Test klawiatury Razer Lycosa

Tarantula Strikes Back

Tarantula Strikes Back

Oceń formę testu w sondzie na ten temat.


Przez ostatnie dwa miesiące poddawaliśmy ostrym testom klawiaturę znanej doskonale wszystkim graczom firmy Razer, o jadowitej i ostrej nazwie – Lycosa. Razer i w tym wypadku nie odszedł od będącego już znakiem firmowym schematu, nazywając swój kolejny produkt łacińskim imieniem jadowitego pająka zamieszkującego południową Europę. Zdecydowaliśmy się na długotrwały test, gdyż z większością sprzętu jest podobnie jak z grami MMO – trudno oceniać je po kilku godzinach czy nawet dniach zabawy czy pracy. Spójrzmy zatem, jak w różnego rodzaju zastosowaniach sprawdzał się jeden z ostatnich modeli Razera.

Zacznijmy od naszego przywitania z produktem. Co jest już standardem u Razera, klawiaturę otrzymujemy w estetycznym, czarnym pudełku, porządnie zapakowaną i dobrze zabezpieczoną. Wewnątrz pudełka, oprócz samego sprzętu, znajdujemy kopertę z zestawem dokumentacji, w skład której wchodzą: instrukcja obsługi, przewodnik szybkiego startu, płyta ze sterownikami, certyfikat autentyczności, niewielki folder reklamowy oraz dwie naklejki z logo firmy.

Tarantula Strikes Back, Test klawiatury Razer Lycosa

Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy po wyjęciu klawiatury, są jej niewielkie rozmiary. Ma ona zaledwie około 47 cm szerokości, czyli nie odbiega od klasycznego standardu. Dla osób mających na przykład wąskie wysuwane blaty w biurku jest to ważna informacja – Lycosa zmieści się praktycznie wszędzie. Klawiatura posiada oczywiście listwę pod nadgarstki, którą możemy w każdej chwili… odkręcić. To nie literówka, podpórka rzeczywiście została do urządzenia po prostu przykręcona. I choć początkowo pomysł ten wydaje się dziwaczny i mało wyrafinowany, szybko uczymy się doceniać to rozwiązanie. Czego bowiem byśmy z Lycosą nie robili, listwa nie ma prawa zmienić swojej pozycji. Najwyraźniej konstruktorzy Razera zadali sobie proste pytanie – jak często ją odczepiamy i czy częściej nie robi ona tego sama?

Design Lycosy to już najwyższa klasa – prostota, przejrzystość, doskonały gust. W zestawie z DeathAdderem tworzą na biurku małe arcydzieło sztuki użytkowej. Klawisze wykonano z gumowanego matowego tworzywa, równie matowa jest listwa pod nadgarstki. Obudowę klawiatury zaś z twardego błyszczącego tworzywa, nazywanego niekiedy „czarnym fortepianem”. Nam jednak – biorąc pod uwagę charakterystyczny, nieco kanciasty design – bardziej podoba się określenie „hełm Lorda Vadera”.

Na pochwałę zasługuje podświetlenie klawiszy, które jest równomierne na całej powierzchni i – co najważniejsze – tak dobrane, że nawet w całkowitych ciemnościach nie razi ono, jednocześnie zapewniając doskonałą orientację. Pewnym problemem może być jedynie fakt, iż pod dużym kątem daje się zauważyć „zanikanie” górnej krawędzi znaków, spowodowane grubością klawisza i gumowej powłoki. Do dyspozycji mamy trzy tryby pracy: podświetlenie całości, czterech klawiszy WSAD lub brak podświetlenia. Z tej ostatniej opcji nie będziemy jednak korzystać raczej nigdy – klawiatura staje się wtedy zupełnie nieczytelna, niezależnie od pory dnia i oświetlenia, przez co przydatna tylko dla osób, które perfekcyjnie opanowały sztukę pisania bezwzrokowego.

