Race On - recenzja

Paweł Pochowski
2010/04/16 19:45
9
0

Race On to kolejny dodatek do serii Race, która ostatnimi czasy jest dość mocno przez SimBin eksploatowana. Czy ta sama rozgrywka przyodziewana w coraz to inne szaty, nadal może bawić równie dobrze? Na to pytanie odpowiadamy w naszej recenzji.

Race On to kolejny dodatek do serii Race, która ostatnimi czasy jest dość mocno przez SimBin eksploatowana. Czy ta sama rozgrywka przyodziewana w coraz to inne szaty, nadal może bawić równie dobrze? Na to pytanie odpowiadamy w naszej recenzji.

Race On - recenzja

Więc jak to jest z nową ścigałką od SimBinu? Race On wprowadza kilka interesujących nowości. Twórcy oddają w nasze ręce nowe serie wyścigowe, trasy oraz samochody. W grze dostępne jest także wszystko to, co znalazło się w poprzednich częściach. Tym samym baza aut oraz torów do których mamy dostęp naprawdę robi wrażenie. Problem jednak w tym, że starzy wyjadacze serii z większością jej zawartości zdążyli się już zapoznać – i to nawet kilkukrotnie. To tak jakby kupować nowy model tego samego samochodu za każdym razem, gdy producent postanawia przeprowadzić mały lifting i wypuszcza na rynek jego nową wersję.

Race On grą dla ludu?

Race On grą dla ludu?, Race On - recenzja

Nowicjusze będą zachwyceni. Dla nich kupno Race On jest strzałem w dziesiątkę – o ile wiedzą w co się pakują. Seria ta nie jest udawanym symulatorem jak Need for Speed: Shift czy Race Driver: GRiD. To tytuł dla najprawdziwszych miłośników wirtualnego ścigania się. Zakup Race On bez posiadania porządnej kierownicy jest niczym strzelenie sobie w stopę – tym bardziej więc dziwi, że twórcy pokusili się o stworzenie możliwości sterowania za pomocą... myszki. Bez „kółka” dobrej klasy po prostu się nie obędzie, ale to wcale nie koniec trudności.

Race On, podobnie jak poprzednie części serii, wymaga od nas długich dni, a być może nawet i tygodni, poświęconych na treningi. Teoretycznie w gry z serii Race można grać z włączonymi wszystkimi wspomagaczami oraz ustawionym najniższym poziomem trudności przeciwników. Wtedy rozgrywka jest banalnie prosta. Ale nie po to twórcy trudzili się oddając wyścigową rzeczywistość z ogromną dawką realizmu, by potem z tego nie korzystać. Ten tytuł kierowany jest właśnie do tych graczy, których nie przerażają dziesiątki okrążeń przejechanych w celu jak najlepszego zapoznania się z trasą oraz żmudne poszukiwanie optymalnych ustawień samochodu.

I właśnie takim graczom Race On zaprezentuje swoje pazurki w pełnej krasie. Umożliwia bowiem ściganie się w kilku seriach wyścigowych, m.in. w serii World Touring Car Championship (sezony ’87, ‘06’, ’07, ’08), Swedish Touring Car Championship (sezon ’08), Formula Master, Formula 3000, Formula BMW, Camaro Cup, Mini Cooper Cup oraz wiele innych. W nasze ręce oddaje około czterdziestu samochodów podzielonych na kilka kategorii. Możemy ścigać się zarówno autami turystycznymi (nie dajcie zmylić się nazwie, to bardzo szybkie samochody), jak i amerykańskimi „mięśniakami” lub bolidami z Formula Master, które jedynie trochę ustępują tym z F1. Ten swoisty mix testujemy na ponad trzydziestu różnych trasach zlokalizowanych na całym świecie. Odwiedzamy piętnaście krajów ścigając się na tak znanych obiektach jak Brands Hatch, Brno, Pau czy Okayama.

W Race On możemy zrobić to wszystko, czego brakuje w innych grach wyścigowych. Począwszy od tego, że możemy rozegrać cały wyścigowy sezon (czego ostatnio często brakuje w grach tego typu), poprzez możliwość ustawienia dziesiątek różnych parametrów w samochodzie, a na możliwości pobrania i instalacji wielu modów oraz brania udział w internetowych ligach kończąc. Pod pewnym względem jest to gra podobna do Forzy Motorsport 3, z tym że jest brzydsza oraz bardziej surowa dla graczy.

I znowu to samo…

I znowu to samo…, Race On - recenzja

Jest jednak jeden mankament - te zachwyty nad mnogością opcji są aktualne jedynie wtedy, gdy Race On jest naszą pierwszą częścią z tej serii. Zupełnie inaczej ma się sytuacja, jeżeli rozwój tego cyklu śledzimy od początku. Pierwsze było Race: The WTCC Game, do której wydano dodatek Race: Caterham oraz specjalną złotą edycję zawierającą podstawkę wraz z dodatkiem. Następnie SimBin wydał Race 07 oraz dodatek GTR Evolution (nie zapomniano także o złotej edycji złożonej właśnie z tych dwóch). Ponadto Race 07 zawierało całą zawartość ze złotej edycji pierwszego Race. Następnie pojawił się dodatek STCC. Z kolei Race On zawiera wszystko to, co Race 07 jednak bez dodatku GTR Evolution.

