Warhammer: Mark of Chaos - Battle March - recenzja

mastermind
2008/08/01 17:03

Dodatek bez ekstrawagancji

Dodatek bez ekstrawagancji

Dodatek bez ekstrawagancji, Warhammer: Mark of Chaos - Battle March - recenzja

Niesamodzielne dodatki do gier to w zasadzie sprawa jasna jak słońce. Cechuje je kilka niezmiennych niemal właściwości. Po pierwsze – co oczywiste – wymagają do działania podstawki. Po drugie - dodają zazwyczaj jakąś nową kampanię/mapy/frakcje/bronie/jednostki (niepotrzebne skreślić). Po trzecie wreszcie – nie ma co liczyć na wielkie zmiany graficzne, bowiem dodatek hula najczęściej na silniku podstawki. Warhammer: Mark of Chaos - Battle March niemal w stopniu doskonałym spełnia te trzy założenia. Poza standard, od którego wszak bywają zacne wyjątki, dzieło chłopaków z Black Hole Games nie wychodzi nawet na milimetr. Do kogo zatem skierowane jest Warhammer: Mark of Chaos - Battle March? Odpowiedź na to pytanie jest dość oczywista: do wielbicieli podstawki i zagorzałych fanów świata spod znaku Warhammera. Przejdźmy zatem do szczegółów.

Wydany pod koniec 2006 roku Warhammer: Mark of Chaos oferował dwie niezbyt w sumie obszerne kampanie, rozgrywane łącznie przez cztery frakcje. Mogliśmy stanąć po stronie Ludzi i Elfów Wysokiego Rodu oraz Chaosu i Skavenów (Szczuroludzi). Zdecydowanie brakowało w grze Orków, a więc nacji, która teraz się pojawiła. Dodatkowo wspierają ją Mroczne Elfy, bowiem schemat rozgrywania kampanii łączonej pozostał. I trzeba powiedzieć, że to bardzo dobrze, gdyż przeskakiwanie z frakcji na frakcję co kilka misji urozmaica zabawę. Sam dodatek integruje się z podstawką, więc z jednego menu uzyskujemy dostęp do wszystkich trzech kampanii. Oczywiście w grze pozostały znane z podstawowej wersji "ficzersy", ale dorzucono też kilka nowości. Każda ze znanych już nacji otrzymała po jednej nowej jednostce, pojawiło się ponad 80 nowych przedmiotów, nowe krajobrazy oraz nowy tryb multi nazwany "Dominacją nad światem”. I tymi nowościami się właśnie zajmiemy.

Programiści z Black Hole Games, przenosząc na potrzeby swojego dzieła licencjonowany świat, po raz kolejny stanęli na wysokości zadania, obmyślając tło fabularne. W ogólnym zarysie wydarzenia dotyczą bezlitosnej i krwawej wojny, jaką Orkowie i Mroczne Elfy toczą z Ludźmi. W toku przeplatającej się kampanii niuanse scenariusza poznajemy, jak poprzednio, dzięki miłym dla oka filmikom. Ich nastrój i specyficzny klimat docenią z pewnością wielbiciele figurkowego oryginału, bo doprawdy pod tym względem ciężko cokolwiek grze zarzucić.

Nowi woje, nowe zbroje

Skoro nowa historia, to również nowi bohaterowie i jednostki, a co za tym idzie nieznane dotąd zaklęcia i umiejętności, które w gruncie rzeczy stanowią kwintesencję Warhammer: Mark of Chaos - Battle March. Nie ma się co oszukiwać – pod względem strategicznym nie jest to tytuł zbyt wyrafinowany, zdecydowanie bliżej mu do niezbyt skomplikowanych RTS-ów. Ponieważ już w podstawce obie strony konfliktu były mocno zindywidualizowane, i chodzi nam tu nie tylko o tak oczywiste kwestie, jak armie i umiejętności, ale również chociażby udźwiękowienie, istniało niebezpieczeństwo, że Battle March będzie pod tym względem wtórny. Nic podobnego. Dwie nowe nacje są świetne pod każdym względem i doskonale oddają charakter oryginału.

