Assassin's Creed II - recenzja

Rafał Dziduch
2009/12/01 17:00

Tak dobry, jak zapowiadano?

Widoczki w AC2 wymiatają, a na dodatek są o wiele bardziej funkcjonalne niż w

Tak dobry, jak zapowiadano?

Tak dobry, jak zapowiadano?, Assassin's Creed II - recenzja

Są takie tytuły, które zapładniają wyobraźnię graczy na długo przed premierą. Jednym z nich jest z pewnością Assassin`s Creed 2, o którym również na gram.pl przeczytać mogliście już sporo. Skąd takie zainteresowanie produkcją Ubisoftu? Zaryzykujmy tezę, że stąd, iż pierwsza część nie do końca wypełniła pokładane w niej nadzieje. Owszem, w swoim czasie Assassin`s Creed okazał się pozycją interesującą, pod wieloma względami nawet przełomową (wspomnijmy choćby element tłumu ludzi na ekranie, wśród których można się było przepychać), ale... No właśnie. W pełni uprawione było narzekanie na dużą powtarzalność działań i pod wieloma względami niewykorzystany potencjał. Istotnie, Altair bezustannie podsłuchiwał, okradał, ratował mieszkańców, obserwował przeciwników i tak w kółko. Broniła się rzecz jasna znakomita fabuła, odwołująca się do historii zakonu templariuszy i tajnego bractwa asasynów. Gra jednak nawet u wielbicieli pozostawiła spory niedosyt.

Ściągnij kompletny poradnik do gry Assassin's Creed II w formacie PDF

Nic dziwnego, że włodarze z Ubisoft Montreal, przystępując do prac nad sequelem, rozpoczęli od obietnic. Solennie deklarowali jakie to wspaniałe nowości zamierzają wprowadzić w kontynuacji swojego hitu oraz jak wiele ich będzie. Obiecywali poszerzony zakresu ruchów bohatera, zupełnie nowe misje, a także uprawdopodobnienie istniejącego świata poprzez dodanie nowych czynności, które można będzie wykonywać. Nie zabrakło również entuzjastycznych zapowiedzi w odniesieniu do oprawy graficznej, fantastycznej animacji i filmików, które tym razem miały stać się siłą napędową produkcji. I wiecie co? W takich momentach recenzent zazwyczaj może po prostu zestawić obietnice producentów z ich realizacją w finalnym produkcie. W 9 na 10 przypadków takie zestawienie okaże się bolesne dla opisywanej produkcji, bo większość obietnic to marketingowy świergot, który ma za zadanie przyciągnąć większą rzeszę „naiwniaków”. Jeśli jednak spodziewacie się, że w przypadku Assassin`s Creed 2 oszukano kogokolwiek, srodze się tym razem mylicie!

Ta gra spełnia niemal wszystkie, jeśli nie kompletnie wszystkie obietnice twórców. Mało tego, stanowi tak grywalny kawałek kodu, że aż ciężko odessać się od ekranu. Jest również fantastycznym uzupełnieniem przygód Desmonda Milesa w warstwie fabularnej, a od zachwytów nad oprawą graficzną ciężko się powstrzymać. Assassin`s Creed 2 zdecydowanie warto mieć w swojej kolekcji. Przeczytajcie dalej, a dowiecie się, dlaczego. Ezio kontra Altair

Fabularnie wydarzenia dopełniają te znane z jedynki, a historia zaczyna się dokładnie tam, gdzie wcześniej skończyła, więc kto skończył, ten wie, że będzie dramatycznie. Ponownie wskakujemy w buty wspomnianego już Desmonda Milesa, który pozostając fizycznie w laboratorium Abstergo, łączył się genetycznie z kodem swoich przodków. Na początku jednak czeka nas niespodzianka, której zdradzać nie chcemy. Potem zaś Desmond trafia nie do mrocznego średniowiecza, ale do bajecznie kolorowej i jarmarcznie obfitej rzeczywistości Renesansu. Ściśle zaś do XV-wiecznych Włoch, konkretnie do Florencji z czasów wielkiego Leonarda da Vinci, który zresztą zgodnie z obietnicą wspomagać będzie naszego przodka. I tam właśnie poznajemy Ezio Auditore da Firenze, potomka jednego z najznamienitszych rodów bankowych. Autorzy pozwolili tu sobie na mały żarcik, bowiem sekwencje z udziałem Ezio zaczynają się od porodu (sic!), a potem przez moment jesteśmy nawet noworodkiem (banalna sekwencja QTE). To jednak bardziej ciekawostka niż pełnoprawny element zabawy, jaka nadciąga wkrótce.