A więc dla posiadacza Race 07 typowymi nowościami w Race On jest dodatek STCC oraz US Muscle – w Polsce wcześniej nie były one dostępne. Jest to więc tak naprawdę około 16 nowych samochodów (m.in. Cadillac CTS-V, Dodge Challenger SRT-8, Chevrolet Camaro oraz ścigające się w STCC: Alfa Romeo 156, Audi A4, BMS Incognito Seat Leon TFSI i inne) oraz nowe tory: siedem ze Skandynawii oraz dwie amerykańskie legendy: Laguna Seca i Road America. I choć ściganie się potężnymi mięśniakami sprawia dużo frajdy oraz jest sporym wyzwaniem, to jednak nie warto płacić za tę przyjemność aż tylu pieniędzy. Dodatkowo polskie wydanie gry jest dość biednie – zawiera opakowanie, dwie płytki DVD oraz lichą instrukcję (a dokładniej mówiąc ulotkę informacyjną, bowiem jej objętość to jedynie dwie małe kartki).

GramTV przedstawia:

Rachunek jest prosty, jeżeli ktoś posiada chociażby Race 07 to zakup Race On jest totalnie nieopłacalny, chyba że ktoś lubi płacić za to co już ma. Albo cierpi na nadmiar gotówki w portfelu. Ale nawet wtedy te pieniądze można spożytkować w jakiś lepszy sposób.

Czas – bezlitosny kat

Czas – bezlitosny kat, Race On - recenzja

Do tego wszystkie upływający czas serii Race nie oszczędza. Gra nawet w momencie premiery nie olśniewała grafiką, teraz wszystko prezentuje się jeszcze słabiej. I owszem, tej produkcji dla grafiki się nie kupuje, ale przecież i ona jest ważna. A surowe, a momentami wręcz po prostu brzydkie, tekstury otoczenia bynajmniej rozgrywki nie umilają. Z samochodami jest trochę lepiej, ale w ogólnym rozrachunku grafika w grze jest po prostu słaba. Race On jest piękne tylko i wyłącznie na screenach udostępnionych przez producenta. W rzeczywistości takich widoczków w grze nie uświadczymy.

Reasumując, jeżeli znasz serię Race od podszewki (albo przynajmniej posiadasz Race 07 lub jej złotą edycję) to zakup najnowszej części nie jest dobrym pomysłem. Race On do rozgrywki wnosi niewiele, a gros tego co oferuje było dostępne już wcześniej. Zakup można byłoby rozważyć jedynie wtedy, gdyby gra kosztowała około 20 złotych - ale na to prędko się nie zanosi. Inaczej wygląda sytuacja dla tych graczy, którzy z serią Race jeszcze się nie zetknęli. Mają niebywałą okazją na zakup produkcji oferującej ogromne pokłady (niezbyt ładnej) rozgrywki za kwotę 50 złotych. Jeżeli tylko są odpowiednio zdeterminowani, by spędzić sporo czasu na nauce jazdy oraz posiadają kierownice lub pieniądze na jej zakup – Race On na pewno ich nie zawiedzie.

7,0
Race On to kusząca propozycja... o ile nie posiadasz Race 07
Plusy
  • wiele wyścigowych lig
  • sporo samochodów
  • znaczna ilość torów
  • nacisk na realizm
  • mocne community
  • poziom trudności
Minusy
  • słaba grafika
  • dla posiadaczy Race 07: mała ilość nowości przy nieadekwatnej cenie
  • konieczność posiadania kierownicy do przyjemnej rozgrywki
Komentarze
9
Usunięty
Usunięty
19/04/2010 19:18

kto teraz robi prawdziwe simy jak nie SimBin?

MKRaven
Gramowicz
18/04/2010 23:49

Ja to myślę, że najlepiej by było zostać przy sformułowaniu zawartym w 1. zdaniu tej recenzji - ścigałka, a nie zahaczać o tematu simów od których gry SimBin coraz bardziej odbiegają. Skłaniałbym się raczej ku stwierdzeniu, że są one dobrym pomostem między simami a arcade, umożliwiającym płynne przejście przed rzuceniem się na głęboką wodę, czyli prawdziwe simy.

RazorBMW
Gramowicz
17/04/2010 20:04
Dnia 17.04.2010 o 09:59, mcnitrox napisał:

Bez kierownicy się nie obejdzie? Ja w GTR2 grałem na klawiaturze i wygrywałem wyścigi. Po prostu w głowach wam się poprzewracało od tego dobrobytu...

Z włączonymi asystami i/lub najsłabsza klasa pojazdów, też tak można, tyle że w online sobie tak nie pojeździsz, bo asysty są powyłączane z poziomu administracyjnego.




Trwa Wczytywanie