweled ubranym w ciuszki RPG, Clash of Heores oferuje zupełnie nowy pomysł na rozgrywkę. Jak twierdzą sami twórcy, ich tytuł należy do gatunku puzzle role-playing adventure video game, co jest zupełnie nieprzetłumaczalne na nadwiślański język. Niemniej jednak ta tasiemcowata nazwa dobrze oddaje sens tego, czym jest Clash of Heroes.

Might & Magic: Clash of Heroes opowiada historię rozgrywającą się w baśniowym świecie Ashan. Jej bohaterami są młodzi przedstawiciele pięciu nacji - rycerzy, czarodziejów, elfów, demonów i nekromantów. Ta dość egzotyczna jak na realia fantasy koalicja została stworzona po to, aby stawić czoła Złu, które zaczęło zagrażać istnieniu całej krainy. Jak widać historia nie jest szczytowym osiągnięciem w swojej kategorii, ale trzyma się standardów. Choć akcję osadzono w uniwersum Might & Magic, osoby które nie miały z nim do czynienia nie powinny się martwić, gdyż jest to niezależna historia. Jako ciekawostkę dodam jedynie, że fabuła rozgrywa się kilkadziesiąt lat przed wydarzeniami znanymi z Heores of Might & Magic V.

Elementy role-playing są widoczne przede wszystkim pomiędzy walkami. Dostajemy wtedy możliwość eksploracji mapy, jednak nie dano nam pełnej swobody - poruszamy się po z góry wyznaczonych ścieżkach. W kolejnych lokacjach spotykamy coraz to nowe postacie, od których otrzymujemy zadania główne, które popychają fabułę do przodu oraz questy poboczne. Te drugie polegają najczęściej na wytropieniu i pokonaniu delikwenta, za którego głowę wyznaczono nagrodę. Na wzór serii HoMM w czasie podróży zbieramy porozrzucane tu i ówdzie cenne kruszce, które pozwalają zakup jednostek specjalnych. I to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o warstwę ekonomiczną. W menu postaci możemy z kolei przejrzeć statystyki oddziałów i wybrać jeden z ze zdobytych wcześniej artefaktów, którego właściwości wesprą nas w czasie starć. A te są wprost uzależniające.

W momencie rozpoczęcia walki gracz przenoszony zostaje na ekran pola bitwy, gdzie u dołu rozstawiane są wojska bohatera, a górną część zajmuje armia wroga. Starcia odbywają się w turach, a w każdej z gracz może wykonać co najmniej 3 ruchy. Armia składa się z jednostek w trzech kolorach, a ataki wykonujemy poprzez ustawianie trzech oddziałów tej samej barwy w kolumny. Nie możemy jednak dowolnie przestawiać naszych podkomendnych, poruszamy jedynie tymi, którzy znajdują się w szeregu najbliższym dołu ekranu. Możemy natomiast usuwać jednostki, które w danym momencie nie są nam potrzebne. Przydaje się to chociażby wtedy, kiedy trzech pikinierów w jednej kolumnie rozdziela rycerz. Jednym przyciskiem pozbywamy się przeszkadzającego wojaka i formacja jest już gotowa do ataku, a my dostajemy dodatkowy ruch za pomysłowość. Każda kolumna zanim ruszy na wrogie umocnienia musi jeszcze odczekać określoną liczbę tur. Oczywiście im jednostka mocniejsza, tym dłuższy czas ładowania. Ze względu na to, że wykorzystane oddziały w każdej chwili można przywołać jako posiłki, walka nie polega na zniszczeniu wrogiej armii, a sprowadzenia do zera HP przeciwnika.

GramTV przedstawia:

Trzeba jednak zaznaczyć, że do tych podstawowych reguł dodano kilka kolejnych, które sprawiają, zmysł taktyczny jest odpowiednio premiowany. I tak na przykład, jeśli uda nam się w jednej turze przygotować do ataku dwie kolumny tego samego koloru, otrzymają one bonus do ataku (chain attack). Dla preferujących defensywną taktykę przewidziano tworzenie murów chroniących przed wrogim natarciem, który formujemy z trzech jednostek podobnej barwy. Jeżeli dodamy do tego jeszcze jednostki ze specjalnymi umiejętnościami, jak chociażby przeskakiwanie umocnień, staje się jasne, że każda bitwa to spore wyzwanie dla szarych komórek.