Jako Ezio stajemy się bowiem stopniowo asasynem – za sprawą mrocznych wydarzeń z życia młodzieńca, o których cicho sza, by nie psuć zabawy grającym. Ekran gry obserwujemy dokładnie tak samo jak w jedynce, a więc zza pleców bohatera. Pewne elementy zabawy pozostały również niezmienione, aby zachować tożsamość i ciągłość. Ponownie większość czasu spędzimy na wspinaczkach na budynki, efektownych ucieczkach i oczywiście walkach z napotkanymi przeciwnikami.

Ponownie, wdrapując się na najwyższe budowle, będziemy synchronizować efekciarską maszynę czasu, dzięki czemu na naszej mapie ukaże się więcej ikonek – miejsc, w których można wykonać jakieś misje lub zlecenia. Ponownie z tychże wysokich budowli skoczymy i w efektownym locie wylądujemy w wozie z sianem. Z tą może drobną różnicą, że tym razem wozy i siano mają nieco inną barwę i ustawione są jakby w bardziej widocznych miejscach. Tego całego „podobnie, podobnie, podobnie” jest w grze niemało i przyznać trzeba, że stało się wspaniale, iż autorzy pozostawili grywalne elementy jedynki. Jednak to co najważniejsze kryje się pod kryptonimem „nowości”.

GramTV przedstawia:

Zmian ci u nas dostatek...

A tych ostatnich jest w grze cała masa i można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby Assassin`s Creed 2 startowało w konkurencji na „najbardziej dopasioną kontynuację w stosunku do pierwowzoru”, wywalczyłby palmę pierwszeństwa. Uffff, od czego by tu zacząć...?! Może od pieniędzy, które w dużym stopniu determinują świat renesansowych Włoch. Zarabiamy je za wykonanie zadań, można znaleźć ukryte skrzynie z brzęczącymi monetami, ale równie dobrze można okradać przechodniów oraz martwych przeciwników. Kasę wydajemy – a jakże – na broń, ubrania, dzieła sztuki, a nawet nieruchomości, które z czasem generują dla nas kolejny dochód. To oczywiście wszystko nowości, których w jedynce ze świecą szukać. Kolejnym novum jest zdrowie Ezio, czy raczej problemy z pogarszającym się stanem zdrowia na skutek nieudanych walk. Tym razem należy poszukać medyka, który za stosowną opłatą wyleczy nas na miejscu lub sprzeda potrzebną miksturę.

Kolejna nowość dotyczy filmików, które tym razem, bez cienia przesady, można określić kluczowymi dla budowania nastroju. W jedynce – owszem – scenki przerywnikowe były, ale często nudne (np. podczas zgonu wykończonych ofiar) i choć jakoś tam napędzały akcję, to robiły to dość prymitywnie. W Assassin`s Creed 2 mamy do czynienia z niemalże filmowym sposobem narracji. Co przez to rozumieć? Otóż filmiki są oczywiście rewelacyjnej jakość (mimika twarzy bohaterów, sposób prowadzenia kamery), ale ponadto pojawiają się nadzwyczaj często, dopełniając niejako nasze działania i harce. Krótkie sekwencje, pełne ważnych treści, oglądamy co 2-3 minuty! Bomba, bowiem taki zabieg w umiejętny sposób scala dwa aspekty gry: dynamiczną rozgrywkę i frapującą opowieść.

Będąc przy nowinkach, nie sposób rzecz jasna pominąć nowych ruchów naszego podopiecznego. Dla przykładu niezwykle rozbudowane są sekwencje walk w zwarciu, gdzie można złapać delikwenta za fraki, przypiąć mu z dyńki, kolana i klasycznie – z plaskacza. Nowy jest także dłuższy rodzaj skoku, do którego uzyskujemy dostęp z czasem. Nie zabrakło także oryginalnych broni, np. podwójnego ostrza, a także opcji odbierania broni przeciwnikom i wykańczania ich przy użyciu zdobycznego oręża, co wygląda wprost fenomenalnie. Jest również specjalne ostrze z trucizną, po użyciu którego nasza ofiara wpadnie w szał i będzie zabijać wszystkich dookoła. Ba! Wprowadzono nawet buławę, włócznię, młot, bomby dymne i pistolet! Do tego, kiedy grozi nam pościg, można wskoczyć do jednego z kanałów (też nowość, bo pływania w jedynce nie było) i szybko oddalić się od pogoni.

Oprawa godna renesansowych malarzy Trzeba sobie również jasno powiedzieć, że druga część Assassin`s Creed uzyskała o wiele bardziej otwartą strukturę niż pierwsza. Owszem, obie są nadal grami typu sandbox, ale jednak spektrum możliwości, zleceń, misji i zadań pobocznych, jakich możemy się podjąć w przypadku sequela, wreszcie sprawia, że o nudę naprawdę trudno. A co takiego można robić? No choćby przenosić listy miłosne, rozwiązywać problemy zdradzanych niewiast, możemy zbierać pióra dla chorej matki, albo nawet – uwaga! – pieczęcie asasynów, które umożliwią nam zdobycie zbroi Altaira. Nie zabrakło również misji „wyścigów”, w których śmigamy po dachach ku wyznaczonym punktom, oraz zabójstw, w których wykańczamy niebezpieczne osoby.

