Simon the Sorcerer 4: Chaos Happens - rzut okiem

Mejste
2007/12/30 19:23

Powrót starego Simona

Zamek jak z bajki

Powrót starego Simona

Powrót starego Simona, Simon the Sorcerer 4: Chaos Happens - rzut okiem

Ostatnimi czasy w naszej redakcji pojawiło się kilka produkcji City Interactive, firmy, która graczom kojarzy się głównie z kiepskimi tytułami za niecałe dwadzieścia złotych. Terrorist Takedown 2 tę opinię podtrzymywał, jednak recenzowana przez nas ostatnio przygodówka Art of Murder już ten pogląd nieco zmieniła... Przyszedł jednak czas na produkcję nie stworzoną, lecz wydaną w naszym kraju przez City Interactive. Panie i Panowie – Szymek, ekhem... Simon Czarodziej powraca!

Simon the Sorcerer to seria licząca sobie już kilkanaście ładnych lat. Kto jeszcze pamięta pierwsze dwie części przygód nastoletniego czarodzieja, z pikselowatą grafiką, która w tamtych czasach robiła furorę? Potem o irytującym Simonie nieco zapomniano, jednak jakieś cztery lata temu postanowiono odkurzyć Magiczną Krainę, wypuszczając gniot, który w naszym rodzinnym kraju zwał się Szymkiem Czarodziejem 3D. Nie dość, że przez to niefortunne przetłumaczenie tytułu większość graczy nieznających serii wyrobiła sobie opinię, że jest to gra dla małolatów (a wcale nie jest, oj nie...), to na dodatek przeniesienie przygód Simona, czy też raczej Szymka, w pełen trójwymiar nie wyszło temu tytułowi najlepiej i wszyscy byśmy chcieli o tym ewenemencie jak najszybciej zapomnieć. Ale nie znęcajmy już się więcej nad trzecią odsłoną cyklu, bo oto przed nami staje już czwarta gra z Simonem w tytule, która wraca do swych korzeni i nie ukrywajmy – wyszło jej to na dobre.

Na ratunek Magicznemu Królestwu!

Tym razem głównym zadaniem naszego nastoletniego bohatera jest – uwaga – ocalenie Magicznego Królestwa! Tak, zdajemy sobie sprawę, że to nie jest nic odkrywczego i że w poprzednich częściach robiliśmy dokładnie to samo, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? Początkowo nic nie wskazuje na to, by miało się stać coś niesłychanego. Ot, Simon wraz ze swym młodszym bratem kłócą się o to, co ma lecieć w telewizji. Sprzeczka jak sprzeczka, jednak dla Simona kończy się trochę niefortunnie, ponieważ dostaje pilotem od telewizora w głowę, co kończy się utratą przytomności. Nasz bohater budzi się w innym wymiarze, myśląc, że nie żyje, jednak w tym momencie pojawia się nasza stara znajoma Alix, która prosi nas, byśmy coś zrobili, ponieważ Magiczne Królestwo jest znowu w tarapatach. Przytomniejemy z tą zdawkową informacją – więc nie zastanawiając się zbytnio (praca domowa nie zając, nie ucieknie), Simon przywdziewa swe czarodziejskie ciuszki, po czym wchodzi do szafy i przenosi się do wiecznie potrzebującej jego pomocy krainy.

Niesforne alter ego

Niespodziewanie zaraz po przybyciu do Magicznego Królestwa Simona wita Alix, która zachowuje się co najmniej dziwnie. W końcu, jak zauważa sam Simon, czy normalnym jest to, że dziewczyna cię rzuca, zanim tak naprawdę zacząłeś z nią chodzić? Na dodatek, odwiedzając obce nam postacie, ciągle dowiadujemy się o sobie i o rzeczach, które robimy – o czymś, co normalnie by Simonowi do głowy nie przyszło. Coś tu śmierdzi, a nasz czarodziej dochodzi do jakże trafnego wniosku, że musi tu się kręcić jego sobowtór lub ktoś, kto się bezczelnie pod naszego bohatera podszywa. Zatem pierwszym ważnym zadaniem, jakie na nas czeka, jest rozwiązanie zagadki dotyczącej istnienia naszego mrocznego alter ego. Geniusz tkwi w prostocie

Warto wspomnieć o tym, że to tylko początek historii, jaką przyjdzie nam poznać, sama rozgrywka zaś jest dość długa i zawiera w sobie wiele zwrotów akcji. Kiedy myślimy, że to już koniec, okazuje się, że jednak nasz bohater coś sknocił i trzeba teraz to wszystko naprawiać. To cieszy, bo w nowe przygody Simona gra się naprawdę miło i przyjemnie, zważywszy na to, że to tak naprawdę bardzo oldschoolowa przygodówka osadzona w nowej oprawie graficznej. Już sam interfejs nie powinien sprawić zarówno adventure’owym wyjadaczom, jak i świeżym graczom żadnych problemów. Naszym bohaterem sterujemy wyłącznie za pomocą myszki: lewy przycisk odpowiada za przemieszczanie się i interakcję z napotkanymi osobami bądź przedmiotami, natomiast prawy przycisk służy do baczniejszego przyjrzenia się interesującym nas obiektom. Stara zasada point&click nawet w XXI wieku sprawdza się znakomicie, potwierdzając jedynie, że geniusz tkwi w prostocie.