Nie bez kozery wspomnieliśmy o udźwiękowieniu – to jest bowiem w polskiej wersji Warhammer: Mark of Chaos - Battle March RE-WE-LA-CYJ-NE. Bez przesady można powiedzieć, że warto tę grę przechodzić wyłącznie po to, aby usłyszeć rozmowy sług Lilaeth czy zielonoskórych podopiecznych z armii Gorbasza. Zwłaszcza wypowiedzi orkowych wojów są pięknie stylizowane i zawierają mnóstwo celowych błędów językowych. Całość została też znakomicie nagrana przez lektorów i wypowiedzi w stylu: "To je znak, co nam mówi, żeśma na dobrej drodze. Prowadzi do wielka bitki" padają z głośników co chwilę, świetnie budując klimat. Nikt nie powinien przejść obok gry obojętnym, słysząc także rozbrzmiewające z głośników jazgoczące i charkoczące "Łaaaaaa" czy też mroczne i tajemnicze wypowiedzi Elfów, w stylu "Pragnę zabijać" czy "To dobry dzień na zabójstwo". Przyznać trzeba, że lokalizatorzy sprawili się na medal.

Fanów nie powinny zawieść również same armie. W szeregach zielonych brutali znaleźli się dla przykładu Orkowie na Dzikach, którzy ze swymi ogromnymi włóczniami są niezastąpieni w walce na dystans, a przy tym wyjątkowo szybcy. Nie zapomniano również o szyjących z łuków Goblinach, do tego pochodzących z kilku różnych plemion, którzy w wielkiej masie potrafią roznosić w pył całe armie. Nie zabrakło również tajemniczych Paszczurów, stanowiących połączenie zwierzęcia i grzyba. Z kolei siły Mrocznych Elfów składają się z oddziałów kuszników i włóczników, które wspierane są przez Rycerzy na Zimnych (coldone), Harpie, Wiedźmy i kilka innych rodzajów stworzeń. W sumie obie nacje są dość mocno zróżnicowane (również graficznie), a nowe jednostki są wprowadzane w czasie kampanii stopniowo. Nie inaczej jest z bohaterami, dla których przygotowano rzecz jasna stosowne drzewka umiejętności. Nie sposób ich wszystkich wymienić, powiedzmy więc tyle, że warto z nimi eksperymentować, żeby "wyhodować" sobie podopiecznych takich, jakich byśmy chcieli. Jest to obecnie tym łatwiejsze, że w przeciwieństwie do podstawki wprowadzono możliwość cofnięcia decyzji co do wydanych Punktów Doświadczenia. W odniesieniu do czterech nowych jednostek w starych armiach trzeba powiedzieć, że choć jest ich tyle, co kot napłakał, to jednak wypadają fajnie. Dla przykładu, Ludzie dostali do dyspozycji moździerze z obsługą, które mogą narobić sporo szkód w armiach przeciwników, a Elfy otrzymały wsparcie niezgorszych gwardzistów Króla Feniksa, którzy doskonale władają toporami.

Misje dłuższe, ale z multi-wpadką

Same misje są dość dobrze przemyślane, choć – jak już zostało powiedziane - wielkiego strategicznego wyzwania nie stanowią. Wprawdzie autorzy deklarują lepszą inteligencję AI (no, czasami zdarza im się zachodzić nasze oddziały z flanki), ale jednak ogólnie mapy są mocno oskryptowane, a zachowanie przeciwników można łatwo przewidzieć. Dlatego też większość misji (zwłaszcza na niskim poziomie) łatwo można przejść, stosując zasadę "kupą, mości Orkowie". Oczywiście na wyższych poziomach trzeba bardziej się wysilić, ale to głównie za sprawą liczniejszych oddziałów przeciwnika, a nie jego wyrafinowanych działań. Zaletą misji jest za to czas ich trwania, który w podstawce bywał zaskakująco krótki. O ile tam niektóre scenariusze udawało się skończyć w 4-6 minut, o tyle tutaj – na szczęście – trzeba nastawić się na dłuższe zmagania.