GramTV przedstawia:

Klawisze są wyjątkowo miłe w dotyku, gumowana powierzchnia skutecznie zapobiega ślizganiu się nawet mocno wilgotnych palców podczas pracy czy zabawy. Skok klawiszy i ich wysokość można określić najprościej jako perfekcyjny... kompromis między klasyczną „wysoką” klawiaturą a rozwiązaniami z laptopów. Wymaga to przyzwyczajenia się, jednak konstruktorom Razera udała się trudna sztuka znalezienia „złotego środka”. Dzięki temu Lycosa jest szybka i precyzyjna, a praca na niej to czysta przyjemność, choć oczywiście są to odczucia subiektywne. Zła wiadomość dla osób, które lubią absolutną ciszę – choć relatywnie miękkie, klawisze Razera wyraźnie „stukają”, przy czym po około miesiącu użytkowania dźwięk ten stał się minimalnie głośniejszy. Trudno natomiast powiedzieć coś złego o czasie reakcji – naciskamy klawisz i od razu obserwujemy, co dzieje się na monitorze. Producent podaje, iż czas reakcji wynosi magiczną 1 ms – po nawet kilku godzinach zabawy z Lycosą można w to uwierzyć.

Choć wszystko zależy oczywiście od indywidualnych preferencji, Lycosa sprawdza się tak samo dobrze w każdym gatunku gier, jak w pracy biurowej. Co najważniejsze, oprogramowanie pozwala na przypisanie dowolnych działań do każdego z klawiszy w dowolnej aplikacji – począwszy od zamiany pojedynczych znaków, przez przypisywanie komend systemowych, a skończywszy na ciągach makro obejmujących do 15 akcji. W prosty i intuicyjny sposób możemy dowolnie zmieniać konfigurację całej klawiatury. Mamy tu oczywiście możliwość założenia dziesięciu profili, które – co sprawdza się doskonale – po przypisaniu ścieżki uruchamiają się automatycznie w chwili startu danej aplikacji. Działa to perfekcyjnie, program reaguje bez najmniejszego problemu na przełączanie okien alt+Tab, w locie zmieniając przypisane profile.

Testowaliśmy klawiaturę na wielu grach, warto natomiast wspomnieć o jej wyjątkowo wysokiej przydatności podczas sieciowych rozgrywek w Age of Conan. W grze walka opiera się na systemie częstokroć skomplikowanych ataków combo, wymagających precyzyjnego wciśnięcia sekwencji klawiszy. Dzięki aplikacji dołączonej do Lycosy walka wręcz staje się równie łatwa, jak rzucanie czarów. Wprowadzić możemy bowiem nie tylko pojedyncze combo, ale nawet – przypisując pod dowolny klawisz – całe sekwencje połączonych kilku ataków. Dzięki możliwości ustawienia makro z 15 akcji można umieścić w jednej sekwencji nawet trzy skomplikowane combosy. Teraz wystarczy jedynie odpalić sekwencję i skupić się na gonieniu wrażego czarodzieja. Zamiast precyzyjnego wciskania kilkunastu klawiszy, robimy dokładnie to samo z pomocą jednego – co zresztą możecie obejrzeć w załączonym materiale filmowym.

Klawiatura wyposażona została dodatkowo w pojedynczy port USB oraz gniazda słuchawkowe i mikrofonowe. W przypadku USB (standard 2.0) zdecydowano się na tylko jeden port, posiadający zresztą własny kabel. Nie mamy więc tutaj minihuba, lecz w zasadzie „przedłużacz”, rozwiązanie takie ma wszakże jedną zaletę – nie ma najmniejszych problemów z natężeniem prądu. Ciekawostką jest natomiast znajdujący się nad klawiaturą numeryczną panel dotykowy, zawierający kilka podstawowych przycisków do obsługi multimediów, przełącznik trybu podświetlania oraz logo Razera. Nie jest ono jednak wyłącznie ozdobą. Jego wciśnięcie wraz z klawiszem Windows skutecznie dezaktywuje ten doprowadzający graczy do białej gorączki klawisz.