Również panel naszego ekwipunku jest bardzo intuicyjny. Do wszystkich przedmiotów, jakie Simon chowa do swego magicznego – choć nieco kretyńsko wyglądającego – kapelusza, mamy dostęp na dole ekranu. Oczywiście to dzięki wszystkim zbieranym po drodze fantom będziemy mogli w pełni ukończyć naszą przygodę, jednak cieszy to, że niepotrzebne rzeczy są automatycznie usuwane, dzięki czemu w naszym kapeluszu nie ujrzymy wielkiego bałaganu. Odpada stres, gdyż nie będziemy się zastanawiać, po kiego grzyba znajduje się tu coś, czego użyliśmy na początku gry, a do jej końca już nie było w ogóle potrzebne...

GramTV przedstawia:

Starzy i nowi znajomi

Podczas naszych przygód przemierzamy lokacje i napotykamy postacie dobrze znane tym osobom, które grały w poprzednie odsłony Simona. Co ważne jednak, autorzy bardzo dobrze poradzili sobie z fabułą w nowym Simonie, ponieważ zarówno ci, którzy już wcześniej mieli styczność z gołowąsym czarodziejem, jak i cała reszta, która pierwszy raz na oczy widzi tę grę, będzie czerpać z zabawy taką samą radość. Co prawda, może nowi gracze nie wyłapią wszystkich smaczków i nawiązań do poprzednich epizodów, jednak to w niczym nie przeszkadza i nie wpływa na komfort rozgrywki. Zwiedzimy zatem królewski zamek, sklep Calipso, czy też pobliski las, a nawet krainę umarłych. A na swej drodze spotkamy starych znajomych, jak wspomnianą już wcześniej Alix, jej dziadka Calipso, wiecznie szukającego przyjaciół i karmiącego swą zupą Błotniaka, czy też parę nieco złośliwych demonów... Podczas naszej wędrówki przyjdzie nam jednak poznać również Czerwonego Kapturka, a właściwie to małą, wredną smarkulę na deskorolce, czy też „groźnego” wilka, który ma problemy z alkoholem.

Z każdą z napotkanych postaci możemy porozmawiać, dowiedzieć się czegoś ciekawego bądź zdobyć potrzebne informacje lub przedmioty umożliwiające nam dalszą zabawę. Co ciekawe, choć nasz bohater nadal jest irytujący – jego komentarze potrafią rozśmieszyć, ale równie dobrze zażenować odbiorcę – to jednak w porównaniu z poprzednimi częściami Simon stał się jakby nieco bardziej... przyjazny. Może to i lepiej, bo dzięki temu łatwiej nam się z nim współpracuje i nie przytłacza nas ciągle wrażenie, że kierujemy zadufanym smarkaczem, który świata poza końcówką własnego nosa nie widzi. Owszem, to nadal poczciwy, upierdliwy Simon, jednak nieco odmieniony, co – w naszym mniemaniu – wyszło mu tylko na dobre.

Think or die!

Oczywiście, jak na prawdziwą przygodówkę przystało, i w nowym Simonie nie mogło zabraknąć wszelkiej maści zagadek. Większość z nich opiera się tylko i wyłącznie na odpowiednim wykorzystaniu przedmiotów w danej sytuacji. Oczywiście brzmi to prosto, jednak po pierwsze najpierw trzeba wymagane rzeczy znaleźć lub zdobyć, a to już samo w sobie może przysporzyć niektórym problemów, a po drugie jeszcze wiedzieć, na czym lub na kim ich użyć. Co ważne jednak, wszystkie zagadki są tutaj bardzo logiczne i wystarczy naprawdę chwilę przysiąść i ruszyć głową, by bez problemu przejść całą grę, zamiast niepotrzebnie się stresować, używając wszystkiego na wszystkim jak leci, z nadzieją, że a nuż się uda. Jednak jeśli ktoś utknie w pewnym momencie i już naprawdę nie będzie wiedział co zrobić, z pomocą przychodzi mu dziennik. Rozwiązanie dobrze znane wszystkim fanom gier cRPG i w grze przygodowej, jak widać, sprawdza się bardzo dobrze. Przede wszystkim w dzienniku mamy możliwość przejrzenia zadań i zapoznania się z tymi, które już wykonaliśmy oraz z tymi, które czekają jeszcze na nasze rozwiązanie. Przydaje się to każdemu, bo przecież sprawdzić, jakież to mamy za zadania do wykonania, to żaden grzech.

