Shadows over Camelot

Finnegan
2008/01/13 17:57
5
0

Shadows over Camelot

Shadows over Camelot

Shadows over Camelot, Shadows over Camelot

Legendy o królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu fascynowały wielu ludzi chyba od samego początku, gdy w średniowieczu zaczęły zdobywać swą popularność dzięki takim autorom jak Geoffrey z Monmouth czy Chretien de Troyes. Pierwotnie inspirowały władców i rycerzy do realizowania przedstawionych w nich ideałów. Następnie pisarzy, poetów i kronikarzy do tworzenia własnych wersji dziejów i czynów tamtych bohaterów, przelewania na papier kolejnych poematów, romansów i powieści. Wraz z powstaniem kinematografii, dzieje władcy Brytanii stały się kanwą dla licznych filmów, a następny swój triumf święciły, dostarczając motywu przewodniego do chyba nie mniej licznych gier komputerowych. Ponieważ w ciągu paru ostatnich lat gry planszowe przeżywają swój renesans, nie dziwi specjalnie, że na tym polu pojawił się kolejny tytuł (a właściwie jego trzecia już edycja), inspirowany dziejami króla Artura i jego wiernych rycerzy.

Shadows over Camelot firmy Days of Wander, bo o tej grze mowa, przenosi graczy właśnie do Brytanii, w czasy ostatnich lat panowania tego legendarnego władcy. Nad królestwem i jego stolicą, Camelotem, w istocie gromadzą się tytułowe cienie. Pokonani niegdyś przez Artura Piktowie zagrażają jego królestwu od północy, a wybrzeża swymi łupieżczymi wyprawami nękają Sasi. Morgana snuje sieć spisków wewnątrz królestwa, jej syn Mordred prowadzi najeźdźców w głąb kraju. Pogłoski mówią także o tajemniczym Czarnym Rycerzu, wyzywającym innych pasowanych na pojedynek na śmierć i życie, a także o straszliwej bestii zionącej ogniem, która pustoszy Brytanię. Sir Lancelot zaginął bez wieści, więc ciężar obrony państwa spoczywa na barkach pozostałych rycerzy i samego władcy. Wcielający się w te postacie gracze będą musieli współpracować ze sobą, aby odpierać kolejne fale najeźdźców i bronić samego Camelotu. Jednak nie będą w stanie uporać się z tym zadaniem bez żadnej pomocy. Czeka ich wiele niebezpiecznych wypraw, w czasie których przyjdzie im toczyć niezliczone bitwy i pojedynki, dzięki swemu męstwu i poświęceniu, korzystając z pomocy legendarnego czarodzieja Merlina odzyskać zbroję Lancelota, otrzymać miecz Excalibur od Pani z Jeziora oraz odnaleźć świętego Graala. Niestety – cieniem na tę współpracę kładzie się również pogłoska, że wśród samych rycerzy ukrywa się zdrajca, skrycie planujący upadek zamku i zagładę bractwa Okrągłego Stołu…

„ …We’re Knights of the Round Table…” Grę rozpoczyna losowanie jednej z siedmiu postaci dostępnych rycerzy. Są to: sam król Artur, sir Galahad, sir Gawain, sir Kay, sir Percival, sir Palamedes oraz sir Tristan z Lyonesse. (istnieje także dodatek, wprowadzający jeszcze możliwość grania kolejnym rycerzem, sir Bediverem). Każdy z nich posiada osobną kartę postaci zawierającą jego unikalne zdolności, przedstawiającą go figurkę oraz sześciościenną kość do oznaczania aktualnych punktów żywotności.

Następnie, w tajemnicy każdy losuje kartę lojalności. Wszystkie poza jedną są kartami wiernego rycerza. Posiadacze takich kart będą podczas rozgrywki dokładać wszelkich starań by, współpracując ze sobą przeciw samej grze i tworzonym przez nią wydarzeniach, obronić Camelot i królestwo przed niechybną zagładą. Posiadacz karty Zdrajcy dążyć będzie do upadku zamku, skrycie sabotując działania swych towarzyszy. Suma wszystkich kart jest o jeden większa, niż maksymalna ilość graczy, tak więc nigdy nie ma pewności, czy ktokolwiek jest zdrajcą, choć szansa na to jest tym większa im więcej osób bierze udział w rozgrywce. Następnie, losowanych jest pięć białych kart reprezentujących wydarzenia bądź postaci mające pomagać rycerzom w czekających ich zadaniach i następuje dyskusja o tym, jak rozdzielić je pomiędzy uczestników z największym dla przyszłych działań pożytkiem.