Dodać do tego wszystkiego trzeba również kolejną spełnioną przez Ubi obietnicę. Otóż Assassin`s Creed 2 pełnić może poniekąd rolę całkiem obszernego historycznego przewodnika. W czasie gry odblokowujemy bowiem jakby kolejne karty encyklopedii, które wprowadzają nas w arkana architektury i zaznajamiają ze słynnymi postaciami, które spotkać można na ulicach. A jest ich kilkanaście w czasie dość długiej rozgrywki - i tu, aby nie psuć już zabawy z odkrywania smaczków na własną rękę, powiemy tylko, że warto grać, aby odkryć wszystkie tajemnice. I ważna informacja: Assassin`s Creed 2 to gra - jak na dzisiejsze standardy - megadługa. Sam wątek główny ciężko będzie ukończyć w 15 godzin, a przejście wszystkich questów i misji pobocznych to już harówa na długie zimowe wieczory. Harówa jednak niezmiernie przyjemna również za sprawą oprawy graficznej.

O tę ostatnią nie ma się w żadnym wypadku co martwić. Jeden z zachodnich serwisów bredził coś wprawdzie o oprawie porównywalnej z jedynką, ale wierzcie mi – odpalenie jednej części bezpośrednio po drugiej ukazuje jak na dłoni różnicę tych kilku lat, jakie dzielą obie premiery. Pomińmy już kwestię bardzo drobiazgowego i zgodnego z realiami odtworzenia architektury (za co i tak autorom należą się medale, bo wykonali katorżniczą robotę, a ktoś obeznany z architekturą Florencji czy Wenecji bez trudu rozpozna znajome obiekty). Na pierwszy rzut oka widać też poprawioną mocno jakość tekstur, piękne płaskorzeźby i ornamenty na budynkach, po których z gracją wspina się Ezio, zachowując układ nóg, tułowia i ramion, jak to przy wspinaczce. A co powiecie na gustownie odwzorowaną wodę, która kapie z naszego zabójcy, kiedy wyjdzie z kanału? A jak zareagujecie na wszelkie drobiazgowe zdobienia strojów? Na butach widać gustowne wzorki, klamry, zapięcia i zdobienia, płaszcze są artystycznie „pomięte”, sprawiając wrażenie używanych – no miodzio!

Nie ma wątpliwości – ta gra to poezja...

O Assassin`s Creed 2 można by pisać wiele w samych tylko superlatywach. Wstyd powiedzieć, ale grając nie byliśmy stanie odkryć wad tej produkcji (zapewne przez zestawienie z nie do końca jednak udaną jedynką). No owszem, można narzekać na brak zróżnicowanego poziomu trudności albo stylizowane na komputerowe „tworzenie się z linii prostych” wirtualnego otoczenia. Oczywiście wiemy, że pasuje to do sprawy z Desmondem, wiemy, że bieganie wśród znaczków było już w jedynce, ale mimo wszystko klimat to nieco rozbijało. Ale w zasadzie ta wada została dopisana na upartego...

Assassin`s Creed 2 jest grą wielką, dającą mnóstwo satysfakcji, ogromny poziom grywalności i atrakcji czekających na odkrywców. Udany sequel. Ba! Bardzo udany! A nie jest to przecież wcale takie codzienne doczekać się udanej kontynuacji bardzo dobrej produkcji. Werdykt może być tylko jeden, bo Assassin`s Creed 2 bije Assassin`s Creed pod każdym względem.

9,8
Jeden z najlepszych sequeli w historii.
Plusy
  • fabuła
  • grafika
  • przerywniki filmowe
  • dynamiczne akcje
  • otwarty świat
  • nowe umiejętności bohatera
Minusy
  • brak (tych które są wymyślone na upartego nie warto wymieniać)
Komentarze
72
Usunięty
Usunięty
04/02/2010 15:17

Ale z tą grafiką to przesada, jest co najwyżej dobra, i to na telewizorze LCD.

Usunięty
Usunięty
30/01/2010 09:55

Kurde, chyba kupie konsole :PPBo się nie mogę doczekać !!! ;DTylko jeszcze nie wiem jaką;// Albo PS3, albo Xbox 360 na moim gs jest ankieta...Jak narazie wygrywa PS3 ;P

Usunięty
Usunięty
30/01/2010 09:55

Kurde, chyba kupie konsole :PPBo się nie mogę doczekać !!! ;DTylko jeszcze nie wiem jaką;// Albo PS3, albo Xbox 360 na moim gs jest ankieta...Jak narazie wygrywa PS3 ;P




Trwa Wczytywanie