Niektórym może wydać się kontrowersyjny system podpowiedzi zastosowany właśnie w dzienniku, jednak zanim ktoś zacznie krzyczeć: „Jak to, podpowiedzi w przygodówkach?”, to wyjaśnijmy sobie, na czym ten system polega. Pod opisem zadania znajdują się trzy gwiazdki, które odpowiadają za trzy stopnie podpowiedzi. Klikając na jedną gwiazdkę, uzyskamy małą podpowiedź. Dwie zużyte gwiazdki to już konkretna pomoc, trzy natomiast to w zasadzie poprowadzenie gracza za rączkę we wskazane miejsce i pokazanie palcem, co ma zrobić. Oczywiście to tylko opcja i przecież nikt nam nie każe w te gwiazdki klikać. Zatem jeśli mamy takie widzimisię, grę możemy równie dobrze przejść z wszystkimi podpowiedziami, jak i bez nich. Jednak jeśli nawet po wykorzystaniu wszystkich kół ratunkowych ktoś nadal nie wie co zrobić, to może lepiej zmienić w ogóle gatunek przygodówek na jakiś inny, wymagający mniejszego użycia szarych komórek? Bo nie oszukujmy się, Simon the Sorcerer 4 jest grą prostą i choć nieraz może się komuś zdarzyć stanąć w martwym punkcie, to uwierzcie nam na słowo, że nie trzeba od razu odwoływać się do podpowiedzi zawartych w grze czy też do solucji, a wystarczy jedynie chwilkę dłużej logicznie pomyśleć... Nowe szaty czarodzieja

Oprawa graficzna w najnowszym Simonie jest bardzo przyjemna dla oka. Zważywszy na to, że to gra przygodowa (a, jak wiadomo, tego typu produkcje w kwestii oprawy audiowizualnej rządzą się własnymi prawami), można by rzec, że stoi ona na bardzo wysokim poziomie. Przede wszystkim urzekają pięknie wykonane dwuwymiarowe tła. Do tego dochodzą trójwymiarowe postacie, które już tak nie zachwycają, jednak ich wygląd nie koliduje zbytnio z resztą, a całość dostarcza miłych estetycznych doznań. Nieco gorzej ma się sprawa z animacją postaci. Wszyscy poruszają się bardzo sztucznie i sztywno, co nieco psuje ogólny efekt wizualny.

Co ciekawe, jak na grę przygodową, nowy Simon ma dość spore wymagania sprzętowe, które i tak dla większości nie będą zaporowe. I choć na dużo mocniejszym niż zalecany sprzęcie gra chodziła bez najmniejszych problemów, to często zdarzało się, że kiedy chcieliśmy porozmawiać z napotkaną postacią, program jakby chwilowo się zawieszał, a następnie działał już poprawnie. Miejmy nadzieję, że jakaś łatka to naprawi. Niestety, nie możemy wypowiedzieć się zbyt dobrze o oprawie muzycznej. O ile wszelkie kwestie mówione są jak najbardziej poprawne (na szczęście wydawca zastosował w tym tytule spolszczenie kinowe, pozostawiając oryginalne głosy wszystkich postaci), to już muzyka potrafi nieco irytować. Na początku całkiem przyjemnie się jej słucha, ale później albo jej nie ma, albo powtarzają się w kółko te same utwory...

I dla nowych, i dla starych wyjadaczy

Patrząc na nowe przygody Simona, z radością stwierdzamy, że nasz młody czarodziej odbił się od dna i powrócił w dobrym stylu. Simon the Sorcerer 4 to miła przygodówka ze specyficznym humorem (który nie każdemu musi przypaść do gustu...) i charakterystycznym bohaterem oraz ciekawą fabułą, która spodoba się nie tylko fanom serii. A że na dodatek jest całkiem prosta, to tytuł jak znalazł dla tych, którzy chcą zacząć przygodę z grami wymagającymi nieco więcej wysiłku umysłowego niż jakiekolwiek inne gatunki.

0,0
null
Plusy
  • ciekawa fabuła
  • odmieniony bohater
  • specyficzny humor
  • ładna grafika
Minusy
  • specyficzny humor
  • dla niektórych będzie za prosta
  • powtarzająca się muzyka
Komentarze
26
Usunięty
Usunięty
05/01/2008 18:35

Grałem we wszystkie poprzednie Simony, warto było. Podoba mi się humor w nich zawarty. Nawet trzecia część mimo kilku zgrzytów była warta zobaczenia. Głównie poprzez bardzo dobrą polonizację (Maciej Stuhr). Szkoda, że najnowsza część przygód czarodzieja, została wydana w wersji kinowej. W przygodówce jednak przydałyby się polskie wypowiedzi. (W Art of Murder też o to nie zadbano, chociaż to polska gra). Dla mnie w takich grach to minus jednak oczywiście nie przeszkadza w zagraniu. Najważniejsze, że można przyjemnie się pomęczyć z zagadkami przygotowanymi przez twórców.

Usunięty
Usunięty
04/01/2008 11:14

To były czasy...Grało się w Szymona późnymi wieczorami... XD :)

Usunięty
Usunięty
04/01/2008 11:14

To były czasy...Grało się w Szymona późnymi wieczorami... XD :)




Trwa Wczytywanie