Figurki reprezentujące rycerzy umieszczane są przy Okrągłym Stole na zamku Camelot. Plansza, na której go umieszczono, przedstawia nie tylko północne rubieże, skąd nadciągają Piktowie i łupione przez Sassów wybrzeża. Są tam także szranki turniejowe, w których na śmiałków oczekuje Czarny Rycerz oraz błonia przed zamkiem, gdzie zbierają się wrogie wojska reprezentowane przez kolejne, dostawiane z biegiem czasu, machiny oblężnicze. Poza głównym obszarem gry istnieją także trzy mniejsze plansze wypraw po Świętego Graala, Miecz Excalibur oraz Zbroję sir Lancelota. Na planszy podstawowej są również miejsca na talie białych i czarnych kart. Każdy z graczy w swojej turze losuje jedną kartę ze szczytu czarnej talii, reprezentującą złe wydarzenia w królestwie. Może spowodować to pojawienie się najeźdźców (Sasów lub Piktów), utrudnienie w którejś z wypraw mających na celu odnalezienie wspomnianych przedmiotów, bądź ogólne pogorszenie sytuacji obrońców (na przykład niemożność zagrywania niektórych z białych kart). Zamiast pociągnięcia czarnej karty, rycerz może wybrać dostawienie machiny oblężniczej (gdy na przedpolach zamku ich ilość przekroczy dwanaście, gra jest przegrana) bądź utratę punktu życia. W drugiej fazie tury rycerz ma możliwość wykonania jakiegoś zadania – wyruszenia na którąś z wypraw, walkę z najeźdźcami bądź z oblegającymi wojskami, zagranie którejś z posiadanych białych kart, uleczenie rany lub oskarżenie któregoś z towarzyszy o zdradę. Ta ostatnia opcja możliwa jest dla każdego z nich tylko raz w ciągu rozgrywki i może mieć fatalne skutki, jeśli oskarżenie okaże się być nieprawdziwe. „Witaj, wesoła przygodo!”

Każde z zadań wiąże się zazwyczaj z zagrywaniem przez uczestniczącego w nim rycerza pewnych określonych kart z białej talii. I tak na przykład, by pokonać jedną z grup najeźdźców, gracze muszą uzbierać sekwencję kilku konkretnych kart. Aby znaleźć Świętego Graala trzeba znowu zebrać określoną ilość kart reprezentujących wskazówki prowadzące do miejsca jego ukrycia. Pozytywne zakończenie któregoś z zadań nagradzane jest - między innymi - umieszczeniem na Okrągłym Stole w Camelocie jednego lub więcej białych mieczy. Każda porażka w którymś z zadań (podobnie jak błędne lub z gruntu fałszywe oskarżenie któregoś z rycerzy o zdradę) owocuje dołożeniem tam różnej - w zależności od zadania - ilości mieczy czarnych. Gdy suma mieczy osiągnie dwanaście lub więcej - gra się kończy. W przypadku przewagi ilości mieczy białych, wygrywają gracze. Jeśli przeważają miecze czarne lub następuje remis, królestwo Brytanii upada, a zdrajca oraz siły Morgany i Mordreda odnoszą zwycięstwo.

Gra Shadows over Camelot zawiera kilka bardzo ciekawych elementów. Przede wszystkim jej twórcy postawili na klimat. W czasie trwania rozgrywki wymagane jest, by gracze zwracali się do siebie imionami przydzielonych im rycerzy. Nie wolno także mówić wprost o posiadanych kartach. Dysponując na przykład „najniższymi” kartami w sekwencji potrzebnej do pokonania którejś z fal najeźdźców, gracz może poinformować o tym swych towarzyszy, mówiąc na przykład: „jestem w stanie rozprawić się ze strażą przednią Piktów, lecz w ostatecznej walce z głównymi siłami tych psów na nic się nie przydam”. Właśnie ta współpraca jest ważnym i bardzo miłym elementem gry. Walkę toczy się przeciw samej planszy, umiejętnie wspomagając się nawzajem w czasie wykonywania kolejnych zadań. Osłabieni poszukiwaniami i bojem rycerze są wspierani lub zmieniani przez swych przyjaciół, by móc udać się do zamku i wyleczyć rany. Dzielą pomiędzy siebie czekające ich misje, kierując się posiadanymi przez każdego z nich umiejętnościami. Sir Kay bardzo dobrze spełnia się, prowadząc wypady na oblegających zamek. Sir Galahad ma możliwość zagrania większej ilości kart w swej turze, co czyni go niezwykle użytecznym w poszukiwaniach zarówno Graala jak i Excalibura. Natomiast sir Tristan potrafi szybciej przemieszczać się z Camelotu, by w krytycznej chwili wspomóc swych towarzyszy. Wszystko to buduje naprawdę fajną atmosferę „pracy zespołowej”. Jednocześnie każdy chciałby od czasu do czasu dokonać samodzielnie jakiegoś heroicznego czynu bądź też, by to jemu przypadło w udziale odnalezienie jednego z przedmiotów – odrobina ambicji jest jak najbardziej rzeczą ludzką.

