Cały system sterowania opiera się na manipulacji gałkami pada, z których prawa odpowiada za ewolucje (nollie, ollie, kickflip i tak dalej), lewa natomiast pozwala manewrować skaterem. Do tego dochodzą także pozostałe przyciski i ich kombinacje. Po kilku minutach opanowywania jazdy ma się ochotę zakrzyknąć: "Kurczę, świetne!". Skate pozwala odkryć wirtualną zabawę z deskorolką na nowo, do czego przyczynia się nie tylko innowacyjne kontrolowanie skatera, ale też inna filozofia gry, o czym wspomniane zostało już na początku i co zostanie rozwinięte za chwilę.
W przeciwieństwie do gier sygnowanych nazwiskiem Tony'ego Hawka (jedynej konkurencji) Skate oferuje zdecydowanie bardziej realistyczną zabawę i takież zadania. Ot, dla przykładu wyzwaniem jest tu zgrindowanie rampy zakończone kickflipem (oczywiście zadanie jest zaliczone po wylądowaniu na czterech kółkach). Brak tu obszernych combosów za dziesiątki tysięcy punktów, co przekłada się na charakterystyczny klimat.Gracz uczestniczy w życiu społeczności skaterów, dla których wykonanie efektownego manuala jest wystarczającym powodem do okrzyków zachwytu. Naprawdę świetna sprawa. Jeździsz po mieście i udowadniasz w licznych wyzwaniach swoją skaterską wartość, z czasem zyskując w ten sposób nowy sprzęt, prestiż (można zaistnieć w magazynach o skateboardingu) oraz sponsorów, dzięki którym przybywa nowego wyposażenia. Zaułki San Vanelony
Tryb kariery jest zadziwiająco wciągający, tym bardziej, że można swobodnie jeździć po całym mieście – fikcyjnej San Vanelonie. Aglomeracja podzielona jest na trzy dzielnice zróżnicowane pod względem stylu wykonania, zabudowań, klimatu oraz samej jazdy i wyzwań. Miasto jest dość spore i pełno w nim miejsc, które można wykorzystać do zabawy z deską. Właściwie to można „przykleić się” do wszystkiego, łącznie z przejeżdżającymi samochodami.Tu pojawia się kolejna zaleta gry. Otóż San Vanelona to miasto żyjące, co łatwo zauważyć, przemierzając ulice. Prócz skaterów można wyróżnić trzy grupy obywateli: kierowców, przechodniów i strażników. Pierwsza i druga grupa to „obiekty” raczej bierne w swych poczynaniach, będące łatwymi przeszkodami, choć czasem potrafią wleźć (co tyczy się przechodniów) pod kółka w najmniej odpowiednim momencie. Ciekawsi są za to strażnicy, dla których skaterzy to wróg numer jeden. Wjazd na strzeżony przez panów w mundurach teren kończy się zazwyczaj pościgiem, a każde zatrzymanie przez strażnika to pięćdziesiąt dolarów w plecy. Na szczęście stref strzeżonych jest stosunkowo niewiele.
Nie mniej interesujące od zwiedzania zakamarków miasta są oczywiście same zadania, które „porozrzucano” niemal na każdym kroku. Można stawać w szranki z innymi skaterami w bitwach na tricki (zasady są proste – wystarczy powtórzyć trick zaprezentowany wcześniej przez oponenta), uczestniczyć w turniejach czy wykonywać zadania zlecane przez znane w światku skateboardingowym osobistości. Każde zaliczone zadanie niesie ze sobą różnego typu nagrody – od koszulek, poprzez deski i dodatki do nich, aż po kontrakty ze sponsorami.Pod względem customizacji własnej postaci Skate zostaje nieco w tyle za panem Hawkiem. Co prawda do odblokowania jest całkiem sporo wszelakiego stuffu, ale już na przykład ingerencja w wygląd fizyczny bohatera jest dość uboga. Do dyspozycji jest raptem kilka fryzur i prosty edytor facjaty. Zawiedzeni będą więc ci, którzy lubują się w częstych zmianach uczesania i zabawach z ciuszkami. Całe szczęście w tym, że modyfikacje wyglądu postaci to jedynie ciekawy dodatek do znakomitej rozgrywki, która pochłania na tyle, że łatwo można zapomnieć o zmianie koszulki.
Rozczarowuje trochę moduł zabawy wieloosobowej. Mimo szczerych chęci, trudno nam było znaleźć tryb, który kopie w tyłek i nie pozwala odejść od telewizora. Oczywiście nie znaczy to, że multi jest zły, bowiem sympatycznie jeździ się z innymi graczami, ciekawa i wciągająca jest walka na tricki czy wyścigi... ale czegoś tu brakuje, czegoś, co pokazałoby sieciową moc gry. Interesującym – wydawałoby się – dodatkiem dla usieciowionych konsolowców jest też możliwość uploadowania screenów z osiągnięć oraz własnych filmików, czyli podrasowanych przez edytor powtórek (można dodawać efekty, spowalniać czas czy ciąć materiał, wybierając poszczególne ujęcia). Udostępnione elementy mogą oglądać i oceniać inni gracze za pośrednictwem usługi skate.reel. Miło, ale bez rewelacji; opcję należy traktować bardziej jako bonus aniżeli większą funkcjonalność. Celowo na koniec zostawiliśmy sobie oprawę audiowizualną. Jest to – prócz samej rozgrywki – największa zaleta tejże gry. Grafika przesycona jest mnóstwem filtrów nadających specyficzny klimat. Fajnym dodatkiem są zniekształcenia obrazu po bokach, które cały czas umacniają gracza w przekonaniu, że animowany przez niego skater jest nagrywany przez kumpla jadącego gdzieś za nim z kamerą w rękach. Efekt takiego zabiegu jest jak najbardziej pozytywny, nieustannie czuć dynamizm w każdej sytuacji, lepiej zaakcentowany niż w przypadku tradycyjnej kamery TPP. Poza tym dzięki dość specyficznej kamerze wykonywane tricki są efektowniejsze wizualnie. Świetnej grafice towarzyszy równie zacne udźwiękowienie. Otrzymujemy licencjonowany soundtrack składający się z kilkudziesięciu utworów takich grup, jak S.T.R.E.E.T.S, ZZ Top, Motorhead, Nirvana czy Sex Pistols.Skate to gra nieprzeciętna – można by rzec, że wręcz rewelacyjna. Należy jednak pamiętać, że nie jest to pozycja dla każdego. Wielu graczy może zniechęcić (lub wręcz odwrotnie) dosyć wysoki poziom trudności niektórych zadań czy zupełnie inne podejście do deskorolkowego szaleństwa niż to, które znamy z serii Tony Hawk's.... Mimo wszystko jest to świetna, absorbująca zabawa z wciągającym trybem kariery, znakomitą oprawą i charakterystycznym klimatem. Tony może się czuć w tym roku poważnie zagrożony.