Dzięki temu, że w grze prowadzimy kolejno aż 5 bohaterów z unikatowymi umiejętnościami i tyleż samo armii, każdy z pewnością znajdzie protegowanego, którego styl walki będzie odpowiadał mu najbardziej. Mnie do gustu najbardziej przypadła armia nieumarłych kierowana przez nekromantkę Fionę, ponieważ jej oddziały po śmierci zostawiały na polu bitwy kości zmieniające się następnie w mury obronne.

Kolejną, obok walk, mocną stroną Clash of Heroes jest z pewnością oprawa graficzna. Wrażenie robią szczególnie pięknie przygotowane mapy pełne takich smaczków, jak promienie słoneczne przebijające się przez mroczny las. Każda z pięciu krain, które odwiedzimy ma dzięki temu swój niepowtarzalny urok. Solidnie wykonano także animacje postaci. Niektórych może zasmucić fakt, że oprawa gry została przedstawiona w lekko mangowym stylu. Tych, którzy właśnie się skrzywili uspokajam, że oczy postaci są rozsądnych rozmiarów, a biusty nie wylewają się z ekranu. Ta kreska jednak nie każdemu przypadnie do gustu. Muzyka w również stoi na wysokim poziomie, a składają się na nią marsze i inne tego typu wzniosłe utwory. W grze nie uświadczymy natomiast voice actingu – dialogi są nieme i trzeba je czytać, a lektor pojawia się wyłącznie w scenkach przerywnikowych.

Ekipa Capy, autorzy gry, nie ustrzegli się jednak kilku niedociągnięć, z czego dwa są naprawdę irytujące. Pierwsza rzecz to stosunkowo długi czas loadingów i ich duża liczba. A już kompletną pomyłką jest brak opcji autosave. Dobrze chociaż, że po przegranej walce jesteśmy cofani do chwili przed jej rozpoczęciem. Jeżeli jednak przed wyłączeniem gry nie zapiszemy stanu, to nie ma przebacz. Szkoda, że w tej kwestii autorzy nie inspirowali się rozwiązaniami z Puzzle Quest, gdzie zapis gry dokonuje się automatycznie po każdej walce, a nawet zmianie ekwipunku.

Kampania jest na tyle rozbudowana, że wystarczy na grubo ponad 20 godzin wciągającej zabawy. Dla tych, którym bitew będzie wciąż za mało przewidziano jeszcze multiplayer. W sieci lub lokalnie możemy zmierzyć się w walkach 1 na 1 oraz 2 na 2. Miłym urozmaiceniem jest tryb kooperacji, w którym dwóch graczy wspólnie stara się pokonać AI. Gra wieloosobowa to nie tylko okazja do pokazania swoich umiejętności logicznego myślenia innym, ale również możliwość zdobycia wyjątkowych przedmiotów, niedostępnych w trybie fabularnym.

Might & Magic: Clash of Heroes to zachwycająca produkcja, która wciągnie każdego, kto ceni sobie oryginalność w grach i nie boi się od czasu do czasu ruszyć głową. Tytuł ten kosztuje obecnie 55 zł/1200 MSP, w zależności od konsoli i z pewnością nie jest to wygórowana cena, gdyż poziomem wykonania i czasem potrzebnym na ukończenie może on śmiało konkurować z niejednym "pudełkowym" tytułem.

9,0
Niezwykła gratka nie tylko dla fanów serii Heroes of Might & Magic.
Plusy
  • grywalność
  • nowatorski system walki
  • zróżnicowanie jednostek
  • długość kampanii
  • grafika
Minusy
  • brak autosave
  • częste loadingi
Komentarze
16
LuQano
Gramowicz
22/07/2011 12:06

Ja tam gralem w demko na playu i musze powiedziec ze gra powala grywalnoscia.

Usunięty
Usunięty
04/05/2011 22:03

Ja widzę ten tytuł jak Majesty dostępne w Android Markecie po konwersji. Zgadzam się z thiefi, 1 $ wystarczy.

Usunięty
Usunięty
24/04/2011 13:06

Ja dla odmiany pobrałem demo i wsiąkłem bez pamięci :) Fenomenalna gra, aż chciałoby się więcej takich spin-offów na rynku, na przykład z Mass Effecta! :E




Trwa Wczytywanie