Jeśli któryś z uczestników wylosował kartę zdrajcy, też ma zapewnioną dobrą zabawę. Ma wiele możliwości, by zwodzić współtowarzyszy, zatajając posiadane przez siebie karty. („Niestety, cni panowie, nie będę wam w stanie pomóc w poszukiwaniach Graala. Nie posiadam żadnych informacji, co do miejsca jego ukrycia…”). Może później tłumaczyć się, że zrozumiano go opacznie. („Mówiąc o pokonaniu głównych sił Sasów, miałem na myśli, że mogę pomóc w walce z ich wodzem, ale nie mówiłem, że będę w stanie pomóc rozprawić się z jego strażą przyboczną”).

Delikatne przeszkadzanie w wykonywaniu zadań jest tylko jedną z metod. Równie skuteczne może okazać się granie roli „najdzielniejszego z dzielnych” i wspomaganie ze wszystkich sił reszty rycerzy, by zdobyć sobie ich zaufanie. Jednocześnie zdrajca dąży do tego, by po odnalezieniu któregoś z poszukiwanych przedmiotów, to właśnie jemu przypadł on w udziale. Dodatkowo, pozostaje on wtedy poza kręgiem podejrzeń, samemu mogąc wzbudzać nieufność u innych graczy, by zaczęli oskarżać się nawzajem, a następnie biorąc stronę pokrzywdzonego („…zarzuciłeś zdradę sir Tristanowi, który zawsze spieszył każdemu z pomocą. Okazał się wiernym rycerzem i chyba nikt nie mógłby rzucić na niego tak absurdalnego oskarżenia. Nikt, z wyjątkiem kogoś, kto chciałby zaszkodzić nam wszystkim…”). Nawet po zdemaskowaniu, zdrajca jest w stanie nadal przeszkadzać graczom. Opłacalne jest dla niego nawet ujawnienie w pewnym momencie swej tożsamości, by skuteczniej szkodzić w późniejszych fazach gry.

GramTV przedstawia:

Słowa krytyki, słowa pochwały Shadows over Camelot nie jest pozbawione wad. Momentami jest ono bardzo „nierówne”. Dla początkujących graczy zwycięstwo może okazać się bardzo trudne, podczas gdy doświadczeni bardzo szybko potrafią ocenić sytuację i dostosować najlepszą taktykę do danego zagrożenia. Także pojawienie się kilku kart z czarnej talii w początkowej fazie gry może niezwykle utrudnić ruchy, nawet doświadczonym uczestnikom. Poziom trudności różni się także w zależności od ilości grających. Obecność zdrajcy w czteroosobowej grupie boli o wiele bardziej, niż w siedmioosobowej. Te wszystkie zmienne zapewniają jednak to, że większość rozgrywek różni się dość znacznie od siebie.

Od strony wizualnej grze nie można wiele zarzucić. Kolorowe, ładnie ilustrowane plansze i karty, wydane na dobrej jakości papierze, z pewnością wytrzymają bez uszczerbku wiele rozgrywek. Fajnie wyglądają także figurki Piktów, Sasów, machin oblężniczych i samych rycerzy, chociaż do tych ostatnich, a także do ilustracji na kartach postaci, można mieć niejakie zastrzeżenia. Modele zdecydowanie lepiej wyglądają po pomalowaniu - do czego zachęca nawet sam producent. Do gry załączona jest także dobrze przetłumaczona, polska instrukcja, jak również Księga Zadań opisująca cel każdego z nich. Biorąc to wszystko pod uwagę, cena - choć nie najmniejsza (około 160 złotych) - w porównaniu z innymi, większymi grami planszowymi, jest w miarę przystępna.

Reasumując, Shadows over Camelot jest na pewno wartą polecenia pozycją. Znajdzie się tu miejsce na strategię, grę zespołową, odrobinę negocjacji i blefu. Przyda się również znajomość obserwacji ludzkich zachowań, aby zdemaskować zdrajcę. Nie budzi także w uczestnikach nadmiaru negatywnych emocji, co czasem zdarza się w innych grach, nastawionych głównie na rywalizację. Na pewno zainteresuje nie tylko miłośników legend arturiańskich.

Komentarze
5
Usunięty
Usunięty
14/01/2008 02:02

Król Artur, sir Galahad, sir Gawain, sir Kay, sir Percival, sir Palamedes sir Tristan z Lyonesse, ale brakuje tu jednego z ważniejszych rycerzy a mianowicie rycerza “NI” i też może mało znanego i dzielnego wszak nie rycerza, ale jakże ważnego Rogera Żywopłota.

Usunięty
Usunięty
13/01/2008 18:24

Hm, ciekawe. A jak ktoś (czytaj: mois) jeszcze lubi legendy arturiańskie...

Usunięty
Usunięty
13/01/2008 18:24

Hm, ciekawe. A jak ktoś (czytaj: mois) jeszcze lubi legendy arturiańskie...




Trwa Wczytywanie