Lycosa to doskonała klawiatura, którą określić można bez problemu jako jeden z najbardziej uniwersalnych produktów na rynku. Sprawdza się doskonale zarówno w grach, jak i choćby przy pisaniu powyższego tekstu. Co najważniejsze jednak, uniwersalność nie oznacza tu kompromisu w kwestii jakości działania – w obydwu przypadkach jest po prostu świetna. Całość uzupełnia minimalistyczny, oszczędny i przejrzysty design, będący niedoścignionym wzorem dla projektantów "futurystycznych" dziwadeł z wyświetlaczami i milionami nigdy nie używanych klawiszy. Jak każdy produkt ma jednak kilka drobnych wad: wyraźnie wycierającą się w miejscu kontaktu listwę pod nadgarstki czy szybkie brudzenie się błyszczących powierzchni. Najpoważniejszą wadą klawiatury jest jednak brak regulacji natężenia podświetlenia – co w szczególnie słoneczne dni czyni ją niekiedy mało czytelną – oraz wciąż wysoka cena.

Producent: Razer Komunikacja z komputerem: przewodowa Ergonomiczny kształt: nie Podpórka pod nadgarstki: tak Interfejs: USB Skok klawiszy: niski Kolor: czarny Klawiatura została wyposażona w TouchPanel (panel dotykowy), na którym umiejscowione są klawisze multimedialne. Lycosa posiada pamięć do przechowywania 10 profili ustawień klawiatury. Na tylnym panelu klawiatury znajduje się port usb, wejście słuchawkowe i wejście do mikrofonu. Rozmiary klawiatury to: 469mm (długość) x 168mm (szerokość) x 15mm (wysokość) - bez podpórki pod nadgarstek i 469mm (długość) x 221mm (szerokość) x 15mm (wysokość) z podpórką pod nadgarstek. Inne cechy: Współpracuje z systemami Windows XP / x64 / Vista / Vista64, Wbudowany hub USB, Wejście na słuchawki i mikrofon

Komentarze
53
Usunięty
Usunięty
24/12/2008 20:26

Sorry za mało profesjonalną ocenę.Moim zdaniem Razer Lycosa to dobra klawiatura, lecz ma pewne wady, które trudno pominąć.-klawisze gumowane, które się ścierają.-brudzi się bardzo szybko-trudno się czyści-zajmuje dość dużo miejsca[jednak sądzę , że każdy poważny gracz ma trochę miejsca na biurku]-bez podświetlenia nie można odczytać symboli poszczególnych klawiszyPlusy+wygoda+szybka reakcja+podświetlenie przydaje się gdy gramy w nocy bez światła :)Jeśli miałbym wybierać miedzy Lycosa a Logitech G15 lub G11 to bym brał produkty Logitecha.Do Lycosa ostatnio zauważyłem dodają gratis którym jest mysz deathadder. Praktycznie tylko to zwróciło moją uwagę na tę klawiaturę, jednak po testach niezbyt mi sie to to podoba.G15/G11 ma więcej zalet, chociaż niektórym w G15 wyświetlacz wyda się zbędnym bajerem na który lecą dzieci to nie zdecydowałem się na nią z tego powodu. G15/G11 to są najlepsze klawiatury do gier w tym przedziale cenowym i nie znajdziecie lepszych.I praktycznie więcej zalet nie widzę.

Usunięty
Usunięty
26/11/2008 14:51

OMG... Aż chciało by się napisać: ''''Ale k**** klawa !'''' Przepiękne ten gadżecik , a jakie świetne posiada możliwości , no po prostu cudo. Zdecydowanie jest to jedna z najlepszych klawiatur jakie widziałem.

Usunięty
Usunięty
25/11/2008 09:50

Klawiatura zapowiada się świetnie:) Myślę że wbralem dobry produkt na gwiazdkę:) Dodatkowo Razer DeathAdder + Destruction i śigam:) Teraz mam jeszcze pytanko do ludzi lepiej poinformowanych ode nie:Gdy kupię w tym momencie AoC wersję anglojęzyczną to czy będę mógł ją updatować do wersji polskojęzcznej?Z poważaniem,Great:)




Trwa Wczytywanie