GramTV przedstawia:

Zauważalne jest zróżnicowanie zadań, choć w sumie są one dosyć typowe. Raz będziemy ratować z opresji sprzymierzeńców, innym razem zlecona nam zostanie obrona pozycji lub zrównanie z ziemią obozu przeciwnika. Nie zabraknie również zadań dla małego oddziału, zbierania większej armii oraz pojedynków z bohaterami wroga. Jedną z ciekawszych misji jest ta, w której grając Mrocznymi Elfami, musimy otwierać kolejne bramy w murach rozbudowanej warowni, tak aby nieświadomi naszej pomocy Orkowie mogli zgnieść przeciwników. W czasie kampanii, podobnie jak w podstawce, nie zabrakło również misji nieobowiązkowych, których wykonanie pozostawiono naszemu widzimisię. Generalnie dodatek jest jednak trudniejszy, co również nie powinno dziwić.

Na kilka słów komentarza zasługuje również tryb multiplayer. Największe novum miał w nim stanowić tryb "Dominacja nad światem". W ogólnym zarysie chodziło o to, że gracze są podzieleni na nacje, które na ogromnej mapie toczą bezustanne walki. Efekt miał być taki, że poszczególne terytoria co i rusz zmieniają właścicieli. Tyle w założeniach, problem jednak w tym, że po premierze gry wspomniany tryb nie działa tak jak powinien... Autorzy dodatku mają najwyraźniej problemy z serwerami albo z brakiem chętnych do zabawy (do gry potrzebne jest minimum 8 zalogowanych osób), bowiem nie udało nam się ani dołączyć do jakiejś gry, ani utworzyć własnej. Wielka szkoda i choć ciężko winić za taki stan rzeczy polskiego dystrybutora, to jest faktem, że jednego z głównych "ficzersów" gry na dzień pisania recenzji nie można było przetestować.

Dodatek słodko-gorzki

Niestety, dodatek nie jest pozbawiony wad. Dziwi to tym bardziej, że... są to w gruncie rzeczy te same wady, co w podstawce. Autorzy mieli sporo czasu na poprawki, a jednak ich nie wprowadzili, co samo w sobie jest dość zastanawiające. Po pierwsze, nie da się regulować tempa gry. Czasami w bitewnej zawierusze przydałoby się spowolnienie, a w momentach mniej żywiołowych zwiększenie tempa zabawy. Dość nieporadnie wykonano też panel doboru oddziałów przed bitwą, w którym to nie da się zastąpić oddziałów, przeciągając wzajemnie na siebie ich wizerunki. Trzeba najpierw jeden przenieść na wolne miejsce z prawej, a następnie drugi na wolne miejsce z lewej strony. Irytujące jest również natywne zbindowanie klawiszy, które łamie wszelkie przyjęte w tym względzie konwencje. Co za mózgowiec wymyślił, aby obracanie kamery przypisać pod ALT + myszka, zamiast bezpośrednio pod myszkę...?! Z pomniejszych błędów trzeba również wspomnieć całkowicie nieprzydatną opcję rozstawiania jednostek przed bitwą, brak save’a w czasie misji czy słabą optymalizację kodu, która skutkuje sporym czasem ładowania map.

Wszystko to sprawia, że grając w Warhammer: Mark of Chaos - Battle March, czasami zgrzyta się zębami. Jednak fanom podstawki zapewne wymienione błędy nie będą przeszkadzać – wszak zdążyli się już do nich przyzwyczaić. Ostatecznie zatem wypada powiedzieć, że dodatek plasuje się gdzieś w środku stawki. Są w nim elementy ciekawe i dobrze zrealizowane, są też takie, które uwierają. Jeśli jednak miłe waszym sercom są zielonoskóre Orki bądź wyniosłe Mroczne Elfy, powinniście się z nim zapoznać.

Materiał filmowy

Get Adobe Flash player

6,0
Warhammer w RTS - klasycznie, ale znośnie
Plusy
  • <br>kampania i scenariusz<br> nowe nacje<br> udźwiękowienie i polonizacja
Minusy
  • <br> brak regulacji tempa rozgrywki<br> długie ładowanie map<br> mało opcji strategicznych
Komentarze
16
Usunięty
Usunięty
07/08/2008 16:06

Ja sie zastanawiam co ma CDA do tematu (nie, nie czytalem wszystkich komentarzy, szkoda zycia :P )...Co do wad gry - boli mnie brak aktywnej pauzy (oczywiscie w singlu), nie lubie sprowadzania strategii do konkursu szybkiego klikania; tym bardziej, ze umiejetnosci bohaterow troche jest i aktywna pauza pomoglaby efektywne je wykorzystywac.Dobrakos: "Problem jest imho taki, ze producent i wydawca od poczatku olewali graczy MoC, ktorzy chcieli tworzyc community, ktorzy chcieli modowac, tworzyc mapy, scenariusze i grac po sieci."W 100% zgadzam sie z powyzszym. Jest to dosc kuriozalne, ale wyglada, jakby sami tworcy chcieli usmiercic ta gre przedwczesnie i IMHO niezasluzenie.

Usunięty
Usunięty
04/08/2008 23:11

Ludzie sami nie wiecie co piszecie !?. Oskarżacie CDA o brak profesjonalizmu ??, czy wy chociaż większość z was tykała Mark Of Chaos ??. Nie wiem jakie mieliście oczekiwania w stosunku do tej serii ale ja WIELKIE !!, i co dostałem w zamian ?......... Naprawde nie czepiałbym się o nic, ani o ten dodatek, ani o fakt że twórcy nie naprawili najważniejszych pomyłek podstawki, ale DO DIABŁA przypomnijcie mi ile czasu mineło od zapowiedzi tego dodatku, nawet podstawki !!, co twórcy robili przez cały ten czas !!??. Zresztą wystarczy spojrzeć na tryb multi..... graczy tyle co gołębi na syberii :/.

Usunięty
Usunięty
04/08/2008 17:32

dobra recka, przynajmniej w miare obiektywna, co do wymienionych przez recenzenta wad MoC to bym sie raczej nie zgodzil:1.Dlugie ladowanie map na szybkim komputerze nie jest na tyle dlugie, zeby to przeszkadzalo w zabawie = te pare sekund mozna poczekac. Cala gra rzeczywiscie nie jest zbyt dobrze zoptymalizowana i moglaby chodzic lepiej na starszych kompach, ale bez jaj - nie to jest problemem MoC.2.Tak samo brak aktywnej pauzy i ustawiania tempa gry, chcialoby sie miec tak samo jak w Total War, a tu nie ma, trudno sie mowi, imho da sie przezyc.3.Malo opcji strategicznych - jak najbardziej zgoda, ze za malo, powinno byc pare trybow gry, zarowno dla singla, jak i multi, powinno byc wiecej opcji ekonomicznych, rpg itd. Wtedy byloby cool, ale gra tak samo nie odnioslaby sukcesu.4.Problem jest imho taki, ze producent i wydawca od poczatku olewali graczy MoC, ktorzy chcieli tworzyc community, ktorzy chcieli modowac, tworzyc mapy, scenariusze i grac po sieci. Teraz graczy olali po raz kolejny wydajac dodatek z trybem domination, ktory wogole nie dziala, zero supportu, o patchu nic nie wiadomo. Dodatek owszem fajny, ale znowu nie oferuje tego wszystkiego co jest napisane na pudelku/w instrukcji, dlatego gracze nastawieni glownie na multi powinni sie raczej wstrzymac z zakupem.




Trwa Wczytywanie